Położeni na sercu

Jak mówi? “…łagodny jestem i uniżony sercem…” (Mt 11, 29). Tak Jezus określa samego siebie. W najpopularniejszym polskim przekładzie mowa tu o pokornym sercu. Ponoć Jezus w ten sposób połączył dwa ówczesne sposoby rozumienia pokory, która dla kultury greckiej z grubsza oznaczała tolerancję, a dla kultury hebrajskiej solidarność ze słabszymi. Łagodność i uniżenie naraz.

Jeśli Bóg na pierwszym miejscu…

Czy to znaczy, że nasza rodzina ma być dla nas mniej ważna? Otóż nie. Świadczyć mogą o tym kolejne słowa Jezusa: „Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien”. Można je odczytać w ten sposób, że jeśli chcemy zatrzymać Boga tylko dla siebie, to też nie jesteśmy godni żyć z Nim w wieczności.

Bojaźń Boża i zaufanie

Nie bójmy się ani siebie, ani drugich. Uczmy się łagodności i wybaczenia, troski o innych. Kształtujmy świadomie siebie i świat. Dzisiejsze Jezusowe opowiadanie o wróblach ma nas przekonać, że jesteśmy w dobrych, ojcowskich rękach Boga, a Jezus jest z nami. I nie zostawia nas samych.

Apostołowie i współczesne demony

Młoda wiara wzbudza nadzieję, jest czymś, na co czekają ci, którzy czują się zagubieni. Chrystus w Ewangelii Mateusza lituje się nad tłumem: „Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości”.

Wiara w Boga Miłości

Czy Bóg ma zamiar potępić miliardy ludzi, którzy żyją w innych kulturach i nie wierzą w bóstwo Jezusa? Wielu innych, którzy odeszli z Kościołów chrześcijańskich, bo przestali wierzyć ? Jedni – uczciwie przyznając, że nie chcą udawać wiary, a inni – uciekając przed różnorodną przemocą ze strony ludzi Kościoła?

Duch daje życie

Kościół woła od wieków o Ducha Prawdy, o Ducha Mądrości… Rodzi się pytanie o Jego obecność, sposób przebywania, o to, gdzie jest, gdy odczuwamy Jego brak w swej niemocy i tragizmie, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Wytrawny teolog powie; On Jest. Zstąpił, unosił się nad wodami, gdy stwarzał, uczynił Marię pełną łaski, porusza wszystko, co żyje, do kwitnienia, rozmnażania się, Dzieciątko, które poruszyło się w Jej łonie, to ten sam sprawca wszystkiego.

Pocieszyciel

Dzisiejsza Ewangelia mówi o przedziwnej jedności: Jezus jest w Ojcu, ja jestem w Nim i Jezus jest we mnie. Ale tylko wtedy, gdy miłuję Jezusa i z tej decyzji wypływa moja postawa zachowywania przykazań. Gdy to, co objawia Mesjasz, jest dla mnie tak istotne i ważne, że nie słucham świata chcącego sprowadzić mnie na manowce. Gdy będę chcieć iść za Mistrzem nawet nie dla nagrody obiecanej kiedyś, ale dlatego, że to jest On. To jest chyba taka miłość, o którą chodzi.