Święto obietnicy i tęsknoty

Rozważanie na Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, rok B1
 

Przeżywamy dziś wspólnie pogodne święto: Wniebowstąpienie Jezusa. Nasz Pan po swej śmierci i zmartwychwstaniu dopełnia swego działa, odchodząc i wracając do Ojca. Przy rozstaniu obiecuje nam Ducha Świętego, który pouczy nas o wszystkim.

Spójrzmy na to wpierw po ludzku oczami Jego uczniów: odchodzi nasz Mistrz i Przyjaciel, odchodzi na zawsze – przynajmniej w sensie Jego ziemskiej egzystencji. Już nigdy Go nie zobaczymy "na żywo" w ciele i krwi. Pomimo Jego obietnic, że zawsze będzie z nami w Duchu Świętym, jednak jest nam smutno, bo ostatecznie jest to rozstanie z Ukochanym. Można nazwać dzisiejsze święto Chwalebnym Dniem Obietnicy i Tęsknoty. Jezus obiecuje nam, że będzie z nami, gdy w Jego imię będziemy głosić Ewangelię "wszelkiemu stworzeniu", chrzcić, uzdrawiać, wypędzać złe duchy, nieść zbawienie. To Dzień Tęsknoty, bo naszym natchnieniem w głoszeniu Ewangelii i życiu nią ma być nie tylko wiara w Jezusa jako Boga, ale też tęsknota za Ukochanym, który odszedł, choć pozostał z nami.

Paradoks. Głoszenie Ewangelii jest urzeczywistnianiem tej cudownej miłosnej tęsknoty za Jezusem – przyprowadzając innych do Niego, niejako odnajdujemy w nich samego Jezusa. Nasza tęsknota przynagla nas, by dzielić się z innymi Dobrą Nowiną o zbawieniu, ale też odnajdywać Jezusa na nowo w każdym człowieku. Odejście Jezusa, pozbawiając nas Jego psychofizycznej bliskości, boleśnie skazuje nas na dorosłość i pogłębienie relacji z Nim. Dzięki Jego odejściu możemy w Duchu głębiej napełnić się Nim i pozwolić, by działał w nas i po przez nas. Jezus zostawia w nas bolesną pustkę, którą odtąd wypełniać mamy, głosząc Ewangelię, by u końca życiowej drogi spotkać się z Jezusem w Niebie.

Gdy medytowałem dziś Czytania i Ewangelię i modlitewnie rozważałem, jakie z moich doświadczeń jest najbliższe dzisiejszemu świętu i pozwala mi głębiej zrozumieć, i przeżyć to, co przeżywali uczniowie Jezusa przed dwoma tysiącami lat, przyszło mi na myśl rozstanie z Przyjacielem, który odszedł do Pana. Jego odejście, które przeżyłem boleśnie, zapoczątkowało we mnie najgłębszą duchowo-egzystencjalną przemianę, porównywalną z moim "pierwszym nawróceniem" sprzed przeszło dwudziestu lat. Pustka w sercu po śmierci Przyjaciela zaczęła oczyszczać moją duszę ogniem cierpienia, a tęsknota za nim pozwoliła radykalnie zmienić moje życie, odwrócić się od wielu złych nawyków i skłonności do grzechu. Moje serce oczyściło się, wróciło jasne i płomienne rozeznanie duchowe odnośnie do ludzi i spraw, a nawet mojego osobistego powołania.

Odejście Przyjaciela i związana z nim, a jak wierzę, wymodlona przeze niego z nieba łaska pozwoliły mi radykalnie zmienić relację z kluczowymi dla siebie przyjaciółmi i bliskimi ludźmi. Z dwojgiem z nich rozstałem się chyba bezpowrotnie. Te relacje nie służyły mi jako człowiekowi i chrześcijaninowi, pogarszały mój potencjał dawania świadectwa Ewangelii, otwierały na działanie złych duchów i osłabiały moją zdolność kroczenia drogą świętości oraz duchowego rozeznania. Nigdy wcześniej nie zaryzykowałbym rozstania z tymi bliskimi mi osobami, nie miałbym odwagi przeciąć łączących na więzi i całego społecznego kontekstu naszego wspólnego funkcjonowania. To odnowione przylgnięcie do Jezusa i odzyskane rozeznanie umożliwiło mi również powrót do radykalnego głoszenia swoim życiem i słowem Ewangelii w kontekście współczesnych wydarzeń.

Jeśli analogia między śmiercią i rozstaniem z przyjacielem "na zawsze" a rozstaniem uczniów podczas Wniebowstąpienia Jezusa jest trafna – a tak właśnie myślę i czuję – to wydarzenie jest dla każdej z nas dostępne w szczególności poprzez doświadczenie utraty bliskiej nam osoby. Warto dziś przypomnieć sobie to głębokie doświadczenie pustki, tęsknoty i duchowej przemiany, która stała się naszym udziałem w tym doświadczeniu. W śmierci naszych bliskich doświadczamy Wniebowstąpienia Jezusa dokładnie tak samo jak Jego uczniowie przed dwoma tysiącami lat.

Ucieszmy się: Jezus jest obecny w każdym naszym bliskim, nigdy nie opuszcza nas i nie zostawia samych. Wspiera nas z nieba w Duchu Świętym, użyczając swej mocy duchowego rozeznania, abyśmy z odwagą i nadzieją mogli iść przez życie, głosząc Dobrą Nowiną, która zbawia i uszczęśliwia. Wierząc ufnie, że na końcu czasu spotkamy się ze wszystkimi bliskimi, których pozornie utraciliśmy. I wspólnie będziemy cieszyć się oglądaniem Trójjedynego Boga.

Wniebowstapienie17.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code