Świadectwo zakorzenione w miłości Boga

 40. Wieczór Biblijny w Kasince Małej

W przededniu Środy Popielcowej zastanawialiśmy się nad fragmentem Ewangelii, który jutro zostanie odczytany w katolickich kościołach:

Jezus powiedział do swoich uczniów: Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. (Mt 6,1-6.16-18). 

Małgorzata: Tutaj Jezus mówi o narcystycznej religijności. Znamy wszyscy z życia i z literatury taki typ obłudnika, który zawsze postępuje dobrze, zawsze modli się we właściwym czasie i miejscu, zawsze przyjmuje taki sposób zachowania, jaki obowiązuje w jego środowisku, zawsze może powiedzieć o sobie: „Jestem wzorowy i naśladujcie mnie”, a jeżeli przyjdzie mu do głowy, że trzeba być skromnym, demonstruje to w duchu zasady: „Skromność jest tą moją cnotą, którą najbardziej lubię się chwalić”. Wielu ktoś taki denerwuje, a nawet odstręcza od Kościoła czy od wiary. Chociaż taka postawa ma też swoje dobre strony, bo przez swoje przerysowanie przypomina niektórym dość brutalnie i ostro o istnieniu religii czy etycznych wartości. Niekiedy dopiero buntując się przeciwko takiej postawie dostrzega się, co za nią stoi. 

Natomiast ja chciałabym zwrócić uwagę na odwrotną stronę skupienia na sobie, a nie na Bogu. To, o czym powiem, może być dużą pokusą dla chrześcijan i dla mnie też jest to zawsze pokusa: schować się w małym światku, w tej własnej izdebce, działać tak, żeby było najciszej, najskromniej, najmniej widocznie, zamknąć się w swoim prywatnym świecie. Wielu ludzi, którzy chcą czynić dobrze i przysparzają sporo dobra, ma tendencję, aby nie pokazywać się z tym publicznie, nie angażować się w szersze akcje, nie zachęcać innych do współdziałania. Nie demonstrują swoich poglądów ze strachu, że zostaną wyśmiane, że nastąpi agresja osób wrogich czy po prostu nietaktownych albo źle wychowanych i niepotrafiących uszanować tego, co dla innych cenne. 

W dzisiejszych czasach nie musimy obawiać się, przynajmniej w Polsce, jakichś wielkich prześladowań. Wiele osób odczuwa jednak lęk przed poważnym potraktowaniem czegokolwiek, zdeklarowaniem się jednoznacznie po jakiejkolwiek stronie. Gdy wszystko jest zabawowe albo zrelatywizowane, a ty nagle zaczynasz mówić coś poważnie, to uchodzisz za nawiedzonego i wszyscy śmieją się dookoła. Myślisz sobie na przyszłość: może lepiej się nie wychylać. 

Z drugiej strony takie świadectwo, gdy ktoś je złoży i osobiście pokaże twarz, jest teraz szczególnie doniosłe. Sama najchętniej robiłabym wszystko anonimowo i w tle, ale przekonałeś mnie, że występowanie osobiście, personalizacja to niezwykle istotna sprawa dla takiej pracy, jaką wykonujemy w „Tezeuszu”. 

Dlatego myślę, że ten fragment Ewangelii można też odczytywać à rebours. Gdy Jezus mówi: „Skupiajcie się naprawdę na czynieniu dobra, na modlitwie, na pokucie, a nie na sobie”, mówi zarazem: „Miejcie odwagę pokazać, co jest dla was ważne w tym strasznym dla was świecie, zachęcać innych do charytatywnych działań, do modlitwy, nawrócenia, pokuty”. 

Chciałabym modlić się o tę wspominaną w jutrzejszym psalmie moc ducha, która chroni przed skupianiem się na własnych słabościach, a pozwala skoncentrować się na dobru i cieszyć się tym, co pożytecznego można zrobić, bez miny męczennika czy aury jakiegoś szczególnego poświęcenia. Chciałabym też modlić się, aby inni ludzie, podobnie wystraszeni jak ja, zyskali tę moc czy to w Wielkim Poście, czy kiedykolwiek w życiu.

Andrzej:  Jutro jest Środa Popielcowa. Przedmiotem rozważania uczyniliśmy jutrzejszą Ewangelię, aby samemu podjąć modlitewną refleksję o nawróceniu, o tym, do czego Jezus nas zaprasza w Wielkim Poście poprzez liturgię Kościoła i Słowo Boże.

W tej Ewangelii Jezus mówi jedną ważną rzecz, która przenika całość Jego zaleceń: prawdziwa pobożność to jest relacja człowieka wierzącego z Bogiem, którego On nazywa Ojcem. Jezus dzieli się swoim intymnym synowskim doświadczeniem miłości, posłuszeństwa wobec Ojca w Duchu Świętym. Uwewnętrznienie ascezy, które tutaj następuje, ma źródło w doświadczeniu osobistym samego Jezusa. Te trzy wymiary pobożności – jałmużna, modlitwa i post – wynikają z miłości samego Boga. 

Jałmużną jest wszystko, co dobrego czynimy naszym siostrom i braciom duchowo i materialnie, a zwłaszcza duchowo: wspieramy ich w drodze do Pana Boga, walczymy, aby wyszli z więzienia, odwiedzamy ich w szpitalu, pocieszamy ich, gdy mają się źle, karmimy głodnych, dajemy pracę, pokazujemy inne oblicze człowieka i Kościoła, wyzwalamy z nałogów, depresji, nieszczęścia. W słowach Jezusa cudowne jest to, że cały ten obszar miłości bliźniego ma o tyle sens religijny, o ile jego źródłem jest relacja z Bogiem. Wówczas możemy tę miłość bliźniego udźwignąć i otwierać ją na wymiar religijny, Boski. 

Z modlitwą jest podobnie. Zwykle mówi się o przewadze modlitwy publicznej, liturgicznej, zwłaszcza Eucharystii, a Jezus mówi o modlitwie bardzo osobistej. Nie chodzi o ukrywanie się przed innymi, ale o to, że każdy potrzebuje dłuższej chwili bycia głęboko, uczciwie, pokornie sam na sam z Panem Bogiem. Wtedy wydarza się to, co najważniejsze. Wtedy napełniamy swoje serca Jego obecnością, Jego mocą, Jego delikatnością, Jego rozeznaniem, jak służyć innym. 

Św. Jan od Krzyża interpretował ten fragment w duchu drogi mistycznej. Według niego Jezus mówi tutaj o tym, aby wycofać się w ciemną noc zmysłów, a potem ducha i modlić się bez żadnej myśli, bez żadnego słowa, w ciemności nakierowanej na samego Boga jako Tajemnicę. Jest to jedna z kilku możliwych interpretacji. 

Post – oczyszczenie serca, wstrzemięźliwość, asceza. Okazuje się, że ma on być dla nas radością, a nasza asceza powinna być ukrywana przed innymi. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że Jan Paweł II samobiczował się, dopóki był do tego fizycznie zdolny. Nikt o tym nie wiedział oprócz jego najbliższych. To był dla wielu katolików szok, że można biczować się w XXI wieku. Ważne, aby umieć znosić ofiarę, a każdy w swoim życiu ma ofiary, ból, cierpienia związane z relacjami małżeńskimi, rodzinnymi, z kalectwem, z grzechami, z przeszłością, z lękiem. Można to różnie znosić. Chodzi o to, aby znosząc te cierpienia, transformować je w łaskę oczyszczającej miłości samego Boga. 

Jezus zwraca też uwagę na drugi sens uwewnętrznienia jałmużny, modlitwy i postu. Pieści nas bycie chwalonym przez ludzi, ale dla relacji z Bogiem wystawianie się na komplementy za pobożność niesie ze sobą niebezpieczeństwo użycia tego, co Bóg dał ludzkiej naturze w sposób nadprzyrodzony, aby człowiek mógł wchodzić w relację z Nim, dla celów całkowicie z tym sprzecznych, czyli aby budować swoją pozycję społeczną ze względu na religijne praktyki. Wówczas człowiek zamyka się na samego Boga, na łaskę Bożą. 

Jedynym warunkiem, aby nie doszło do zatrucia przy uzewnętrznieniu tych postaw, jest bezwzględny warunek dania świadectwa: gdy wolelibyśmy ukrywać naszą wiarę, modlitwę, jałmużnę, ascezę, ale w swoim rozeznaniu duchowym czujemy, że będzie lepiej, aby ludzie o tym wiedzieli, abyśmy nie my w tym rośli, lecz aby Pan Bóg w tym rósł. 

W obecnych czasach mamy do czynienia także w polskim Kościele raczej z ukrywaniem swoich praktyk religijnych. Ludzie pobożni uważają, że tak trzeba i to nazywa się katolicyzmem prywatnym. To jest oczywiście fałszywa droga, na pewno nieaprobowana przez Jezusa, droga, która wynika albo z lęku przed innymi, albo z niezrozumienia, że trzeba dawać osobiste świadectwo, albo z redukowania relacji z Bogiem do prywatnego i osobistego doświadczenia, które nie ma później mocy przemieniającej świat. 

Dzisiaj chciałbym się modlić, abyśmy wszystko, co czynimy w Wielkim Poście i poza nim, zakorzeniali w miłości, naśladującej miłość Jezusa do Jego i naszego Ojca.

Wieczory Biblijne w Kasince Małej

 

5 Comments

  1. gresabe

     Wydaje mi się, że warto

     

    Wydaje mi się, że warto zaznaczyć iż ten fragment Ewangelii to bardzo indywidualne pouczenie, które Jezus kieruje do konkretnej osoby i udziela jej wskazówek jak powinna dawać świadectwo w sposób doskonały. Nie jest to w żadnym wypadku dla nas swego rodzaju szablon, według którego mielibyśmy niejednokrotnie ochotę oceniać religijność innych lub wytknąć im obłudę. Bo przecież są zapewne wśród nas ludzie, którzy nieświadomie i bez złych intencji manifestują swoją wiarę nazwijmy to zbyt spontanicznie. Zgadzam się że takie zachowania mogą razić, czasami jednak wynikają z temperamentu danej osoby a czasami po prostu jest to brak wyczucia i delikatności, na pewno w wielu przypadkach jest to zwykła obłuda, ale ostateczna ocena nie należy chyba do nas.

     

     
    Odpowiedz
  2. Andrzej

    To fragment Kazania na górze

     Tomaszu, 

    nie jestem pewien, czy Cię dobrze zrozumiałem, a z tym co zrozumiałem nie zgadzam się. Bo według mojej wiedzy rozważany fragment z Mt pochodzi z Kazania na górze kierowanego do tłumów. A nawet, gdyby to nauczanie Jezusa było kierowane do jakiejś konkretnej osoby, pozostawałoby zaleceniem dla każdego wiernego, które każdy interpretuje osobiście w kontekście swojego życia. Ponadto, to jest też tekst liturgiczny, czyli Słowo Boże kierowane do wspólnoty wiernych w świątyniach, to wzmacnia jego charakter uniwersalny i publiczny.

    Kwestia spontanicznych manifestacji wiary i jej ocena zależy od intencji dającego świadectwo: rozważaliśmy tę sprawę szczegółowo. Każdą postawę można i trzeba oceniać – na tym polega użytek czyniony z rozumu i sumienia – natomiast jedynie Bóg ma wiedzę i ocenę ostateczną. Nie  pomniejsza to wagi osądów ludzkich, zwłaszcza jeśli są trafne i przenikliwe.

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Andrzej

     
    Odpowiedz
  3. Malgorzata

    Tomaszu! Nie zgodzę się,

    Tomaszu!

    Nie zgodzę się, że omawiany fragment Ewangelii odnosi się do konkretnej osoby. "Jezus powiedział do swoich uczniów" – rozpoczyna się fragment.

    Owszem, później konstrukcja tekstu jest dość ciekawa: 

    Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Pouczenie skierowane do wielu

    Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Pouczenie w drugiej osobie liczby pojedynczej , "ty"

    I dale pouczenia do wielu przeplatają się z pouczeniami, w których Jezus zwraca się do słuchacza: "ty":

    Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę.

    Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

    Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę.

    Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

    Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę.

    Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

    "Ty" wydaje się podkreślać osobistą odpowiedzialność za pobożne akty: jałmużnę, modlitwę, post. Sama konstrukcja tekstu wskazuje jednak na wartościującą opozycję: złej religijności stadnej, na pokaz, zadowolonej z siebie i dobrej religijności, którą potrafi ocenić tylko Bóg. Dostajemy pewien wzorzec i antywzorzec. Bywa, że antywzorcowi chętniej przypisujemy innych ludzi niż siebie zgodnie z zasadą, że łatwiej dostrzec belkę w oku bliźniego niż źdźbło we własnym. I Jezus przestrzega przed tym. Nie oznacza to jednak, że nie pokazuje antywzorca.

    Poruszasz ważny i trudny problem oceny cudzej religijności. Tutaj sądy muszą być rzeczywiście bardzo ostrożne, wyważone, biorące pod uwagę całokształt dokonań i wypowiedzi danej osoby. Gdy jednak widać wyraźnie, że czyjeś postępowanie rozmija się z deklaracjami, że głoszenie religijnych wartości staje się zasłoną dymną dla niecnych poczynań, to naprawdę nie ma sensu czekać na Boży sąd i trzeba chociażby dla wspólnego dobra powiedzieć: Uwaga! Mamy do czynienia z obłudą!

    Pozdrawiam

    M. F. 

     
    Odpowiedz
  4. gresabe

     Małgorzato, właśnie

     

    Małgorzato, właśnie dokładnie, chodzi mi o ostrożność w ocenianiu drugich o ktorej piszesz w ostatnim akapicie swojego komentarza, zgadzam się że w przypadkach rażącej obłudy i niegodziwości należy działać zdecydowanie. Twoją analizę omawianego fragmentu uważam za bardzo trafną.
    Serdecznie pozdrawiam.
    Tomasz

     

     
    Odpowiedz
  5. gresabe

     Andrzeju, myślę iż

     

    Andrzeju, myślę iż piękno Ewangelii zawiera sie miedzy innymi w tym, że Pan Jezus mówiąc do wielu tak naprawdę mówi do każdego z nas z osobna ( wiem brzmi to jak oklepany frazes nie mniej jednak uważam że jest prawdziwy ). W moim przypadku gdy słucham Ewangelii zwykle dochodzi do natychmiastowego podstawienia 2 osoby l. mnogiej, 2 osobą l. pojedynczej, słysząc np. strzeżcie sie tak naprawde słyszę strzeż się. Zresztą w podanym fragmencie jak to Malgorzata słusznie zuwazyła, Jezus w pewnym momencie zwraca się do słuchacza w 2 osobie . Ewangeliści oprócz głównego przesłania, które jest nie wątpliwie najważniejsze opisują także konkretny fakt historyczny, jak juz Andrzeju wskazałes omawiany fragment pochodzi  z Kazania na górze kierowanego do tłumów, oczywiście że już same okoliczności narzucają użycie takiej a nie innej stylistyki czy formy literackiej.
    Serdecznie pozdrawiam.
    Tomasz
     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code