Niedziela Przebaczenia

 
Rozważanie na V Niedzielę Wielkiego Postu, C1
 

Niestety, znowu chrześcijanie całego świata nie mogą obchodzić swojego najważniejszego święta razem. W tym roku Zmartwychwstanie Pańskie w Kościołach Zachodu przypada na drugą niedzielę Wielkiego Postu na Wschodzie. I chociaż bardzo często tej różnicy prawie nie da się zauważyć w przestrzeni publicznej jakiegokolwiek państwa – bo większość społeczeństwa przeważnie należy do jednego z Kościołów – jednak ta różnica jest bolesna. Zaczyna się od praktycznych problemów na uczelni czy w pracy, czy wśród znajomych, gdy jedni już cieszą się radością nad wszystkimi radościami, a droga do Wielkanocy dla drugich dobiega dopiero połowy, sięga zaś aż po cierpienie małżeństw mieszanych, które odczuwają ból podziału Kościoła najgłębiej. I tym ważniejsze wydają mi się wszystkie momenty, gdy mamy w naszych kalendarzach i lekcjonariuszach coś wspólnego.

Dlatego bardzo chciałem podzielić się refleksjami akurat w tę niedzielę – piątą niedzielę Wielkiego Postu Kościołów Zachodnich i ostatnią niedzielę przed Wielkim Postem w Kościołach Wschodnich. Bo w obydwóch Kościołach w czytaniach tego dnia pada jedno bardzo ważne, a nawet kluczowe słowo, które w pewnym sensie jest sednem przesłania Chrystusa dla świata, sednem tej wspólnej misji chrześcijan, o której tak często słyszymy ostatnio w kontekście przeróżnych inicjatyw i spotkań ekumenicznych.

We fragmencie z Ewangelii według św. Jana w Kościele katolickim dzisiaj czytamy opowieść o kobiecie, którą pochwycono na cudzołóstwie i przyprowadzono do Jezusa – żeby ją potępił. Oczywiście, faryzeuszom i uczonym w Pismie przede wszyskim chodziło o to, żeby sprowokować Jezusa. Ale cudowne jest to, w jaki sposób Jezus (jak to właśnie On umie) odrzuca narzucony mu przez nich wybór – albo przestrzegasz Prawo i wtedy wszystkie twoje piękne słowa o miłości, o szczęściu pokornych i cichych, o drugim policzku są nic niewarte, albo zachowujesz się konsekwentnie i wtedy będziemy mieli prawo (prawo!) potępić Ciebie i osądzić razem z grzesznicą, której bronisz. Jezus nie lubi takich pułapek i robi z dwuwymiarowej sytuacji skok w 3D. A zarazem wywraca całą sytuację i wykorzystuje ją po to, aby dać szansę – zarówno samej kobiecie, jak i jej oskarżycielom. Nikt nie rzucił kamienia, a więc ci ludzie usłyszeli w swoim sumieniu głos Boży, wzywający ich do czegoś większego i głębszego, niż osądzanie innych.

Czasami każdy z nas znajduje się po stronie tej grzesznicy, którą Bóg uwolnił. Ale podejrzewam, że z jej puntku widzenia wszystko jest dość oczywiste. Przynajmniej mnie dzisiaj bardziej dotyka druga strona sytuacji: Jezus jasno wskazuje, że potępienie kogokolwiek nie jest prawem i przywilejem człowieka. Tylko On wie, co jest w człowieku i do czego ten jest zdolny w dalekiej perspektywie – z Jego punktu widzenia. On ciągle w nas wierzy i wie, że zdolni jesteśmy nie tylko do pokonania konkretnych problemów tu i teraz, ale nawet do Zmartwychwstania i pełnego zwycięstwa Bożego w naszym życiu – poprzez obraz i podobieństwo, które w nas tchnął swoim Duchem na samym początku, a także poprzez dalsze działanie Ducha w naszym życiu. On widzi tę naszą drogę. I On zawsze jest o nas dobrej myśli, On czeka. W pewnym sensie tak samo, jak nie wiemy dokładnie, co wtedy Jezus pisał palcem po ziemi, ale wiemy, że każde Jego słowo było o miłości, tak i Jezus jest ciekawy i z nadzieją czyta naszą historię życiową razem z nami. I to jest dla mnie ogromnym wezwaniem: jaki we mnie musi być szacunek wobec drugiej osoby, jej historii i szczególnie jej przyszłości, żeby moja wiedza o tym, jak teoretycznie powinno być – nawet z punktu widzenia prawa i przekazań – nie przeszkadzała mi w patrzeniu na tę drugą osobę.

To właśnie przebaczenie jest takie trudne i niezrozumiałe dla świata, i tak odróżnia przesłanie Chrystusa. Ono polega na tym, żeby przede wszystkim błogosławić. Nawet przez ból. Nawet czasami przez trudną decyzję o tym, że mimo przebaczenia drugiej osobie wasze drogi się rozchodzą. Ale błogosławić tego, komu wybaczasz. Jak mówi św. Paweł w dzisiejszym czytaniu z Listu do Filipian, „zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną”.

Myślę, że właśnie dlatego dzisiaj w Kościele prawosławnym, w tzw. Niedzielę Przebaczenia, po której od razu zaczyna się Wielki Post, czytamy we fragmencie z Ewangelii według św. Mateusza (6:14-21) te słowa: „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień”. Wielki Post – ta droga i ta przygoda, której celem jest skupienie i przygotowanie się, żeby wejść w tajemnicę Zmartwychwstania, żeby wprowadzić tę rzeczywistość w swoim życiu – wymaga pozbawienia się zbędnych ciężarów. Dlatego mamy wysiłki i postanowienia ascetyczne. I dlatego też zaleca się nam przebaczyć innym. Skierować nasze myśli ku przyszłości. Może nie zapominając o tym, co było, ale błogosławiąc. To jest oczyszczające i dla relacji, i dla nas samych – bo nie wiadomo, komu jest gorzej: temu, komu się nie przebacza, czy temu, kto nie przebacza. Takiej postawy – człowieka błogosławiącego – od nas oczekuje Pan. I nawet daje temu dzisiaj przykład.

Dlatego dzisiaj, po specjalnej uroczystej wieczerni w cerkwiach na całym świecie najpierw celebransi, a później wszyscy wierni zaczną przepraszać i wybaczać sobie nawzajem (jeśli nigdy tego nie widzieliście, to może warto kiedyś na taką wieczernię pójść). Oczywiście, czasami to będzie tylko symbolicznym gestem wobec mało znanego brata czy siostry z parafii. Ale po pierwsze symbole też są ważną częścią naszego życia, a po drugie czasami na tej wieczerni naprawdę można doświadczyć działania Bożej łaski. Bo jesteśmy ludzmi. Ranimy siebie nawzajem. I potrzebujemy Bożej pomocy – i żeby przepraszać, i żeby przebaczać…

Jeden ze śpiewów na tej wieczerni brzmi następująco (przywołam dwa polskie tłumaczenia, bo trochę różnią się, ale też uzupełniają się nawzajem):

 

 

Zacznijmy radośnie czas postu, wysiłki duchowe uczyńmy jego podstawą, oczyśćmy duszę, oczyśćmy ciało, pośćmy od wszelkiej żądzy, jak pościmy od pokarmów, rozkoszując się dobrocią Ducha, czyniąc to wszystko z miłością, abyśmy wszyscy stali się godni ujrzeć najczcigodniejszą mękę Chrystusa Boga i świętą Paschę, duchowo radując się.

Naprzód! Czas Postu rozpocznijmy wśród światłości! Przygotowując do duchowego wysiłku, oczyśćmy naszą duszę i oczyśćmy ciało. Zdobądźmy się na wstrzemięźliwość tak od pokarmu jak i od namiętności, i rozkoszujmy się cnotami ducha. A wszystko po to, byśmy – wydoskonaliwszy się w miłości – stali się godnymi ujrzenia Chrystusowej Męki i Świętej Paschy.

 

 

I nie ważne to, że jedni mają teraz to zadanie jeszcze przed Wielkim Postem, a drudzy mają czytanie o przebaczeniu teraz, dwa tygodnie przed Wielkanocą. To wezwanie jest zawsze aktualne.

Nawiasem mówiąc, to jest wspólne wezwanie. Przebaczyć. I kroczyć razem ku Zmartwychwstaniu. Wierzę, że to możę się zrealizować nie tylko w osobistym wymiarze, ale też i we wspólnej przestrzeni wszystkich chrześcijan. Oby tak się stało! O to Cię, Panie, dzisiaj gorąco proszę.

Niedz__Przeb_.jpg

Rekolekcje Wielkopostne 2013

Rozważania Niedzielne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code