Ślad dzikiego

 

 
Podekscytowana pięciolatka podskakuje z wielkim balonem: „Babciaaaa, ja lecę do chmur! Babcia…!” A babcia niezadowolona z poruszenia, jakie mała wokół wywołuje, szarpie rączkę trzymającą balon: „Uspokój się, ty…ty dzikusko”.
No, właśnie, dzikość nie budzi pozytywnych skojarzeń. Wieki cywilizowania dzikich, tłumienia ich naturalnych odruchów odcisnęły na nas trwałe piętno. Mało kto miałby ochotę- a może nawet odwagę, by sprzeciwić się twierdzeniu, że cywilizacja stworzyła nie tylko innych, ale i lepszych ludzi. Tymczasem wyrastając w poczuciu wyższości nad dzikusami, jakimi byli nasi najodleglejsi przodkowie, jednocześnie boimy się obejrzeć za siebie, żeby nie zostać zmuszonymi do zweryfikowania wartości naszej tandetnej, plastikowo – betonowej cywilizacji.
 
Materialny ślad dzikiego.
Kiedy ktoś przy mnie z pogardą mówi o średniowiecznym zacofaniu, mam ochotę pokazać mu gotycką katedrę, na którą codziennie patrzę z okna. Szlachetny kształt w ciągu siedmiu wieków nie utracił nic ze swojego piękna. Doskonała prostota budowli pozostaje w harmonii z o kilka wieków młodszym otoczeniem. A przecież budowali ją ludzie bardziej dzicy niż my. Pomyślmy, co za trzysta lat pozostanie po betonowych pustyniach, w których mieszkamy? Czy hala sportowa, przed rokiem uroczyście oddana do użytku a już dziś poddawana remontom, przetrwa chociaż jeden wiek?
 
Ślad dzikiego w sercu człowieka.
Można pokusić się o stwierdzenie, że to zew natury powoduje w nas tęsknotę do naturalnej prawdy życia codziennością nieskomplikowaną, w której przyczyna prowadzi bezpośrednio do skutku. Dopuszczając do głosu tę tęsknotę zaczynamy zdawać sobie sprawę z rozczarowania cywilizacją, która nie spełniła swoich obietnic, nie zaspokoiła nowoczesnymi zabawkami wewnętrznego głodu człowieka, jednocześnie nakazała mu zapłacić za nie czymś bezcennym – czasem. Zarówno nasi przodkowie, jak i dzisiejsze nieskażone cywilizacją plemiona, tylkoczęść czasu przeznaczali na zaspokojenie niezbędnych potrzeb. Podczas gdy my, nie potrafiąc postawić granic zachłanności, większą część życia poświęcamy gromadzeniu dóbr materialnych, zagarnianiu władzy i zaszczytów; dzicy, pozbawieni konsumpcyjnej chciwości, „wolny” czas poświęcają miłości, religii i sztuce.
 
Cywilizowany dziki.
W poszukiwaniu prostoty próbujemy usunąć z naszego życia przytłaczający nas nadmiar rzeczy – wytworów cywilizacji, karmiących się sobą nawzajem i nami – ich twórcami. Tęskniąc za rajską wyspą, próbujemy stworzyć jej namiastkę kupując dom na wsi, a po ekologiczne marchewki w supermarkecie podjeżdżamy potworem udającym samochód terenowy.
Obrus w biało-czerwona kratkę, marchewka polana oliwą z pierwszego tłoczenia – wystarczy tylko włączyć plazmę i można zasiąść do obiadu. Potem spacer na boso po leśnych szyszkach, nowa komórka z łączem internetowym w kieszeni, słuchawki iPoda w uszach….. totalny relaks ucywilizowanego dzikiego.
 
A jutro kolejny dzień w pracy z widokiem na gotycką katedrę….może warto posłuchać, co ona mówi?
 
 

 

 

12 Comments

  1. jadwiga

    Zarówno nasi przodkowie,

    Zarówno nasi przodkowie, jak i dzisiejsze nieskażone cywilizacją plemiona, tylkoczęść czasu przeznaczali na zaspokojenie niezbędnych potrzeb. Podczas gdy my, nie potrafiąc postawić granic zachłanności, większą część życia poświęcamy gromadzeniu dóbr materialnych, zagarnianiu władzy i zaszczytów; dzicy, pozbawieni konsumpcyjnej chciwości, „wolny” czas poświęcają miłości, religii i sztuce.

     

    Z tym to sie raczej nie zgodze. Wiekszosc, grubą wiekszosc czasu przeznaczali na zaspokajanie potrzeb. Mezczyzna musiał upolowac zwierzyne aby było co do przysłowiowego garnka włozyc co  trwało czasem i cały dzien –  a dzis idziemy do sklepu o kupujemy co tylko chcemy i za pare minut wracamy do domu.

    Albo uprawiali ziemie co bez maszyn wcale szybko im nie przychodziło.

    Kupujemy mieszkania tracac czas jedynie na wyborze i notariusza, natomiasyt w takim plemieniu sami budowali te lepianki. To chyba najwazniejsze z rzeczy ktore zaspakajaja nasze potrzeby. Aby sie ogrzac rozpalali ognisko, albo pozniej palili w piecu. Wiem jak sie to pali bo paliłam sama i wcale to tak szybko nie trwa. Obecnie grzeja nas kaloryfery przy ktorych w zasadzie nic nie musimy robic tylko ew bardziej odkrecoc co trwa pare sekund.

     

    Nie wiem tez czy dzicy byli pozbawieni konsumpcyjnej chciwosci. Dawno dawno temu – handel wymienny. Wiec istniała chociazby konkurencja bo kazdy chciał wymienic to co zrobił na inne napewno najlepsze a nie najgorsze rzeczy.

     

    Rowniez nie wiem czy ta ich miłosc była lepsza od naszej. W kazdym razie napewno nie bezinteresowna biorac pod uwage ze niepełnosprawne noworodki były usmiercane.

     

    Nie mowie juz o opiece lekarskiej – a raczej o jej braku. Odsyłam do serii  ksiazek J. Thorwalda z historii medycyny gdzie obrazowi opisywane sa operacje bez znieczulenia.

     
    Odpowiedz
  2. krok-w-chmurach

    Jadwigo,

    pisałam o czasie, który mieli do dyspozycji po zapewniu sobie podstawy utzrymania, czyli właśnie zwierzyny, opału, miejsca do spania itp. Zresztą co do zwierzyny – być może czasem polowanie trwało dzień lub dłużej, jednak zdobyczy z pewnością starczało na kilka dni. A my na te przysłowiowe kilkuminutowe zakupy pracujemy przez cały miesiąc. No, może nie tylko na to, ale jednak praca kilkunastogodzinna nie jest rzadkością, chyba raczej  – regułą. I własnie oto mi chodziło, o pracę ponad potzreby, służącą gromadzeniu, lub jakiejś szalonej konsumpcji, kiedy wyrzucamy rzeczy niezużyte i kupujemy coraz więcej, aby dorównać innym. Bezsprzecznie życie tamtych ludzi było cięższe, jednak jego jakość – moim zdaniem – o wiele wyższa. Brakuje mi również niearanżowanych, czy nieumawianych spotkań ze znajomymi, dyskusji przy kilku kieliszkach wina i powrotu do domu o świcie. To nie to samo, co imprezy przygotowywane przez wynajętego kucharza…….No, tak się tylko rozmarzyłam

    "Rowniez nie wiem czy ta ich miłosc była lepsza od naszej. W kazdym razie napewno nie bezinteresowna biorac pod uwage ze niepełnosprawne noworodki były usmiercane."

    Ja też nie wiem, czy ich miłość była lepsza. jednak jestem pewna, że zajmowała ich myśli (i nie tylko mysli) , była tematem rozmów, dzieł sztuki……miłość jako calość , nie seks oderwany od uczuć.

    Nie wypowiadam się na temat medycyny w dawnych wiekach, na prawdę wolę leczyć się dzisiaj, mimo stosunku niektórych lekarzy do pacjentów   Mój blogowy wpis nie był sensu stricte pochwałą średniowiecza, ani okresu początków naszej cywilizacji. Był natomiast wyrazem pewnego rodzaju tęsknoty za życiem prostszym, lecz bogatszym duchowo. Ja sobie bardzo cenię ślad dzikiego, który u siebie odkryłam.

     
    Odpowiedz
  3. jadwiga

    I własnie oto mi chodziło,

    I własnie oto mi chodziło, o pracę ponad potzreby, służącą gromadzeniu, lub jakiejś szalonej konsumpcji, kiedy wyrzucamy rzeczy niezużyte i kupujemy coraz więcej, aby dorównać innym.

     

    Prawde mówiąc niwe znam takich osób, ktore kupuja coraz wiecej a nie zuzyte rzeczy wyrzucaja. Znam takie osoby ktorym rzeczy słuza lata całe i kupuje sie noowe kiedy juz całkowicie sie rozlatuja. Bo wiekszosc zarobionych pieniedzy idzie na czynsz i jedzenie. Po prostu znam wiekszosc takich ludzi.

     

    Ja też nie wiem, czy ich miłość była lepsza. jednak jestem pewna, że zajmowała ich myśli (i nie tylko mysli) , była tematem rozmów, dzieł sztuki……miłość jako calość , nie seks oderwany od uczuć.

     

    Trudno nad tym dyskutowac. Seks wsrod dzikich nie był tabu ani homoseksualizm –  wiec zapewne podchodzono do tych spraw inaczej – a jeszcze inaczej w sredniowieczu. Trudno wiedziec co czuli i mysleli. Zapewne troche podobnie do nas – ludzie sa przeciez tacy rozni w tym temacie, chyba sie nic nie zmieniło.

    Nie bardzo jrdnak widze dzikich rozmawiajacych o uczuciach i miłosci. Oni nie rozmawiali – oni działali.:)Jak pisałam – nie był tabu tylko chlebem powszednim.

     

    Ja zas tak na przykład wolałabym zyc nie wsrod dzikich ale za jakies 100 czy 200 lat 🙂

     

     
    Odpowiedz
  4. zibik

    Cywilizacja ma dwa oblicza !

    Czytając Pani tekst zrozumiałem, że opisywana "dzikość" to wyraz resentymentu, do dawnych, prostych i naturalnych zachowań, czy odmiennych postaw ludzkich. Napewno nie barbarzyńskich, czy prostackich, grubiańskich, lecz poprawnych, uprzejmych, życzliwych, rycerskich, wspaniałomyślnych, czy wielkodusznych, a zatem prawych, dobrych i powszechnie przyjętych, stosowanych i uznanych.

    Cywilizacja ma dwa oblicza, jak każdy medal np: kultura jest elementem cywilizacji, lecz nie każdy element, efekt  cywilizacyjny jest kulturą, czy sztuką lub  wartościowym przedsięwzięciem i uznanym dziełem, czy pożądaną rzeczą lub sprawą, np : zjawisko bezrobocia, korupcji, czy problem biedy i nędzy

    Wpływ różnych cywilizacji nie zawsze miał i ma charakter dobroczynny, bądź wymiar pozytywny w historii społeczeństw, czy ludzkich dziejów. 

    Chyba nie tylko "boimy się" konfrontować z cywilizowaną przeszłością, ale również mamy świadomość, wrażenie, czy przekonanie, że wiele spraw i rzeczy, w tym ponadczasowych dzieł, budowli, a nawet rzeczy użytkowych, kiedyś było lepszych, trwalszych, solidniejszych, czy bardziej cezylowanych, zdobionych, piękniejszych, bądź prostszych, gorszych, mniej zaawansowanych technologicznie, niż obecnie.

    Tak samo współczesne "zdobycze" cywilizacyjne, nie zawsze są naszą dumą, satysfakcją i radością. Wystarczy porównać wybrane, lecz reprezentatywne elementy osiągnięć, czy zmian cywilizacyjnych, dla danego okresu rozwoju, bądź stagnacji.

    Aktualne moje spostrzeżenie – jest wiosna cieszy nas wielość i różność kwiatów, a smuci i martwi brak owadów. Czy obecnie powszechność i konieczność stosowania chemii w uprawie roślin jest napewno zdobyczą cywilizacyjną ?…..

    Wielokrotnie jesteśmy zdumieni, czy zaskoczeni, zdziwieni tym, że kiedyś ludziom, niby mniej ucywilizowanym udawało się tworzyć, budować dzieła bardziej doskonałe, czy okazałe w stylu, formie, czy swojej oryginalności, a nawet funkcjonalności i użyteczności.

    Trudno pominąć wpływ m.in. wiary i religii na różnice kulturowe, czy inne przejawy cywilizacyjne w społeczeństwach dawnych i współczesnych.

    Pozdrawiam serdecznie "dzikus-ki(ów)"  stęsknionych za rajem !

     

     

     
    Odpowiedz
  5. krok-w-chmurach

    Jadwigo,

    "Nie bardzo jrdnak widze dzikich rozmawiajacych o uczuciach i miłosci. Oni nie rozmawiali – oni działali.:)"

    A ja  się z Toba w pewnym stopniu nie zgodzę. Język żyje, powstające pojęcia są odzwierciedleniem najistotniejszych dla czlowieka spraw, tego co go najbardziej zajmuje. Trudno mi sobie wyobrazić dzikiego, który zaczął posługiwać się mową, a ktory nie opowiada o najbardziej wciągającej historii, będącej jego udziałem. Więc o miłości, seksie, zdobyczach. Później doszły jeszcze tematy związane ze sztuką …….

    "Ja zas tak na przykład wolałabym zyc nie wsrod dzikich ale za jakies 100 czy 200 lat :)"

    Zważywszy na postępujące zdziczenie, czyli eksternalizację i desocjalizację,  nie jestem pewna, czy w tym czasie świat nie stanie się jeszcze bardziej dziki. Dziki w inny sposób, nie związany z powrotem do natury i prostotą. Dziki w negatywny sposób. Mnie natomiast wystarcza zachowanie jakiegoś mojego własnego pierwiastka dzikości i życie tu i teraz.

     
    Odpowiedz
  6. krok-w-chmurach

    Panie Zbigniewie, własnie

    Panie Zbigniewie, własnie oto mi chodzilo – o spojrzenie bez uprzedzeń na zdobycze dawnych cywilizacji, czy dokonania, które nas – współczesnych zarazem dziwią i zawstydzają.

    Jednak przede wszystkim chciałam zwrócić uwagę na stereotyp dzikiego, który funkcjonuje w naszym myśleniu. Myślę, że pewne skrypty zachowania, a własciwie oceniania już się zużyły i czas na nowe .  Mamy zwyczaj śmiać się z przysłowiowych średniowiecznych zabobonów, jednocześnie zaczytując się horoskopach i pytając o radę wróżki, nawet wiecej – postępując wg ich porad. A to tylko jeden z przykładów braku konsekwencji, czy raczej dowód pobłażliwości dla nas samych, nowoczesnych, dumnych z postępu nauki. Do tego samego worka wrzuciłabym jeszcze eutanazję, broń biologiczną czy atomową….I to nie ma znaczenia, że " dzicy" sprzed 3 tys. lat też walczyli i zabijali się. Wazna jest skala zjawiska i moralne przyzwolenie na nieposzanowanie życia i natury………

    Również pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  7. ahasver

    Trza żyć, śmiać się i gryźć 😀

    Dzikość serca pomaga podróżować w kosmosie. Byliśmy, jesteśmy i zawsze już będziemy zwierzątkami. Cywilizacja nie różni sie niczym od bobrzych żeremi. Mój kot Anton na przykład wszystko rozumie. Jest z wykształcenia demonologiem. Lubi ze mną rozmawiać o filozofii. Wkurzają go inne koty tak jak mnie czasem ludzie. W sumie to jestem wilkiem, ale spoko, Anton woli wilki od psów.  Aaaauuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!  

    http://www.youtube.com/watch?v=zj9IAvv32wE

     

     
    Odpowiedz
  8. krok-w-chmurach

    Kot jak śpi, to nie udaje,

    Kot jak śpi, to nie udaje, że rozmyśla, to widać.  "Jestem caly w tym, co teraz robię" – to mi się w Antonie podoba. Nie mówiąc o futerku. Gustowne niezwykle  Czy mu to wilcze wycie nie przeszkadza? Czyzby był stoikiem? Ale chyba jednak nie, wygląda na kota żyjacego pasjami i z pasją……

    Dzikość serca nie tylko pociąga nas w Nieznane, ona pozwala  tam zamieszkać

     
    Odpowiedz
  9. Malgorzata

    Brak dzikości = wynaturzenie

    Obrazek niewątpliwie bardzo wzzruszający, ale muszę przyznać, że trochę na bakier z prawami natury. Na szczęście wszystkie obecne na tym zdjęciu panie, tzn. ja, suczka Heksia i kocica Filemona, miewają jednka czasem objawy dzikości.

     
    Odpowiedz
  10. jorlanda

    Ślad dzikiego

    Bardzo podoba mi się ten tekst. Chciałabym poczytać go więcej, ale niestety się skończył… Dziki dla mnie bardzo często oznacza bardziej ludzki i bliższy Bogu. Mam takie dwa dzikusy z balonami w domu 🙂 Teraz będę pamiętać, żeby ich nie strofować kiedy podskakują szaleńczo na widok "ptaska" czy "kotecka". 😀

     
    Odpowiedz
  11. krok-w-chmurach

    Jorlando,

    napisałaś: "Chciałabym poczytać go więcej, ale niestety się skończył… " chyba jednak się nie skończył, piszemy go dalej nawet nie zauważając lub ukrywając przed obcymi . Bo brakuje czasu na refleksję, bo nasza dzikość odkrywana przez innych budzi zawstydzenie i staramy się zatrzeć jej ostani ślad…..każdy z nas ma tysiące powodów. Ciebie ratują dwa małe dzikusy. Mozna im pozazdrościć pelni nieswiadomego szczęścia  Dziki naprawde bliższy jest Bogu. przypuszczam, że w raju nie bylo wytyczonych ścieżek…

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code