Panie, Ty wiesz, że Cię kocham

Rozważanie na III Niedzielę Wielkanocną, rok C2
 
 

I

Sobotni poranek – spacer, śniadanie, włączone radio, a w nim grupa polityków, mająca rozmawiać o wydarzeniach minionego tygodnia. Nagle audycja zostaje na monet przerwana, słuchamy muzyki, potem kilka zdań i znowu kolejna muzyczna przerwa. Dziennikarze starają się potwierdzić informację, wieść, która wstrząsnęła każdym… Moje zdumienie, niedowierzanie, olbrzymi żal. Może to jednak nie jest prawdą. Przeszukuję Internet w poszukiwaniu potwierdzenia, we włączonym telewizorze widzę dziennikarzy informujących o katastrofie, w którą tak bardzo nie chciałem uwierzyć, nadal nie chcę w nią wierzyć, a jednak nie mam wyboru – teraz już muszę.

Ten sobotni poranek wyglądał pewnie podobnie u wielu innych Polaków. Jedna osoba płakała, inna krzyczała, jeszcze inna wyrażała niedowierzanie, też gniew. Każdy reagował inaczej, możliwe, że nie było osoby, która chociaż przez moment nie poczuła, że doznała pewnej straty, że coś się skończyło.

Tak, Oni odeszli. Polskę dotknęła wielka tragedia. Polska została okaleczona, straciła wiele wybitnych osobistości, ludzi prawdziwie wyjątkowych. Bez względu na to, czy ktoś się różnił z nimi w poglądach, czy nie – nie można o nich powiedzieć, że nie byli na swój sposób wyjątkowi. Swoje życie poświęcili, nie zdobywaniu różnych materialnych profitów, zaszczytów czy władzy, jak można mniemać, ale służbie Polsce, także służbie dla dobra jej obywateli. Zginęli w trakcie podróży, którą uważali za swój obowiązek. Zginęli w trakcie lotu do miejsca, w którym chcieli, także w naszym imieniu, uczcić pamięć, brutalnie zamordowanych polskich obywateli. Cześć ich pamięci.

II

Muszę wierzyć, że jest w tym jakiś sens. Rozmawiam z Nim teraz częściej niż w ostatnich dniach i te rozmowy nie dotyczą tylko mnie, moich bliskich i tego – najbliższego, otaczającego mnie świata, ale też tragicznie zmarłych w smoleńskiej katastrofie, ich pogrążonych w żalu bliskich, a także Polaków, Polski. Ta tragedia dotyczy nas wszystkich, nie ma wyjątków.

Wierzę, że podobnych mi jest więcej. Widzę ich przed prezydenckim pałacem, widzę ich na ulicach, w miejscach rozsianych po całej Polsce, gdzie składają zmarłym hołd. Klęczę przed krzyżem, obok zdjęcia prezydenckiej pary, obok listy zmarłych. Wokół mnie inne krzyże, palące się znicze i liczni modlący się. Widzę, jak nieopodal klęczy bezdomny, wpatrując się w krzyż z nieobecnym wzrokiem, modli się, na policzkach ma łzy…

Wszyscy dziś jesteśmy braćmi w żałobie. Wiemy, że to wyjątkowa chwila, pełna bólu i żalu, współczucia dla rodzin oraz zjednoczenia w modlitwie, szacunku dla Nich, dla Polski. Módlmy się.

III

Odnoszę wrażenie, że mój kraj i jego obywatele stoją teraz przed jakąś niewytłumaczalną dla mnie próbą. Trochę jakby On nas sprawdzał i miał w tym, co nas spotkało, z góry założony cel. Nie znam Jego założeń, lecz nie wierzę, by chciał dla nas źle. W tej tragedii musi być jakiś sens. On nie odebrałby nam Ich bez potrzeby. Ufam Mu. Wiem, że nas nigdy nie opuści.

W dzisiejszej Ewangelii czytamy, jak Piotr, który się uprzednio Jezusa po trzykroć zaparł, tym razem po trzykroć wyznaje Mu miłość. Chociaż jest świadomy tego, że Jezus i tak wie, co odpowie, Piotr dalej rozmawia z Nim, odpowiada na te same pytania. Panie Ty wiesz, że Cię kocham. Tak, On wie i my także wierzymy, że On kocha nas.

Czy nie jest jednak tak, że czasami zaniedbujemy rozmowę z Nim? Josemaría Escrivá pisze w Kuźni:

Panie, Ty wiesz, że Cię kocham! Ileż to razy, Jezu, powtarzam, niczym kwaśno-słodką litanię, te słowa Twego Piotra, bo wiem, jak bardzo Cię kocham, lecz jestem tak mało pewien siebie, że nie mam odwagi powiedzieć Ci tego otwarcie. Tyle odszczepieństwa w moim zdeprawowanym przewrotnym życiu! Tu scis, Domine! – Ty, wiesz, że Cię kocham! Niech czyny moje, Jezu, nigdy nie zaprzeczają odruchom mego serca.

A my? Czy na pewno nie rozmawiamy z Nim zbyt rzadko i czy na pewno rozmawiamy z nim o wszystkim? Czy przypadkiem nie pomijamy jakichś faktów z myślą, że i tak o nich wie? A jeżeli tak, to czy mówimy mu o tym później, tak jak Escrivá? W Ewangelii Piotr wyraża swą miłość do Jezusa po wielokroć.

A my? I nie dotyczy to tylko Jego. Wydaje mi się, że dotyczy to też tych wszystkich, którzy nas otaczają. Zbyt rzadko mówimy im, że ich kochamy, Są naszymi braćmi, mimo że często się z nimi nie zgadzamy, nie zawsze myślimy o nich i czujemy do nich to, co na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Zbyt mało mówimy sobie tego, co dobre, zbyt wiele tego, co złe…

Może też zbyt mało modlimy się za innych, zanadto pochłonięci sobą? Módlmy się dziś za ofiary smoleńskiej katastrofy, za ich bliskich, za naszych przyjaciół i za naszych pozornych wrogów – za wszystkich, za Polskę, za świat. On tego chce.

pi__tek.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. aharon

    Osobiste refleksje

     (Poniższe słowa są osobistą refleksją która nie jest skierowana do autora blogu ale jest przez ten czas co za mną wywołana w mej pamięci)  
     

    "Te dni przewinęły się nad człowiekiem jak dym na polu. Jak
    dym na kartoflisku z którego już dawno pozbierano ziemniaki".  Chłodny wiosenny wiatr przypominał jesienny wrzesień 1939 roku. Pamiętam ten dzień. 

    Siwa  głowa wpatrzona
    w odlatujące czaple siwe i  wiatr co
    szarpie ostatni łachman nadziei,

    Wszystko co można by tu zmieścić dla Ciebie chciałbym
    poruszyć .

    Dać Ci znak, że moje prawo nie umarło ale żyje.  

    Znaki  na niebie i
    ziemi ,

    Poruszenie sukienki nieba.

    Weselne wspomnienie,

    Pójdź za mną ,  zatańczymy taniec,  który uniesie  pył wulkaniczny , z wesela Wyspiańskiego  

    Prawdę,  którą   On
    pozostawił ukażemy nad Europą  .

    Ślady miłości na Twoim obliczu nie da się ukryć pod korcem.

    Żadna zasłona , żadna cisza nie zagłuszy mowy,  nie zasłoni światła tej którą On poślubił.

    Przepatrzy serce , dotknie człowieka Rosji , sprawdzi czy
    współczuł .

    Przepatrzy granice siatkówki oka i dotknie dna .

    Tarczę nerwu wzrokowego, mającą łączność z mózgiem przeniknie
    by sprawdzić światłość ciała .

    Patrząc na dno oka, zdiagnozuje choroby siatkówki,
    naczyniówki, ciała szklistego oraz nerwu wzrokowego,  który dotyka  duszy.

    Być może ostatni raz przejawi się by musnąć ludzki umysł i
    natchnąć  do współczucia człowieka tej
    ziemi . Natchnąć tak by człowiek na człowieka patrzył z uśmiechem i
    życzliwością z jaką darzy się każdą napotkaną kobietę w ciąży.

    Tak delikatnie i tak czule obejść się z każdym kogo można   spotkać
    na swojej drodze życia.

     

    a.

    Ps.

    Polecam pismo artluk

    http://www.youtube.com/watch?v=HMkTQpLKXac

     

     

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code