Sen i jawa

Sen i jawa

Bartkowi i Ewie

– Tata, ale mi się śniło!

Poranek. Otworzyłem oczy. Adusia, Najwspanialsza Córeczka
Wszechświata, podskakiwała w swej pociesznej piżamce.

– No, opowiedz…

– Tu byliśmy, w domu. I przyszli dobrzy ludzie z pistoletami…

– Z czym?!

– Ale to byli dobrzy ludzie – uspokoiła mnie córeczka. – Zrobili nam
w ścianie drzwi, o tu – pokazała alkierz. – Żebyśmy mogli uciec, jak
przyjdą policjanci, żeby nam wlepić mandat, albo cię zamknąć w
więzieniu…

Odechciało mi się spać.

– I co dalej? – spytałem.

– No i przyszli policjanci – wykrzyknęła uradowana Adusia. Ale my
zobaczyliśmy ich przez okno. Nie musieliśmy uciekać, mogliśmy tak
normalnie wejść w ściany, mieliśmy czarodziejskie różdżki! O!

Córeczka przybrała pozycję, dzięki której zobaczyłem, jak łatwo
weszliśmy w ściany. Pomysł podobał mi się.

– Policjanci nas nie widzieli?

– Nie widzieli. I pytali “gdzie oni są, żebyśmy mogli im wlepić
mandat? A my byliśmy pod podłogą, gdzie myszy mają domki. I myszy
zaczęły uciekać, bo przyszedł wielki szczur. To był troll,
prawdziwie. I ja z nim walczyłam moim żółtym nożykiem, a! o! a!

Groźna twarzyczka wirowała, rączki i nóżki wymierzały ciosy.
Oglądałem najprawdziwszy taniec wojenny.

– A ty wziąłeś swój duży nóż, wyskoczyłeś z podłogi i pozabijałeś
policjantów! Ha! A ja zabiłam szczura! I jak już zrobiliśmy
porządek, to Mikołaj przywiózł choinkę, taką dużą, i dużo prezentów!
I ja byłam wystrojona, taka duża, sześcioletnia!

– No dobra, myjemy się – obwieściłem wyłażąc z ciepłego łóżka.

Z lasu wybiegał czerwony zygzak. Na przymarzniętym śniegu wyglądał,
jak ślad pędzelka. Ucieczka nie udała się – zygzak kończyła spora,
krwawa plama. Kucnąłem. Chyba myśliwy, chyba kulka, chyba dorżnięty
i wykrwawiony futrzak. Zwierz niewielki, może lisek. Na twardej
zmarzlinie nie odcisnęły się żadne tropy.

Czyste niebo i parę białych obłoków. Jaskrawe Słońce i Ziemia jak
skrzący kryształ. I gdzieś w tym wszystkim koślawy, szkarłatny
wykrzyknik z wielką kropą. Życie zakończone kleksem.

Kucałem, patrzyłem, a plama nabierała kształtów. Jak w popularnym
teście na skojarzenia. Kojarzyło się i kojarzyło, chciało się śmiać
i płakać, istnieć i zniknąć. Mruczałem Świętą Sylabę, Sobie, Światu
i Temu, co zostało ze zwierzaka. Tuż obok sapał wilczur, coraz
bardziej podniecony krwią. Nazywa się Szafran. W końcu dał susa.
Spod psich łap tryskały rubiny. Żarł łapczywie i z nieopisaną
rozkoszą. Plama zamieniała się w różową dziurę i kolejne
skojarzenie. A żywot zabitego futrzaka potoczył się dalej – w
Szafranie.

– Chyba wrócę do wegectwa – powiedział Bartek. – Ale już nie ze
wstrętu do mięcha. Jakoś głupio byłoby pogardzać tym – wskazał na
talerz – życiem.

Na obiad jedliśmy kaszankę z cebulą.

Ps.
“Jeśli religia polega na nauczaniu najwznioślejszego nastawienia
wobec życia, to buddyzm z całą pewnością jest religią sensu stricto,
gdyż doświadczanie życia jaźni nie jest jakimś egocentrycznym
samouwielbieniem. Wprost przeciwnie, jest to nastawienie życiowe
polegające na odkrywaniu życia jaźni, które ma związek ze wszystkim,
co istnieje. Oznacza dążenie do ujawniania życia każdego bez wyjątku
spotkania i postrzeganie wszystkich tych spotkań jako własnego
życia. To nastawienie życiowe nazywa się w buddyzmie współczuciem.
Kogoś, kto nie potrafi odnaleźć w sobie współczucia wobec innych,
nie sposób nazwać człowiekiem zazen, który przebudził się ku
prawdzie życia pełnej jaźni. (…) “[Takie zaś mamy przykazanie od
Niego] aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego” (I Jan
4: 19, 21) Ta podstawowa chrześcijańska postawa wobec życia
religijnego obowiązuje też w buddyzmie”.
Kosho Uchiyama “Otwieranie dłoni myśli” s. 130.
Czytam, po troszku, od paru tygodni. Nieprawdopodobna książka…
Pozdrawiamy zza pieca 🙂

 

Komentarze

  1. barbara

    Nie rozumiem końcowej

    Nie rozumiem końcowej konstatacji –  "Na obiad jedliśmy kaszankę z cebulą." –   kaszanka jest z krwi zwierzęcia – dużego. Znacznie chyba większego, niż to, które zostawiło slad na śniegu, ale z KRWI  (niewinnego)
    Mam rozumieć per analogiam, czy miało to być nieudanym sygnałem przejścia na "Vegectwo"  ? Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  2. Jacob

    Nie ma tu niczego do rozumienia

    Nie ma tu niczego do rozumowania. Tak, jak jest. Ziemia, śmierć,
    kaszanka z cebulą – nagie obrazy, żadnej propagandy 🙂 Co robisz…?
    Klikam nieudolnie. Pozdrowionka.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code