Odbudowywać Christianitas?

Wstęp do bloku tematycznego na stronie startowej

Nowe światło zajaśniało z Monte Cassino; karmione naukami i starożytną cywilizacją, odgrzane przez doktrynę chrześcijańską, oświeciło ludy i narody, które błąkały się, wzywając je i kierując w stronę prawdy i prawych dróg… – tak wyraził się papież Pius XII w encyklice Fulgens radiator, opisując apostolską drogę św. Benedykta, żyjącego na przełomie V i VI wieku patrona Europy.

Ankieta_ID=200770#

Co nam zostało z chrześcijańskiej Europy, z owej Christianitas, którą św. Benedykt wsparł na mocnym fundamencie swojej zakonnej Reguły? Ozdobą wielkich europejskich miast są nadal gotyckie katedry, ale w większym stopniu pełnią one funkcję turystycznych atrakcji niż miejsc kultu. Wystarczy przeglądnąć internetowe wiadomości z ostatnich kilku dni: we francuskiej miejscowości Choiny-le-Roi Związek Świeckich Rodzin domaga się, aby w przyszłości z sal maturalnych usuwano krzyże, czego nie uczyniono w tym roku; duński dziennikarz odczuwa niesmak, gdy podczas zawodów sportowcy demonstrują swoje uczucia religijne; w Szwajcarii, gdzie islam jest drugą religią po chrześcijaństwie, ma odbyć się referendum w sprawie budowy minaretów…
 
Możemy się pocieszać, że prawa człowieka mają w gruncie rzeczy chrześcijański rodowód, choć powołują się na nie nawet wrogowie chrześcijaństwa. Lecz z nawiązaniem do wartości chrześcijańskich w preambule Konstytucji Europejskiej były już kłopoty, więc pozostało tylko odwołanie do „tradycji humanistycznej i religijnej”.
 
Trudno mieć nadzieję, że wiara chrześcijańska, spychana do roli prywatnych, a nawet intymnych spraw, odbuduje chrześcijańską przestrzeń publiczną w takim kształcie, jaki znamy z historii. Dziś gra toczy się przede wszystkim o to, aby chrześcijaństwo nie zatraciło swojej tożsamości i nie rozpłynęło się w pluralistycznym pejzażu.

 

 

Z ks. Grzegorzem Rysiem rozmawia Tomasz Ponikło, Christianitas

Tomasz Terlikowski, Odbudować Christianitas

Andrzej Miszk, Nie warto ocalać Europy

Tomáš Halík, Religia i globalizacja

 

Z prof. Czesławem Porębskim rozmawia Tomasz Ponikło, Granice i przyszłość Europy

 

Ks. Andrzej Bronk, Nowy porządek świata

 

Komentarze

  1. Alicja

    kryzys?

    …to tak jak z kryzysem powołań. Nie ma kryzysu powołań! Jeśli już to – kryzys człowieka powołanego.

    Nie ma ucieczki od wartości. Jest rozpaczliwe poszukiwanie, są dramatyczne odejścia, szczęśliwe powroty… osób. Problem polega na tym, że czasami za błędy danego człowieka muszą płacić wszyscy ci, którzy mu podlegają. Kto na ułudach szczęścia chce budować trwałe systemy, ten musi liczyć się z upadkiem (to tylko kwestia czasu). Czy upadek ten będzie bolesny dla samego twórcy (rządzącego, władcy) czy też dla ludzi od niego pośrednio badz też bezposrednio zależnych? To zależy od tego, jak bardzo bedę utożsamiać się z proponowanymi mi (a nawet narzucanymi) wizjami życia szczęśliwego…

     

     
    Odpowiedz
  2. zibik

    Więcej wiary i nadzieji, zamiast obaw !

    Według mnie bardzo istotne, także intrygujące choć chyba zbyt powierzchownie, ogólnie ujęte stwierdzenie : "Dziś gra toczy się przede wszystkim o to, aby chrześcijaństwo nie zatraciło swojej tożsamości i nie rozpłynęło się w pluralistycznym pejzażu."

    Proszę w swoich rozważaniach również uwzględnić, odnowę i żywotność współczesnego Kościoła Świętego, oraz  uprzejmie doprecyzować – kto z kim gra ?……..ewentualnie napisać –  jakie są Pani osobiste prognozy,  w tej "rozgrywce" ?….. 

    Wierni wyznawcy Jezusa Chrystusa – katolicy i chrześcijanie byli i są przekonani, że religia chrześcijańska jest prawdziwą, właściwą i jedyną, także nadal wierzą i mają nadzieję : za taką będzie uznana, przez wszystkich, którzy Boga Trójjedynego pragną, szukają, uznają i czczą.

    Nadrzędnym celem i zadaniem współczesnego Kościoła katolickiego, nie tylko "Sługi sług Bożych"- Namiestnika Chrystusowego, lecz wszystkich katolików na świecie jest być zdolnym, do upragnionego pojednania i stać się go godnym. Najlepiej osiągać pojednanie i jedność, poprzez dialog w prawdzie i miłości – wszystkich katolików, chrześcijan i ludzi dobrej woli, szczególnie z braćmi odłączonymi.

    Warto w życiu codziennym, także w publicznej dyskusji pamiętać, że głoszoną prawdę – Słowo Boże i naukę Jezusa Chrystusa nie wystarczy poznawać, pojmować i uznawać, trzeba je świadomie i dobrowolnie, zwykle powoli (z namysłem) i z trudem przyjmować.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  3. Malgorzata

    Kto z kim gra?

    Panie Zbigniewie!

    Zgadzamy się, że gra toczy się o tożsamość chrześcijaństwa. Nie jest to jednak prosta gra do dwóch bramek, w której na boisko wybiegałoby dwóch przeciwników. Globalizacja sprawiła, mówiąc najogólniej, że chrześcijaństwo stało się jedną z wielu propozycji na rynku światopoglądów. Obok niego występują inne wielkie religie, które dla swoich wyznawców są równie cenne, niepodważalne jak dla nas chrześcijaństwo.

    Pisze Pan:

    Wierni wyznawcy Jezusa Chrystusa – katolicy i chrześcijanie byli i są przekonani, że religia chrześcijańska jest prawdziwą, właściwą i jedyną, także nadal wierzą i mają nadzieję : za taką będzie uznana, przez wszystkich, którzy Boga Trójjedynego pragną, szukają, uznają i czczą.

    To wcale nie jest takie proste. W światowym chrześcijaństwie oprócz wspólnych podstaw jest ntakże wiele różnic. Chrześcijaństwo ulega rozmaitym wpływom innych religii i ideologii. Musi reagować na wciąż następujące kulturowe, społeczne, ekonomiczne przemiany i samo zmieniać się trochę, aby nie pozostało skostniałym skansenem. Problem polega właśnie na tym, jak daleko zmiany mogą się posunąć, aby chrześcijaństwo pozostało wciąż chrześcijaństwem.

    Dialog? Owszem, ale właśnie taki, w którym nie zatracałoby się własnej tożsamości. I to jest wbrew pozorom ogromnie trudne. Diabeł najczęściej tkwi w szczegółach, gdy trzeba określić, gdzie dokładnie kończy się to, co wspólne, a zaczyna obszar rozbieżności.

    Pisze Pan o przyjmowaniu prawdy, a nie tylko jej pojmowaniu i uznawaniu. O ile dobrze rozumiem, chodzi Panu o to, jak ważne jest osobiste świadectwo w podtrzymywaniu chrześcijańskiej tożsamości. Tu znowu zgadzam się. Chrześcijaństwo przetrwa i zwycięży oczywiście tylko wówczas, gdy będą żyjący swoją wiarą chrześcijanie.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code