Historia cierpienia i okrutnej śmierci kilku rodzin z Ciepielowa i okolic1 to tylko jeden z wielu aktów tragedii będącej wynikiem heroicznej postawy Polaków, którzy świadomie narażali życie, niosąc pomoc ludności żydowskiej skazanej na zagładę – przypomina w tekście „Spaleni za dobroć” portal Opoka.
Do dziś nie jest znana nawet przybliżona liczba bohaterów, którzy zapłacili najwyższą cenę za gest solidarności i miłosierdzia wobec prześladowanych. Zarejestrowana liczba pięciu i pół tysiąca Polaków to jedynie czubek czubka góry lodowej.
6 grudnia 1942 roku stał się jednym z najstraszniejszych dni w historii mieszkańców Ciepielowa Starego. Wczesnym rankiem 20-osobowy oddział żandarmerii niemieckiej, który zaledwie miesiąc wcześniej utworzył posterunek w opustoszałym folwarku w Ciepielowie Górkach, otoczył niespodziewanie gospodarstwa Adama Kowalskiego, Piotra Obuchniewicza i Władysława Kosiora, oskarżonych (prawdopodobnie przez donosicieli) o pomoc Żydom. Po zebraniu w zagrodach wszystkich członków tych rodzin (w większości małych dzieci, a nawet niemowląt) esesmani zaczęli ich brutalnie przesłuchiwać, a po kilku godzinach bestialsko rozstrzelali.
link tematyczny: