Powtórzenie
* * *
tylko stalowa wilgoć węglowej duszy kompozycja dym papierosa – listopadowe powietrze balsamuje krtań pozwala tylko szeptać że chce się inaczej lecz trwanie jest tylko oporem przed zimnem dłoń skryta w kieszeni pełnej wymiętych urywków każdy atom przeszywa strumień chłodu i każe czekać jak najdłużej łamliwym drzewom - niebieskie i fioletowe szare filary - twarze zapadłe od czasu tkwienia-w beznamiętności życia każdy krok pewny choć naprzeciw wychodzi słońce jest porażką rozdrapywanych wspomnień sączących się w przyszłość bez teraźniejszości będącej tylko drżeniem w niespokojnym oczekiwaniu nerwicy każdej korpuskuły chwili przekłuwanej nieznanym neutrinem negacji zmartwionej nieuchwytnością słonecznych kwarków otworzyłaś drzwi zamknęłaś otworzyłem zamknąłem w szczęku klucza zatraca się istota drogi do zewnątrz od wewnątrz od wewnątrz do zewnątrz pochylmy się i przestańmy spójrzmy na insekty snujące się po ziemi aby spotkać się wzrokiem i powtórzyć ten choć tak odmienny już moment żeśmy czymś więcej mniej lecz wyżej każde słowo miłości niesie osaczenie zawłaszczającą niepewność próby rozbicia nieodwracalnego rozpacz niemożliwości powtórzenia tego samego światła existence is naked uniform łączy nas fala niepowstrzymanego upadku każda chwila jest próbą prześwietlenia życia twarzą odmienności there is god wzrokiem roziskrzonym in human and in nature innością nieobecnego czy każdy krok pewny choć naprzeciw wychodzi słońce jest porażką rozdrapywanych marzeń sączących się w przeszłość zbyt natrętną obecnością teraźniejszości będącej tylko wszelkim zniewoleniem gdzie pozostaje zacisnąć zęby wyzuć się zwidów i tępo czekać ? P. Picasso, Gitarzysta, 1903. http://www.youtube.com/watch?v=4BoDlQr-EPE&feature=related