Ocalenie

WielkiPost09_02.jpg

Dzisiejsze czytania 

Jak bardzo musiał obawiać się o swoją władzę król Nabuchodonozor, jeżeli rozkazał wrzucić do ognistego pieca trzech młodzieńców! Nie chcieli czcić bożka, w którego wierzył król. Skazani na śmierć odpowiedzieli królowi. „ Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu”.

Młodzieńcy nie byli pewni, czy zostaną ocaleni od śmierci fizycznej. Zdecydowali się jednak zostawić swoich rodziców w żałobie, przyjaciół, liczne obowiązki, choć przecież mogliby pokłonić się bożkowi, a po cichu wielbić jedynego Boga. Gdyby podjęli taką decyzję, nosiliby w sobie przez całe życie udrękę trudną do zniesienia. Zaprzeczenie temu, w co się wierzy, to ogromny ciężar – duchowa śmierć, straszniejsza niekiedy od fizycznej.

Król zapytał: „Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk?” Szadrak, Meszak i Abed-Nego odpowiedzieli: „Nie musimy tobie, królu, odpowiadać w tej sprawie”. Z wysokości swojego tronu Nabuchodonozor nie rozumiał tak bezczelnej odpowiedzi. Uznał ją za osobistą obrazę, wpadł w gniew. Czy kiedy zobaczył przechadzających się wśród płomieni trzech młodzieńców i anioła, zrozumiał ich odpowiedź? Nie wiem.

Zawołał – „Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, który posłał swego anioła, by uratował swoje sługi. W Nim pokładali swą ufność i przekroczyli nakaz królewski, oddając swe ciała, by nie oddawać czci ani pokłonu innemu bogu poza Nim”.

Tak wszedł do krematoryjnego pieca Janusz Korczak, choć przecież mógł ocaleć i całe życie pamiętać twarze dzieci umierających w krematorium. Na co dzień widzę ludzi, którzy rezygnują z władzy, pieniędzy, przywilejów, bo odstąpiliby od tego, w co wierzą. Często postrzegani są jako słabi, naiwni, mało przebojowi. Jednak to oni dają mi nadzieję.

Dla chrześcijanina widomym znakiem od Boga jest odrzucenie zła w imię wiary. Dostrzeganie wiary nie tylko w rytuale, ale również w znakach, jakimi stają się decyzje i postawy innych ludzi, czyni ją pełniejszą. Chrystus w wierze zrównał mężczyznę i kobietę, kazał przyprowadzić do siebie dzieci. Mówił o hierarchii wartości, w której człowieczeństwo przejawia się w miłości, wybaczeniu, poświęceniu.

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.

Odpowiedzieli Mu: „Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: «Wolni będziecie?»”

Czy doświadczamy potrzeby wyzwolenia przez człowieczeństwo? Raczej rzadko, gdy czujemy się spełnieni zawodowo i w życiu osobistym. Zaczynamy o to pytać, gdy świat wali się nam na głowę. Dosięga nas zdrada, chciwość, zło w pełnym wymiarze. Wołamy wtedy: jak człowiek, może zrobić coś takiego drugiemu człowiekowi?!

A przecież Jezus powiedział także ludziom, z którymi rozmawiał: „Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga”. Zadufani, zadowoleni z siebie Żydzi nie rozumieli tego przesłania, płynącego od. Boga wcielonego w człowieka. Czy wielu z nas musi jak Nabuchodonozor dopiero przez niezwykle wydarzenie – cud własnego lub cudzego ocalenia z płomieni – dostrzec potęgę wiary? A jeżeli już uwierzy, czy dostrzeże Chrystusa w innych ludziach? trzej_1.jpg

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code