Piotr i Paweł, czyli o tym, jak rodzi się Kościół

 
 
Rozważanie na XIII Niedzielę Okresu Zwykłego, rok A

Dzisiejsze czytania

Czytając uważnie Ewangelię i podpatrując życie Apostołów, można by znaleźć materiał na dobrą komedię. Toż to czyści komicy, istny cyrk na kółkach… Walczący na co dzień z przeciwnościami rybacy, którzy zostawiają wszystko i idą za Kimś Nieznanym. Chodzą za Nim trzy lata, nic nie rozumiejąc… Przecież co chwilę pytają, jak mają rozumieć te nauki: O co Tobie chodzi, o Chryste? Grupa przyjaciół idących ślepo za Nauczycielem, którzy za chwilę uciekną jak spłoszone zwierzęta… Karierowicze, zwolennicy rewolucji, sprzedawczyk i tchórz…

Trochę rozgoryczenia i smutku… a myśmy się spodziewali… I zaraz zapominają o Nim, wracając do swoich spraw… idę łowić ryby – mówi Piotr, skała… Istny cyrk i komedia… Jednak Mistrz nie cofa swojej łaski i daje im Ducha Świętego, aby wyszli z siebie i w końcu poszli za Nim, i nieśli Go światu…. Cyrk kościelny i komedia ewangeliczna..

Z tego cyrku i grupy nierozumiejących niczego (nawet siebie samych) uczniaków Chrystus czyni Kościół… To, co głupie w oczach świata… jest piękne przed Jego oczyma…

Chrześcijaństwo rodzi się ze spotkania. Prosty rybak zostawia wszystko, zapomina o rodzinie i idzie za szaleńcem z Nazaretu. Uczony znawca Prawa odrzuca skrwawiony miecz, aby odtąd ciąć serca Słowem o Tym, który stał się jedną, krwawiącą raną… I tak jest do dzisiaj. Spojrzenie, które sprawia, że nie można już żyć tak, jak gdyby nigdy nic…

Cyrk jednak musi wędrować, musi wirować… Nie wystarczy jedno spojrzenie, gdyż mamy dziwną tendencję do zapominania… Dlatego jest drugie i może trzecie nawrócenie, i spotkanie, gdy wszystko, co stare, staje się nowe…

Z czego rodzi się Kościół Piotra? Z doświadczenia własnej słabości. Twardziel, który jeszcze przed chwilą gotów był życie za Mistrza oddać, nie ma odwagi, aby przyznać się do Niego przed sprzątaczkami na dziedzińcu… Ot mi bohater i skała. I trzykrotne pytanie Zmartwychwstałego jakoby na przebaczenie tchórzostwa i zdrady: Czy mnie kochasz z tym całym twoim bałaganem i słabością? Czy siebie nie potępiasz? Kościół rodzi się, kiedy nie masz już nic Bogu do zaoferowania i kiedy skundlony i upodlony zawołasz: Pan mój i Bóg mój! To nie ty masz być superbohaterem, to nie ty masz błyszczeć… Nie chodzi o twoją doskonałość i świętość… Kościół rodzi się, kiedy twoja słabość Cię nie przeraża i nie gorszy, bo wiesz, Komu zawierzyłeś… Byleby serce lgneło do Niego i drżało w obliczu Tajemnicy!

Z czego rodzi się Kościół Pawła? Gdy Paweł zostaje porwany przez Chrystusa i przestaje być wyznawcą Prawa… Rzucony na ziemię, upokorzony i błagający o pomoc swoich wrogów, chrześcijan… To nie przepisy Prawa i mądre księgi ocalają Pawła. Można być łajdakiem w granicach prawa (F.Blachnicki) oraz bezdusznym potworem zasad, a nawet Przykazań. W imię prawa można dokonać największego przestępstwa i grzechu … Można zapomnieć o Chrystusie… I nie chodzi o to, aby tak natychmiast przekreślić Prawo, lecz aby dać się porwać Chrystusowi, aby stać się wolnym… Bo przecież nie Prawo zbawia, ale Chrystus.

Z czego rodzi się Kościół Chrystusa? Nie z negacji czy odrzucania tego, co już jest, ale z przylgnięcia do Chrystusa. Czasami to takie trudne, aby zrozmumieć, że w Kościele tak naprawdę chodzi tylko o Chrystusa. Nie o moją doskonałość, nie o zachowywanie prawa – ale o żyjącego we mnie Boga. Im więcej Ciebie, tym mniej mnie! I rodzi się Kościół.

Piotr_i_Pawel.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code