Pożegnanie z Warszawą

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}

Nie wiem jak dla Was – ale dla mnie Warszawa zawsze była stonowana. Odbieram ją jako chłodną, trudną do zaprzyjaźnienia się. Niby zdawało mi się, że już jesteśmy wystarczająco blisko, a ona znów potrafiła minąć mnie na ulicy bez zwrócenia uwagi. Przez te 10 lat zrośliśmy się ze sobą, zachowując autonomię. Taki profesjonalny układ.

Pożegnanie z nią dokładnie rok temu było dla mnie wyzwaniem. Jak zawsze nie wiedziałem co zrobić. Nie chciałem porzucić jej bez słowa. Zaprosić typowym zwyczajem na kawę? A jak powie znów, że nie ma czasu?

Trzy dni później, żegnałem się z Wami – moim towarzystwem. Wszystkich Was zaproponowała mi ona – Warszawa. Pamiętam, że byliśmy bardzo wzruszeni. Wy moimi słowami przygotowanymi przeze mnie i Sergio, a ja Waszą reakcją. Dziś, cytując te wciąż aktualne słowa łapałem łzy.

Pierwsza najważniejsza rzecz. Jesteśmy dumni, że możemy spotkać się z Wami wszystkimi w Lambdzie. Miejscu, wyjątkowym, które, przywraca wielu osobom godność. Długo zastanawialiśmy się jakie słowo najlepiej oddałoby wartość tego miejsca. Szacunek dla godności ludzkiej w jej różnych wariantach wydaje się nam najlepszym.

Jest nam bardzo miło, że jest nas tu tak dużo. Są osoby, które poznaliśmy na samym początku naszej wspólnej drogi, w różnych jej zawijasach i porach. Są też takie, które poznaliśmy bardzo niedawno i takie które poznaliśmy dziś. Wśród tak jednolitej polskiej rzeczywistości odnaleźliśmy wyjątkowe i niepowtarzalne osobistości, tak osobistości bo pozwoliłyście i pozwoliliście poznać się w sposób uwzględniający zaufanie, własne wartości i niepowtarzalność. Dziękujemy, że z nami jesteście.

Jest jedna grupa, której chcielibyśmy podziękować szczególnie. Są nią kobiety. Za ich otwartość, gotowość na zmianę zdania, opinii. Bez kobiet nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy teraz.

Trudno zebrać w dwóch słowach kilka lat, życia w Warszawie. Miejsca, osoby, wydarzenia. Jesteśmy częścią tego miasta z jego wadami i zaletami, z tym jakie jest i jak się o nim mówi. To zawsze będzie nasze miasto.  

Bardzo wiele dzięki Wam wszystkim nauczyliśmy się o sobie i o tym kim dla siebie jesteśmy. Każdy proces wymaga swojego czasu dojrzewania. My też go potrzebowaliśmy i nadal potrzebujemy. Uczymy się siebie, Was, staramy się rozumieć rzeczywistość i nie zgadzać się z obłudą, niesprawiedliwością i nieposzanowaniem indywidualności. Tak chcielibyśmy być pamiętani, jako otwarci, przyjaźni, z własnym zdaniem.

Dnia następnego wyszedłem po śniadanie do pobliskiego spożywczaka. W kolejce przy kasach spotkałem zaspaną niedzielną Warszawę. Miałem ochotę rzucić się na nią, ale oczywiście jak zawsze przywitałem się miło, uśmiechnąłem i tyle. Zaczekała na mnie przed sklepem. Podeszła na odległość kroku i powiedziała.

– Czas na Ciebie. Dostałeś ode mnie najlepszą lekcję, jąka mogłam Tobie zaoferować. Jesteś gotowy na więcej i na to zasługujesz. Bardzo bym chciała sama temu sprostać, ale nie potrafię.

Przekroczyłem ten magiczny krok i objąłem ją.

– Znam Montreal, to piękne i trudne miasto. Dobry wybór. Jestem zadowolona z tej decyzji. No idź już, pamiętaj o mnie i zajrzyj czasem – dodała i wypuściła z objęcia.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code