Orwel to pikuś.

 

Wykształcona hołota robi sobie wakacje. Przecież lumpom, żulom, prymitywnym prostakom po studiach, w markowych garniturach oczywiście, obwieszających się drogimi zegarkami, w Beemwu, tak jest, albo przynajmniej w Lanci – też się należy. Koryto im się należy to i wakacje im się należą. Na razie więc wakacje, a po wakacjach może ten cały bajzel ucichnie, rozejdzie się po kościach. Już zaprzyjaźnieni chłopcy od pijaru wiedzą jak to zrobić. Nic specjalnie trudnego i nic specjalnie nowego. Powyciągają jakieś króliczki z magicznego kapelusza, żeby odciągnąć społeczną uwagę. Może jakiś celebryta się w międzyczasie powiesi albo będzie jakaś spektakularna katastrofa … i ludzie zajmą się czymś innym. Przecież nie mogą bez końca mówić o tych cholernych taśmach, o tych nic nie znaczących pierdołach. Wykształcona hołota właśnie tak uważa, że to wszystko na co te taśmy wskazują, to nic nie znaczące pierdoły. To nie ma żadnego znaczenia dla porządku w państwie, dla demokracji, dla praworządności. To przecież, nic nie znaczące pierdoły. Dlaczego więc hołota ma tracić władzę, koryto. Jeszcze jest przecież tyle lodów do ukręcenia. Zresztą nie można przecież karać złodzieja którego wskaże inny złodziej. Złodziejstwo złodzieja którego wskazał inny złodziej przecież się nie liczy, nie ma znaczenia. No a poza tym; kto nie jest bez grzechu. Przecież wszyscy kradną. No więc nie ma co się żołądkować, że pan prezydent ukrył majątek przed fiskusem, no … okradł państwo, że pan minister płaci za prywatne libacje pieniędzmi podatników, no … okradł podatników (mnie i ciebie), że kolesiom politycznym pomaga się wygrać wybory działaniami centralnego, narodowego banku, szydząc w ten sposób ze społeczeństwa i demokracji. Nic to. Przecież trzeba się nakraść, nachapać, ile się da, jak najprędzej, dopóki jeszcze się jest przy korycie. Trzeba się więc tego koryta trzymać, „ręcami i nogami”, za wszelką cenę. Działaniami własnymi, kolesiów i podległych służb. Koryto, koryto, liczy się tylko koryto. Przez wakacje koryto będzie ich. A później … też pewnie będzie ich.

 (rys.Krauze Rzeczpospolita)

 

Komentarze

  1. ostatni

    dno..

     … Zawsze mówili…” …że od dna można się tylko odbić, że po odbiciu od dna może być tylko lepiej…” ale wszystko wskazuje na to że Polska tak szybko spadła na dno że wbiła się i ugrzęzła na dobre. Blado to widzę Janie-ten nasz kraj

     
    Odpowiedz
  2. arturah

    Było ciemno

    Polska to piękny kraj . Żyją w niej wspaniali ludzie . Przyroda naszego kraju , zapach pul po żniwach nigdzie nie pachnie tak jak w mojej ojczyźnie. Polska to mój dom. Nigdzie nie jest tak dobrze jak u Matki . Ta ziemia to nasza matka . Żyją na niej również wyrodni synowie. Jednak każdy z nas może przejść naprawę i odrodzenie jeśli tylko umarło w nim to co jest tragedią antyczną . Czy źle się dzieje w Państwie Duńskim ? Tu nie Hamlet Szekspira musi się nam objawiać ale okazja do wyzwolenia z splamień naszych umysłów. Każdy upadek jest szansą na zaistnienie opamiętania . Wazne jest aby znalazł się ktoś kto nam pokaże jak układają się ścieżki naszych umysłów , naszego uwikłania w sprawy który każą nam odradzać się w niekorzystnych dla Polski stanach istnienia. Jednak samo pokazanie tego jacy jesteśmy nie jest drogą naprawy ale zwątpienia . Należałoby raczej skierować się ku ścieżkom , które moga pokazać nam jak wyjść z kryzysu a to po to abyśmy jutro mogli obudzić się w kraju nad wisłą z którego znikły chmuru przysłaniające nam to jacy naprawdę możemy się stać.

    asiorek205.wrzuta.pl/audio/24WEdqERTyo/tango_na_glos_orkiestre_i_jeszcze_jeden_glos

    proszę posłuchać tej piosenki do końca

     
    Odpowiedz
  3. jantadeusz

    Arturze

    Arturze, i ja kocham swój kraj. Kocham Polskę, polski krajobraz, polską przyrodę. Polskie pola i polskie lasy. Polską kulturę i tradycję. I ja uważam, że w Polsce żyje wielu wspaniałych ludzi. Są to moi rodacy. To jest także mój kraj, moja ziemia i moje miejsce na tej ziemi. Zapewne dlatego martwię się kiedy w moim państwie, w moim kraju (w moim domu, jak to ująłeś) dzieje się źle i kiedy dzieje się coraz gorzej. I stąd się bierze gorycz i złość przebijająca z niektórych moich tekstów. Na pewno nie piszę tak dlatego, że chcę odbierać nadzieję, pogodę ducha, radość życia, siać zwątpienie. Na pewno nie dlatego … Czasami jednak nie można  całkowicie milczeć, udawać , że się nic nie dzieje, że się nic nie stało. Po prostu nie można. My chrześcijanie mamy nie tylko się modlić. My mamy się modlić i działać. Każdy na miarę swoich możliwości, tak jak potrafi, w swoim zakresie. Pan Bóg nie będzie za nas robił tego, co my sami mamy robić – i jesteśmy w stanie wiele zrobić. Z modlitwą i z Bożą pomocą.

    Pozdrawiam Cię.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code