Realizm polityczny. Przemyślenia.

 

Realizm polityczny jest gdzieś pomiędzy dystrybucjonizmem a UE. Dystrybucjonizm jest zbyt blisko konserwatywnego lub narodowego liberalizmu, a UE – socjalizmu. Z UE dobra jest skuteczna redystrybucja środków i infrastruktury oraz skuteczność w uchwalaniu prawa przestrzegającego ogólnych zasad dotyczących ochrony środowiska naturalnego i bezpieczeństwa społeczeństw, stąd nie podoba mi się pretensjonalny ton dystrybucjonistów, uważających UE za zło wcielone.
  
Etapy przejściowe bywają bolesne, w ostateczności jednak zamiast wietrzyć spisek, należy alarmować tylko wobec przepisów absurdalnych dla społeczeństwa lub społeczności, co wymaga z resztą edukacji społeczeństwa właśnie pod kątem znajomości UE, a nie przeciwko niej. Oznaczałoby to w przyszłości raczej społeczną zgodę na kontynuację pewnych sprawdzonych społecznie kompetencji UE w inne formie, niż jakąś radykalną likwidację tej struktury i powrót do czasów o swoiście monarszej hierarchii. 
 
UE jest konstruktem, który należy modernizować, a nie podważać. Powstał jako pośredni stopień, ponad który jeszcze wciąz nie weszliśmy, więc postulat negacji UE przez dystrybucjonistów oznaczałby powrót do anachronizmu tubylczych wiosek, co w tak zorganizowanym społeczeństwie globalnym jak dzisiejsze jest nie do pomyślenia, ponieważ groziło by wytruciem środowiska i anatemą dla międzynarodowej infrastruktury technicznej i technologicznej, a sensie antropologicznym – reperkusję faszyzmu (fasci – wiązka róz wierzbowych), do którego "zwinęłoby" się społeczeństwo pozbawione bodźców o bardziej globalnym zasięgu.
 
Obecny "socjalizm" UE w istocie jest socjaldemokracją i to stopień biurokratyzacji jej struktur oraz nieznajomość funkcjonowania tej instytucji nakładają się z dwóch stron, tworząc pewien fikcyjnie "bolesny" etap, który wraz z modernizacją mija. Redystrybucjonizm infrastrukturalny i technologiczny UE w istocie sprzyja rozwojowi lokalnemu i możliwości prowadzenia dystrybucji we współpracy z większymi ośrodkami skupiającymi większy nakład wymiany towarowej. Stopień uporządkowania i logistyka dóbr materialnych w wymianie handlowej pomiędzy większymi i mniejszymi ośrodkami jest dzięki temu o wiele bardziej efektywna, a prawo międzynarodowe i odpowiednie konwencje sprzyjają środowisku naturalnemu, które przekracza przecież granice i powiązane jest ekostystemem o zasięgu globalnym.
 
Sama idea dystrybucji jak najbardziej jest słuszna – z tym, że subsydiarność należało by rozpatrywać w kategoriach nie związanych z nauką moralną o jednostkach społecznych, ponieważ taką jest każdy człowiek osobno, a nie tzw. "komórka społeczna". Każdemu indywiduum ludzkiemu, niezależnie od tego, czy ma stałe miejsce zamieszkania, czy jest przyjeżdżającym podróżnym bądź pracownikiem, należą się prawa podobne rodzinie i jeśli podlega to dyskusji, wówczas należy zadać sobie pytanie o to, czym jest człowiek, zupelnie od nowa.
 
Należałoby też oddzielić kompetencje władzy od realizmu gospodarczego, który raczej nie widzi możliwości oddzielenia pracy lokalnej od korporacjonistycznej rzeczywistości, powiązanej – podkreślę ponownie – z globalną infrastrukturą i standaryzacją technologiczną, co jest koniecznością wobec globalnych wyzwań ekologicznych (powrót do jaskini spowodowałby katastrofę ekologiczną, gospodarczą i humanitarną o niewyobrażalnym zasięgu). 
  
Tutaj należy patrzeć raczej na formę pośrednią pomiędzy dystrybucjonizmem i korporacjonizmem. Kompetencje władzy jak najbardziej powinny być subsydiarne, lecz nie tam, gdzie istotna jest interwencja o globalnym znaczeniu, natomiast gospodarka nie może być wyłącznie subsydiarna. To raczej korporacjonizm należy w jakimś stopniu przebudować. Korporacja jest potężnym motorem gospodarczym i należy wyjść w rozwoju korporacjonizmu z larwalnego stadium gromadzenia kapitału w celach inwestycyjnych w kierunku stadium inwestycyjno-dystrybucyjnego, a przez to inwestującego również w lokalne przedsiębiorstwa. Jak nazwać ten pogląd? Dystrybucyjnym redystrubucjonizmem? Myślę, że jest to "tylko" zdrowy rozsądek, gdzie uwzględnia się sprawy lokalne i sprawy globalne. Holizm? – Pozostaję po prostu realistą.
 
 
 
 
 

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code