Powrót z wyspy

Wróciłem właśnie z krótkich wakacji, które spędziłem z kilkoma irlandzkimi jezuitami nad Atlantykiem u wybrzeży Irlandii (Galway). Przez kilka dni mieszkaliśmy na skalistej, sztormowej, niezwykle pięknej wyspie Maighnis (irlandzka etymologia: maigh=plain, inis=island). Przytulny domek, surowe warunki, ciągle płonący kominek, wokół skały, ptaki, wzburzone fale, wietrzna pogoda, troche miejscowych przyjaznych Irlandczyków mówiących w zanikającym już ich ojczystym języku. Nigdy przedtem nie byłem w tak "dzikiej" okolicy. Co dzień mieliśmy msze, wspólne rozmowy, "rodzinną" lektura przy kominku, spacery w grupie lub samotnie brzegiem oceanu, wieczorami długie kolacje, a potem dobry film. Wypocząłem świetnie: poza znakomitym miejscem, najważniejszą atrakcją byli jezuici – w tym 2 współbraci z mojego domu – na codzien zaangażowani w różne ciekawe dzieła, m.in. dom rekolekcyjny, duszpasterstwo studentów, środowisko polityków, itd. Tworzyliśmy bardzo zgraną, przyjazną,i roześmianą paczkę, a jednocześnie czuliśmy, że nawet podczas odpoczynku i prostych czynności łączy nas wspólne powołanie i misja powierzona przez Jezusa. Piękne, pogodne i głębokie doświadczenie.

Cieszę się, że Forum Tezeusza takie rozgadane. Świetnie sobie radzicie i witacie nowe osoby. To dobry znak dla nas wszystkich i Tezeusza na kolejny rok. Znak Bożego błogosławieństwa. 

Spiddal20Strand_05.jpg

Wyspa Maighnis

 

Komentarz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code