Potrzebuję ciebie bracie, siostro…

Znalezione obrazy dla zapytania rodzina kościół

Potrzebuję Ciebie bracie, siostro…

Kiedy obserwujemy życie Chrystusa na ziemi, kiedy był z nami i chodził ulicami Jerozolimy, widzimy wokół Niego zawsze innych ludzi. Chwile w „samotności” również nie były chwilami bez nikogo, ale spotykał się wówczas z Ojcem. Tak więc można powiedzieć, że życie Chrystusa i Jego uczniów było zawsze nasączone innymi ludźmi i obecnością Boga. Dla nich to było jakby oczywiste. Do ludzi byli posłani i człowiek jest ważną wartością oraz przesłaniem Ewangelii. Ewangelie zwracają się do człowieka, nawołują go do zaufania Bogu, do zaufania Jezusowi Chrystusowi, który zapłacił cenę za człowieka, który dokonał odkupienia z rąk diabła i śmierci dla człowieka.

Czy aby jedną ze strategii diabła nie jest wyizolowanie człowieka? Włożenie go do własnego M i zamknięcie drzwi przed nosem dla przyjaciół, wsadzenie w wygodny fotel i zamącenie głowy np. polityką? Przyjacielskie natomiast potrzeby zanikają i ograniczają się do fejsbukowych wpisów, fotek, byleby mnie inni widzieli tak, jak chcę się pokazać. Moja brzydota jest ukryta szczelnie za drzwiami, moje złości również i moje fobie i nałogi. Żyję, ale moje życie odkryte jest tylko przed najbliższymi ale i to nie jest pewne. Ilość rozwodów, zdrad małżeńskich pokazuje, że ludzie prowadzą podwójne życie. Celnie zauważają pisarze chrześcijańscy, że aby człowiek przestał być groźny dla sił zła należy go odizolować i wmówić mu, że wszystko wokół powinno podporządkować się jemu, a jeśli tak nie jest, to oburzony ów człowiek powinien żyć w hedonistycznym uniesieniu, selekcjonując szczegółowo tych, którzy mają dostęp do niego.

Znalezione obrazy dla zapytania izolacja człowieka

Wyjątkiem bywa praca, często nie mamy wpływu na to, kto z nami pracuje. Wyścig szczurów, ok, to pasuje każdemu pracodawcy – niech się ścigają, nie trzeba ich pilnować, sami będą na siebie donosić i kopać dołki pod sobą. Tak więc często praca staje się polem walki, dlatego też nie zapraszamy naszych współpracowników do naszego domostwa do naszego Oikos. Cóż więc poczniemy, mamy ścisłe grono monotematycznych przyjaciół czy rodzinne, których twarze postarzające się widzimy na wspólnych imprezach, które są coraz bardziej kameralne. Znamy swoje historie, spotkania raczej pozwalają nam uzupełnić wiedzę, ale gdzieś w sercu czujemy, że wokół są ludzie, którzy mnie potrzebują, ale …

W relacjach z innymi ludźmi możemy czuć się niepewnie. Boimy się, że ten obcy, choć ciekawy , może nacisnąć na nie ten guziczek, że może zadać kłopotliwe pytanie, na które nie chcemy odpowiedzieć nawet sobie. W ten sposób selekcjonując siebie dla innych, stajemy się coraz bardziej samotni. Nasze życie raczej przebiega wokół nas a nie w nas. Coraz częściej stajemy się obserwatorami, zamiast uczestnikami. W końcu wierzymy w teorie spiskowe, że niby inni chcą mnie wykorzystać, zmienić, nawrócić, sponiewierać. Czy aby tak jest?

Znalezione obrazy dla zapytania lęk

Coraz więcej ludzi zmaga się z nałogami różnego rodzaju, coraz więcej ludzi swoją starość spędza w domach opieki, jedni w pięknych apartamentowcach, a inni w zwykłych państwówkach, gdyż na starość, w nowoczesnym pustym zazwyczaj domu nie ma już miejsca. Wymogi współczesnej pracy uniemożliwiają również opiekowanie się całą dobę przodkiem, a i nasza wiedza o gerantologii jest znikoma, oddajemy raczej w ręce fachowców naszych bliskich, ale w naszym Oikos, jakby czegoś brakowało. Staje się ono sztuczne, tylko dla nas i dzieci, ale za głową unosi się pytanie, spójrz w lustro, a jak będzie wyglądać twoja późna jesień?

Te wszystkie kwestie związane z naszym tu i teraz dla Jezusa chodzącego po Jerozolimie były odległe jeszcze, choć wszak Bóg widział już wówczas to wszystko. Dlatego też mówi te wspaniałe słowa – „Po tym wszyscy was poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” J. 13,35a apostoła Paweł wyśpiewał hymn o miłości w 13 rozdziale 1 listu do Koryntian. Ten hymn otwiera nasze oczy, mówi nam o miłości, o wzorcu, który tak bardzo się zatarł w naszych sercach, tak niewiele z opisanych cech miłości możemy znaleźć w sobie. Cierpliwość, brak zazdrości, brak chełpliwości, nadymania się. Wszystko zakrywa, wierzy, spodziewa się, znosi wszystko. Co z tego jest w nas? Czy aby miłość Boża mogła we mnie wzrastać nie4 potrzebuję ciebie bracie, siostro? Czy nie potrzebuję przebywania z tobą, wspólnego wspierania i wspólnej modlitwy? Czy aby nie potrzebuję gościć was w moim domu? Czy aby właśnie ty bracie, który nie masz  nic do zaoferowania, powinieneś być przeze mnie tym bardziej umiłowanym?

Znalezione obrazy dla zapytania przyjaźń

Skąd wziąć takową miłość? Od tego, który jest miłością, od naszego ukochanego Pana, On , towarzysz naszego  życia, nasz przyjaciel to miłość. Potrzebujemy Jego miłości, aby ją objawiać wobec człowieka, niewiele możemy jej wyprodukować w naszym ludzkim bytowaniu. Dopiero, gdy zaczerpniemy z Jego źródeł – Jer. 2,13 a nie z własnych, dziurawych cystern, wówczas jak mówi Ozeasz w 6 rozdziale swojej księgi – „Starajmy się więc poznać Pana; że Go znajdziemy , pewne jest jak zorza poranna (brzask poranny) i przyjdzie do nas jak deszcz, jak późny deszcz, który zrasza ziemię” Jak bardzo potrzebujemy tego deszczu Bożej miłości, Jezus w rozmowie ze Samarytanką mówi o źródle wypływającym z serca tego, kto zaufał Jemu J. 4, 4-42, a przy skarbcu w Jerozolimie mówi o rzekach wody żywej, które będą wylewać się z tych, którzy podążają za Nim J. 7,38.

Te wody, to miłość, która może uzdrowić nasze samolubne serca, może spowodować, że jak ukrywająca się ze wstydu w domu Samarytanka, zostaniemy uwolnieni do tego, aby pobiec aby dzielić się miłością z innymi. Tak, życie Boże zawarte w Chrystusie, jest dynamizmem, który może nas przebudzić do owocnego życia, w którym złamiemy narzucone nam bariery oraz konformizm, jak widzimy to w Małym Księciu. Potrzebujemy żyć, gdyż naszych lat jest coraz mniej do przeżycia i „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy” jak śpiewał Marek Grechuta.

Znalezione obrazy dla zapytania mnie źródło wód żywych

Kochani, czas spojrzeć na życie z Bożej perspektywy, żniwiarze zasnęli, a pojedynczy, którzy tym się trudzą często są atakowani przez swoich współwyznawców, dlatego, że burzą oni  ich uporządkowany, stabilny egoistyczny świat. Czy jednak warto dryfować do końca życia, czy raczej lepiej zasiąść za sterami i zacząć płynąć tam, gdzie Pan nas prowadzi? Dlatego potrzebuję cię bracie, potrzebuję cię siostro w Panu , aby Jego życie płynęło przeze mnie do ciebie i od ciebie do mnie. Tego wam życzę z całego serca , wasz w panu Kazik J.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code