Przewidzieć ludzkie zachowanie…

Z Siecią – na głębię pytań 

Początek roku to czas podsumowań, postanowień i planów, ale także niepokoju i szczególnie silnej chęci przewidzenia, co może się zdarzyć. Wokół mnożą się same zagadki i nawet nasi najbliżsi okazują się ostatecznie źródłem wielu pytań, których lepiej głośno nie zadawać. Do tego dochodzą wątpliwości zawodowe, obawy o losy kraju i świata. Po cichu szukamy więc rozmaitych kluczy do przyszłości, rozmaitych sposobów zminimalizowania lęku przed nieznanym. Pewną podpowiedź daje czasopismo New Scientist w artykule o prawach rządzących ludzką naturą.
 
Jako pierwsze zostaje wymienione prawo Parkinsona, według którego wykonywanie zadań wydłuża się, wypełniając cały czas pracy. Inaczej mówiąc, występuje tendencja, aby każde zadanie wykonywać w możliwie najpóźniejszym terminie. Parkinson doszedł też do wniosku, że czas spędzony na dyskusje jest odwrotnie proporcjonalny do wagi omawianego problemu. Może to wynikać z prawa Sayre’a: intensywność uczuć rozmówców jest odwrotnie proporcjonalna do wartości tematu rozmowy.
 
Z problemem zwlekania w wykonywaniu zadań lub podejmowaniu decyzji wiąże się syndrom studencki, czyli odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę, a później usprawiedliwianie się, że zrobilibyśmy coś lepiej, gdyby było więcej czasu. Dla osób na kierowniczych stanowiskach może to być wskazówka, aby pracownikom dawać po prostu mniej czasu. Można też postąpić przeciwnie i skupić się na błędach planowania. Mówi o nich prawo Hofstadtera: wszystko zabiera więcej czasu niż planujesz, nawet jeśli przy planowaniu uwzględniasz prawo Hofstadtera. Rozwinięciem tego prawa jest reguła Westheimera: aby określić ilość czasu potrzebną do wykonania jakiegoś zadania, musisz określić, ile czasu potrzeba według ciebie na to zadanie, pomnożyć go przez dwa i zmienić jednostkę na najbliższą większą. Obliczając w ten sposób, trzeba przeznaczyć dwa dni na zadanie, które wydaje się zajmować godzinę.
 
Włoski socjolog i ekonomista Vilfredo Pareto, przeprowadziwszy statystyczną analizę dochodów ludności w 1867 roku, doszedł do wniosku, że 20% mieszkańców Włoch jest w posiadaniu 80% majątku kraju. Zasada Pareta sprawdziła się także w innych dziedzinach. Okazało się, że 20% zatrudnionych wypracowuje 80 % dochodu firmy, 20% klientów przynosi 80% zysków itp. „Złotym dwudziestu procentom” należy zawsze poświęcać najwięcej uwagi, bo one decydują ostatecznie o sukcesie lub porażce.
 
Głębię ludzkiej duszy ma przybliżyć również hipoteza Salema. Konkretnie chodzi o dusze inżynierów, gdyż zgodnie z tą hipotezą inżynierskie wykształcenie tworzy predyspozycje do kreacjonistycznego światopoglądu. Badania inżynierskiej umysłowości doprowadziły zresztą do kilku innych spostrzeżeń. Inżynierowie mianowicie przeważają wśród członków skrajnie fundamentalistycznych grup islamskich i w ogóle częściej bywają religijni niż osoby mające innego rodzaju wyższe wykształcenie. Ciekawe, że właśnie to spostrzeżenie wzbudziło najbardziej ożywioną dyskusję wśród komentujących artykuł internatów.
 
Z kolei prawo Maes-Garreau dotyczy samego przewidywania. Mówi ono, że większość przepowiedni na temat powstania nowych technologicznych rozwiązań, korzystnych dla ludzkości,ma się spełnić w okolicy końca życia przepowiadającego. Chodzi tutaj zwłaszcza o tzw. technologiczną osobliwość, czyli moment szczególnie szybkiego rozwoju technologicznego, wykraczającego poza możliwości poznawcze współczesnego człowieka. Z technologiczną osobliwością miałoby się wiązać stworzenie sztucznej inteligencji, dorównującej ludzkiemu umysłowi, a według niektórych także fizyczna nieśmiertelność. Amerykański futurolog Raymond Kurzweil przewiduje pojawienie się tej osobliwości około 2045 roku. W 2009 roku założył w Dolinie Krzemowej pod patronatem NASA i Google Singularity University – uczelnię mającą przygotowywać kadry liderów z różnych dziedzin, którzy sprostają nadchodzącym przemianom.
 
I jeszcze noworoczny bonus: zasada Petera, które mówi, że w hierarchicznej organizacji każdy awansuje aż do osiągnięcia własnego progu niekompetencji. Sfrustrowani podwładni mogą teraz wziąć głęboki oddech, aby z ciepłym zrozumieniem i współczuciem pomyśleć o swoich szefach, a osoby zmęczone wyścigiem szczurów znajdą tu na pewno dobre usprawiedliwienie dla swojego zaniku ambicji.
 
***
Pozwolę sobie przewidzieć, że czytelników powyższych informacji można by podzielić, ogólnie rzecz biorąc, na dwie grupy. Pierwszą grupę stanowią zapewne osoby zafascynowane rozwojem współczesnej nauki i techniki, wiążące z tymi dziedzinami nadzieje na polepszenie ludzkiego losu, chętnie sięgające po książki z zakresu ekonomii, psychologii czy zarządzania, by szukać tam wskazówek dla swojej pracy, a nawet prywatnego życia. W drugiej grupie mieszczą się zażenowani takim podglądaniem ludzkiej natury, obrażeni traktowaniem człowieka niemal na równi z rzuconym w górę kamieniem albo w najlepszym razie doświadczalnym królikiem, szykujący już zarzuty, że wymienione prawa nie obejmują bogactwa indywidualnych przypadków i że ludzka istota pozostaje ostatecznie tajemnicą.
 
Pierwszej grupie patronuje Marsilio Ficino, który w epoce renesansu pisał, że człowiek to „bóg na ziemi”, gdyż może zdobyć wiedzę, która pozwoli mu zapanować nad światem przyrody i ujarzmić budzące dotąd grozę żywioły. Idąc tym szlakiem, w prawie czterysta lat później Auguste Comte rzucił hasło: Savoir pour prévoir, prévoir pour pouvoir (wiedzieć, by przewidywać, by móc działać). Przewidywać, aby skutecznie działać, panować, narzucać swoją wolę – niestety, również drugiemu człowiekowi. Współcześni myśliciele przypominają, że absolutyzacja czysto ludzkiej mocy legła u podstaw dwudziestowiecznych totalitaryzmów. Twórcy literatury i filmów scence fiction straszą wizjami tworzonej przez człowieka Sztucznej Inteligencji, która zawładnie światem. Toteż czytając z zainteresowaniem o prawach rządzących ludzką naturą, warto zastanowić się, jaka koncepcja człowieka stoi za nimi i czy akurat taką chcielibyśmy we własnym życiu wyznawać.
 
Druga grupa czytelników zachowuje natomiast resztki zdrowego samozachowawczego instynktu, który broni się przed unifikacją i uniformizacją. Istnienie tego rodzaju wrażliwości pozwala ufać, że technologiczny postęp nie straci kontaktu z aksjologią. Jednak dialogu między aksjologicznym i technologicznym podejściem do człowieka nie zbuduje się, uciekając przed pułapkami współczesnej wiedzy w antyintelektualizm i sentymentalizm. Niestety, trzeba też powiedzieć sobie jasno, że obrońcy wartości znajdują się w trudniejszej sytuacji i muszą dokonać znacznie większego wysiłku, jeżeli chcą, aby ich głos był słyszalny. Krytyczne spojrzenie na osiągnięcia współczesnej nauki i techniki to dopiero pierwszy krok. Następny to przedstawienie alternatywnej koncepcji człowieka – człowieka nieprzewidywalnego.
 

Komentarze

  1. jorlanda

    Koncepcja człowieka nieprzewidywalnego

    Ubawiłam się czytając ten tekst, poprawił mi humor, bo znów uświadomiłam sobie jak wiele niepotrzebnego (?) trudu człowiek wkłada w tworzenie praw i definicji, kóre mogłyby go ująć w jakieś ograniczone ramy i nawiasy.

    Zainteresowało mnie przedstawienie alternatywnej koncepcji człowieka – człowieka nieprzewidywalnego. Ostatnio mam wrażenie, że wszystko w życiu na pewnym etapie stabilizacji zaczyna być rutyną, która staje się bezpiecznym schronieniem dla psychiki. Nieprzewidywalność zaczyna nam się wtedy kojarzyć z jakimś innym czasem, inną rzeczywistością, aż dochodzimy do stwierdzenia, że nieprzewidywalność=niedojrzałość i brak stateczności. I tak "za młodu" łaziliśmy kilometrami po lasach i bezdrożach nie martwiąc się o ilość pieniędzy w portfelu ani o to, gdzie będziemy spać za kilkanaście godzin, kiedy noc nas zastanie nie wiadomo gdzie. "Kiedyś" mogliśmy tańczyć i śpiewać do białego rana, wziąć prysznic i pojechać jak zwykle do roboty (czasem nawet na kacu). "Wtedy" to mieliśmy odwagę powiedzieć co tak naprawdę myślimy o tym, czy tamtym zjawisku czy zdarzeniu.

    Mając lat 30, będąc pracownikiem, rodzicem zaczynamy wierzyć, że "tamten czas nieprzewidywalnych decyzji i wyskoków" to już przeszłość i nie warto do tego wracać, bo nie wypada. Szczytem nieprzewidywalności staje się wtedy zmiana fryzury (zwłaszcza koloru włosów), zmiana stylu ubierania się, decyzja o szalonych wakacjach, telefon do dawno zapomnianych przyjaciół, zakup drogiej sukni czy ekscentrycznego kapelusza, przeprowadzka itp.

    A gdyby tak spróbować odpowiedzialnie wrócić do "tamtego czasu", oswoić nieprzewidywalność, której tak boi się dorosłość i stateczność? Może nieprzewidywalność jest zaletą, warunkiem rozwoju i dojrzewania?

    Jakoś nie mogę dziś rozwinąć myśli, ale wrócę do tej kwestii.

    A jaka powinna być moralność takiego człowieka? Stabilna? Jakie jest sumienie osoby nieprzewidywalnej?

    Pozdrawiam JŁ

     
    Odpowiedz
  2. Malgorzata

    Nieprzewidywalność to nie jest niedojrzałość ani nieodpowiedzial

    Jolu!

    Mnie również śmieszą trochę takie psychologiczne mądrości, zwłaszcza w wydaniu amerykańskim, statystyczno-behawiorystycznym. Jest i śmieszno, i straszno. Człowiek zostaje tutaj urzeczowiony, sprowadzony do roli automatu. Wystarczy nacisnąć odpowiedni guzik…, stworzyć odpowiednie warunki zewnętrzne, zaplanować odpowiednie konfiguracje…

    Pisząc o człowieku nieprzewidywalnym, mam na myśli każdego. Nie dzielę ludzi na przewidywalnych i nieprzewidywalnych. Gdy chodzi o moją nieprzewidywalność, to jak każdy mam w sobie duże pokłady dobrych i złych możliwości, których nie znam. Zostawiam dla nich przestrzeń. Dzięki tym dobrym nie załamuję się, bo przecież może mnie spotkać jeszcze coś, czego nie spodziewam się dzisiaj po sobie. Swoje nieprzewidywalne zło też muszę brać pod uwagę – teraz siedzi spokojnie, ale coś lub ktoś może je sprowokować w najmniej oczekiwanym momencie. A jeżeli jutro pójdę do fryzjera i ostrzygę się na łyso albo wyfarbuje na rudo, nie będzie to według mnie miało nic wspólnego z nieprzewidywalnością. Ot, spełnienie marzeń…

    Gdy chodzi o nieprzewidywalność innych, to wolę skupić się na dobrej nieprzewidywalności. Nie etykietować. Nie tworzyć samospełniających się proroctw. Ufać, że drugi człowiek potrafi o wiele więcej, niż wskazywałyby na to tzw. fakty. To jest szczególnie ważne w pedagogice. Często na zasadzie prostej przewidywalności "przekreśla się" w szkole osoby z rodzin patologicznych, niepełnosprawne, a nawet brzydkie lub nadpobudliwe.  Podobnie w innych społecznych kontaktach. Mamy doświadczenie, niekiedy także głowę pełną różnych podręcznikowych mądrości, patrzymy na człowieka i wydaje nam się, że wszystko wiemy. Tymczasem uznać czyjąś nieprzewidywalność to pozwolić się zaskakiwać, oglądać drugiego człowieka trochę jak małe dziecko, które rozwija się i właśnie zaskakuje ciągle czymś nowym w zetknięciu z nowymi wyzwaniami.

    A zła nieprzewidywalność? Też bywa… Na przykład kierowca musi odnosić się do innych użytkowników ruchu z ograniczonym zaufaniem…

    Nieprzewidywalność to, mówiąc najprościej, tajemnica człowieka. Uznać cudzą nieprzewidywalność to zgodzić się, że człowiek pozostaje nieredukowalną do żadnych praw tajemnicą. 

    Owszem, często nieprzewidywalność traktuje się jako coś złego. Wygodniej mieć poczucie, że czyjeś zachowanie da się przewidzieć i rzeczywiście są ludzie, którzy łatwiej niż inni dają się wpisać w jakiś schemat, przystosowują się do oczekiwań itp. Bywa, że ta przewidywalność okazuje się złudna, gdy w spokojnego człowieka "wstępuje diabeł"…

    Dla zilustrowania zależności między nieprzewidywalnością i nieodpowiedzialnością podzielę się osobistym doświadczeniem z czasów dość odległych, gdy obracałam się w środowisku ludzi uroczych, twórczych, ale nieodpowiedzialnych. Tak ich wtedy określałam i nie zaskoczyli mnie, niestety. W swojej nieodpowiedzialności byli całkowicie przewidywalni. Wiedziałam, że muszę zatroszczyć się o podstawowe sprawy bytowe, bo nikomu innemu nie przyjdzie to do głowy odpowiednio wcześnie. Umawiając się na spotkanie, przewidywałam, że do niego nie dojdzie, choć rozmówca zapewniał, że nic na świecie nie może nam przeszkodzić. Słuchałam wspaniałych planów i obietnic, zachwycałam się nawet, by nie deprymować kogoś podejmującego szlachetne zobowiązania, ale też mogłam bez pudła przewidzieć, że wkrótce zawieją inne wiatry… Ci ludzie zachwycali mnie nieprzewidywalnymi osągnięciami w zakresie twórczości artystycznej czy intelektualnej, ale właśnie ich nieodpowiedzialność w codziennym życiu była całkowicie przewidywalna.

    Pozdrawiam

    M.F.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code