, ,

Słabości liberałów

Po dwóch miesiącach PiSowskiej terapii szokowej, aplikowanej polskiemu społeczeństwu, zaczyna się czas pogłębionego namysłu nad drogą do zwycięstwa i naszymi szansami. Dziś chciałbym zastanowić się nad pewnymi nieusuwalnymi słabościami mentalności liberalnej w walce z nacjonalistyczną dyktaturą. Liberała definiuję tutaj potocznie jako człowieka, który wyżej ceni jednostkowe wolności i dążenie do osobistego szczęścia, niż dyktat zuniformizowanej wspólnoty, której miałby być jednym z elementów. Państwo dla liberała jest złem koniecznym, którego głównym zadaniem jest chronić wspólnotę polityczną, w której właśnie konkretne osoby z ich indywidualnymi celami i pragnieniami są realnymi najważniejszymi podmiotami.

W czasie spokojnym liberał zajmuje się sprawami swoimi i bliskich, łączy się lub nie z innymi mającymi podobne zainteresowania lub/i interesy, oddając państwu i wspólnotom lokalnym daninę swoich dóbr i wolności, aby zabezpieczały jego życie, mienie i regulowały odpowiedzialne relacje między ludźmi. Demokracja liberalna jest dla niego najlepszym ustrojem państwa, bo umożliwia rozwój tolerancyjnego społeczeństwa obywatelskiego i nierepresyjnego państwa prawa, w którym jednostka bez przeszkód może rozwijać swoje możliwości, talenty i indywidualne projekty życiowe. Liberał lepiej czuje się w "luźnych" wspólnotach o charakterze dobrowolnym, nawet swoje bycie członkiem narodu traktuje w dużym stopniu jako swój osobisty wybór, a nie jedynie automatyzm płynący z urodzenia czy obywatelstwa.

W chwilach zagrożenia państwa, swojego własnego i bliskich, liberał na jakiś czas jest skłonny porzucić prymat osobistych celów, aby stać się tymczasowym komunitarystą (wspólnotowcem) i walczyć o niepodległość kraju czy zagrożoną demokrację liberalną – tak jak wielu z nas czyni to teraz, walcząc w obronie demokracji i przeciw rodzącej się dyktaturze PiS-u. Liberał robi to – zwłaszcza z początku – niechętnie, ale z poczuciem realizmu i odpowiedzialności za wspólne dobro – rem publicam – bo wie, że jak nie zaangażuje się, jego wolność i projekty osobiste mogą stać się iluzją.

Dla nacjonalistów i kolektywistów, takich jak pisowcy, najważniejsza jest wspólnota: naród, państwo, Kościół. Jednostka ma znaczenie jedynie jako funkcja i trybik czegoś większego. Jak liberał swoją dumę i sens życia czerpie z indywidualnego projektu życiowego, tak nacjonalista-kolektywista jest szczęśliwy, gdy wtapia się w narodowy tłum i strukturę państwa, co najczęściej wiąże się z podłączeniem do dystrybutora posad, świadczeń społecznych i przywilejów, jakie dostaje on za wierną i lojalną służbę wspólnocie. Ubogie życie osobiste nacjonalisty-kolektywisty elektryzuje się i karmi duchowo-materialnymi dobrami, płynącymi od państwa i partii.

Dzięki tej zależności od wspólnoty partyjno-państwowej i kościelnej nacjonalista-kolektywista staje się organicznym i trwałym elementem budowania tej wspólnoty. Jego relacja ma charakter trwały. Chce on silnego państwa, które za niego będzie decydować i zapewniać mu poczucie godności oraz bezpieczeństwo materialne bez względu na jego osobiste talenty i możliwości.

Liberał ma dużo słabszą pozycję i motywację w obronie państwa, które traktuje jako zło konieczne, któremu więcej daje niż otrzymuje. Liberał, walcząc o państwo prawa i demokrację liberalną, tak naprawdę wkracza na obcy sobie teren, w innymi liberałami wiąże go raczej słabe poczucie wspólnoty, nie chce budować silnego państwa, ale przeciwnie, chce je osłabić, aby zabezpieczyć siebie i społeczeństwo obywatelskie przed nadmierną ingerencją w swoje sprawy.

I to jest nasza wielka słabość w porównaniu z nacjonalistami-kolektywistami, dla których państwo i wspólnota jest źródłem siły, godności i dóbr materialnych. Oni walczą o swoje: bez państwa, partii, kościoła i posad usychają, alienują się, stają się wrogami państwa i demokracji liberalnej, bo nie są one całkowicie "ich". A jeśli "odzyskują" to państwo i kolonizują w nacjonalistyczno-kolektywnym szale, trudno ich od tego państwa – patologicznego, jak wiemy, bo innego stworzyć nie umieją – oderwać. To jest ich pełnia. A jak dostaną posady od gminnych poprzez powiatowe, wojewódzkie i centralne oraz powiążą swą pracę i biznesy z państwem i lokalną władzą, będą szczęśliwi i wszelkie demokratyczne wybory, które miałyby ich tego pozbawić, potraktują jako zamach na państwo (sic!).

Nieustanną pokusą liberała – również podczas walki o demokrację liberalną i państwo prawa – jest chęć wycofania się z polityki i powrót do swoich życiowych projektów, choćby miałyby być one realizowane w sytuacji zagrożenia. Dlaczego? Bo dla liberała jego terenem ojczystym jest zasadniczo teren prywatny, a publiczny tylko o tyle, o ile trzeba nań wejść, by bronić ważnych dóbr osobistych, niekoniecznie tylko swoich, ale podobnych dla innych.

Liberał, walcząc o zagrożone państwo prawa, nie liczy na to, że państwo mu coś da i przyda: dobra materialne, posady, poczucie godności itp., a perspektywa, że miałby zostać na trwale z tym państwem w jakiś instytucjonalny czy profesjonalny sposób połączony jako trybik, jest mu po prostu całkowicie obca, a nawet wstrętna. Inaczej niż czujący się swojsko nacjonalista-kolektywista w "swoim" państwie i gminie, liberał czuje się nawet w "swoim" państwie obco i tymczasowo. I to jest właśnie – według mnie – nasza największa słabość w obecnej walce z dyktaturą PiS-u. Jak z tej słabości uczynić siłę, aby odzyskać demokrację liberalną w Polsce, również dla nacjonalistów-kolektywistów, oto jest pytanie.

Na razie naszą największą siłą jest poczucie zagrożenia wartości i stylu życia liberalnego, tymczasowa wspólnota walki oraz determinacja, aby odzyskać bezpieczne państwowe, konstytucyjne i międzynarodowe ramy dla naszych osobistych projektów życiowych. Czy ta siła i determinacja liberałów okaże się większa niż organiczne więzi nacjonalistów-kolektywistów z "ich" państwem – czas pokaże.

 

Komentarze

  1. zk-atolik

    Dezintegracja – podział społeczeństwa!

    Odnosząc się nie tyle do Pana rozeznania i wizji rzeczywistości w RP, lecz przede wszystkim celowo, a nawet z premedytacją dokonywanego i utrwalanego podziału społeczeństwa polskiego. Pytam:

    • Komu z liderów, czy przywódców, bądź reprezentantów w/w grup społeczeństwa bardziej odpowiada egocentryzm – ujmowanie rzeczywistości w sposób skrajnie subiektywny, oraz filozofia zła m.in. libertynizm, hedonizm, sceptycyzm, modernizm, ateizm, agnostycyzm, czy ów liberalizm?……..

    Szczęść Boże!

     

     
    Odpowiedz
  2. zefir

    Silne państwo liberalne

    Twierdzę, że liberałom potrzebne jest silne państwo. Potrzebny jest patriotyzm. Niestety w Polsce zarówno pseudolewicy SLD jak i pseudoobywatelskiej partii PO przez kilkanaście lat nie zależało na budowie silnego państwa, w którym obywatele mogliby się realizować zgodnie z własną naturą. Polskie państwo zostało osłabione w różny sposób. Jest słabe finansowo, słabe gospodarczo, słabe militarnie, słabe od strony prawa. Jest zależne od wielkich graczy, ktorzy bogacą sie obrzydliwie na ciezkiej pracy Polaków. Co to oznacza: że ludzie czują traktowani niegodnie. Bo państwo nie zapewnia nawet tak podstawowych praw jak leczenie. Jest ono tylko teoretyczne. Kazdy wie jak długie są kolejki do lekarzy specjalistow, a prywatna słuzba zdrowia wcale nie oferuje lepszej jakości od państwowej poza nowymi budynkami i łsdnie ubranymi rejestratorkami. Ludzie potrzebują tożsamości wspolnoty. Potrzebują patriotyzmu. Jednak patriotyzm przez wiele lat, oddolnie to znaczy lokalnie był krok po kroku zawłaszczany przez środowiska narodowców, kibiców i środowiska radiomaryjne. Pojawiła sie nawet moda patriotyczna. Jednak co nalezy podkreślić to jest pewien rodzaj patriotyzmu, szczegolny rodzaj ktory bazuje na wykluczaniu innych. Kto jest inny, ten nie jest patriotą. Niestety stało sie to wszystko przy akceptacji i za zgodą środowisk liberalnych. Bliskie mi środowisko gejowskie, aktywiści organizujacy Parade Rownosci wprost byli niechetni manifestowaniu z flagami biało-czerwonymi. W ten sposob zostali podwojnie zmarginizowani geje i lesbijki patrioci: raz przez nienawistnych narodowcow dla ktorych zdrowa tożsamosc to Polak patriota heteroseksualny a dwa, przez lewackie środowisko aktywistow których tożsamość jest antypatriotyczna. 

    Dlaczego w Polsce do dziś nie ma związków homoseksualnych? Bo polskie państwo nawet gdy rzadzili liberalowie ekonomiczni z PO i pseudolewica SLD było zbyt słabe, żeby to zrobić. Dlatego silne państwo jest potrzebne dla budowy przestrzeni życiowej, systemu prawnego liberalnego, który bedzie respektował potrzeby obywateli. Różnorodnych obywateli. Polacy różnią się. 

     
    Odpowiedz
  3. herman

    Jako człowiek, który

    Jako człowiek, który światopoglądowo przeszedł drogę od liberalizmu do umiarkowanego konserwatyzmu podzielam Twój pogląd Andrzeju co do ułomności ideologi liberalizmu.

    Od siebie dodać mogę, że największą wadę tej koncepcji dostrzegam w deficycie zdolności naprawczych w miejscach, gdzie występuje brak lub dochodzi do utraty porządku a co więcej tam gdzie ład zostaje naruszony dopuszcza ona jego całkowity upadek.
    Neosocjalny liberalizm przy braku zdolności (w razie potrzeby) do odtworzenia warunków dzięki ktòrym sam powstał i się rozwijał jest skazany na powolny zanik, aby w końcu w co święcie wierzę dla swych epigonów wytworzyć jakieś formy przetrwalnikowe w postaci atrakcyjnych światopoglądowo niszowych enklaw.

    Społeczeństwa europejskie zaczynają wyczuwać ten niezdrowy fetor leseferyzmu uruchamiając przy tym mechanizmy obronne, których manifestacją w polskiej rzeczywistości jest PIS. Którego fanem zresztą nie jestem również.

    Zaś cała istota sporu, który ostatnio zaistniał w Polsce sprowadza się do tego, iż przegrani i skompromitowani politycy zdając sobie sprawę jak słabe poparcie społeczne posiadają, postanowili wykorzystać do swych politycznych gier pokolenie weteranów i ideologów liberalnej opozycji z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, którzy w poczuciu misji w walce z wyimaginowanym wrogiem demokracji przeżywają dzisiaj drugą młodość. Oto cała trywialna tajemnica KODu postrzegana przez pryzmat zaangażowania ideologów ruchu, zapewne inaczej się ona przedstawia w kontekście motywów jakimi kierują się cyniczni gracze polityczni, ale to inna i znacznie smutniejsza historia.

     
    Odpowiedz

Skomentuj herman Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code