Ojczyzna

 Rozważanie na Czwartek III Tygodnia Adwentu, rok C2

tezeusz_adwent_2015.jpg

Jaki jest mój rodowód? Nigdy nie zastanawiałam się nad tym za bardzo. Nie jestem miłośniczką genealogii. Z rodzicami przeżyłam pod jednym dachem ponad trzydzieści lat, obydwie babcie i jednego z dziadków pamiętam dobrze, bo wszyscy zmarli, gdy byłam już na studiach. O pradziadkach i prababciach opowiadano mi zwłaszcza w dzieciństwie. Nigdy jednak nie zastanawiałam się szczególnie nad moimi rodzinnymi relacjami. Przyjmowałam to jako coś zupełnie naturalnego uznając, że przecież większość ludzi tak ma. Któż zastanawia się nad tym, że słońce świeci albo deszcz pada? Można się najwyżej zdenerwować, gdy któreś z tych zjawisk utrudnia nam realizację planów.

Kiedyś spotkana po latach przyjaciółka z podstawówki powiedziała: „Wiesz, myśmy miały w dzieciństwie takie normalne, zdrowe rodziny. Wtedy nie potrafiło się tego docenić. Ale teraz widzę, że to jest kapitał na całe życie”. Zapamiętałam. Czasami w trudnych chwilach wracały do mnie te słowa i musiałam przyznać rację. Bo nawet gdy buntowałam się przeciwko rodzicom, wiedziałam doskonale, że danemu mi przez nich wychowaniu zawdzięczam odwagę i siłę do tego buntu, a także niepodważalną, bezdyskusyjną pewność, że nawet najgroźniejszemu przeciwnikowi pewnych rzeczy się nie robi, pewnych granic się nie przekracza.

O takich sprawach nie myśli się jednak na co dzień. W pośpiechu, gdy wykonujemy tysiące zadań, podejmujemy mnóstwo decyzji, rozstrzygają na ogół te właśnie ukształtowane w dzieciństwie i w młodości odruchy. Ten kapitał mniejszy lub większy, bardziej lub mniej doceniany. I kwestia smaku, o której tak mądrze pisał Zbigniew Herbert w wierszu dla prof. Izydory Dąmbskiej.

Chwile olśnienia przychodzą rzadko. Mnie zdarzyła się taka, gdy w minioną sobotę oglądałam w telewizji transmisję z marszu Komitetu Obrony Demokracji. Sobota, jeden z niewielu dni, gdy mogłabym na kilka godzin spokojnie zapomnieć o istnieniu komputera. Tymczasem mimo swojego sknerstwa wykupuję dostęp do bezpośredniej transmisji i spędzam kilka godzin, gapiąc się w ekran. W pewnym momencie przychodzi refleksja: jestem tutaj, uczestniczę w tym wydarzeniu tak, jak tylko na to pozwala moja obecna życiowa sytuacja, wzruszam się wprawdzie za pośrednictwem mediów, ale bardzo podobnie jak ludzie w Warszawie – ponieważ taką postawę, za jaką opowiadają się uczestnicy marszu, wpojono mi najpierw w domu, a później w dobrych na szczęście szkołach.

„Wolność kocham i rozumiem” – chciałoby się najprościej powiedzieć. Dziś, przeżywszy na tym świecie trochę więcej niż pół wieku, wiem, że wybór takich wartości nie bierze się znikąd. Zawdzięczam go temu, że moi przodkowie zachowali prosty chłopski zdrowy rozsądek i nie dali się skusić ideologicznym iluzjom ani magii intratnych stanowisk, że cenili sobie solidną pracę na swoim, brzydzili się lizusostwem i łatwymi karierami za pośrednictwem układów, że nieraz trudno im było zginać kark przed nakazami szefów czy urzędników i wcale nie starali się tego ukrywać. A przy tym wszystkim zachowywali pełen humoru dystans do samych siebie oraz mniej więcej w takim samym stopniu do sekretarzy partii różnych szczebli i do miejscowego księdza proboszcza. Stąd jestem – z takich klimatów i z takich krajobrazów.

W poniedziałek rano w drodze na mszę do wiejskiego kościółka mijałam grupki idących do szkoły dzieci. Własnych dzieciaków nie mam, ale kiedyś takie maluchy uczyłam w innej małej wiosce. Jedne uśmiechnięte i rozgadane, inne jakby jeszcze nie obudziły się ze snu, inne z kolei wyglądają na przestraszone i uciekające od tego, co być może spotkało je w domu… Patrząc na tę rozkwitającą dopiero nieśmiało różnorodność, pomyślałam, że bardzo dobrze byłoby, gdyby te małe istotki mogły spokojnie dorastać, a potem przeżywać swoje życie w poczuciu wolności. Przede wszystkim wewnętrznej wolności, ale jak wiadomo, nie może ona przecież istnieć bez określonych zewnętrznych warunków.

Ojczyzna – słowo z gatunku tych największych, które do tej pory onieśmielały mnie tak bardzo, że na wszelki wypadek wolałam ich unikać. W ostatnich dniach po raz pierwszy w moim dość długim już życiu odczułam niemal namacalnie sens tego słowa. Ojczyzna – obszar rozciągający się między tym duchowym dziedzictwem, który przekazali mi rodzice, a tym, co dla mnie najcenniejsze i co sama chciałabym przekazać młodszym.

*

Jaki jest Twój rodowód?

I dokąd Cię zaprowadzi?

Dokąd zaprowadzą nas splecione ze sobą nasze jakże różne czasami rodowody?

Honor.jpg

Rozważania Rekolekcyjne

 

Komentarze

  1. zk-atolik

    Przeciwnicy, czy……

    Pani Małgosiu i inni podobnie postrzegający rzeczywistość – dla osób przede wszystkim prawych i właściwie wychowanych – to słuszne i oczywiste, że: nawet najgroźniejszemu przeciwnikowi pewnych rzeczy się nie robi, pewnych granic się nie przekracza.

    Jednak w naszej Ojczyźnie, a szczególnie w sferze publicznej np: w mediach i na ulicach aktualnie obserwujemy szereg wydarzeń absolutnie nie zasługujących na uznanie, bo w świecie i w Polsce nie brakuje ludzi złej woli, w tym wyjątkowo cynicznych, także wyrachowanych, zawistnych, zfrustrowanych, zbuntowanych, agresywnych, podłych, nikczemnych etc.

    A więc różnych inspiratorów, prowokatorów, oraz osób uprzedzonych i wrogo usposobionych szczególnie  wobec chrześcijan, czy ludzi prawych, sprawiedliwych i dobrej woli.

    Dotyczy to nie tylko zwykłych obywateli, lecz przede wszystkim przywódców, liderów partii, organizacji, środowisk, czy tzw. mniejszości o radykalnie odmiennych postawach i zachowaniach, niż propagowanych, nakazywanych i urzeczywistnianych przez Jezusa Chrystusa, oraz w Jego Kościele

    Dlatego mamy i obserwujemy w TV nie tylko pojedynki, czy rozgrywki między zawodnikami, czy przeciwnikami przestrzegającymi obowiązujące wszystkich zasady, lecz również agitacje, inicjatywy i przedsięwzięcia zmierzające do rewolucji tj. celowo prowokowanego chaosu i brutalnych starć i coraz bardziej nasilającej się konfrontacji sił.

    Szczęść Boże!

    Ps. Dla Pani i innych mimo wszystko nadal miłujących naszą Ojczyznę: 

    https://www.youtube.com/watch?v=jhaIV1yjVe0

     
    Odpowiedz
  2. zefir

    19.12.2015 manifestacja

     W sobotę planowaną jest manifestacja pod sejmem. Postaram się w niej uczestniczyć i jeśli mi się uda opiszę wrażenia. Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  3. aharon-art

    PYTANIE O RODOWODY

    W tym blogu padają dobre pytania np Dokąd zaprowadzą nas splecione ze sobą nasze jakże różne czasami rodowody?

     

     

    My Naród Polski rodowód mamy ten sam , tylko myśli o Polsce mamy różne.

    Dokąd zaprowadzą nas nasze myśli jeśli nie uświadomimy sobie źródła naszego istnienia ?

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj aharon-art Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code