, ,

PRZECIEŻ TO NASZE DZIECI

 PRZECIEŻ TO NASZE DZIECI

Duszpasterskie przesłanie do rodziców homoseksualnych dzieci oraz wskazówki dla duszpasterzy

 

Oświadczenie Komisji do Spraw Małżeństwa i Rodziny Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych

Waszyngton 1997

 

WSTĘP

Obecne duszpasterskie przesłanie ma wychodzić naprzeciw potrzebom tych rodziców, którzy próbują poradzić sobie z odkryciem homoseksualności swojego dojrzewającego lub dorosłego dziecka. Nakłania ono rodziny, aby spoglądając w niezbadaną przyszłość, sięgnęły do zasobów wiary, nadziei i miłości. Zachęca je, aby dostrzegły, że Kościół proponuje niezliczone duchowe sposoby umocnienia i wsparcia w tym momencie rodzinnego życia oraz w późniejszym czasie.

Niniejsze przesłanie odwołuje się do Katechizmu Kościoła katolickiego, do nauczania papieża Jana Pawła II, do wypowiedzi Kongregacji Nauki Wiary oraz naszej Konferencji Biskupów. To przesłanie nie jest traktatem o homoseksualizmie. Nie przedstawia systematycznie nauki moralnej Kościoła. Nie dokonuje żadnych teologicznych odkryć. Opierając się na nauce Kościoła, a także na naszym własnym duszpasterskim doświadczeniu, zamierzamy raczej przekazać słowa wiary, nadziei i miłości rodzicom, którzy w najtrudniejszym być może okresie swojego życia potrzebują miłującej obecności Kościoła.

Chcemy również dopomóc księżom i pełniącym duszpasterską posługę osobom, które często są przede wszystkim rodzicami albo ich dzieci zwracają się do nich ze swoimi zmaganiami i obawami.

W ostatnich latach próbowaliśmy wychodzić naprzeciw rodzinom w trudnych sytuacjach. Nasze inicjatywy przybierały postać takich krótkich wypowiedzi jak obecna, zwracających się do ludzi, którzy myśleli, że Kościół nie otacza ich swoją troską. Tekst Przecież to nasze dzieci kontynuuje tradycję tamtych duszpasterskich wypowiedzi.

Nie zamierzamy tym przesłaniem popierać czyichś planów ani służyć jakiemuś określonemu programowi. Nie należy go uważać za aprobatę tego, co bywa nazywane „homoseksualnym stylem życia”.

W przesłaniu Przecież to nasze dzieci Komisja Biskupów do Spraw Małżeństwa i Rodziny wyciąga rękę do rodziców i innych członków rodzin, proponując im nowe spojrzenie na łaskę obecną w rodzinnym życiu i na niewyczerpane miłosierdzie Chrystusa.

Zaangażowanie duszpasterskie bardziej jeszcze wielkoduszne, bardziej jeszcze pełne mądrości i roztropności, na wzór Dobrego Pasterza, jest potrzebne w stosunku do tych rodzin, które — często niezależnie od własnej woli czy pod naciskiem wymogów różnej natury — muszą stawić czoło sytuacjom obiektywnie trudnym.

(Jan Paweł II, “O zadaniach rodziny chrześcijańskiej”, 1981, pkt. 77).

 

Moment przełomowy – czas łaski

Skoro zaczynasz czytać to przesłanie, czujesz zapewne, że w Twoim życiu panuje zamęt. Ty i Twoja rodzina stanęliście może twarzą w twarz z trudnymi sytuacjami, o których mówi Ojciec Święty:

·         myślisz, że Twoje dorastające dziecko odczuwa pociąg do tej samej płci i/lub dostrzegasz postawy i zachowania, które wprawiają Cię w zakłopotanie albo wywołują Twój niepokój, albo nie zgadzasz się z nimi;

·         Twój syn lub Twoja córka powiadomił/a Cię właśnie o swojej homoseksualnej orientacji;

·         doświadczasz napięcia między miłością do Twojego dziecka jako ukochanego Bożego stworzenia, a niechęcią dla aprobaty zachowania, o którym wiesz, że według nauki Kościoła jest złe.

 

Nie musisz przeżywać tego ciężkiego czasu sam/a, bez ludzkiego wsparcia lub Bożej łaski. Kościół może przynieść pomoc i uzdrowienie. Właśnie dlatego my, biskupi jako duszpasterze i nauczyciele piszemy do Ciebie.

W tym duszpasterskim przesłaniu odwołujemy się do daru wiary, a także do rzetelnego nauczania i duszpasterskiej praktyki Kościoła, chcąc zaproponować życzliwą pomoc, godne zaufania przewodnictwo oraz zalecenia dla duchownych, które odpowiadają Twoim potrzebom i potrzebom Twojego dziecka. Nasze przesłanie mówi o akceptacji siebie, swoich przekonań i wartości, swoich pytań i wszystkiego, z czym zmagasz się zapewne w tej chwili; o akceptacji i kochaniu swojego dziecka jako Bożego daru oraz o akceptacji pełnej prawdy Bożego objawienia na temat godności ludzkiej osoby i sensu ludzkiej seksualności. W katolickiej wizji moralności nie występuje sprzeczność między tymi poziomami akceptacji, ponieważ prawda i miłość nie są przeciwstawne. Są one nierozdzielnie złączone i zakorzenione w jednej osobie, w Jezusie Chrystusie, który objawia, że Bóg jest ostateczną prawdą i zbawczą miłością.

Adresujemy nasze przesłanie również do szerszej wspólnoty Kościoła, a zwłaszcza do księży i innych osób pełniących duszpasterską posługę prosząc, aby nasze słowa przełożyły się na postawy i działania kierujące się miłością, jak tego naucza Chrystus. Właśnie poprzez wspólnotę Jego wiernych Jezus ofiarowuje Ci nadzieję, pomoc i uzdrowienie, aby Twoja cała rodzina mogła nadal rozwijać się jako zgodna z Bożymi zamiarami przyjazna wspólnota życia i miłości.  

Zaakceptować siebie

Ponieważ mogła ogarnąć Cię fala emocji, skupimy się najpierw na uczuciach. Chociaż dar ludzkiej seksualności bywa niekiedy wielką tajemnicą, nauka Kościoła o homoseksualizmie jest jasna. Ponieważ jednak składniki tej nauki odnoszą się teraz bardzo osobiście do Twojego syna lub Twojej córki, możesz być zakłopotany/a i niepogodzony/a ze sobą.

Prawdopodobnie doświadczasz w najrozmaitszym stopniu wielu różnych emocji, takich jak:

ULGA.  Przeczuwałeś/aś może od pewnego czasu, że Twój syn lub Twoja córka różni się jakoś od innych. Teraz powierza Ci coś bardzo ważnego. Może pozostałe rodzeństwo dowiedziało się o tym wcześniej niż Ty, ale nie chcieli Ci tego powiedzieć. Mimo wszystko jednak ciężar spadł Ci z pleców. Doceń, że Twoje dziecko powiedziało Ci to nie, aby Cię zranić albo tworzyć dystans, ale z miłości, ufnie, pragnąc szczerości, bliskości i lepszego porozumienia.

GNIEW. Możesz czuć się oszukany/a albo zmanipulowany/a przez syna lub córkę. Może złościsz się na współmałżonka, obwiniając go/ją, że „zrobił z dziecka coś takiego” – zwłaszcza gdy relacja między rodzicami i dzieckiem była dotychczas trudna. Może złościsz się na siebie, że nie rozpoznałeś/aś oznak homoseksualizmu. Może Twój gniew łączy się z rozczarowaniem, gdy członkowie rodziny, a niekiedy nawet rodzeństwo odrzucają swojego homoseksualnego brata lub homoseksualną siostrę. Równie dobrze możesz odczuwać gniew, jeżeli członkowie rodziny lub przyjaciele wydają się nadmiernie akceptować i popierać homoseksualizm. Także – czego nie należy lekceważyć – możliwy jest gniew na Boga, że do tego wszystkiego doszło.

ŻAŁOBA. Możesz odczuwać, że Twoje dziecko nie jest dokładnie taką samą osobą, jaką uważałeś/aś kiedyś za dobrze Ci znaną. Przewidujesz, że Twój syn lub Twoja córka może nigdy nie dać Ci wnuków. Te stracone nadzieje, a także fakt, że homoseksualne osoby często spotykają się z dyskryminacją i otwartą wrogością, może napełnić Cię wielkim smutkiem.

STRACH.  Biorąc pod uwagę uprzedzenia wobec homoseksualistów, możesz obawiać się o fizyczne bezpieczeństwo i ogólne dobro Twojego dziecka. Możesz się zwłaszcza bać, że inni członkowie naszej wspólnoty wykluczą z niej albo potraktują z pogardą Twoje dziecko lub Twoją rodzinę. Strach, że Twoje dziecko zachoruje na AIDS albo inną chorobę przenoszoną drogą płciową, to poważna i wciąż aktualna sprawa. Jeżeli Twoje dziecko cierpi na zaburzenia psychiczne, możesz mieć do czynienia z próbą samobójczą.

WINA, WSTYD I SAMOTNOŚĆ. „Gdybyśmy tak postąpili… albo gdybyśmy tak nie postąpili” – to słowa, którymi rodzice zadręczają się w tym okresie. Żale i rozczarowania wychodzą na wierzch jak duchy z przeszłości. Poczucie klęski może wprowadzić Cię w ciemną dolinę, która z kolei odgradza Cię od dzieci, rodziny i innych wspierających wspólnot.

RODZICIELSKA OPIEKUŃCZOŚĆ I DUMA. Osoby homoseksualne doświadczają często w naszym społeczeństwie dyskryminacji i aktów przemocy. To naturalne, że jako rodzic chcesz ochronić przed krzywdą dziecko niezależnie od jego wieku. Możesz wciąż podkreślać: „Jesteś przecież moim dzieckiem i nic nie może tego zmienić. Jesteś również Bożym dzieckiem – obdarzonym pewnymi zdolnościami i powołanym do jakiegoś celu w Bożym planie”.

Próbując uporządkować swoje uczucia, pamiętaj o dwóch ważnych rzeczach. Po pierwsze, wsłuchuj się w te uczucia. Mogą zawierać wskazówki prowadzące do pełniejszego odkrycia odnoszącej się do Ciebie Bożej woli. Po drugie, niektóre uczucia mogą być zagmatwane lub sprzeczne i dlatego nie musisz koniecznie pracować nad wszystkimi naraz. Rozpoznanie Twoich uczuć może wystarczyć, ale może też będzie trzeba o nich porozmawiać. Nie spodziewaj się, że wszystkie napięcia mogą zostać lub zostaną usunięte. Chrześcijańskie życie to podróż cechująca się wytrwałością i modlitwą. To ścieżka prowadząca stąd, gdzie jesteśmy, do miejsca, o którym wiemy, że Bóg nas tam wzywa.

Zaakceptować swoje dziecko

Jak możesz najlepiej wyrazić Twoją miłość – odzwierciedlenie bezwarunkowej Bożej miłości do Twojego dziecka?

Po pierwsze, nie zrywaj kontaktu, nie odrzucaj dziecka. Przerażająco dużo młodych homoseksualistów kończy na ulicy, gdyż zostali odrzuceni przez rodziny. To oraz inne zewnętrzne naciski mogą narażać młodych ludzi na wielkie ryzyko autodestrukcyjnych zachowań, jak narkomania i samobójstwo.

Twoje dziecko może teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebować Ciebie i rodziny. On lub ona jest wciąż tą samą osobą. Dziecko, które jest przecież Bożym darem dla Ciebie, może teraz być przyczyną innego daru: w Twojej rodzinie będzie więcej szczerości, szacunku i wzajemnego wsparcia. Tak, Twoja miłość może zostać poddana próbie przez zetknięcie z rzeczywistością, ale może również wzmocnić się dzięki Twojemu zmaganiu, aby odpowiedzieć miłością.

Drugim sposobem przekazywania miłości jest szukanie odpowiedniej pomocy dla Twojego dziecka i dla Ciebie. Jeżeli masz syna lub córkę w okresie dojrzewania, to możliwe, że on lub ona eksperymentuje z seksualnymi zachowaniami, co stanowi część procesu godzenia się ze swoją seksualną tożsamością. Pojedyncze akty nie czynią z człowieka homoseksualisty. Dojrzewaniu towarzyszy często niepokój albo zakłopotanie z powodu seksualnej tożsamości. Czasami najlepszym podejściem jest postawa „pożyjemy, zobaczymy”, a jednocześnie próba utrzymania pełnej zaufania więzi oraz dostarczanie różnego rodzaju wsparcia, informacji i zachęty.

W wielu przypadkach warto i trzeba, aby Twoje dziecko otrzymało profesjonalną pomoc, w tym pomoc psychologa i duchowe kierownictwo. Jest oczywiście ważne, aby dziecko przyjmowało chętnie tę pomocną dłoń. Poszukaj terapeuty, który ceni religijne wartości i rozumie złożoną naturę seksualności. Taka osoba powinna być doświadczona w pomocy ludziom, jak rozpoznawać znaczenie wczesnych seksualnych zachowań, seksualnych popędów i seksualnych fantazji w sposób prowadzący do wyraźniejszego uświadomienia sobie własnej tożsamości. Równocześnie jednak musisz ciągle dopuszczać możliwość, że Twój syn albo Twoja córka usiłuje zrozumieć i zaakceptować z gruntu homoseksualną orientację.

Co do znaczenia i konsekwencji terminu „homoseksualna orientacja” nie panuje powszechna zgoda. Nauka Kościoła uznaje rozróżnienie pomiędzy homoseksualną „skłonnością”, która okazuje się „okresowa”, a „homoseksualistami, którzy są takimi z powodu pewnego rodzaju wrodzonego popędu” (Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej, 1975, pkt. 8).

Jeżeli uwzględnimy tę możliwość, to wydaje się właściwe, aby rozumieć seksualną orientację (heteroseksualną lub homoseksualną) jako podstawowy wymiar osobowości człowieka oraz uznać jej względną stałość dla poszczególnych osób. Homoseksualna orientacja wywołuje mocniejszy emocjonalny i seksualny popęd raczej do jednostek tej samej płci, niż do jednostek płci przeciwnej. Nie wyklucza całkowicie zainteresowania, upodobania i popędu w stosunku do osób płci przeciwnej. Posiadanie homoseksualnej orientacji nie oznacza koniecznie, że ktoś podejmie homoseksualną aktywność.

Wydaje się, że nie istnieje tylko jedna przyczyna homoseksualnej orientacji. Powszechna opinia ekspertów mówi, że występują wielorakie czynniki (genetyczne, hormonalne, psychologiczne), które mogą ją spowodować. Zwykle homoseksualna orientacja bywa doświadczana jako coś danego, a nie coś dowolnie wybranego. Zatem homoseksualna orientacja nie może być uważana za grzeszną, ponieważ moralność zakłada wolność wyboru.

Niektóre homoseksualne osoby chcą być publicznie znane jako geje lub lesbijki. Te określenia wyrażają często osobisty poziom samoświadomości i samoakceptacji w społeczeństwie. Choć być może uważasz te określenia za odrażające ze względu na ich polityczne czy społeczne konotacje, musisz być wyczulony/a na to, jak używa ich Twój syn lub Twoja córka. Język nie powinien być przeszkodą w budowaniu ufności i szczerego porozumienia.

Możesz pomóc homoseksualnej osobie na dwa główne sposoby. Po pierwsze, zachęcaj go/ją, aby współpracując z Bożą łaską, żył/a w czystości. Po drugie, skupiaj się na osobie, a nie na homoseksualnej orientacji. Z tym wiąże się poszanowanie wolności osoby, która może wybrać lub odrzucić terapię prowadzącą do zmiany homoseksualnej orientacji. Biorąc pod uwagę obecny stan medycznej i psychologicznej wiedzy, nie ma żadnej gwarancji, że taka terapia zakończy się powodzeniem. Może więc nie być obowiązku podejmowania jej, ale niektórzy mogą uważać ją za pomocną.

Ważne jest w każdym razie, aby przypomnieć jedną podstawową prawdę. Bóg kocha każdą osobę jako wyjątkową jednostkę. Seksualna tożsamość dookreśla naszą osobistą wyjątkowość. Seksualna orientacja jest tylko składnikiem naszej seksualnej tożsamości. Nasza cała osobowość to więcej niż seksualna orientacja. Człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce (por. 1 Sm 16, 7).

Bóg nie kocha człowieka ani trochę mniej tylko dlatego, że jest homoseksualistą. Boża miłość jest zawsze i wszędzie ofiarowywana tym, którzy otwierają się na jej przyjęcie. Słowa św. Pawła dają wielką nadzieję:

I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz 8, 38 – 39).

Zaakceptować Boży plan i posługę Kościoła

U chrześcijanina akceptacja siebie i swojego homoseksualnego dziecka musi następować w szerszym kontekście objawionej przez Boga prawdy o godności i przeznaczeniu ludzkich osób. Obowiązkiem Kościoła jest wierzyć w tę prawdę i nauczać jej, przedstawiając ją jako wszechstronną etyczną wizję i stosując tę wizję w poszczególnych sytuacjach poprzez swoje duszpasterskie posługi.

Każda osoba ma przyrodzoną godność, ponieważ jest stworzona na obraz Boga. Głęboki szacunek dla całej osoby każe Kościołowi utrzymywać i nauczać, że seksualność jest darem Boga. Stworzenie człowieka mężczyzną lub kobietą stanowi istotną część Bożego planu, gdyż właśnie seksualność – tajemnicza mieszanina duchowości i cielesności – pozwala ludzkim istotom na udział w stwórczej miłości i życiu samego Boga. „Każdy człowiek… powinien uznać i przyjąć swoją tożsamość płciową” (Katechizm Kościoła katolickiego, 2333).

Podobnie jak wszystkie pochodzące od Boga dary, seksualna energia i wolność może zostać skierowana ku dobru albo ku złu. Każdy – osoba homoseksualna i heteroseksualna – jest wezwany do osobistej dojrzałości i odpowiedzialności. Z pomocą Bożej łaski każdy jest wezwany do praktykowania cnoty czystości w związku. Czystość oznacza takie zjednoczenie myśli, uczuć i działań w obszarze ludzkiej seksualności, które pozwala cenić i szanować własną godność oraz godność innych. „Czystość jest duchową energią, która uwalnia miłość z egoizmu i agresywności” (Papieska Rada ds. Rodziny, „Ludzka płciowość: prawda i znaczenie”, 1996, pkt. 16).

Chrystus wzywa wszystkich swoich wyznawców – niezależnie od tego, czy żyją w małżeństwie, czy też pojedynczo w celibacie – aby dążyli ku wznioślejszemu wzorcowi miłości. Obejmuje on nie tylko wierność, przebaczenie, nadzieję, wytrwałość i ofiarę, ale także czystość, która wyraża się poprzez umiar i panowanie nad sobą. Życie w czystości jest możliwe, chociaż nie zawsze łatwe, ponieważ wymaga wysiłku, aby zwracać się ku Bogu i odwracać od grzechu, zwłaszcza dzięki umocnieniu przez sakramenty Pokuty i Eucharystii. Bóg oczekuje, że każdy będzie dążył ku doskonałej miłości, osiągając ją jednak stopniowo w kolejnych etapach moralnego rozwoju (por. Jan Paweł II, „O zadaniach rodziny”, 1981, pkt. 34). Aby można było wytrwać na ścieżce nawrócenia, Bóg daje wystarczającą łaskę każdemu, kto otwiera się na jej przyjęcie.

Żyć i kochać, zachowując czystość, to zrozumieć, że „tylko w małżeństwie stosunek seksualny w pełni symbolizuje podwójny zamysł Stwórcy: jako akt uroczyście zaprzysiężonej miłości, łączący się z możliwością współtworzenia nowego ludzkiego życia” (Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych, Human Sexuality: A Catholic Perspective for Education and Lifelong Learning. 1991, s. 55). Oto zasadnicze nauczanie naszego Kościoła o seksualności, zakorzenione w biblijnym opisie mężczyzny i kobiety, stworzonych na obraz Boga i mających łączyć się ze sobą w jedno ciało (Księga Rodzaju 2 – 3).

Stąd wypływają dwa wnioski. Po pierwsze, jest Bożym planem, aby stosunek seksualny miał miejsce tylko w małżeństwie między mężczyzną i kobietą. Po drugie, każde podejmowanie stosunku seksualnego musi otwierać się na możliwość stworzenia nowego ludzkiego życia. Homoseksualny stosunek nie może spełnić tych dwóch warunków. Dlatego Kościół naucza, że homogenitalne zachowanie jest, obiektywnie rzecz biorąc, niemoralne. Jednocześnie Kościół dokonuje ważnego rozróżnienia między tym zachowaniem i homoseksualną orientacją, która sama w sobie nie jest niemoralna.

Należy również zauważyć, że ani homoseksualna, ani heteroseksualna orientacja nie prowadzi nieuchronnie do seksualnej aktywności. Całej osobowości człowieka nie można sprowadzać do seksualnej orientacji lub seksualnego zachowania.

Szacunek do danej przez Boga godności wszystkich osób oznacza uznanie ludzkich praw i obowiązków. Nauka Kościoła wskazuje wyraźnie, że trzeba bronić podstawowych ludzkich praw osób homoseksualnych i że wszyscy musimy walczyć o usunięcie wszelkich form niesprawiedliwości, ucisku i przemocy wobec tych osób (por. O duszpasterstwie osób homoseksualnych, 1986, pkt. 10).

Nie wystarcza jedynie wystrzegać się niesłusznej dyskryminacji. Osoby homoseksualne „powinno się traktować z szacunkiem, współczuciem i delikatnością” (Katechizm Kościoła katolickiego, 2358). Trzeba je wzmacniać na wielu różnych poziomach jednocześnie, co zresztą dotyczy każdego człowieka.

To obejmuje przyjaźń, odmianę miłości istotną dla zdrowego ludzkiego rozwoju, a także stanowiącą jedno z najwartościowszych możliwych ludzkich doświadczeń. Przyjaźń może kwitnąć poza genitalnym zaangażowaniem seksualnym.

Chrześcijańska wspólnota powinna ofiarować swoim homoseksualnym siostrom i braciom zrozumienie i duszpasterską opiekę. Ponad dwadzieścia lat temu my, biskupi stwierdziliśmy, że „homoseksualiści… powinni aktywnie uczestniczyć w chrześcijańskiej wspólnocie” (Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych, To Live in Christ Jesus: A Pastoral Reflection on the Moral Life. 1976, s. 19). Co to znaczy w praktyce? To znaczy, że wszystkie homoseksualne osoby mają prawo być mile widziane we wspólnocie, słuchać Słowa Bożego i otrzymywać duszpasterską opiekę. Homoseksualne osoby, które żyją w czystości, powinny mieć możliwość kierowania wspólnotą i służenia jej. Kościół jednak ma prawo odmówić publicznych służebnych i kierowniczych ról zarówno homoseksualnym jak i heteroseksualnym osobom, których publiczne zachowanie otwarcie narusza jego nauki.

Kościół dostrzega ważność i pilną potrzebę posługiwania osobom zarażonym HIV i chorym na AIDS. Chociaż HIV/AIDS jest epidemią dotykającą całą ludzkość, nie tylko homoseksualistów, działa na nich niszcząco, zasmucając ogromnie wielu rodziców, rodziny i przyjaciół.

Nie usprawiedliwiając autodestrukcyjnego zachowania ani nie negując osobistej odpowiedzialności, odrzucamy pogląd, że HIV/AIDS jest po prostu karą pochodzącą od Boga. Co więcej:

„Chorzy na AIDS nie są dalekimi, nieznanymi ludźmi, do których odnosimy się z mieszaniną litości i odrazy. Jako jednostki i wspólnota musimy zawsze o nich pamiętać, obejmując ich  bezwarunkową miłością…  Współczująca miłość do osób zarażonych wirusem HIV to jedyna prawdziwie ewangeliczna odpowiedź” (Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych, Called to Compassion and Responsibility: A Response to the HIV/AIDS Crisis. 1990).

Niczego z Biblii ani z katolickiego nauczania nie można używać dla usprawiedliwiania krzywdzących lub dyskryminacyjnych postaw i zachowań. Powtarzamy jeszcze raz to, co powiedzieliśmy we wcześniejszym oświadczeniu:

„Apelujemy do chrześcijan i ludzi dobrej woli, aby stanęli twarzą w twarz ze swoimi lękami przed homoseksualizmem i powstrzymali się od wyśmiewania i szykan, które obrażają homoseksualne osoby. Rozumiemy, że posiadanie homoseksualnej orientacji powoduje lęk i cierpienie oraz wpływa na samoakceptację nawet wówczas, gdy społeczeństwo nie wyrządza żadnej dodatkowej krzywdy” (Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych, Human Sexuality: A Catholic Perspective for Education and Lifelong Learning. 1991, s. 55).

Zalecenia duszpasterskie

Aby przezwyciężyć osamotnienie, jakiego doświadczasz albo jakiego doświadcza Twój syn lub Twoja córka, przedstawiamy te zalecenia zarówno Tobie jak księżom i osobom pełniącym duszpasterską posługę.

Do rodziców:

  1. Zaakceptuj i pokochaj siebie jako rodzica, aby akceptować i kochać swojego syna lub swoją córkę. Nie obwiniaj się za homoseksualną orientację swojego dziecka.
  2. Rób wszystko, co możliwe, aby nadal okazywać miłość swojemu dziecku. Jednakże akceptacja jego lub jej homoseksualnej orientacji nie musi obejmować aprobaty wszystkich związanych z nią postaw i wyborów postępowania. Może nawet musisz przeciwstawić się pewnym aspektom stylu życia, który uważasz za niewłaściwy.
  3. Namawiaj syna lub córkę do pozostawania w łączności z katolicką wspólnotą. Jeżeli opuścili Kościół, namawiaj do powrotu i do pogodzenia się ze wspólnotą, zwłaszcza poprzez sakrament pokuty.
  4. Doradź synowi lub córce znalezienie duchowego kierownika/mentora, który pokaże, jak modlić się i prowadzić czyste, cnotliwe życie.
  5. Dążąc do zrozumienia, akceptacji i wewnętrznego pokoju, szukaj pomocy dla siebie, może w postaci psychologicznej terapii lub duchowego kierownictwa. Zastanów się również nad dołączeniem do grupy wsparcia dla rodziców albo nad uczestnictwem w rekolekcjach przeznaczonych dla katolików będących rodzicami homoseksualnych dzieci. Inni ludzie przebyli taką samą drogę jak Ty, ale może zawędrowali dalej. Mogą podzielić się skutecznymi sposobami radzenia sobie w delikatnych rodzinnych sytuacjach, np. jak mówić członkom rodziny i przyjaciołom o Twoim dziecku, jak wytłumaczyć homoseksualizm młodszym dzieciom, jak po chrześcijańsku odnosić się do przyjaciół Twojego syna lub Twojej córki.
  6. Z życzliwą pomocą wyciągaj rękę do innych rodziców, którzy być może zmagają się z homoseksualizmem syna lub córki. Skontaktuj się ze swoją parafią, aby zorganizować grupę wsparcia dla rodziców. Twój diecezjalny wydział duszpasterstwa rodzin, sieć katolickich organizacji charytatywnych albo specjalistyczne diecezjalne duszpasterstwo dla gejów i lesbijek zdołają może ofiarować Ci wsparcie.
  7. Korzystając z możliwości edukacji i pomocy pamiętaj, że możesz zmienić tylko siebie. Możesz być odpowiedzialny tylko za własne przekonania i działania, a nie za przekonania i działania Twoich dorosłych dzieci.
  8. Zaufaj całkowicie Bogu, który jest potężniejszy, bardziej miłosierny i wyrozumiały, niż my jesteśmy lub moglibyśmy kiedykolwiek być.

Do osób pełniących posługę w Kościele:

  1. Bądź dostępny/a dla rodziców i rodzin proszących o Twoją duszpasterską pomoc, duchowe przewodnictwo i modlitwę.
  2.  Zaproś homoseksualne osoby do wspólnoty wierzących. Odszukaj zmarginalizowanych. Unikaj stereotypowego traktowania i potępień. Staraj się przede wszystkim słuchać. Nie zakładaj, że wszystkie homoseksualne osoby są seksualnie aktywne.
  3. Zdobywaj wiedzę na temat homoseksualizmu i nauki Kościoła, aby Twoje kazania, nauczanie czy poradnictwo były kompetentne i skuteczne.
  4. Używaj słów „homoseksualista”, „gej”, „lesbijka” w rzetelny i właściwy sposób, zwłaszcza z ambony. Na rozmaite subtelne sposoby możesz dawać ludziom „pozwolenie”, aby między sobą mówili o sprawach homoseksualizmu oraz powiadamiać ich, że chcesz z nimi rozmawiać.
  5. Miej zawsze listę instytucji, wspólnot i doradców albo innych ekspertów, do których możesz skierować homoseksualne osoby albo ich rodziców i członków rodzin, gdy pytają Cię o specjalistyczną pomoc. Polecaj instytucje, które działają zgodnie z katolicką nauką.
  6. Pomagaj zakładać albo promuj istniejące grupy wsparcia dla rodziców i członków rodzin.
  7. Zdobywaj wiedzę o HIV/AIDS, abyś bardziej kompetentnie i ze współczuciem spełniał/a swoją posługę. Wprowadź do liturgii modlitwy za żyjących z HIV/AIDS, za ich opiekunów, za tych, którzy zmarli, za ich rodziny, towarzyszy i przyjaciół. Specjalna msza w intencji uzdrowienia oraz namaszczenie chorych mogą być związane ze Światowym Dniem AIDS (1 grudnia) oraz z lokalnymi programami szerzenia wiedzy o AIDS.

Zakończenie

Według św. Pawła miłość jest największym z duchowych darów. Św. Jan sądzi, że miłość jest najpewniejszym znakiem Bożej obecności. Jezus ukazuje ją jako podstawę swoich dwóch wielkich przykazań, na których opiera się całe Prawo i Prorocy.

Miłość to także nieustająca historia życia każdej rodziny. Miłość można podzielać, pielęgnować, odrzucać, a czasami tracić.  Pójście Chrystusową drogą miłości to wyzwanie dla każdej współczesnej rodziny. Twoja rodzina ma teraz dodatkową okazję, aby dzielić się miłością i zaakceptować miłość. Nasze kościelne wspólnoty są również powołane do urzeczywistniania budujących wzorców miłości i sprawiedliwości. Nasze homoseksualne siostry i homoseksualni bracia – a w istocie wszyscy ludzie – są wzywani do tego, aby kochać odpowiedzialnie.

Na zakończenie zwracamy się do naszych homoseksualnych braci i sióstr. To przesłanie jest ręką wyciągniętą do Waszych rodziców i krewnych, aby zachęcić ich do zaakceptowania obecnej teraz w ich życiu Bożej łaski i do zaufania niewyczerpanemu miłosierdziu Pana Jezusa. Teraz wyciągamy ręce i zachęcamy Was, abyście uczynili to samo. Jesteśmy powołani, aby stać się jednym ciałem i jednym duchem w Chrystusie. Potrzebujemy siebie nawzajem, jeżeli mamy  „rosnąć ku Temu, który jest Głową – ku Chrystusowi4. Z Niego całe Ciało – zespalane i utrzymywane w łączności dzięki całej więzi umacniającej każdy z członków stosownie do jego miary – przyczynia sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości” (Ef 4, 15 – 16).

Chociaż czasami możecie się czuć zniechęceni, zranieni lub zagniewani, nie odchodźcie od swoich rodzin, od chrześcijańskiej wspólnoty, od wszystkich tych, którzy Was kochają. W Was objawia się Boża miłość. Jesteście przecież naszymi dziećmi.

„W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk” (1 J 4, 18)

 

Bibliografia:

Katechizm Kościoła katolickiego, 2357 – 2359.

Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej (Persona humana), 1975

Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych, To Live in Christ Jesus: A Pastoral Reflection on the Moral Life. 1976

Papież Jan Paweł II, Adhortacja apostolska „O zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym” (Familiaris consortio), 1981

Kongregacja Nauki Wiary,  List do biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych, 1986

Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych, Called to Compassion and Responsibility: A Response to the HIV/AIDS Crisis. 1990

Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych, Human Sexuality: A Catholic Perspective for Education and Lifelong Learning. 1991

Papież Jan Paweł II, Encyklika “Veritatis splendor”, 1993

Papieska Rada ds. Rodziny, „Ludzka płciowość: prawda i znaczenie”, 1996

tłum. Małgorzata Frankiewicz

Dziękuję Dariuszowi Piórkowskiemu SJ za link i zachętę do przetłumaczenia powyższego tekstu – M. F.

 

 

15 Comments

  1. jadwiga

    takie przesłania i pomoc

    powinny istniec nie tylko dla rodziców dzieci homoseksualnych.Ale dla wszystkich rodziców którzy z jakichś powodów nieakceptują swojego dziecka czy sie go wstydzą. Bo jest inne, kalekie, chore, mniej inteligentne, mniej sprawne  lub po prostu nie takie jakie wymarzyli sobie ich rodzice. Albo winą dziecka jest jedynie to, że jest podobne do partnera, którego sie nienawidzi.Albo, ze urodziły się w czasie niewygodnym dla rodziców.

    Tylko czy rodzice chcą z takich przesłań i pomocy korzystać?

     
    Odpowiedz
  2. 3adwersarz

    chory czy niecałkiem zdrowy

    Pani Małgorzato! Skoro, osoby o skłonnościach homoseksualnych, przedstawia Pani , jako wymagające  szczególnej troski – to proszę o wyjaśnienie – czym w zasadzie jest homoseksualizm, skoro osoba nim dotknięta skazana jest na tyle cierpień. Cierpienia kojarzą nam się z chorobą.Czy jest on chorobą? Zastanawiam mnie dlaczego, tak długo uważano go za chorobę. Przecież Kopernik wbrem swoim oponentom ogłosił teorię heliocentryczną 500lat temu, choć wszystkim wydawało sie, iż Słońce krąży i my dziś również ulegamy takiemu złudzeniu.Czy profesor Tadeusz Kępiński przedstawiając homoseksualizm jako naukowiec-psychiatra też uległ złudzeniom. /Homoseksualizm jako zaburzenie tożsamości płciowej/

     
    Odpowiedz
  3. Malgorzata

    @Antoni Klucznik

    Szanowny Panie Antoni!

    Na początek parę sprostowań:

    Po pierwsze, to nie ja przedstawiam tak czy inaczej soboy homoseksualne w powyższym tekście, gdyż nie jestem jego autorką. Przetłumaczyłam jedynie tekst, którego autorami są amerykańscy biskupi.

    Po drugie, pisze Pan: "Cierpienie kojarzy nam się z chorobą". Mnie się nie kojarzy z chorobą, a przynajmniej nie tylko z chorobą, więc nie bardzo rozumiem, do jakiej grupy czy wspólnoty odnosi się owo "nam".

    Po trzecie, wspomniany przez Pana psychiatra to Antoni, a nie Tadeusz Kępiński.

    Teraz przejdę do Pańskich pytań. Jak Pan zapewne wie, homoseksualizm został skreślony z listy chorób przez Światową Organizację Zdrowia w 1990 roku. Obecnie homoseksualizm jest uznawany za jedną z orientacji seksualnych (obok orientacji heteroseksualnej, biseksualnej, aseksualnej). Zgodnie z obecnym stanowiskiem Światowej Organizacji Zdrowia żadna z orientacji seksualnych nie powinna być trazktowana jako zaburzenie.

    Dlaczego osoby homoseksualne wymagają większej troski niż heteroseksualne? Choćby dlatego, że stanowią statystyczną mniejszość, a większość z oczywistych przyczyn łatwo zyskuje nad nimi przewagę, dyskryminuje, poniża, wyśmiewa itp. Cierpienie  – wbrew Pańskiej sugestii – nie łączy się tylko z chorobą, ale między innymi także z przynależnością do każdej grupy mniejszościowej.

    Na pytanie, dlaczego homoseksualizm uważano tak długo za chorobę, właściwie sam Pan odpowiedział, przypominając o teorii Kopernika. Różne błędne teorie zdarzają się w dziejach ludzkości, a niektóre z nich bywają z czasem obalane, modyfikowane czy zastępowane nowymi. Podobna sytuacja dotyczy spojrzenia medycyny na homoseksualizm. 

    Wypowiedzi Kępińskiego, do których odwołuje się Pan pochodzą sprzed około pięćdziesięciu lat. To dla współczesnej medycyny bardzo długi okres. Nie tylko poglądy w zakresie seksuologii zmieniły się w tym czasie ogromnie. 

    Rozumiem, że przetłumaczony przeze mnie tekst sprawia Panu pewien dyskomfort. Może jednak słowa biskupów zachęcą Pana (oraz innych podobnie myślących), aby stanąć twarzą w twarz z własnym lękiem przed homoseksualizmem i zastanowić się, dlaczego tak trudno Panu uznać homoseksualne osoby za pełnowartościowych ludzi, zasługujących na miłość, przyjaźń, troskę, szacunek tak samo jak Pan. Czy czuje się Pan przez te osoby zagrożony? Czy ich problemy burzą Pański uporządkowany obraz świata? Chętnie poznałabym Pańskie odpowiedzi na te pytania, choć zdaję sobie sprawę, że nie należy i nie warto udzielać ich zbyt pośpiesznie. Niekiedy na uczciwe udzielenie sobie odpowiedzi w takich kwestiach trzeba miesięcy, a nawet lat…

    Muszę się zresztą przyznać, że sama jako tłumaczka też odczuwałam pewien dyskomfort, zapoznając się z tym tekstem i dokonując jego przekładu. Nie ze wszystkimi stwierdzeniami mogłam się tak po prostu zgodzić. Duży kłopot sprawiła mi zwłaszcza część zatytułowana "Zaakceptować Boży plan i posługę Kościoła". Powyższy tekst nie przekonał mnie do bezwzględnej słuszności stanowiska Kościoła w kwestii homoseksualizmu. Uświadomił mi jednak dokładnie racje, jakie sprawiają, że Kościół uznaje za grzech homoseksualną aktywność:

    Po pierwsze, jest Bożym planem, aby stosunek seksualny miał miejsce tylko w małżeństwie między mężczyzną i kobietą. Po drugie, każde podejmowanie stosunku seksualnego musi otwierać się na możliwość stworzenia nowego ludzkiego życia. 

    Pierwsze stwierdzenie stawia aktywnych homoseksualistów w jednym rzędzie z osobami żyjącymi w związkach niesakramentalnych. Drugie upodabnia ich sytuację raczej do par małżeńskich, które stosują antykoncepcję.

    W jakiej mierze Kościół może zaakceptować związki homoseksualne, nie podważając wartości tradycyjnej rodziny? Czy łącząc stosunek seksualny z możliwością stworzenia nowego życia, nauka Kościoła nie myli możliwości z celem? Czy miłość, która nie wymaga uwzględniania możliwości stworzenia nowego życia albo wręcz z pewnych względów taką możliwość wyklucza, nie bywa miłością odpowiedzialną? Takie między innymi pytania przychodziły mi do głowy podczas tłumaczenia powyższego tekstu.

    Myślę jednak, że warto było go przetłumaczyć. Dla Pana Antoniego i podobnie myślących osób, a także dla tych, którzy domagają się uznania godności i praw homoseksualistów. Tekst jest napisany niezwykle klarownie i rzeczowo. Pokazuje wyraźnie spójność nauki Kościoła i założenia tkwiące u jej podstaw w tej kwestii. Dostrzeżenie tych założeń jest istotne choćby po to, by uświadomić sobie, gdzier (poza ogromnym bagażem emocji) tkwi problem w porozumieniu.

    Oby również polscy biskupi zaczęli pisać tak jasne, przemyślane, kompetentne, interesujące i pełne szacunku listy na rozmaite zresztą palące społeczne tematy…  

     
    Odpowiedz
  4. 3adwersarz

    czy tak znaczy tak

    Szanowna Pani Małgorzato! Najchętniej przeczytałbym, jak wyglądają orientacje seksualne w ujęciu filozofa.Bowiem filozofia jest nauką o mądrości, a ta pozostaje niezmienna w czasie./może sie mylę/Zadając pytanie , miałem na uwadze, że otrzymam precyzyjną odpowiedź.Jest to stan normalny czy nie?To jest bowiem kluczowe pytanie dla dalszych rozważań na płaszczyxnie moralnej, religijnej czy prawnej.Pytanie zadałem nie po to ,żeby drążyc ten temat, tylko, żeby odpowiedziec na pytanie, czy pan Szostek pisząc swój tekst Zaduma nad wolnością ma powody ku temu. Pani stanowisko i p.Szostka wydają mi się być w wyraźnej opozycji. Jak mam to rozumieć, jako chrześcijanin, który na blogu chrześcijańskim poszukuje prawdy. A może prawda obiektywna nie istnieje w świecie relatywizmu moralnego.

    pozdrawiam Antoni

     
    Odpowiedz
  5. jadwiga

    prawda obiektywna niestety nie istnieje

    A może prawda obiektywna nie istnieje w świecie relatywizmu moralnego.

    Prawda obiektywna niestety nie istnieje I stwierdził to sam Jezus, gdy na pytanie Piłata "Co to jest prawda"  nie udzielił żadnej odpowiedzi. Jest to bardzo wymowne. Kazda prawda jaką my znamy jest tylko subiektywnie odbieranym naszymi zmysłami splotem wydarzeń. A to – JAK odbieramy zalezy od mnóstwa czynników niezaleznych od nas.

    Prawda wiec jest czysto subiektywna i zmienna w zaleznosci od rozwoju nauk i naszej percepcji.

    Dawniej np uznawaną prawdą było to, ze słońce kreci się wokół ziemi. Była to prawda niepodważalna. Dzis – gdyby ktos tak uparcie twierdził – uważany byłby za idiotę ( choć podobno jest stowarzyszenie skupiajace ludzi o tych poglądach)

    Owszem, może istniec prawo moralne, ale jest czymś innym niz obiektywna prawda moralna.

     
    Odpowiedz
  6. misjonarz

              

               Istnieje prawda, lecz jest ona "głęboko zakopana w naszym jestestwie. Człowiek, który nie otwiera się na prawdę czyli na Jezusa Chrystusa i jego miłość trwa w błędzie ( okłamuje samego siebie ). To okłamywanie jest świadome i nieświadome. Częściej jednak jest nieświadome i tutaj jest problem gdyż z tego powstają różne komplikacje

    (znów użyję tego ulubionego słowa ) psychoduchowe.

    Teraz zrobię (pewien eksperyment) – ja chyba powienienem być naukowcem – niestety ta moja filozofia i częste dwóje i trójki mnie nie puszczały , ale ogólnie lubię eksperymentować. Ok.

    Teraz prawda (chociaż naprawdę trudna).

    Pani Jadwiga  "NIE KOCHA SIEBIE".

    Ok. nie wnikam czemu ale moim zdaniem to jest prawda.

    Co z tym robić ? – ano jest pewne wyjście, lecz "należy otworzyć się na prawdę".

    Pozdrawiam – w prawdzie.

     
    Odpowiedz
  7. Malgorzata

    @Antoni Klucznik

    Panie Antoni!

    Myślę, że wyraziłam się jasno, ale powtórzę raz jeszcze w skrócie: homoseksualizm nie jest chorobą, lecz jedną z występujących w przyrodzie orientacji seksualnych. Problem polega na tym, że jest to orientacja statystycznie rzadsza i nie przyczyniająca się bezpośrednio do zachowania gatunku. 

    Co do Pańskiego przekonania, że mądrość pozostaje niezmienna w czasie, to znów wymaga ono pewnego sprostowania. Nawet jednostkowe życie człowieka pokazuje, że mądrość rozwija się w procesie życia, w miarę zdobywanego doświadczenia i wiedzy. Tak samo jest w wypadku mądrości zbiorowej. Filozofia zajmuje się mądrością, ale nie jest nauką wyabstrahowaną z rzeczywistości, od samych swoich początków korzystała i nadal korzysta z osiągnięć nauk szczegółowych, m. in. medycyny czy biologii. Wiele filozoficznych ustaleń zmienia się wraz z rozwojem tych nauk.

    Jeżeli natomiast chodzi o tekst Tomasza Szóstka, to powtórzę to, co już pisałam tutaj kilkakrotnie: Tomasz został przeze mnie osobiście zaproszony do pisania w Tezeuszu, jestem mu ogromnie wdzięczna, że przyjął to zaproszenie, a tym bardziej za to, że wytrwał z nami, mimo że jego wypowiedzi często spotykają się z niechętnymi, a nawet otwarcie wrogimi i agresywnymi reakcjami. Uważam, że obecność Tomasza w Tezeuszu ma sens. Zwłaszcza dla nas, chrześcijan, abyśmy oswajali się z jawną obecnością homoseksualistów wokół nas, abyśmy uczyli się poskramiać własne lęki i widzieć w homoseksualistach takich samych ludzi, jakimi jesteśmy, abyśmy dzięki temu coraz lepiej rozumieli, że Bóg kocha każdego, także osoby homoseksualne.

    Owszem, nie we wszystkich sprawach zgadzamy się z Tomaszem. Ja na przykład uważam, że dla osób homoseksualnych wystarczą związki partnerskie, które zapewnią im większe prawno-finansowe bezpieczeństwo, natomiast małżeństwo uznaję za instytucję zarezerwowaną wyłącznie dla osób różnych płci. Tomasz jest w tej kwestii bardziej radykalny. Nie widzę jednak powodu, aby zamykać usta komuś, kto myśli inaczej i przedstawia swoje poglądy w uczciwy sposób. Ma do tego absolutne prawo.  

    Proszę również nie mylić relatywizmu moralnego z czarno-białą wizją świata. Wbrew temu, co pisze Jadwiga, katolicka nauka przyjmuje istnienie obiektywnej prawdy. Jednakże jak pięknie napisał Urs von Balthasar, prawda jest symfoniczna. Nie oznacza to relatywizmu, lecz konieczność nieustannego poszukiwania, jak owa Prawda przejawia się w różnych konkretnych sytuacjach. Właśnie to staramy się czynić w Tezeuszu.

    Cóż, mogę jedynie zaprosić i zachęcić Pana do wspólnego poszukiwania prawdy o człowieku, o Kościele, o Bogu… Proszę sie jednak nie spodziewać, że ktokolwiek da Panu tutaj gotowe rozwiązania i poprosi o oklaski. Przeciwnie, nasza rola polega na tym, aby wydobywać na światło dzienne trudności i nie pozwalać braciom/siostrom katolikom zasypiać w błogim samozadowoleniu z raz na zawsze uporządkowanego świata.

     
    Odpowiedz
  8. 3adwersarz

    Pani Małgorzato!

    Pani Małgorzato! Przeczytałem dwa teksty p.Szóstka i zastanawiam się, jakie wartości chrześcijańskie on prezentuje. Meblowanie po Montrealsku czy Zaduma nad zadumą.  Czym uzasadnić jego obecność na portalu chrześcijańskim.

    pozdrawiam Antoni

     
    Odpowiedz
  9. misjonarz

    Kolejna prawda przyszła mi

    Kolejna prawda przyszła mi na myśl.

    Homoseksualiści również  "NIE KOCHAJĄ SIEBIE".

    Co to oznacza ? – tyle co:

    – nie akceptują swojej przeszłości

    – nie akceptują swoich rodziców – złwaszcza ziemskiego ojca

    nie akcpetują swojej sexualności

    To "nie kochanie siebie przejawia się właśnie w ich "wynaturzeniu sexualności".

    To dlatego powinno się tych ludzi poddawać terapii.

    Co to oznacza w praktyce ?

    To znaczy, że powinni być pod opieką "psychoduszpasterską". Tak powinno być ponieważ nie wystarczy psychoterepia, ponieważ problem jest o wiele głębszy. Dotyka ona problemu czy ich zachowania są:

    – świadome ? – bo jeżeli takie to zachaczamy o pojęcie GRZECH

    – czy nieświadome ? – wtedy nie ma odpowiedzialności moralnej, albo inaczej "odpowiedzialność moralna jest znikoma".

                  Moim zdaniem nad tym należałoby się zacząć zastanawiać a nie upraszczać sprawę typu: wolno nie wolno im uprawiać tzw. pederastię. No ale właśnie pewne uproszczenia są stosowane przez pewne środowiska – dotyczy to np. problemu zabijania dzieci nienarodzonych.

    No może tyle bo "walka trwa" a szatan "dostaje po dupie".

    Przepraszam, za to ostatnie ale lubię ukreślać złe duchy wulgarnie.

    Pozdrawiam.

     

     
    Odpowiedz
  10. 3adwersarz

    zrozumiec atypowość …

    Drogi Misjonarzu, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, iż homoseksualiści to normalni ludzie, tacy jak cukrzycy, nerwicowcy, ludzie z ADHD czy ze złamaną ręką.Dlatego nie powinno z nich się z nich robić ludzi niepełnosprawnych.Najwięcej szkód środowisku wyrządzili występujący w jego obronie ekologowie, np na Podkarpaciu wprowadzili ślimaki pomrowy , które miały zjadać zgniłe owoce z w sadach. Tymczasem ślimaki się tak rozmnożyły, iż zajęły wszystkie pola uprawne zjadająć wszystko, nawet krowy nie chcą się paść na trawie, na której śluz pozostawiły te ślimaki.Ja również nic nie uprawiam i dlatego przerzuciłem się na pisanie.Podobnie, obrońcy środowisk homoseksualnych szkodzą wszystkim tym, co będąc naznaczeni stygmatem tej przypadłości zostaja zrównani z tymi, którzy z tej przypadłości zrobili biznes i nadal go robią.Geje i inni ludzie o atypowych skłonnościach mają swoje portale. Żeby poznać anatomię tego zjawiska trzeba wejść na strony ich portali. Ale nikomu tego nie polecam.Ja wszedłem i zebrałem bogaty materiał na publikację. Poszukuję tylko kogoś do współpracy .

    Rozważania na temat ludzi dotkniętych homoseksualizmem proponuję rozpocząć od rzetelnej diagnozy tej atypowej orientacji.Mam nadzieję iż określenie atypowe- jest neutralne i nie narazi mnie na chęć obrażania tej grupy populacji ludzkiej. Jako biolog wiem, iż  zdarzają się w organizmie atypowe komórki.Niektóre w tworzą pieprzyki na skórze a niektóre znamiona czerniaka. Podobnie jest z atypowymi osobnikami w populacji ludzkiej. Ale tego nie rozwijam na razie.To temat dla badaczy populacji ludzkiej.

    Jeżeli homoseksualizm sprawia ludziom tyle problemów/choć nie wszystkim/to należy sobie zadać pytanie czy można występowanie tej orientacji traktować na równi z hetersoseksualną? Czy jest ona normalna?Jako biolog wiem, iż natura troszczy sie tylko o osobniki normalne bowiem one gwarantują trwanie gatunku.Ale tu zostałbym posądzony o darwinizm i otworzyłbym kolejną puszkę Pandory, co na terenie blogu tezeusza groziłby mi klatwą greckich bogów.

    Zagadnienie to jest skomplikowane i jako typowy mężczyzna mam następującą chłopska radę – Lepiej nic nie robić, jak robić to źle.Misjonarzu problem ten był od czasów Sodomy i Gomory. I jedno jest pewne ludzie bedą popełniać czyny homoseksualne z prostej przyczyny, iż są one źródłem przyjemności, jeżeli do tego dołączymy inne uczucia, jak przyjaźń,czy miłość braterska /polecam -Rollo May-Miłość i wola/ to zrozmiemy dlaczego ludzie narażaja się na utratę zbawienia. Nie rozumiem tylko jednego, dlaczego oni wychodzą na ulice/ stoi za tym biznes i interesy, duże interesy/.tezeusz udzielając miejsca na promocje panu Szóstkowi w nie się wpisuje. Przy okazji z bólem, jako Polak wyczytuję, że Polska to kraj, w którym nie ma wolności i są prześladowania. A jak przyjęto papieża  Benedykta w Hiszpanii? Czy Hiszpania też nie jest krajem wolnym?

    pozdrawiam

    Antoni

     
    Odpowiedz
  11. jadwiga

    atypowi wyklęci – nie chcę być złośliwa

    No cóż, naprawdę nie chcę byc złośliwa. Sądzę jednak, że niektórzy  – ci co dzielą ludzi na lepszych i gorszych – tych atypowych  – poczytali sobie Stary Testament Księgę Kapłańską , gdzie  jakikolwiek człowiek "ze skazą" nie może sie zbliżać do ołtarza – jest  gorszą wyklętą częscią ludzkiej populacji. Kto to taki "ze skazą"? Ano "niewidomy, chromy, mający zniekształvoną twarz, kaleka, ze złamaną reką lub nogą, garbaty, niedorozwinięty, z bielmem na oku,"itd. Bóg po prostu nie chce takich ludzi. Jak widac niektórzy dyskutnci na Tezeuszu tez biora przykład…ze starotestamentowego Boga.( Stary Testament , Księga Kapłańska 21 – 18-24)

     
    Odpowiedz
  12. Malgorzata

    @Antoni Klucznik

    Panie Antoni!

    W odpowiedzi na Pana pytanie, czym uzasadnić obecność Tomasza Szóstka w portalu Tezeusz, najpierw przeklejam fragment z poprzedniego komentarza, w którym już udzieliłam Panu takiej odpowiedzi:

    Uważam, że obecność Tomasza w Tezeuszu ma sens. Zwłaszcza dla nas, chrześcijan, abyśmy oswajali się z jawną obecnością homoseksualistów wokół nas, abyśmy uczyli się poskramiać własne lęki i widzieć w homoseksualistach takich samych ludzi, jakimi jesteśmy, abyśmy dzięki temu coraz lepiej rozumieli, że Bóg kocha każdego, także osoby homoseksualne.

    Krótko: obecność Tomasza Szóstka na chrześcijańskim portalu można uzasadnić Jezusowym przykazaniem miłości.

    Pozdrawiam Pana serdecznie

    M. F.

    PS. Na pomrowy wielkie polecam ŚLIMAX oraz cierpliwość i systematyczność.

     
    Odpowiedz
  13. 3adwersarz

    głos homoluba w sprawie …

    Pani Małgorzato, Mam watpliowść, czy mamy się oswoić z obecnością homoseksualistów czy ze związkami , które P.Szóstek promuje a wręcz gloryfikuje, opisując swoje meblowanie w Montrealu. Opis parady nie służy raczej zrozumieniu gejów, rozkrzyczani /jak widać na foto/ Zresztą swoje zastrzeżenia wyraziłem w toku dyskusji z P.Szóstkiem oraz na innych blogach m.in p.Mirka. Podstawą oceny człowieka jest to co on sobą reprezentuje, a nie jego orientacja. Niestety z blogu p.Szóstka przebija tylko propaganda związków homoseksualnych, traktowana jako walka o wolność w Polsce.Nie o taką wolnośc walczyła,, Solidarność" .Nie doczytałem się o jego chrześciajńskich wartościach z poprzednich blogów i komentarzy.Zwłaszcza na temat Biblii i aborcji. Nikomu nie odmawiam redagowania portali na dowolny tematy, ale nadawanie portalowi określenia chrześcijański może dla wielu okazać sie zwodnicze.O ile z homoseksualistami się oswoiłem o tyle wprowadzenie zwiazków partnerskich uznam za zwycięstwo liberalizmu, które wszedł do Polski chyłkiem pod płaszczykiem ,,Solidarności.” Ja solidaryzując się z ludźmi , którzy mają atypowe orientacje staram się szukać przyczyny tego zjawiska. Homoseksualizm – jest złożonym zjawiskiem i może on być mnie lub bardziej determinowany predyspozycjami człowieka, nazywam to h.pierwotny a najczęściej jest on nabyty drogą ,, zabawy” w młodości sprzężonym z lękiem przed płcią przeciwną.Dlatego wskazania dotyczące traktowania homoseksualnych dzieci należy widzieć w szerszym kontekście. Badajmy zjawisko żeby poznać jego przyczyny a nie pobudzajmy  paradami i artykułami -jednych do rzucania obelgami na ulicy , a drugich do próbowania czegoś nowego. I jeszcze jedno pani Barbara,/komentatorka blogu p.Szostka/ której dziękuję za modlitwy, powinna zrozumieć, iż walcząć o prawa do zwiazków partnerskich nie może odwoływać się do Kościoła .Z nauki religii pamiętam jedno: Bramy Królestwa są wąskie. Nie odmawiam nikomu wiązać się w związki, ale niech to robi biorąc swoje czyny na swoje sumienia, a nie obarcza tym sumienia narodu, który wybiera swoich przedstawicieli.Być może przed Bogiem znajdzie usprawiedliwienie swoich czynówNie jestem sędzią. Zresztą pisała Pani w innym blogu -homoseksualizm to krzyż .Pomóżmy więc nieść ludziom ten krzyż, pomagając dźwigać go, podtrzymując na duchu.Ale to już domena księży.

    pozdrawiam Homolub  Antoni

    PS.Myślę, iż nie mam więcej co pisać. Akceptuję naukę Kościoła na temat homoseksualizmu, którą Pani prezentuje na blogach.Ale w tej beczce miodu wyczułem kroplę dziegciu, który wprawdzie nie zepsuł mi smaku, ale kazał zapytać o recepturę Gospodynie portalu panią Małgorzatę.Nie wiem, czy to świadomie tworzony miks, czy tak , jak  w gospdarce rynkowj , jest tu niewidzialna ręka, ale kogo?

     
    Odpowiedz
  14. Halina

    ” .. homoseksualizm został skreślony z listy chorób ..

     przez Światową organizację zdrowia.." Dodajmy z listy chorób psychicznych i umysłowych… Czy warto zatem tak bezgranicznie ufać takim nieco skompromitowanym  Instytucjom? Homoseksualizm wydał się tak dziwnym i niezrozumiałym  zjawiskiem, że został zdefiniowany przez kompetentnych przecież ludzi jako zboczenie i choroba umysłowa…Wiadomo czemu takie definicje zazwyczaj służą; można bezkarnie przeprowadzać inwazyjne, psychiatryczne eksperymenty na ludzkim organizmie. Pomysł umieszczania i usuwania chorób za pomocą głosowania w świecie nauki wydaje się nieco dziwny. Zaburzenia psychiczne pojawiają się na liście chorób i znikają, w sobie tylko wiadomy sposób. Zgodnie z obecnym stanowiskiem  w Międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-10, w ramach kategorii zaburzeń oznakowanych ogólnie kodem F66.- "orientacja homoseksualna niezgodna z ego-(ego-dystoniczna) traktowana jest jako zaburzenie. Opis tej kategorii jest następujący; " orientacja płciowa lub też preferencje seksualne nie budzą wątpliwości, ale z powodu współistniejących często zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania osoba taka bardzo cierpi i poszukuje wszelkich możliwości zmiany swego położenia. Prof . Aleksandrowicz (2002) uważa, iż osoby o egodystonicznej orientacji homoseksualnej mogą podejmować leczenie-w celu uzyskania jednoznacznej orientacji; hetero-bądz homoseksualnej.  Wiadomo przecież, że homoseksualiści nie stanowią jednorodnej grupy. Podobnie sytuacja wygląda z orientacją biseksualną. Dość niebezpieczny jest taki sztywny podział sugerujący, że  w tej sytuacji zmienić nic nie można. Szczególnie jeżeli dotyczy to młodych osób w fazie eksperymantowania. Dane z obszernego badania ( Sawin-Williams, Ream, 2007-potwierdzają, że młodzieńczy homoseksualizm i biseksualizm zmieniają się z roku na rok. Zmiana ta zależy, którego typu kontakty ulegną utrwaleniu.

    Wojciech Eichelberger, w jednym z wywiadów dla Wysokich Obcasów-nazywa homoseksualizm zaburzeniem identyfikacji płciowej. " Homoseksualista nie jest człowiekiem chorym, ma jedynie zaburzenia identyfikacji płciowej. Tak jak my wszyscy został ukształtowany przez swoje doświadczenia. Od tego nie można uciec. Nie twierdzę, że wszyscy homoseksualiści zostali ukształtowani przez taką konfigurację doświadczeń, która może powodować tęsknotę za własną płcią. Niemniej bardzo często tak się dzieje. To fakt psychologiczny.."

    O ludziach leworęcznych mówimy, iż cierpią na zaburzenia lateralizacji,  mowę  jąkających określamy mianem zaburzeń płynności mowy. Wszystkie zaburzenia niosą ze sobą jakieś mniejsze lub większe cierpienia. Czasami warto pokazać dwie strony medalu. Same" wolnościowe Parady" nie wszystkim  pomogą, bo nie mogą. Warto przeczytać co mają do powiedzenia fachowcy w tym temacie. To nie architekci ideologii, ale budowniczy  ludzkiej duszy od podstaw.

    http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=529

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code