Powtórzenie


Powtórzenie

* * *

tylko stalowa wilgoć
węglowej duszy
kompozycja dym papierosa – listopadowe powietrze
balsamuje krtań
pozwala tylko
szeptać
że chce się inaczej lecz
trwanie jest 
tylko oporem
przed zimnem
dłoń skryta w kieszeni
pełnej wymiętych
urywków
każdy atom przeszywa strumień chłodu
i każe czekać
jak najdłużej
łamliwym drzewom
- niebieskie i fioletowe
szare filary
- twarze zapadłe od czasu
tkwienia-w 
beznamiętności
życia
każdy krok pewny
choć naprzeciw wychodzi słońce
jest
porażką
rozdrapywanych wspomnień
sączących się w przyszłość
bez teraźniejszości
będącej tylko drżeniem
w niespokojnym oczekiwaniu
nerwicy każdej korpuskuły
chwili przekłuwanej nieznanym neutrinem negacji
zmartwionej nieuchwytnością słonecznych kwarków
otworzyłaś drzwi zamknęłaś otworzyłem zamknąłem w szczęku klucza zatraca się istota drogi
do zewnątrz od wewnątrz od wewnątrz do zewnątrz pochylmy się 
i przestańmy
spójrzmy na insekty snujące się po ziemi
aby spotkać się wzrokiem
i powtórzyć ten choć tak odmienny już moment
żeśmy czymś więcej
mniej lecz wyżej 
każde słowo 
miłości niesie osaczenie
zawłaszczającą niepewność
próby rozbicia
nieodwracalnego
rozpacz niemożliwości
powtórzenia
tego samego światła
existence is naked uniform
łączy nas fala niepowstrzymanego
upadku
każda chwila jest próbą prześwietlenia
życia twarzą odmienności
wzrokiem roziskrzonym
innością nieobecnego 
czy
każdy krok pewny
choć naprzeciw wychodzi słońce
jest porażką
rozdrapywanych marzeń
sączących się w przeszłość
zbyt natrętną obecnością
teraźniejszości
będącej tylko wszelkim
zniewoleniem
gdzie pozostaje
zacisnąć zęby 
wyzuć się zwidów
i tępo czekać
?

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code