Powiedz mi jakie masz wyobrażenie Boga, a powiem Ci, jak wierzysz

 
Rozważanie na Piątek V Tygodnia Wielkiego Postu, C1
 

Kilka lat temu rozmawiałem z moją nauczycielką języka angielskiego. Wiedziałem, że należy do Kościoła Chrześcijan Baptystów. Pytałem więc o różne zagadnienia związane z jej wspólnotą. W końcu, jak to często bywa pomiędzy protestantami a katolikami, rozmowa zeszła na temat miejsca Marii w Kościele. Nauczycielka zapytała mnie, dlaczego modlę się do Marii. Odpowiedziałem, że nie modlę się do Marii, ale razem z nią do Ojca. Zapytała więc, dlaczego większość katolików modli się do Marii, zamiast do Boga Ojca. Odpowiedziałem zgodnie z moimi odczuciami oraz tym, co wiele razy słyszałem: Maria jest im bliższa, z matkami najczęściej ma się lepsze relacje, matka jest czulsza, przecież Syn (Jezus) wysłucha Matki i modlitwa będzie skuteczniejsza itp. Usłyszałem wtedy: wiesz, Tomek, właśnie to są powody, które mogą Boga najbardziej smucić. Bóg zrobił wszystko, by dziecko, które ma jakiś problem, nie biegło najpierw do matki, z lęku przed ojcem, ale by nie bało się przyjść do Niego bezpośrednio. Bóg to Ojciec, który kocha, troszczy się, który chce mieć dobre relacje z dziećmi. To Ojciec, którego „można przytulić i usiąść na kolanach”.

Zacząłem się zastanawiać nad tym, co powiedziała moja nauczycielka. Pewne zagadnienia miałem już poukładane w głowie, ale zrozumiałem, że choć Maria jest wspaniałą postacią w historii zbawienia, moją siostrą i rodzicielką Boga, to czasem nasze przekonania na jej temat mogą przysłaniać prawdę o Bogu.

Problem deformowania obrazu Ojca nie dotyczy tylko chrześcijan szeroko rozumianej tradycji katolickiej. Jest też niebezpiecznie blisko tych chrześcijan, którzy nie posiadają w swoich świątyniach i salach modlitw ikon, obrazów czy krzyży z wizerunkiem Jezusa. Jest to problem, który może dotyczyć wszystkich chrześcijan, a związany jest z naszymi wyobrażeniami Boga, od których bardzo trudno jest nam się uwolnić, bo kształtowane są od najwcześniejszych lat naszego życia.

Słyszałem kiedyś taką historię: Katechetka poprosiła dzieci, by narysowały, jak według nich może wyglądać Bóg. Większość dzieci narysowała starca z brodą. Jedna dziewczynka namalowała łabędzia. Katechetka krzywo na nią spojrzała i skrytykowała rysunek. Po powrocie do domu matka dziewczynki zauważyła, że jej córka jest smutna i zapytała ją dlaczego. Dziewczynka opowiedziała historię, która wydarzyła się na katechezie. Matka, pocieszając dziewczynkę powiedziała, że ma się nie martwić, bo Bóg jest jak łabędź. Jest piękny, dostojny, chroniący swoje pisklęta, majestatyczny, spokojny. Właśnie tak Boga wyobrażała sobie dziewczynka. Żadna z bohaterek tej historii nie widziała Boga, ale miały Jego wyobrażenia. Katechetka mogła mieć w swoich przekonaniach wiele schematów, dziewczynka wiele pragnień i fascynacji. Nasz obraz Boga dotyczy całej rzeczywistości Kościoła i przekłada się m.in. na to, w jaki sposób interpretujemy Pismo Święte. Benedykt XVI w swojej książce „Jezus z Nazaretu”, komentując wydarzenie kuszenia Jezusa na pustyni napisał, że spór o interpretację tekstu biblijnego to spór o obraz Boga.

Ten obraz, jaki nosimy w naszej głowie i sercu, jest fundamentalny dla naszej relacji z Nim. Gdy postrzegamy Boga jedynie jako sprawiedliwego sędziego, który za dobre wynagradza, a za złe karze, może pojawić się w nas wiele obaw np. przed potępieniem. Jeśli obraz Boga będzie związany z naszymi rodzicami, istnieje niebezpieczeństwo, że Boga zaczniemy postrzegać przez ich pryzmat, w naszej głowie będzie On przypominał naszych ojców.

Jezus przyszedł na świat m.in. po to, by dać świadectwo, kim jest Ojciec. Wcielenie było jego wolą. Chrystus przyszedł, ponieważ Ojciec chciał pojednać się z ludźmi. To Bóg Ojciec zechciał naprawić naszą relacje z Nim. To On dał nam Marię za siostrę, wzór i Jezusowi za matkę. To On chce, byśmy Mu zaufali i przychodzili do Niego bez leku i obaw. Nie jest on „sieczącym Ojcem rozgniewanym”, którego pokolenia Polaków znały z pieśni „Serdeczna Matko”. To Bóg, któremu można np. przypisać wiele atrybutów tradycyjnie przypisywanych Marii. Mamy prawo do pewnych wyobrażeń o Bogu, ale musimy pamiętać, że one nadal są tylko nasze, a Bóg jest nieporównywalnie lepszy, niż wszystkie nasze najlepsze wyobrażenia o Nim.

Ten ostatni tydzień przed Triduum Paschalnym jest bardzo dobrym czasem, by przyjrzeć się naszemu obrazowi Boga. Na ile jest to Bóg naszych wyobrażeń, marzeń, oczekiwań i lęków, a na ile jest to Bóg Jezusa Chrystusa, o którym On dał świadectwo i z którym jest w jedności? Warto to przemyśleć przed Wielkim Czwartkiem – bo w Eucharystii nie tylko przyjmujemy Jezusa, ale całą Trójcę, a sługą stał się nie tylko Boży Syn. Warto o tym pomyśleć przed Wielkim Piątkiem, bo przecież krzyż to nie tylko działanie i ofiara Jezusa, ale całej Trójcy. Warto o tym pomyśleć przed nocą paschalną, bo przecież Bóg Ojciec wskrzesił Jezusa z martwych mocą Ducha Świętego. Nadchodzące święta to czas, w jakim możemy przyglądać się działaniu całej Trójcy Świętej, która kocha każdego człowieka i chce, byśmy osiągnęli pełnie życia, radość i prawdziwe szczęście.

22PUCHALSKI.jpg

Rekolekcje Wielkopostne 2013

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. wykeljol

    Obraz

    Być może obraz Boga, o jakim ksiądz mówi kształtuje sie także pod wpływem takiej, a nie innej katechezy…gdy całe wieki straszono ludzi karami piekielnymi i srogim gniewem Bozym(wiele tego jest nawet w przeróznych objawieniach rywatnych), Matka, cicha, dobra, czuła Maria, stała sie niezbędna, żeby w ogóle miec do niego dotęp. A jeszcze lepiej, żeby sama przekazała prosby. Szczególnie w religii ludowej silnie zakorzenione jest przekonanie, że jednak – "szczesliwy, kto się do Matki uciecze". To nie jest moje przekonanie i ta pieśń zawsze wzbudzała mój wewnętrzny sprzeciw, podobnie jak adwentowe: "gdy śród przekleństwa od Boga, strach panował, smierc i trwoga, a ludzkie przewinienia zamkły bramy zbawienia". Ale takimi pieśniami powszechnie kształtowana swiadomosc, w Bogu widzi przede wszystkim groźnego sędziego, albo ojca z mocnym pasem, którym bije za byle co, a czasem bez powodu- a wtedy matka zasłania sobą, często na siebie przyjmując ciosy.(częste doświadczenie  dziecka przez wieki, szczególnie wiejskiego.)

    Może wiec trzeba by zacząć od katechezy i od zaprzestania odtwarzania tych anty teologicznych pieśni. Tak myslę. No i oczywiscie od świadectwa.

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Wiara – ufność Bogu.

    Wiara – ufność Bogu nie jest światopoglądem, a tym bardziej wyobrażeniem, czy teorią o Bogu, które poznaje lub tworzy i uznaje człowiek. Natomiast jest Jego łaską i naszym zaangażowaniem sfery intelektualnej i wolitywnej, w tym duszy, rozumu i serca tj. uczuć, doznań w istnienie i obecność Boga Trójjedynego.

    Ponadto spotkaniem, afirmacją, modlitwą, adoracją i wprowadzeniem Pana Boga nie historycznego, bądź legendarnego, lecz autentycznego i żywego, do życia prywatnego – osobistego,  takźe rodzinnego, publicznego – wspólnotowego, społecznego.

    Dlatego ludzkie wyobrażenia, czy mniemania o Nim, oraz twierdzenie, że: jestem wierzący, ale nie praktykujący – są wyrazem nie tylko braku uczciwości wobec Pana i siebie, ale również potwierdzeniem deficytu elementarnej roztropności i zwykle powodem, do ośmieszenia się i kompromitacji.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj wykeljol Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code