Nie poprzestajemy na pierwszym Jego przyjściu.

 

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłościąludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła
 
 
Kiedy powstawał wszechświat, „ziemia była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód. Wtedy Bóg rzekł: Niech się stanie światłość. I stała się światłość” (Rdz 1). Słowo stwórcze Boga, Logos jest Światłem, źródłem życia; jak nas przekonuje dzisiejsze czytanie – bez Niego nie stało się nic z tego, co istnieje.
 
Z dzieła stworzenia mamy prawo uznać, że wszystkie stworzenia są w istocie dobre i niosą w sobie ślad Boga, promyk Jego światła; narodzenie Chrystusa to dopełnienie, przyjście samego Światła na ziemię – jak wyznajemy „Bóg z Boga, światłość ze światłości”*
 
Choć data Bożego Narodzenia jest umowna to charakterystyczna; w naszych kręgach geograficznych okres adwentu przypada na najkrótsze dni w roku; ciemność w sposób naturalny kojarzy się z zanikiem życia, niepewnością, niebezpieczeństwem (choć nam, dzieciom epoki po Edisonie, już na pewno mniej niż naszym przodkom wieki temu…)
 
Są jeszcze i inne ciemności, ciemności grzechu:
„Kto swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności i działa w ciemności, i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy” (1J 2).
 
Ciemności, niepewność, niebezpieczeństwo towarzyszą nam wszystkim, dzieciom raju utraconego; naszym udziałem stały się grzechy – błądzenie, kłamstwo, kradzieże, zabójstwa, w końcu sama śmierć; właśnie do nas wszystkich przyszedł Chrystus – by oświecić tych, którzy „w mroku i cieniu śmierci mieszkają” (Łk 1).
 
 „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (Iz 9).
 
Tyle proroctwo Izajasza – ale jego wydźwięk miał charakter jednak bardzo… lokalny, wręcz kameralny; wszak stało się to „w świętą noc kiedy świeciła jedna czytelna gwiazda”** a naród który „ujrzał światłość wielką” stanowiła grupka pokornych duchem – Maryja, która uwierzyła słowu Pana; Józef, który posłuszeństwo Bogu postawił nad własne plany i reputację; grupa ubogich, anonimowych pasterzy, którzy uwierzyli niebieskim wysłańcom; trzej mędrcy zdani na kosmiczne znaki; i ci, którzy latami czekali i ufali, że ujrzą – starzec Symeon, prorokini Anna;
 
Św. Jan przedstawia nam jednak jeszcze inny opis sytuacji – walkę z siłami ciemności, jaka zaczęła się z narodzeniem Jezusa (Ap 12):
„I stanął Smok przed mającą porodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła Syna – Mężczyznę (…). I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł”
 
Czy… tak nie jest ciągle, czy ciągle nie toczymy walki z siłami ciemności? Czy od dwóch tysięcy lat Boże Narodzenie – wydarzenie historyczne i misterium miłości nie stanowi wyzwania dla ludzi każdej epoki i każdego miejsca? Ilu potrafi Go rozpoznać, przyjąć? Ilu staje się budowniczymi Jego królestwa?
 
A teraz, w to nasze Boże Narodzenie, podczas którego rozbrzmiewa dalej radosne zwiastowanie Jego zbawczych narodzin – kto jest gotów otworzyć Mu drzwi swojego serca? Także do nas, ludzi obecnej epoki, przychodzi Chrystus, aby przynieść światło, aby przynieść pokój! Ale kto czuwa z sercem czujnym i rozmodlonym w tę noc zwątpień i niepewności? Kto oczekuje świtu nowego dnia, mając zapalony płomyk wiary? Kto znajduje czas, by słuchać Jego słowa i dać się pociągnąć urokowi Jego miłości? Tak! Jego orędzie pokoju jest dla wszystkich; przychodzi do wszystkich, aby ofiarować im siebie jako pewną nadzieję zbawienia” ***
 
Panie, potrzeba nam Twojego światła:
„Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce” (Ps 119).
 
Bóg daje nam światło – to Chrystus zwyciężył śmierć a „na życie rzucił światło przez Ewangelię” (2Tm 1); to w świetle słów i życia Chrystusa odnajdziemy właściwą drogę…
„Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła” (Rz 13).
 
Niech czas Bożego Narodzenia będzie czasem refleksji i radości, czasem nadziei i trwania, czasem miłości; niech prowadzi nas ku oczekiwaniu na czas gdy „już nocy nie będzie” (Ap 22):
„Za pierwszym przyjściem został owinięty w pieluszki i złożony w żłobie; za drugim oblecze się światłem jak szatą. Przyszedł i przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, ale przyjdzie raz jeszcze, pełen chwały, otoczony zastępami aniołów. Dlatego nie poprzestajemy na pierwszym Jego przyjściu, lecz wyczekujemy także i drugiego” ****
 
użyte w tekście:
*Wyznanie wiary, Credo
** Jan Twardowski, Firanki w stajni
*** Benedykt XVI, Orędzie Bożonarodzeniowe 26 grudnia 2007
**** św. Cyryl Jerozolimski, Katecheza
 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code