rozważanie Słowa na sobotę

Będziesz miłował Pana Boga swego……” relacja osobista z Bogiem w Chrystusie Jezusie to najwyższa wartość dla człowieka, bez tej relacji marnie ginie w świecie zdominowanym przez grzech. Pan Bóg nawołuje każdego dnia do otwarcia drzwi swojego serca dla Jezusa – Apokalipsa Jana 3:20, jak wygląda to w naszym życiu???

Tak więc jak to wygląda w naszym życiu?
Kiedyś wydawało mi się, że będąc “zwykłym wierzącym” człowiek (czyli ja) mogę jakoś żyć tak, aby kiedyś jakoś dostać się do nieba, ale czy moja nadzieja była uprawniona?
Boża miłość okazana w Chrystusie, kiedy nie doświadczyliśmy osobistego spotkania z Nim, może być praktycznie nie osiągalna nasze emocje, całe nasze jestestwo i dusza wyrywa się do czegoś/kogoś, aby zaufać być kochanym, rozumianym itp. Augustyn pisze – “niespokojna jest dusza nasza dopóki nie spocznie w Tobie”,
Aż pewnego dnia, kiedy znika nadzieja, ustają siły (te nasze ludzkie), kiedy wyczerpie się cały arsenał możliwości, podpórek psychologicznych i kiedy staniemy twarzą w twarz z własną niemocą i to wcale nie musi być choroba, uzależnienie czy co innego zadajemy sobie pytanie – Boże jeśli jesteś? Ratuj!
Bóg czeka na nas jak na synów i córki marnotrawne aby nas przytulić uspokoić i zaprowadzić na Golgotę, tam na krzyżu jest Miłość, której tak bardzo potrzebujemy. Izajasz pisze – “…jak ten przed którym zakrywa się twarz…” rozdz. 53, kiedy spotykamy Jego, który umiera za nasze MOJE przewinienia, grzechym kłamstwa, zdrady, pijaństwa, nieposłuszeństwo i kiedy ten grzech przytłacza nas do ziemii patrząc w Jego kochające oczy może za Mietkiem Szcześniakiem powiedzieć “..Jesteś blisko mnie, tęsknię za Duchem Twym…” Chcemy być wolni o brzemienia, chcemy być cząstką Tego, który nas tak kocha, wiedząc, że On nas przeprowadzi przez życie, że On nas rozumie i kocha – jak czytamy w Hebrajczyków – bo sam przeszedł przez próby i doświadczenia. Kochany Pan, Jedyna droga, Jedyny pośrednik i odkupiciel.
Taka miłość nigdy nie wygaśnie oparta na żywym doświadczeniu zbawienia przez Jezusa Chrystusa tu i teraz. Serce nasze wzbiera wdzięcznością, miłością którą wzmacnia Jego Duch Święty – którego nam dał. Świadomość przynależności do Jezusa, unosi nas niczym ptaki, pozwalając doświadczać Królestwa Bożego już tu i teraz, serce wyrywa się w uwielbieniu, dusza karmi się S łowem Boga, które nagle staje się żywym pokarmem i radością – listem miłosnym od najukochańszej Istoty na świecie samego Pana.
Izajasz pisze – “…oto na mich dłoniach wysysowałem cię…” te dłonie przebite gwoździami – kiedyś, dziś są gotowe aby nas przytulić a kochający Pan mówi dziecko moje, tak dłygo czekałem na ciebie.
Czy jestem gotów dziś otworzyć drzwi swojego serca dla tej miłości, czy nakaz Boga stanie się największym szczęściem w naszym życiu – “…Będziesz tedy miłował Pana Boga swego…”

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code