silny w ilości słaby w jakości

Oj ciężko mi zacząć….
Mam nadzieje ze coś tam nagryzmolę a potem jakoś poleci…
Niech będzie tak:
– na jedną z moich skrzynek dostaje newsletter wydawnictwa “Więź”. Nie żebym była jakąś fanka tego wydawnictwa, namiętną czytelniczką miesięcznika i książek. Nie…nawet nie pamiętam dlaczego ten newsletter przychodzi, może kupowałam jakąś książkę Więzi na necie i przy okazji wypełniłam formularz, nie wiem…nie ważne. Tak wiec przychodzi czasem, raczej tak na mój gust nieregularnie, a może ja cos przegapiam, może antyspamy wyłapują, no czasem zauważam ze jest w skrzynce i czasem czytam.
Tak z dwa miesiące temu dostałam kolejny list od handlowy@wiez.pl i czytam i krew się we mnie zaczyna gotować, hehe – od razu widać ze mało pracuje nad sobą, żem nadmiernie popędliwa jest. Tak tak Malgosiu nie ćwiczysz się w jezuickim wieczornym rachunku sumienia, no nie!
Właściwie…gdyby nie Mateusz Dunikowski – wspaniały człowiek z Krakowa który lata temu cierpliwie przekonywał mnie do ekumenizmu , nawet bym nie spojrzała na ten przysłany w ostatniej chwili komunikat o jakimś tam sympozjum polsko – holenderskim….
(…)
Program polsko?holenderskiej konferencji ekumenicznej nt. ?Rola świeckich w Kościele?
24 ? 26 maja 2007 roku (czwartek – sobota)
Miejsce: sala parafialna w Parafii Rzymskokatolickiej św. Dominika oo. dominikanów,
ul. Dominikańska 2, Warszawa
Języki konferencji: polski, niderlandzki
Tłumaczenie konsekutywne
1. Czwartek, 24 maja, godz. 17.00
– o. proboszcz Witold Słabig OP – Powitanie uczestników konferencji 5 minut
– organizatorzy – Powitanie, prezentacja prelegentów i gości, zagajenie 5-10 minut
– Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny miesięcznika ?Więź?, konsultor Papieskiej Rady ds. Świeckich: Kościół w Polsce: mocny ilością świeckich, słaby jakością laikatu 50 minut (łącznie z tłumaczeniem)

ciach!
(…)
STOP
Wystarczy , w tym momencie Małgosia się zagotowała, spurpurowiała, ….
Bo rola, miejsce świeckich w kościele to konik Małgosi, taki mały prywatny konik, mało rozpropagowany, mało o tym piszę, więcej mowię ale też nie za dużo. Takie małe coś – zbiór myśli które zaświtały w mojej głowie kilka lat temu i jakoś tej zmęczonej łepetyny opuścić nie chcą. Zaczęło się kiedy doszłam do wniosku ze nie mam sił jeździć godzinami na spotkania grupy modlitewnej przez pół Warszawy, kosztem domu, kosztem dzieci. A ponieważ od lat jestem pracoholikiem mającym problem z byciem w domu, wogóle z akceptacją różnych sytuacji życiowych które mnie dotyczyły, wiec pomyślałam sobie ?” czas Małgosiu na uczciwie ruchy ? przynależysz do parafii, tam jest twoje miejsce dziewczynko?.”
Czy potem zaistniałam jako gorliwa działaczka katolicka, wyróżniająca się na tle lokalnej społeczności w parafii? Nic z tych rzeczy? nie leży to w mojej naturze?Wynika to z kilku powodów : jestem na prawdę bardzo zmęczonym, obciążonym obowiązkami człowiekiem (nie byłabym sobą gdybym nie dodała na boku ze raczej uciekającym od tych obowiązków…), w parafii nie są aktywne ruchy bliskie memu sercu ? nie ma Odnowy, Oazy z kościołem Domowym. Jest neokatechumenat, są Rodziny Nazaretanskie ? ruchy (?drogi??), które poznałam i wiem ze nie są to moje ścieżki. Dla mnie zwrot ?wystarczy być? zawiera głębię godną kontemplacji. Zresztą zbiegło się to także z wyraźnym okresem posuchy wewnętrznej, ktory nota bene trwa w zasadzie do dziś.
Gdyby ode mnie zależało ? inaczej funkcjonowały by parafie, inaczej wyglądała by sama forma mieszkania i pracy księży i świeckich. Ale jak na razie nic ode mnie nie zależy i dobrze. Łatwo mnie pozornie zaatakować ? ?jak się nie udzielasz to się nie odzywaj?. Cóż mogę się tylko wtedy uśmiechnąć ? i poszukać analogi np. takiej ? krytyku literacki przed napisaniem powszechnie uznanego dzieła epickiego powstrzymaj się od próby analizy formalnej prozy innych?.
Zapomniałam jednak napisać, o czymś w sumie ( chyba) ważnym.
W 2000 roku (skojarzenia odnośnie daty zostawmy na inny raz) doświadczyłam osobiście trzech modlitw ( jak iść na całość to iść? po prawdzie ? ta ilość nie była w żaden sposób planowana) o uzewnętrznienie darów Ducha Św. zdeponowanych gdzieś tam we mnie. (nazywać takie modlitwy można różnie ? jedno z najdziwniejszych określeń to ?chrzest w Duchu Św.? nijak nie mające się do sedna sprawy; mówią także o ?wylaniu darów Ducha Św.? ? no, komu się wylewa to się wylewa, czasem po prostu się uaktywnia i już). Pewnie można by było dużo na ten temat deliberować ? ?azaliż czy to wogóle prawdą jest, …jaki jest tego rzeczywisty wymiar” etc. Mój ulubiony temat do dywagowania tak bez większego sensu to, ?kto jest charyzmatykiem i dlaczego??.Ponieważ wiem ze na każdy temat można pleść trzy po trzy to, czemu i nie na takie, ? Ha! nawet odpowiem po krótce co sobie myślę na ten temat : Jeśli przystępujemy do sakramentów – to za każdym razem jesteśmy obdarowywani przez Ducha Św., tak wiec każdy, kto choć raz w życiu doświadczył łaski sakramentu jest charyzmatykiem, czyli obdarowanym przez Bożą Miłość. Ilość darów zależy od dzieła, jakie mamy do wypełnienia w Kościele, tyle.
Ja ma do siebie stosunek mocno zdystansowany i wiem ze wspólnota, w której mam działać to moja rodzina, ta najbliższa i dalsza i z tego będę zapewne przede wszystkim rozliczana i jeżeli dostałam coś ekstra od trzeciej Osoby Trójcy to, aby spożytkować to głównie w rodzinie.
Lecz wiem także jedno – od tamtego czasu zupełnie bezpodstawnie, bezrozumnie kocham Kościół. Stan ten jest trwały i nie podlegający zmianom, ani żadnym wpływom. To łaska, to dar Ducha Sw. Inaczej nie umiem tego wytłumaczyć. Nie mam podstaw naukowych, nie mam wiedzy, właściwego wykształcenia, formacji i co tam jeszcze, a kocham i co najdziwniejsze – rozumiem (tak mi się zdaje 🙂 )Kościół. Nie zniechęca mnie wymiar społeczny głupoty czy też grzechu ludzi przynależących do Kościoła?.No ?beton?po prostu beton?Ten zwrot to autoironia?ludzie związani z serwisem www.apologetyka.katolik.pl/ często są określani jako betonowi?w pejoratywnym znaczeniu. Jak się takich zwrotów słucha, czyta latami na prawdę w przeróżnych okolicznościach, to zaczyna się je traktować jako wyróżnik. Podobnie jak określenie ? ?pyskata pastewka?. Po latach bardzo je polubiłam. Jest trafne. Pasuje do mego gadulstwa, temperamentu, prostactwa, słabego obycia. Jak zaczęłam tak głośno o osobie mówić ? usłyszałam : ?pani Małgosiu , pani się tak nie kreuje.? Hehehhe, dobre.

Zawróćmy z tych egotycznych dywagacyjnych rubieży i wróćmy do tytułowych ?silnych ilościowo i słabych jakościowo? . Na czym to stanęło?

Tak.
Postanowiłam pojechać na to sympozjum ekumeniczne. A co tam ! Pal licho ekumenizm! Ale tego przemądrzałego, wysublimowanego intelektualnie Nosowskiego posłucham sobie chętnie – jakimiż to słowami, argumentami szanowny pan naczelny redaktor uzasadni tak wkurzające mnie osobiście tezy.
W tym momencie pójdę na łatwiznę. Otóż przepisze jak leci, ciurkiem, bez redakcji tekstu, notatki jakie wtedy zrobiłam.

Spóźniłam się.
Myślałam ze straciłam początek referatu, ale tu nic z tych rzeczy.
Weszłam do słabo wypełnionej ludźmi sali, usiadłam i zaczęłam notować:

1.abp.Nycz ? zagaił i pobłogosławił (niespodzianka! Co On tutaj robi?)
2.Pani ze stowarzyszenia holenderskiego ? zagaja
3. Powitanie x. Jędrzejczaka ? podziękowanie mu za lata działalności na niwie ekumenizmu i przesadzenie go z końca sali do przodu obok abp.Nycza.
5. p. Zbigniew Nosowski ?? KRK w Polsce ? mocny ilością świeckich, słaby jakością laikatu? – twierdzi ze będzie mówił prawdę.

Panorama historyczna problemu (ze względu na holenderskich gości) z mocnymi uroszczeniami.
Korzenie historyczne:
Chrzczono narody, plemiona grupowo.
W Polsce tożsamość polska i chrześcijańska przeplatała się.
Religia państwową katolicyzm nigdy w Polsce nie był; przy preferencji katolicyzmu równolegle podkreślano równość innych religii. ZN podkreśla polska tolerancję. W Polsce jest tradycja ponad 600-letniej obecności islamu bez konfliktów (wyraźne poruszenie na sali), w Polsce powstały istotne ruchy religijne w judaizmie. Zdaniem ZN nieszczęściem dla Polski jest sytuacja po II wojnie światowej ? jest nią sstworzona w wyniku dziejów historycznych jedność narodowa i religijna.

Rola KRK podczas zaborów w XIX wieku
? wtedy ważna była rola księży i Kościoła w utrzymaniu poczucia świadomości narodowej ? mężczyźni walczyli o niepodległość, kobiety ? ?matki Polki? miały za zadanie utrzymanie w rodzinie tożsamości narodowej i religijnej. Obowiązuje teologia klerykalna ? model Kościoła ? parafia na wzór feudalny ? tak funkcjonowali proboszczowie, świeccy byli drugą kategorią. Tradycja w Kościele ? zakazywanie czytania Pisma Św. prywatnie ?aby głupie myśli nie przychodziły ludziom do głowy?.

W XX wieku :

1. jeden proces ? odnowa KRK po SVII
2. drugi proces ? doświadczenie komunizmu
Z jednej strony prześladowanie przez komunistów powodowało zamykanie się we własnej strukturze Kościoła, wzmacniało klerykalizm w Kościele.
Komunizm zezwalał na aktywność religijną tylko wewnątrz Kościoła. W klerykalnym układzie ksiądz odpowiada za wszystko ? model piramidy wciąż jest aktualny w parafiach.
Biskupi polscy nie zachęcali do tworzenia parafialnych rad ? co wynikało min.z lęku przed szpiegostwem świeckich.
Proces upodmiotowienia polskich katolików:
– powstawanie ruchów, duszpasterstw, stowarzyszeń, KIK?u, pism redagowanych przez świeckich na ich odpowiedzialność. W wyniku tego świeccy zaczęli mówić własnym głosem.

Dwoistość sytuacji obecnej jest skutkiem drugiej połowy XX wieku. Dzisiaj są w Kościele złe konsekwencje tego ze KRK funkcjonował tylko we własnym gronie. Brakuje poczucia wspólnoty w parafiach i można spotkać duchownych wyznających zasadę ?Kościół to my? i chcących nadal we wszystkim decydować – np. odnośnie tego co się dzieje w parafii. Rady parafialne są tworem papierowym, mimo że zgodnie z przepisami rada ekonomiczna musi być a rada duszpasterska może być w parafii.

Z drugiej strony wielu świeckich nie chce być podmiotem Kościoła. Ok.22% mówi ze ma jakiś wpływ na życie parafii, z czego 8% ma duży a 14%pewien wpływ. Na pytanie: ?Czy chcielibyście mieć wpływ??- odpowiedzi pozytywnych też było 22%. Pozostali chcieli być tylko klientami.
Socjologowie wyróżniają 4 grupy świeckich w KRK w Polsce:
1. Kilka procent ? dobrze współpracują w księżmi, zawsze się z nimi zgadzają
2. Kilkanaście procent ? maja własne zdanie, aktywni w parafii a wiec czasem problematyczni
3. 20-40% (w zależności od regionu) ? regularnie przychodzą do Kościoła, ale nie włączają się w życie Kościoła. KRK jest dla nich instytucja zaspakajająca potrzeby duchowe.
4. Całkowicie bierni lub nieobecni.
Problem w KRK jest taki ze ludzi z grupy 1 i 2 jest dużo i wraz z grupą 3 wypełniają Kościół. Przez to duszpasterze maja wrażenie, że poświęcając im czas zaspakajają potrzeby świeckich i niezauważana nieobecnych.

Dużo świeckich po chrzcie, bierzmowaniu poczuwa się do realizowania misji w Kościele, ze są powołani do przemienienia świata, który ich otacza. Istnieje w Polsce świadomość powszechnego powołania do świętości. ZN zwracając się do holenderskich gości (w większości kalwinów!) wspomina bardzo ważną rolę zespołu dziecięcego Arka Noego w katechizacji i rozpowszechnieniu tezy że każdy może być świętym. Przykłady aktywności świeckich: – szkoły i zjazdy międzynarodowe. Jest dużo ochrzczonych, ale aktywni są słabo zorganizowani. Nie ma instytucji reprezentujących świeckich w KRK. Przykład : – mała ilość i słabe rady przy parafiach.

Teologia ? drugi powód osłabienia laikatu. Świeccy byli definiowani negatywnie jako ?nie-duchowni?. Najpierw określano, co nie mogą robić a potem co mogą. Cały czas nie ma pozytywnej definicji świeckiego. Prof. Józef Majewski ? teolog świecki- twierdzi ze pozytywnej definicji świeckiego nie da się zrobić ? gdyż trzeba zapytać o nową definicję chrześcijanina i dopiero na tej bazie definiować rolę duchownych i świeckich.

Refleksje ZN:
– czy jest możliwe żeby w XXI wieku Kościół był mocny zarówno ilością i jakością laikatu?
Powszechna odpowiedz nie dopuszcza tego rozwiązania na tle procesów sekularyzacji. W tezę ta uwierzyła część biskupów i konsekwencją tego jest koncepcja ?diaspory?- przetrwania w małej grupce.
Tymczasem socjologowie religii np.P.Berger (dobrze pisze to nazwisko?) zaprzeczają tym poglądom i twierdzą ze tezy i założenia z lat 1970-tych były błędne (np. im więcej modernizacji tym więcej sekularyzacji) bo okazuje się ze większość świata jest religijna a tylko Europa Zachodnia ze swoim agnostycyzmem i ateizmem na tle całego globu ziemskiego jest wyjątkiem. (HOHO ! )A wiec Polska ma szansę nie ulec sekularyzacji pomimo modernizacji. Obserwuje się zjawisko ze ludzie w Europie zaczynają wierzyć w ?Coś? a Kościoły mają za zadanie aby uwierzyli w ?Kogoś?.
W Polsce KRK jest już poza kryzysem jako instytucji, przy czym poziom aktywności religijnej pomimo kryzysów nie zmienił się (statystyki: w 1989 ? 95%, 1993 ? 40%, obecnie ? 75%).

Dwa zagrożenia:
1.- przekonanie ze u nas jest wspaniale, wszystko przetrwamy. Brak pomysłu hierarchii kościelnej (Kościoła) na wciąganie świeckich, brak strategii i zamiast tego tylko reakcja typu ?ma być jak jest, bo jest jak ma być?.
2.- odradzanie się pokusy korzystania przez Kościół z siły władzy. Kościół ma być społeczny, ale nie polityczny. Poprzez swoje istnienie Kościół jest wystarczającym znakiem dla świata, nie musi angażować się w politykę.

Religijność Polaków ? butelka do połowy pełna.

Na koniec króciutko od siebie.
po1. Przeszła mi złość na red.naczelnego Więzi 🙂 kiedy zrozumiłam że tytuł był prowokacyjny i raczej stanowiący punkt wyjscia do dalszych dyskusji a nie bedący podsumowaniem poglądów prelegenta….
po2. Podkreśliłam zdania z którymi zgadzam sie szczególnie.
po3. Dotarło do mego zmeczonego zakutego łba że są ludzie (BA! nawet na swój sposób nobilitowani w KRK jak np.Z.Nosowski) którzy mają podobne poglądy jak ja.

…Natomiast wysluchanie ciężko strawnej jak zakalec w cieście drożdzowym prelekcji przedstawiciela warszawskiego Zboru Kalwińskiego KRA zaowocowało u mnie przemyśleniami ze katolicy nie muszą, przy tworzeniu rad parafialnych, opierać sie na wzorcach protestanckich, że istnieje inne rozwiazanie – rada parafialna jako ciało przedstawicieli wszystkich ruchów, wspólnot działajacych przy parafii…..

 

7 Comments

  1. ddn

    Moim zdaniem kościół

    Moim zdaniem kościół pozornie jest “silny w ilości”.
    To że kościoły(świątynie)u nas jeszcze się jakoś napełniają wynika z inercji Polaków, z przyzwyczajenia do tradycyjnych zachowań, z przywiązania do sposobów świętowania itp. Nie jest to więc wynikiem silnych potrzeb rozwoju duchowego, czy tym bardziej przemożnego pragnienia osobistego zbawienia.
    Ponadto w naszym obszarze kulturowym Bóg występuje w bardzo prymitywnej postaci osobowej (patrz np. credo), jako rodzaj czarodzieja – stwórcy i aktywnego animatora całego świata, reagującego na ludzkie oczekiwania, wyrażane w modlitwie itp. Dlatego dobrze dziś wykształcone społeczeństwo, znające osiagniecia współczesnej nauki, mające możliwość zapoznania się z dużo lepiej rozwinietymi systemami religijnymi (np. buddyzm), przystającymi do obecnych naukowych pogladów o rzeczywistości, znalazło się w konflikcie intelektualnym – tj. między świadomością przedracjonalną (wszczepione w drodze indoktrynacji wierzenia) a racjonalną (doswiadczana rzeczywistość).
    To sprawi, że w bliskim czasie ta “siła ilościowa” chyba zwiotczeje, ale być może wzmocni się “jakość” .

    Ciekawy, inspirujący wywiad:

    http://tygodnik.onet.pl/1546,1420732,dzial.html

     
    Odpowiedz
  2. Anonim

    A ja jakoś nie bardzo

    A ja jakoś nie bardzo lubię wszystkich tych “zawodowych” katolików, to znaczy tych, ktorzy tyle gadają o Kościele i religii, zasiadają w rozmaitych przykościelnych instytucjach, perorują w mediach, “robią za autorytety”. Czego nam brak to nie “dzialalność kościelna” ale przewodnictwo duchowe, poradnictwo, terapia z pogranicza religii i psychologii itp. A czy msza św. tyłem czy przodem, komunia św. na rękę czy do ust, rady parafialne, synody i konferencje, to dla życia zwykłego śmiertelnika “toporkiem ciosanego” ma nikłe znaczenie.

    Pozdr.

     
    Odpowiedz
  3. Fajencja

    >>> robak
    Jesli nie bierze

    >>> robak
    Jesli nie bierze sie udzialu w zyciu parafii i sprawy wspolnoty nie sa wazne, za jedynie istotne uwazajac sprawe wlasnego rozwoju duchowego, to faktycznie rady parafialne sa wg takiego kogos niepotrzebne. Sa jednak ludzie (swieccy), ktorzy czuja sie w takim czy innym stopniu odpowiedzialni za swoj kosciol, pragna takze zrozumiec swoja religie biorac udzial w dyskusjach czy konferencjach, czy tez studiujac teologie. A rad parafialnych faktycznie niewiele, a sa potrzebne. I do spraw ekonomicznych i duszpasterskich.. U nas np. w parafii ksiadz proboszcz wycial wszystkie drzewa dookola kosciola, nie pytajac nikogo o zdanie. potrzebne mu byly deski, ktore gdzies potem sprzedal. Oddal tez w dzierzawe kawlek gruntu parafialnego, takze nikogo nie pytajac o zdanie, jakby to byla jego prywatna ziemia. Poza liturgia niedzielna i kolkiem ministranckim nic sie w tej parafii nie dzieje. Gdyby byly rady parafialne, moznaby wiele zrobic, tak mysle.

     
    Odpowiedz
  4. ddn

    Zgadzam się w pełni z

    Zgadzam się w pełni z Robakiem. Duchowość w kościele od dawien dawna leży głęboko zakopana pod dnem krypty.
    Ruchy charyzmatyczne w rodzaju odnowy w duchu świętym są pozorną duchowością. Marność nad marnościami, czyli zaśmiecanie ludziom głowy.
    Księża to w większości intyligencja w pierwszym pokoleniu, stąd większa troska o własne korzyści niż na przykład o starodrzew wokół koscioła, albo o zabytkowy wystrój świątyni.
    Kiedyś pewien znajomy ksiądz ogłosił w jednej z parafii, że musi odnowić chrzcielnice, bo stara neoromańska kamienna waza wydawała mu się brzydka i źle w przedsionku usytuowana. Zebrał odpowiednią kasę i na neoromańskich kolumnach znajdujących się pod chórem wewnątrz nawy kościelnej pozawieszał złocone pseudobarokowe żeliwne muszle. No, istny koszmar.
    Pewnie ich koszt był bardzo niski, za to reszta ofiar zebranych na ten cel sfinansowała nowe auto proboszcza.
    Co szczególne, ów ksiądz był również magistrem historii sztuki i w tym zakresie też się wtedy doktoryzował. Pewnie pomyślnie.

     
    Odpowiedz
  5. MalgorzataPastewka

    diminikdano,
    zeby nie bylo

    diminikdano,
    zeby nie bylo niejasnosci-
    uprzejmie donosze ze w zasadzie we wszystkim co glosisz nie zgadzam sie z Toba,
    nie mam teraz czasu aby usiasc i polemizowac – czeka mnie wazny egzamin w czwartek i raczej powinnam przygotowywac sie do niego a nie pyszczyc na necie,
    pisanie mi – wbrew pozorom- przychodzi z trudem i zajmuje sporo czasu gdyz jestem dyslektykiem,
    ale spoko 🙂
    wszystko w swoim czasie
    wymiana zdan – tez

    pozdrawiam
    m

     
    Odpowiedz
  6. ddn

    Miło mi, że raczyłaś

    Miło mi, że raczyłaś mnie zauważyć.
    Niejasności nie ma. Zgadzanie się ze mną, to coś bardzo unikalnego w tym miejscu i nie tylko tu zresztą.
    Cierpliwie zaczekam na obiecaną polemikę.
    Pomyślności… zaś w czwartek jej mnóstwo.
    Ddn

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code