Święto Obdarowania


Dzisiaj, a jest dopiero 12 godzina, mogę napisać, że mamy Dzień Obdarowania. Najpierw, już o szóstej rano obdarowany zostałem  mandatem za palenie tytoniu na przystanku linii 128 oraz pouczeniem ustnym, gdyż próbowałem dyskutować na temat świeżości powietrza w Krakowie i na na kwestię Pana Strażnika Miejskiego: "Tam, gdzie jestem ja, tam nie ma mowy o świeżym powietrzu", odrzekłem natchniony Pismem : "Pan powiedział". Kwoty wyliczonej mój Zatrzymaciel nie uzyskał organoleptycznie, więc muszę jeszcze iść na pocztę, by ona wskazaną kwotą obdarowana została,

Dzisiaj też obdarowany zostałem kwiatkami przez pewnego Studenta, co tylko kwiatki zdążył przygotować. Powiedział mi, że jest mu jakoś niezręcznie mi je darować, no bo men – menowi  to nie za bardzo jest przyjęte i że wie, że mimo iż tak nie wypada, to jednak mnie nimi obdaruje. Więc zapytałem, czy otrzymam też dokument, na którym będzie jasno napisane, w obecności peselu, że dar kwietny nie  konotuje żadnych odwołań do metod platońskiego zdobywania łaski zaliczenia, chyba że było to darowanie w duchu tomistycznym, bo na to jestem wyjątkowo KULoodporny, to wtedy legitymacja Wszechnicy wystarczy. Tak powiedziałem mniej więcej, bo co mialem powiedzieć. I tak słusznie postapił, że obdarowanie nie zostało ukryte w kopercie lub ocienionej torebką flaszce. Kwiatkami obdarowałem Sąsiadkę moją, Panią Danutę, która dar przyjęła jako dopust z góry, bo ma psa, co wyskubuje wszystko co zielone z wazoników i doniczek. Poza rzeżuchą, czy jak tam to się pisze, no bo jest oboczność do rzezać, ale tego sie raczej nie rzeże. Język polski wymaga cierpliwości i częstych wizyt u stomatologa. Ponoć mają obdarować PATy katedrami stomatologii homiletycznej z funduszy Obdarowania Publicznego. Z tego wynika, że najbardziej obdarowany został piesek Pani Danusi. A mówi się, że młodzież nasza wytraca uczucia swoje przez seks i internet.  Dobrze, że w tym kraju jest więcej psychologów niż ludzi z problemami, bo ktoś te wątpliwości musi wreszcie usunąć.

Dzisiaj
, ale to niedawno temu, zostałem obdarowany w sklepie z przestrzenią na musztardę, gdyż jako wierny klient (hm.,hm.) otrzymałem misia – maskotkę oderwanego od pudełka z reklamą czekoladek w kształcie serduszek. Miś ten ( jeden z możliwych i istniejących darów, do społu z talerzykami i garnuszkami wątpliwych uszek) został przywleczony do mieszkania i złożony z innymi maskotkami, które były darami Studentek, to jest spoczął głęboko za ręcznikami w towarzystwie smoka wawelskiego z gąbki w kolorze pokwitajacej żaby rzecznej oraz rozwałkowanego krokodylka. Chciałem tym misiem obdarować dziecko innej sąsiadki, ale, niejako natchniony wątpliwością empatycznie zesłaną przez Studenta od kwiatków, od zamiaru odstapiłem, bo by mogli powiedzieć, że cosa do dziecka czuje, a ja i dzieci to jak kura i pieprz. Miś zesłany, bezimienny, towarzystwo chtonicznych bytów gabkowo – p[lastikowych mu przeznaczeniem i znowu będę miał noc bezsenną, bo dojrzewającemu mężczyźnie z misiem już spać nie wolno.

JUż nie będę pisał, że dzisiaj obdarowany zostalem zaproszeniem na pokaz garnków do dietetycznego gotowania i zapewnieniem, że wezmę udział w loterii fantowej, skoro tylko nabędę garnek o wyżej wymienionym sfunkcjonalizowaniu. Oczywiście, zaraz tam polecę, bo loterie fantowe i garnki dietetyczne to jest coś, za czym po prostu przepadam od czasu posiadania nocnika i kalejdoskopu.Bank też mnie obdarowal przypomnieniem, że mam zapewnic środki na koncie, aby mogli mi odebrać rate pozyczki, a wiec odessać ów dar, którym ubogacony zostałem byłem pieć lat temu. To muszę przemysleć, bo w istocie zawali to cały systematyczny wykład z dziedziny antropologii daru, ale to dopiero mam na 27 wyklad następnego roku. Trzeba by może zaprosic do mnie Jacka Goody’ego i obdarować go polskim doświadczeniem daru jako podstwawy tworzenia kultur łowieckich (hunter’s culture). Popza tym nie wiem, czy wiekowa antropologia angloamerykańska spożywa eurooscypki i eurogorzałkę, bo wówcza sam nie wiedziałbym, w czyim imieniu obdarowywuję. Europy czy owieczki i pszeniczki.

I wreszcie Pan Sąsiad, mąż Pani Sasiadki, dzisiaj obdarował mnie ulotką, którą ma w licznych kserokopiach, a którą mu sam w oryginale napisałem: Pan taki a Taki, Złota rączka. Naprawi, posprzatą, przyklei…tel,. adres, godziny roboty i wreszcie ten upragnony, z trzema wykrzyknikami, wyraz: " TANIO !!!". To był tzw. zwrot daru, no bo to za kwiaty, co i tak pies ogryzie. Zbliża sie 14 i jak do tej pory wiecej darów nie miałem juz dzisiaj.
 

          Poza darem refleksji. Oto przeczytalem krótki artykuł o rekinach, które zaczynaja chorować na układ krążenia, bo nie maja wystarczającej ilości kwasów EPA i DHA w organizmie. Stają sie coraz mniej odporne. Naukowcy bija na alarm (to po polsku się wymawia: piją na umór). Nie wiedzą, co tu robić w tej sytuacji. Ależ to proste. Należy im, moim zdaniem, a mam dar w postaci nitki Ariadny w tym labiryncie z potworem – niszczycielem w środku, podawać kapsułki Omega 3, bo te własnie kwasy tam sie znajdują, a wyselekcjonmowano je z wątroby rekinów właśnie. Jakie to proste. Dar sie darem leczy. Ale rekiny daja soft give, my musimy dać w postaci forte.
         To bardzo przypomina mi opiekę nad wiewiórkami: oswaja się je najpierw i karmi z kieszeni, potem wprowadza do klatek, a jak się zmajoryzują, to odbiera sie ich bezcenny dar: futerko. Człowiek, to brzmi dumnie. No tak. To Gorki.

        I jak tu nie wierzyć księdzu, który powiedział jakies dwa tygodnie temu, że mamy ten dar, aby ubogacać sie rozumnie przez dary Pana Boga. Pan Bóg chce tylko jednego daru, powiadał: posłuszeństwa.

       Zawsze podziwiam tłumaczy z języków obcych. I tę umiejetność przekładu, że jak sie nie wie, co ktoś w innym języku mówi, to sie tak przekłada, żeby autor wiedział, o co mu chodziło w tekscie. No bo Pan Bóg, to chyba co innego miał na mysli. A co? Tego ja nie wiem. Sprzątam tylko.

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code