Samotni wobec nieznanego

 Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego, Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie

 
Znamy już scenę zwiastowania, znamy Maryjne – „jak to się stanie, skoro nie znam męża” i wypowiedziane „oto ja służebnica pańska”
Zaufała Bogu, wybrała samotna wobec nieznanego… czy myślała wtedy o tym, któremu już została zaślubiona? Czy tak bezgranicznie potrafiła zaufać również człowiekowi, Józefowi?
Zgodnie z żydowskim zwyczajem byli zaręczeni, połączeni ceremonią poświęcenia quiddusîn, która pociągała za sobą już pewne konsekwencje społeczne i prawne, niewierność karana była ukamienowaniem, w przypadku rozstania doręczano list rozwodowy.
Rok później, po ceremonii poświęcenia sprawowano nissu´în, czyli akt przyjęcia małżonki do domu męża
Jakie myśli kłębiły się w głowie Józefa, gdy miał przyjąć Dwoje – można się jedynie domyślać. Ewangelista wspomina jedynie o zamiarze sprawiedliwego, ocalającego Maryję, opuszczenia jej. Nie pisze nic o zarzutach, zazdrości…
Jakie uczucia, rozterki, skrupuły mu towarzyszyły?
Los Bożych wybrańców nigdy nie jest łatwy… przecież to przez co przechodzi Józef to noc ciemna, noc zmysłów; Bóg oczyszcza i oświeca, udziela łaski:
A chce to uczynić Ten, który nigdy nie uśmierca, jak tylko aby dać życie, nigdy też nie upokarza, jak tylko aby wywyższyć” (1 Krl 2,6-7).
Może ufał Maryi ale przerastać go zaczynało nieznane? Gestem Bożego miłosierdzia jest zjawiający się we śnie anioł; ten mówi – nie bój się Józefie, to Boże dzieło, dziewica porodzi Syna a ty nadasz mu imię Jezus; jesteś współwykonawcą Bożego planu!
Józef był sprawiedliwy to znaczy był doskonały, święty, był miłosierny; czyż… mógł być nie doświadczany ten, który wszedł w relację z tajemnicą zbawienia?
Trudno w tym miejscu nie przypomnieć doświadczania Abrahama, Hioba, potem Maryi czy samego Jezusa…
„Produktem” Bożego działania jest człowiek pełniący Jego wolę, człowiek dojrzały; dojrzały do swojej sytuacji, dojrzały wobec Boga, przez Niego prowadzony, dojrzały w relacji z kobietą, dojrzały jako fizyczny ( w oczach świata) i duchowy ojciec „przysposobionego” Dziecka
 
Józef wobec Boga
Sam Bóg potwierdza świętość i szlachetność Józefa zapewniając nas słowami Ewangelisty o jego sprawiedliwości.
Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym”
Bardzo musiał ufać Bogu poddając się drodze w nieznane. Z Boga pochodzić musiało zaufanie do Maryi. Przyjęcie Maryi do swojego domu to wszak dopiero początek… odtąd stał się ojcem, opiekunem wsłuchanym w Boga, reagującym na niebezpieczeństwo.
 
Józef wobec Maryi
„Po zaślubinach Maryi z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie” (Mt, 1, 18-19).
Jakkolwiek i kiedy dowiedział się o tej sytuacji trudno by nie nurtowały go pytania… czy Maryja opowiedziała mu o niebieskim posłańcu i historii zwiastowania zaraz po wydarzeniu, czy po powrocie od krewnej, Elżbiety… Jak nie czuć niepokoju wobec takiej sytuacji i takiego jej wytłumaczenia? Nie wiemy jak długo trwały jego dylematy, ile modlitw czy nieprzespanych nocy go kosztowały, z jakimi myślami przyszło mu się zmierzyć… brał pod uwagę oddalenie Maryi – może nie widział w „tym wszystkim” roli i miejsca dla siebie? zapewne znał proroctwo – „Dziewica pocznie i porodzi Syna” – a gdzie jego miejsce…?
Był w pełni samotny w podejmowaniu decyzji – chyba tylko oboje młodzi zdawali sobie sprawę z sytuacji, nie było tu mowy o opinii publicznej – społecznej, religijnej; młodzi wybrańcy i Bóg – Bóg, który interweniuje, gdy przychodzi czas decyzji – przyjmij matkę, Dziecku nadasz imię, w oczach świata będziesz ojcem, o dziecku powiedzą po latach – czy nie jest to syn Józefa…?
Odtąd zaczęła się ich wspólna droga odkrywania ich roli w Bożych planach i w życiu Jezusa, budowania wokół Osoby Boga.
W katolicyzmie uważa się, że Maryję i Józefa nie połączyły nigdy więzi seksualne, że ich życie oparte na zaufaniu Bogu, na oddaniu się Jego woli, na rosnącej relacji „w głąb” już tu stało się podobne do przyszłych, doskonałych więzi gdzie „ani żenić się nie będą ani za mąż wychodzić”
 
Józef wobec dziecka
Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna” (Łk 2, 4-5).
Przyjęcie małżonki i Dziecka rodzi konsekwencje, razem udają się na czas spisu do Betlejem. Tu przychodzi zmierzyć się Józefowi z narodzeniem Jezusa, z zapewnieniem najpierw brzemiennej a potem obojgu ochrony, poczucia bezpieczeństwa, swojej obecności
Osiem dni później, zgodnie z prawem żydowskim, ofiarowują dziecko w świątyni; ofiarują im ofiarowane…
Spotkanie z Symeonem to dalsze odkrywanie niezwykłości dziecka, uczestniczenie w Jego życiu i rozpoczynającej się misji Emmanuela
 „Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono” (Łk 2, 33).
Zdumiewa Dziecię i od początku Jego życia zaczyna Mu zagrażać niebezpieczeństwo, Bóg znowu interweniuje:
„Oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: ‘Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić.’ On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda” (Mt 1, 18-25).
Przed młodą rodziną czas uchodźstwa, emigracji, zakończony również z inwencji Boga:
„A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie i rzekł: ‘Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia’. On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela” (Mt 2, 19-21).
Powierzone Józefowi i Maryi Dziecię, zapewne przy ich ogromnym zaangażowaniu: „rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim” (Łk 2, 40).
Kolejny etap w życiu rodziny wyznaczyła pielgrzymka do Jerozolimy, dorastający Jezus zdaje się zawodzić ich zaufanie:
 „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie?” (Łk 2, 44-48).
Czy odpowiedź ich zabolała, czy mogli zrozumieć to niezwykłe Dziecię, czy od tej pory mogli już tylko się umniejszać?
„Czemuście mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział” (Łk 2, 49-50).
Dalej otaczali Go miłością i opieką wszak „poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany” (Łk 2, 51). 
Nie wiemy, kiedy skończyła się misja Józefa – niezwykłego męża, ojca i mężczyzny, myślę, że do końca opiekował się Jezusem, wychowywał Go i dojrzewał w cieniu Jego Tajemnicy.
 
Józef wzór mężczyzny wszechczasów
Józef to niewątpliwie postać niezwykła – człowiek zaufania Bogu i wynikającej z tego świętości – przez to człowiek, któremu mogła ufać Maryja, któremu mógł ufać Jezus.
Jest wzorem pracy, ciszy, szacunku dla kobiety, odpowiedzialności, miłości.
Jest wyzwaniem dla każdego mężczyzny poszukującego świętości i ojcostwa – czy to fizycznego czy też duchowego.
 
Wiele jest odwołań do św. Józefa w sztuce, muzyce, literaturze – bliski jest wielu ludziom… Fragmentami jednego z wierszy chcę zakończyć swoje rozważanie:
 
Wszystko jest zagadkowe i niezrozumiałe
Począwszy od owocujących drzew
A skończywszy na dojrzewającym owocu
żywota Twojej małżonki,
Drżący Józefie, znawco drzewa.
Pragniesz uczynić to,
Co dogadza Twojej wyobraźni,
Która jest jak rozpalone wnętrze pieca.
(…)
Patrzysz na synagogi wzlatujące
z krzykiem do nieba i modlisz się:
Jestem głodny twoich owoców
Tajemnico która się zaczynasz
W niezrozumiałych ogrodach
Wysłuchaj modlitwy mojego głodu
I nie ukrywaj przede mną swojej twarzy.
(…)
Ucisz swe serce Józefie,
Nie bój się.
Wróć do domu, ułóż się do snu
I cierpliwie czekaj na przyjście anioła
Który powie Ci prawdę
O owocach
Ale pamiętaj
Chociaż ją zrozumiesz
Wciąż będziesz niespokojny
Jak każdy człowiek, który jest sąsiadem Boga.
 
/Roman Brandstaetter Niepokój Józefa/
 

Komentarze

  1. zibik

    Konieczna jest zgodność i jedność !

    Sz.Panie to chyba nie jest, aż takie  proste i oczywiste. Owszem umysł człowieka zwykle poprzedza myślenie, ale nie tylko umysł (rozum, intelekt) jest zwierzchnikiem (koordynatorem) naszych myśli i uczynków.

    Proszę pamiętać, że jesteśmy istotami nie tylko rozumnymi, ale cielesno-duchowymi. To stan ducha jest nadrzędny, wobec naszych myśli, pragnień, emocji, dążeń, wyborów, dokonań i uczynków.

    Dlatego nie wystarcza odpowiedni stan świadomości, aby stawać siębyć np: wierzącym w Boga, wiarygodnym wyznawcą i świadkiem Jezusa Chrystusa, czy podobnym do Syna Człowieczego i godnym Bożego błogosławieństwa.

    Konieczna jest miłość i przyjaźń Boga z człowiekiem i człowieka z Bogiem, także z bliźnimi. W wymiarze indywidualnym swoista harmonia i wzajemność – prawdziwość, zgodność i jedność ducha i ciała, aby z powodzeniem dążyć, do wielkości, doskonałości i świętości.

    Wówczas dopiero w życiu doczesnym, w trudzie i znoju możemy tworzyć dobro i współtworzyć dobrobyt, pomnażać powierzone nam talenty, przezwyciężać zło, czyli naprawdę urzeczywistniać człowieczeństwo Jezusa Chrystusa.

    Szczęść Boże !

    Pozdrawiam

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code