Marynarstwo to wyizolowana profesja, ale to tyż sposób życia: z reguły dobra ponad połowa czasu wieku produkcyjnego przebiega na statku, w całkowitej lub częściowej ( a to dzięki szybkiemu rozwojowi telekomunikacji) izolacji od lądu, czyli świata znanego większości ludziom. Tu na morzu duża część istotnych problemów na lądzie traci na znaczeniu i vice verso, dość mało znaczące normalnie problemy urosnąć mogą do wcale wielkich na morzu.
Życie na morzu ustawia tradycja i regulacje. Tradycja morska ma wielowiekowe korzenie, a nawet paro milenijne. Obecne znacząca większość tradycyji morskich wywodzi się z doświadczeń flot Jej Królewskich Mości Zjednoczonego Królestwa , kraju chyba najbardziej związanego z morzem. Obowiązującym językiem jest angielski, obowiązujące terminy pochodzą takoż z angielskiego, stolicą światowego shippingu pozostaje nadal Londyn .
Określenie port side oznaczający lewą burtę pochodzi ze historycznego sposobu cumowania zawsze lewą burtą w wiekach przeszłych, a to ze względu na konstrukcje ster, ale też z takiej sea tradycji ,gdzie port, tam dom i serce Twoje (a ono wiadomo po lewej stronie) . Natomiast jak stałeś w porcie, a nie było tam domu, to z tęsknoty obracałeś w drugą stronę czyli na star board a tu gwiazdy niosły nadzieję i pocieszenie. Pieśni i piosnki morskie śpiewane przy pracy czyli shanties też mają pierwotne korzenie w anglojęzycznych krajach . Trzeba tu zaznaczyć, że szanty bardzo się rozwinęły w Polsce i jesteśmy naprawdę bardzo znaczącą siła głosu. Chyba najbardziej znaczący festiwal szantów w Polsce odbywa się w porcie Kraków. Propaguje ten festiwal znana szczecińska pisarka Monika Szwaja.

Regulacje zaczęły się na poważnie i w znaczących ilościach od lat 70 (choć pierwsze traktaty o bezpieczeństwie żeglugi były podpisane po głośnej tragedii Titanica ), i teraz są już mocno wyrośnięte, ba, opasłe. Główne to Konwencja
Solas i
STCW 78/95 . Także są liczne szkolenia i wymagalne, do podjęcia pracy, certyfikaty. Moi starsi kolesie powiadają, iże marineros kończą się na przełomie lat 70 i 80, a całkowicie w 90 latach i tera jest tylko zawód marynarz. Przedtem marynarstwo to był sposób życia na krawędzi między żywiołem, ciężką pracą, samotnością a rozrywką w rzadkich chwilach wytchnienia w porcie, gdzie alkohol i krew lała się strumieniami, no może strumyczkami na podłogę wysypaną trocinami.. Takie wyobrażenie zresztą pozostało o marineros nawet do dzisiaj. Kiedy z kolo Leszkiem w wigilię 2007 odwiedziliśmy kościół anglikański w dzielnicy robotniczej Aberdeen, zadowolone z nowych owieczek, starsze panie z komitetu parafialnego, dowiedziawszy się o naszej profesji, od razu poinformowały nas, że teraz trochę pokolędujemy ( Brytole mają tyż pikne carolsy ), ale później, pastor poczęstuje nas whisky from the jar ( a jak w to tej słynnej shancie irlandzkiej ).
Marynarstwo to również trud współżycia w zamkniętej przestrzeni i środowisku .Teraz zderzają się na statku różne narodowości, religijności i kultury. Pływałem z Polakami, Norwegami, Brytyjczykami, Holendrami, Irlandczykami, Niemcami, Portugalczykami, Francuzem ,nacjami byłego Związku Sowieckiego, ale też z Hindusami, Sikhami, Pakistańczykami i Filipińczykami, Kiribatami i Tuwalu oraz Murzynami z paru krajów Afryki. Spotykałem się na łajbie z katolikami, prawosławnymi ,anglikanami, protestantami, gnostykami, sikhami, hindusami, buddystami , muslimami a nawet ateistami. Tolerancja dla inności to jest rzecz niezbędna aby statkowy mix narodowy czy religijny stał się strawny do przeżycia swojego kontraktu. Oczywiście regulacje zwalczają przejawy jakiekolwiek rasizmu ale podstawowe jest wyrobienie w sobie tolerancji, że ten kolo marinero mimo, że inny, to jest kumpel z pracy . Nie będę twierdzić, że zawsze jest idealnie, ale warunki życia i wciąż jeszcze ciężkiej fizycznej pracy wymuszają wzajemną pomoc a czasami koleżeństwo poza swoja grupą. Prawdziwy marinero nie zostawia kolesia ze statku w potrzebie. Pamiętam jak marynarze Kiribaci pomogli nam, tj. 3 polskim oficerom, wykaraskać z opresji w Santos w czasie dyskusji na pięści i tym co pod ręką z brazylijskimi bandziorkami albo jak my Polacy z Niemcami szukaliśmy naście godzin jednego cooka Tuvalu co sobie zrobił reset w tawernie w Buenos.
STS Alexander Humboldt -niemiecki piękny zielony bark szkolny
Ilość odsłon:
37