Odwróceni

 
Rozważanie na Wielki Piątek, B2
 

A służąca odźwierna rzekła do Piotra: Czy może i ty jesteś jednym spośród uczniów tego człowieka? On odpowiedział: Nie jestem. J 18, 17                                                                                                                                        

I niewątpliwie, są chrześcijanie, którzy wstydzą się okazywania palam – jawnie – czci Bogu. Josemaria Escriva, Bruzda                                                                                                                                                                                                                        

Skąd się bierze ten wstyd? Dlaczego tak wiele osób w różnych momentach swojego życia odwraca się od Boga plecami i wstydzi przyznać do swej wiary, do swych uczuć? Dlaczego odwracają się nie tylko od Niego, ale także od siebie, od innych wierzących, pozwalają na szydzenie, poniżanie ich? Dlaczego tak wielu nie ma odwagi, by stanąć w obronie krzyża?

Z pewnością każdy ma na powyższe pytania jakąś swoją własną odpowiedź. Ale czy zastanawia się czasami, czy przypadkiem sam nie uczestniczy w coraz większym eliminowaniu prawa do wiary, uroczystości religijnych, do obecności krzyża w świecie? Dlaczego w ramach dziwnie pojętej tolerancji tak często tolerujemy jej brak dla innych wierzących, pozwalamy na nazywanie ich „nawiedzonymi”, „moherami” i wieloma innymi epitetami? Czy w religijności jest coś śmiesznego, wstydliwego? Chyba nie. Więc skąd nasza tolerancja dla zła? Skąd tyle zła w nas?

Wiem, za bardzo moralizuję, czepiam się i sam nie jestem pewnie bez winy, święty też nie. Ale coraz częściej, gdy patrzę na świat wokół mnie, widzę coraz więcej smutnej rezygnacji. Coraz więcej osób, które uważają się za wierzące, także praktykujące, rezygnuje z obrony swych praw, przyzwyczaja się do myśli, że o Bogu i swej wierze głośno mówić nie wypada, że wielu to drażni, że lepiej siedzieć cicho i nie wychylać się. Niektórym wstyd. A jeszcze większa grupa osób usiłuje to poczucie wstydu u nich wywołać, zmusić do milczenia, zejścia do ciemnych katakumb. Chyba warto zauważyć, że nie jesteśmy bezwolnymi maszynami, posiadamy umiejętność myślenia, mówienia, wypowiadania słowa „nie”. I gdzie ten nasz sprzeciw? Zawsze go słychać? Nie.

W świecie można spotkać wielu współczesnych Piotrów, którzy często nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że swoją rezygnacją i pozorną bezsilnością wypierają się Chrystusa. Owszem, nie każdy jest stworzony do heroicznych czynów, ale czy wyznanie wiary wymaga faktycznie aż tak wielkiej odwagi, potężnej mocy? Czytając słowa dzisiejszej Ewangelii, dowiadujemy się, że Piotr zaparł się Jezusa trzykrotnie, tylko trzykrotnie, a wielu z nas robi to po wielokroć.

Nie odmawiam nikomu prawa do słabości, ale może jednak warto ciągle próbować, pozwolić sobie żyć w prawdzie, w zgodzie z samym sobą? Może warto zawsze pamiętać, by nie odwracać się od Niego, od innych także, pamiętając o tym, kim jesteśmy i jacy jesteśmy. Dziś Wielki Piątek, dzień związany z męką i śmiercią Chrystusa, który umarł za nas na krzyżu. Czyż nie?

Meka_Jez.jpg

Rekolekcje Wielkopostne 2012

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code