Patrząc w niebo

 Wróciłem z podwórka. Jesteśmy z żoną u przyjaciółki na wsi. Przed chwilą spoglądałem w niebo. Jest lekko zachmurzone tak, że gwiazdy są ledwo widoczne, jak przez mgłę. Nie potrafiłem rozpoznać Wielkiego Wozu, Kasjopei, Lutni, Korony Północy. Szumią topole, słychać szczekanie psów i samochody na drodze Toruń – Olsztyn. Na stole leżą książki. Patrząc na „Komu bije dzwon” Ernesta Hemingwaya pomyślałem: Komu świecą gwiazdy i odpowiedziałem sobie: Wszystkim, którzy patrzą w niebo. Wziąłem do ręki tomik Sławomira (w tym domu: Sławka) Rudnickiego „Kapliczka Brata Alberta”. W wierszu „pamiątka” przeczytałem: pokiwała głową jakby znała wszystkie miejsca / na kuli ziemskiej powiedziała że On jest / podnosząc ku górze poorane powieki / że szedł będzie z nami. Ma rację Rudnicki pisząc: po to jest poezja / aby wszystko co najdroższe / objąć i mocno przytulić. Trzeba chronić w sobie przywiązanie do miejsc, do wspomnień, do ludzi. Trzeba uczyć się wierszy na pamięć. Trzeba czytać nie tylko to, co jest napisane.

Podczas wieczornej modlitwy biorę „Żółty zeszyt. Ostatnie rozmowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus zebrane przez Matkę Agnieszkę od Jezusa”. Jest wrzesień, więc otworzyłem zapiski na tym miesiącu. Pod jedną z dat przeczytałem: Kiedy już będziesz w niebie, twoje wielkie cierpienia wydadzą ci się czymś małym. Mała Tereska zmarła 30 września w1897 roku w czwartek. Jej pogrzeb odbył się 4 października. Gdyby żył mój brat, opowiedziałbym mu o tym, bo jego żona zmarła i 30 września, i w czwartek, i pochowana została 4 października w 2004 roku. Ze ściany w kościele w Zabierzowie spoglądał podczas mszy na nas św. Brat Albert z chlebem w dłoni. Po bracie mam „Atlas nieba”. Może z nim w ręku łatwiej będzie mi trafić do Boga. On jest. Myśl o wieczności zawsze jest na czasie.

W taki wilgotny wrześniowy dzień można mieć już nastrój listopadowy. Udały się Panu Bogu cztery pory roku. Mam szczęście, lubię wszystkie pogody. Modlę się nocą, by mnie Bóg zachował od ślepoty na cuda i piękno. To już z książki ks. Jerzego Szymika. Myślę o sobie, że jestem racjonalistą, który się modli. Racjonalizm wyraża się także w wątpieniu. Kiedy spogląda się niebo, można patrzeć, gdzie wzrok nie sięga. Rozumem, wiarą i wyobraźnią. Można widzieć Wielki Wóz, Kasjopeję, Lirę i Koronę Północy nawet, gdy ich nie widać. Kiedy modli się wieczorem, można rozmawiać z tymi, których nie ma. Z żywymi i ze zmarłymi. Kiedy patrzę w niebo przeżywam komunię ze wszechświatem. Kiedy czytam wiersze, przeżywam komunię z poetami. Kiedy jestem w kościele, przeżywam komunię z wszystkimi. Jeszcze raz wyjdę na dwór. Jeszcze raz spojrzę nad topole, tam gdzie przy dobrej pogodzie zobaczyłbym Kasjopeję. Jaka jest odległość między niebem a ziemią, zależy od nas. Noc spokojną

 

Komentarz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code