Nie jest mile widziany prorok w ojczyźnie swojej…

Rozważanie na IV Niedzielę Zwykłą, rok C1
 

Nie jest mile widziany prorok w ojczyźnie swojej… W ogòle prorocy nie są mile widziani i słuchani. Chyba, że ci „wygodni”, umiejący „grać pod publiczkę” o tyle, o ile niczego nie wymagają, a swoimi naukami nie burzą naszego idealnie uporządkowanego myślenia i stylu życia. Nie lubimy tych, którzy się mądrzą, że niby wszystko już wiedzą i na wszystkie pytania mają zawsze gotową odpowiedź. Nie lubimy szczegòlnie tych prorokòw, ktòrzy rzucają nam słoną sòl prawdy prosto w oczy. Boimy się zburzenia naszych bastionów i murów, jakimi się otaczamy. Niewygodnego proroka lepiej uciszyć, nazwać niebezpiecznym fanatykiem, udusić w eleganckich białych rękawiczkach…

Nie jest mile widziany prorok w ojczyźnie swojej… Dlatego trzeba, niezależnie od ceny, zniszczyć proroka. Zabijanie niewygodnych prorokòw to metoda stara jak świat. Oni jednak zawsze powstają z martwych, niczym nocne upiory powracają i zaciskają pierścień prawdy na szyi naszych złudzeń. I o ile łatwo jest zniszczyć proroka, wroga widzialnego, to niemożliwe wydaje się zmiażdżenie wewnętrznego proroka. Owszem, można go oszukiwać, przykrywać kolejnymi maskami, starać się życzliwie ugłaskać…, ale on zawsze jest…

Nie jest mile widziany prorok w ojczyźnie swojej… Chyba, że ten prorok to wilk przykryty owczą skórą. Taki wygodny, niegroźny, niewymagający, przycięty do naszej miarki. Taki wilczek będzie powtarzał w Tobie: „zawsze masz rację”, „tylko Ty znasz prawdę”, „Ty wiesz najlepiej, co jest w twoim sercu”. I choćby wszyscy mòwili coś innego, to będę słuchał wygodnego proroka. Argument zawsze się znajdzie, aby uznać moją rację za bardziej racjonalną…

Nie jest mile widziany prorok w ojczyźnie swojej… Mamy problem ze swoimi prorokami. Nie potrafimy siebie samych ocenić właściwie ani nawet zrozumieć. Grożą nam dwie skrajności: deprecjacja i gloryfikacja siebie samego.

Niedocenianie samego siebie to częsty mechanizm stosowany przez naszych wewnętrznych proroków. Wyraża go doskonale bohater polskiego filmu, ktòry tak mòwi sam o sobie: „Czy jest ktoś ode mnie niżej na tym Bożym świecie?” oraz. „Nie sądzę, aby ktoś mògł mnie przedstawić w gorszym świetle, niż ja sam siebie widzę”. Niewłaściwe ocenianie samego siebie może być jawne lub ukryte pod maską perfekcyjności (muszę być najlepszy, lepszy od wszystkich innych…). Deprecjacja siebie cechuje się skłonnością do podporządkowania się innym, uzależnienia się od nich. Osoba z zaniżonym poczuciem własnej wartości, zdaniem Karen Horney, „żyje z chronicznym uczuciem przegranej, przekonana, że nie umie sprostać stawianym sobie wymaganiom, z czego rodzi się pczucie winy i pogarda wobec samego siebie. Czuje się jak pasażer na gapę – wyzuta z wszelkich uprawnień”.

Gloryfikacja samego siebie to cecha narcystòw. U podstaw narcyzmu, zdaniem Amadeo Cencini leży: „brak relacji, podejrzenia wobec drugiego, niewdzięczność, brak powierzenia siebie, nieufność”. Gloryfikacja samego siebie i narcyzm w życiu duchowym są powiązane z pychą, ktòrą Ewagriusz z Pontu określił jako „obrzęk duszy wypełniony ropą, ktòra, jeżli dojrzeje, pęknie i sprawi wielki odòr”. Pyszne wywyższanie siebie zaprzecza istocie chrześcijaństwa – pierwszeństwu Boga w życiu człowieka. O ile człowiek wiary z podziwem wykrzyknie: „Któż jak Bóg!”, to pyszałek powie: „Któż jak nie ja!”.

Efektem deprecjacji i gloryfikacji jest duchowy matrix, brak kontatu z rzeczywistością.

Dwie duchowe maski deprecjacji i gloryfikacji w pewnym stopniu okrywają twarze każdego z nas. Często sami nie jesteśmy w stanie ich nawet zauważyć. Dlatego „Nie jest mile widziany prorok w ojczyźnie swojej…” Już starożytni wiedzieli, że nikt nie jest sędzią we własnej sprawie. Potrzebujemy drugiego człowieka, ktòry pomoże nam wzrastać. Potrzebujemy duchowego przewodnika, ktòry pomoże zerwać nakładane przez lata maski. Zdejmowanie maski może być bolesne, dlatego mamy delikatny balsam Bożej łaski, rozlewany obficie w sakramencie pojednania (sakramencie uzdrowienia!).

Zapytasz, dlaczego Boży przewodnik, stały spowiednik jest potrzebny? Wròć do Ewangelii. Inaczej istnieje ryzyko, że Chrystus przejdzie niezauważony, oddali się, usunie. A my będziemy dalej oburzać się, głośno dyskutować i przekrzykiwać. Chrystus i Jego łaska przelewa nam się przez palce, dlatego potrzebujemy kogoś, kto pomoże nam nie utracić Obecności i łaski.

Czy może być coś dobrego z Nazaretu… Kasinki Małej, Frascati? Ostatecznie gra toczy się tylko o jedno – o Niego we mnie, abym stawał się coraz bardziej Chrystusowym. To jedyny powód istnienia chrześcijaństwa, Kościoła, Ciebie.

Jezus_w_swiatyni.jpg

Rozważania Niedzielne

 

19 Comments

  1. aaharonart

    Przykłady

    Witaj  Adamie.

    Po przeczytaniu Twojego blogu  o prorokach , pojawiło się we mnie pytanie .

    Czy Ty Adamie znasz przykłady – zdarzenia  ze swojego życia , albo z życia Kościoła wyznania  Rzymsko Katolickiego w których pojawił się głos prorocki w Kościele a został odrzucony albo przyjęty  przez władze kościelne bo obnażał coś bo ukazywał coś ważnego     , chodzi mi o czasy współczesne po upadku komunizmu…

    czy znasz takich proroków ?

    Powyższe pytanie odnosi się do pierwszego akapitu w twoim blogu w którym piszesz …cytuję :

     Nie lubimy szczegòlnie tych prorokòw, ktòrzy rzucają nam słoną sòl prawdy prosto w oczy. Boimy się zburzenia naszych bastionów i murów, jakimi się otaczamy. Niewygodnego proroka lepiej uciszyć, nazwać niebezpiecznym fanatykiem, udusić w eleganckich białych rękawiczkach…

    ?

    pozdrawiam Cię 

    art*

    Jeśli znacie takich proroków proszę o podzielenie się …

     
    Odpowiedz
  2. beszad

    Smak soli, a skuteczność proroctwa

    Z uwagą przeczytałem ten wpis, a następnie widniejący pod nim komentarz-pytanie Artura i sam się nad tymi współczesnymi prorokami zadumałem. Myślę, że postawa takiego proroka może być wyrażona na dwóch poziomach: 1) prorok odważnie głoszący prawdę ex cathedra (oczywiście człowiek, który jednocześnie nią żyje), jak Jan Paweł II;  2) prorok, którego głos bywa cichy (a czasem zupełnie słów pozbawiony, wyrażony jedynie życiową postawą) – jak Matka Teresa. Myślę, że jakkolwiek może nam czasem brakować proroków w tym pierwszym znaczeniu, to "proroków cichych" nigdy wokół nas nie brakowało. Problemem jest raczej nasze wpatrzenie się i wsłuchanie w tych, którzy są takimi cichymi lampkami Boga. Ich głos jest tak dyskretny, że często bywa przez zgiełk tego świata zagłuszany, ich blask najlepiej świeci w ciemności – więc trzeba czasem doświadczyć mroku, żeby ktoś taki się w naszym życiu pojawił.

    Druga kwestia – w jaki sposób głoszone jest proroctwo (w tym ścisłym znaczeniu i tym szerokim) – czy jest to głos pełen troski o tych, do których się kieruje, czy też pełen wywyższenia własnej pozycji względem zepsutego świata? Niestety ta ostatnia postawa bywa dziś nie tylko najbardziej dostrzegalna, ale osiąga często skutek całkiem odwrotny. I nie zawsze wynika to z zatwardziałości słuchających. Owszem, czasem głos musi przybrać na sile i nie zawsze jest w odbiorze przyjemny – w pełni zgadzam się ze zdaniem księdza Adama, że prorok, który we wszystkim schlebia, jest prorokiem fałszywym. Czy jednak sól, którą prorok musi mieć w sobie, aby jego słowo było owocne, nie służy raczej do "zaprawiania" potrawy? Bo jeśli, jak Ksiądz pisze, że tacy prorocy  "…rzucają nam słoną sòl prawdy prosto w oczy", to czy nie spowoduje to raczej naszego zaślepienia, aniżeli zasmakowania w Prawdzie?…

    Dziękuję Księdzu za te ciekawe rozważania i ważny przyczynek do zastanowienia się nad głosem współczesnych proroków – ale także nad własnym głosem, który w pewnych relacjach również może nieść w sobie znamiona proroctwa, bo wszystko przecież jest w rękach Boga, któy posługuje się czasem najmarniejszym narzędziem, by swoją wolę wyrazić…

     
    Odpowiedz
  3. adi

    Prorocy w ojczyznie sa

    Prorocy w ojczyznie sa lekcewazeni, takze w Kosciele. Nie trzeba daleko szukac, aby zobaczyc, ze prawdziw swiadkowie, ludzie wiary dostawali niezle po glowie od swoich przelozonych. Nie byli obdarzani zaufaniem, byli zle traktowani nawet przez wspol-braci kaplanow lub siostry, a dzis tych przesladowanych prorokow nazywamy swietymi. Chyba wszyscy z nich mieli w zyciu pod gorke… , Franciszek, Fuastyna, ks. J. Popieluszko, Blachnicki, ks. Giussani i wielu innych spotkalo sie z nieakceptowaniem w Kosciele. Tyle, ze wykazali swoja wielkosc i ukochanie Kosciola ponad wszystko. Bo w Kosciele im gorzej, tym lepiej. Wiarygodnosc proroka potwierdza jego ukochanie wspolnoty do ktorej nalezy.

    Ale zabijamy prorokow w sobie i to jest najstraszniejsze.

    Mamy tez prorokow milczacych, cichych znanych tylko nam, mam wielu takich prywatnych swietych nieogloszonych, ktorzy pokazali, pokazuja mi jak byc Chrystusowym.

     
    Odpowiedz
  4. wykeljol

    znajomośc proroków współczesnych

    @ ahaaron: martwych, czy żywych? Bo jesli chodzi o zywych to spora lista, w zależnosci od tego kto co za niewygodna prawde uważa. MIernikiem byłoby rzeczywiste takiego proroka uciszanie.A w takim razie- ks Adam Boniecki.(jeden z wielu, ale ten własnie powszechnie znany.)

     
    Odpowiedz
  5. aaharonart

    A co myślicie o Andrzeju ?

    Dziękuję Adam za podzielenie się . Spodziewałem się co prawda więcej konkretnych wskazań ponieważ znajomość współczesnych proroków równa się znajomości tego co chce nam dziś powiedzieć Bóg przez swoje sługi . Prorok to sługa Boży . Nie jest On sługą ludzi ale sługą Boga. Znajomość sługi bożego działającego pod pomazaniem Pańskim ma wielką wartość dla Kościoła . Nie rozumiem dlaczego Kościół i dzieci kościoła miały by się burzyć przed głosem tego kogo miłują? A może nie miłują? A może dzieci współczesnego kościoła wcale nie sa dziećmi Bożymi i dlatego odrzucają głos prorocki? Głos który rozlega się nie dlatego że ktoś świadomie źle postępuje, ale że nie jest świadomy . Czy to znaczy że dzieci przykościelnie Katolickie nie są świadomi tego w kogo wierzą i nie znają jego woli ?
    Czy to jest tak jak z dziećmi które bawią się w niestrzeżonej piaskownicy? Niestrzeżona piaskownica przykościelna to taka piaskownica do której biegają psy i sikają i robią w niej kupę , no wiesz wc i te sprawy:). Dziecko przykościelne idzie do takiej piaskownicy się bawić i zamiast robić babki z piasku robi babki z kupki . Takie dziecko bawi się w piaskownicy nieświadome tego , że jest ona niestrzeżona, nieogrodzona przed psami i że każdy burek z ulicy może tam wejść , załatwić swoje finansowe potrzeby i wyjść . Ba ! nawet poczuć się lżej…A dziecko przykościelne bawi się później odchodami takiego psa , brudzi sobie ręce pieniędzmi zdobytymi nielegalnie , nawet nie wie o tym , że stawiany obok dom przykościelny ma krew niewinnych na swoich cegłach. A jakże to ? A no właśnie tak że w przykościelnej piaskownicy załatwiają swoje interesy ludzie nie żyjący bogiem ale mamoną. Oczywiście mają oni cały religijny garnitur na sobie w formie przypominającej prawdziwe namaszczenie sakramentalne , jednak jedynym ich celem jest wypróżnianie się w przykościelnej piaskownicy w której bawią się parafialne dzieci . Takie psy parafialne sa bardzo mocno zaangażowani w formy pomocy kościołowi i ofiarują mu wiele dóbr doczesnych, rozdają dzieciom przykościelnym foremki z ktrórych mogą one tworzyć nowe formy przykościelne , jednocześnie jedak korzystają z piaskownicy przykościelnej zaśmiecając ją swoimi odchodami a raczej dochodami.
    I wtedy przychodzi prorok do piaskownicy przykościelnej, aby powiedzieć dzieciom by się nie bawiły w tej piaskownicy w której sa odchody psów bo mogą się zarazić …Czuwający rodzic takiego przykościelnego dziecka wie że taki Prorok , taki posłaniec nie mówi źle bo zdaje sobie sprawę ze złego stanu piaskownicy. Wie że piach w piaskownicy nie był dawno wymieniany a ten co jest , jest przemokniety szczynami psów …i na nic się już nie zda jak tylko na wyrzucenie. Rodzice którzy pozostawiają swoje dzieci w niestrzeżonej piaskownicy narażają swoje dzieci na choroby.

    Matko gdzie jest Twoje dziecko ?

    I tak to mniej więcej wyglada jeśli chodzi o obrazowe ukazanie działalności prorockiej. Prorok przynosi świadomość .Każdy kto narodził się z ducha bożego rozpozna głos Ojca. Każdy kto się nie narodził z Boga będzie błądził słuchając głosów które mówią że przykościelna piaskownica jest czysta jak łza i każde dziecko może śmiało się bawić w odchodach psich…Mało tego . Uważa się że taki piasek można wykorzystać do murowania ścian świątyni . Taki obsikany piasek przesiewa się w przykościelnym sitku , i dodaje się do pokomunistycznego betonu . Na czele takiej budowy stoja zazwyczaj ludzie mający związek z byłymi władzami komunistycznymi . Nie rzadko w czasach komunizmu byli oni mile widzianymi postaciami na dworach przypartyjnych .

    Oczywiście moje opowiadanie jest przeze mnie wymyślone dla zobrazowania tego co dziś dziać się może w przykościelnych piaskownicach.

    Uruchamianie aplikacji w "piaskownicy"
    Piaskownica stanowi warstwę izolacyjną od systemu operacyjnego. Uruchomione w ten sposób programy nie mają żadnych możliwości modyfikowania rzeczywistych zasobów systemowych, w tym plików, kluczy rejestru. Dzieci bawiące się w piaskownicy powinny czuć się bezpiecznie odizolowane od nieświadomych działań przynoszących szkodliwe skutki systemowi zarządzającemu . Stanowi to bardzo skuteczny sposób ochrony systemu przed szkodliwym oprogramowaniem. Uruchamianie programów w izolacji ogranicza dostęp do zasobów. Uruchomienie programu bez piaskownicy (no sandbox) powoduje modyfikowanie plików na dysku, które są porozrzucane gdzie popadnie.
    Uruchomione w ten sposób programy( czyli w piaskownicy ) działają normalnie, ale nie mogą wprowadzać zmian na komputerze. Zamiast tego zmiany są dokonywane tylko w piaskownicy.
    Tak oto mimo psiego stanu piaskownicy główny system zwany sercem kościoła jest pozostaje czysty i wolny od rokitów . Rokit to w języku komputerowym robak a nie diabeł:):)

    @ słówko do Joli 
    Pozdrawiam Cię Jola i dzieki Ci wielkie za podzielenie się ..

     

     

    A co myślicie o Andrzeju Miszku i Ks. Tadeuszu  Isakowicz-Zaleski? 

     Tak tak . To jest poważne pytanie . NIe pamiętam czy ktoś o to pytał więc ja zapytam czy Andrzej Miszk był prorokiem na tamtą chwilę ?

    W 2004 założył portal chrześcijański Tezeusz.pl[2]. W 2006 Andrzej Miszk oraz jego portal poparł ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w sporze o lustrację w Kościele i wezwał do lustracji w zakonie jezuitów[3]. Na swoim blogu pisał też o byłych i obecnych zakonnikach, którzy byli tajnymi współpracownikami SB.

    We wrześniu 2006 Andrzej Miszk został decyzją prowincjała zakonu jezuitów usunięty z funkcji redaktora naczelnego portalu Tezeusz.pl i karnie przeniesiony z domu zakonnego w Krakowie na parafię do Wrocławia[4]. Otrzymał też zakaz pracy akademickiej i publicznych wypowiedzi bez zgody przełożonych. Andrzej Miszk miał w czerwcu 2006 otrzymać święcenia kapłańskie, jednak nie został do nich dopuszczony…

    Żródła wikipedia .

    Być , albo nie być,  oto jest pytanie ?
    Być , albo nie być ….Jezuitą …?

     

     

     

    Pozdrawiam Was twórczo
    wasz przyjaciel arturo*
    O piaskownicy komputerowej w linku poniżej
    http://www.pcworld.pl/news/385250/Uruchamianie.aplikacji.w.piaskownicy.Sandboxie.html

    Przepraszam za te obrazowe przeskoki ale to u mnie typowe:) takie skrzywienie artystyczne

     

      Jeanne-Marie Bouvier de la Motte, znana jako Madame Guyon*  

     

     
    Odpowiedz
  6. elik

    Prorocy to szczególny przejaw Bożej miłości i troski

    Ks. Adamie i inni przejęci, zatroskani, a nawet oburzeni i zgorszeni faktem, że prawdziwi prorocy w Ojczyźnie, także w Kościele nie zawsze są należycie, właściwie traktowani.

    Czy tylko prorocy i współcześnie, dzisiaj, teraz?….

    Pismo Święte przekonuje nas, że obecne wylanie Ducha Świętego, wzbudzającego proroków zgodne jest z Bożą zapowiedzią i obietnicą, dla ocalenia Jego ludu przed bezbożnością:

    W ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy – sny” (Dz 2,17).

    Natomiast Ojciec Św. BXVI głosi: "Nie dołączajcie do proroków klęski, głoszących koniec, czy też brak sensu życia konsekrowanego w Kościele naszych czasów. Raczej przyoblekajcie się w Jezusa Chrystusa i nakładajcie zbroję światła – jak napominał św. Paweł będąc przebudzonymi i czuwającymi."

    "W społeczeństwach skuteczności i sukcesu – życie naznaczone małością i słabością maluczkich, współczuciem z tymi, którzy pozbawieni są głosu – staje się ewangelicznym znakiem sprzeciwu."

    Ponadto Słowa Boga i Jego znaki są tak stare jak człowiek. Nie jest to więc zjawisko nowe. Jednak współczesny człowiek, a raczej jego duch  zniewolony nie tylko grzechem, lecz przepojony, przesycony modernizmem, czy protestantyzmem, racjonalizmem itp., gorszy się tymi przejawami działania Boga nie w porę.

    Czy ten duch współczesności – neopogaństwa w sposób inny, szczególny zamyka i zatwardza ludzkie serca?…..

    Bóg z pewnością nadal na różne sposoby mówi do człowieka. Każdy z nas miał zapewne sposobność przekonać się o tym we własnym życiu.

    «…A Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! A kto słyszy, niech powie: Przyjdź! I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie…» (Ap 22,17).

    Ponieważ Bóg jest Prawdą i Duchem, dlatego prawdziwi prorocy i czciciele oddają Ojcu cześć w Duchu i w Prawdzie. Bóg nie zaprzecza temu, co już powiedział. 1 Jana 4.1 – uczy nas:Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat.” 1 Tesaloniczan 5.20-21 stwierdza: „proroctw nie lekceważcie. Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie.”

    W dalszej dyskusji może warto skupić się bardziej nad tym, że jednym ze szczególnych przejawów Bożej miłości i troski o nas jest wzbudzanie proroków i cierpliwe posyłanie ich do różnych społeczności, wspólnot i do Kościoła Chrystusowego. A prześladowani chrześcijanie ostatecznie stają się błogosławionymi i świętymi. Natomiast w ocenie postaw, bądź czynów lepiej starać się rozróżniać, o kim jest mowa czy Boga Ojca prawdziwych prorokach, posłańcach, czy Chrystusa i Kościoła błogosławionych, świętych i wiarygodnych świadkach, bądź głosicielach i czcicielach lub wiernych i najbardziej oddanych, żarliwych Jego apostołach, uczniach, bądź naśladowcach i wyznawcach?…..

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  7. Jadzia

    aaharonku

    A co myślicie o Andrzeju Miszku i Ks. Tadeuszu Isakowicz-Zaleski?

    ze strony http://portalwiedzy.onet.pl/26962,,,,prorok,haslo.html

    Prorok, postać charakterystyczna występująca w wielu religiach, uważana za narzędzie bóstwa powołane do wykonywania pewnych ważnych zadań w jego imieniu. Szczególna wrażliwość i intensywność życia emocjonalnego umożliwia prorokowi przyjęcie objawień boskich.

    Prorok odkrywa ludziom przyszłość, wyjaśnia teraźniejszość i przeszłość. Odgrywa rolę "sumienia" grupy społecznej, religijnej, narodu. Jego działalność wywołuje najczęściej niepokoje w kręgach zachowawczych lub stojących na straży tradycji, obowiązującej doktryny i prawa. Popada najczęściej w konflikt z kapłanami i stróżami porządku. 

    aaharonku, Andrzej Miszk walczył o prawde, a teraz – przynajmniej wg mnie zniknął. Prorocy nie znikaja, dokańczają dzieło. Ks Isakowicz Zaleski podobnie, choc nie zniknał. Obaj walczyli o prawdę, ale te "zadania w imieniu Boga" wg definicji –  jakos sie rozmyły, a Bóg naogół nie pozwala aby to co sie w jego imieniu dzieje – znikało bez sladu.

     
    Odpowiedz
  8. aaharonart

    Andrzej i posługa prorocka

     Jadzia

    Tam na tej onet stronie którą podajesz w swoim wpisie nie wiele napisali o prorokach.
    Trudno było by na podstawie takiego opisu wyciągać wnioski .
    Piszesz że Andrzej walczył ale zniknął. A może to nie Andrzej walczył? Może to walczyła prawda boża która chciała przez niego się ujawnić ? Czy Andrzej zniknął? Myślę że On nie zniknął . Przecież możemy dzięki pisać na Tezeuszu właśnie dlatego że On nie zniknął ale założył Tezeusza i to jak mniemam nie samodzielnie ale z tymi którzy tak jak On czują pragnienie prawdy. Po za tym nie uważam by usunięcie się w cień było ucieczką . Przecież głoszenie tego co chce do Kościoła powiedzieć Bóg nie odbywa się bezustannie przez usta proroków. Mowa zostaje wypowiedziana, prorok nie biega bezustannie przez całe swoje życie nawołując wciąż tymi samymi słowami które były dane na określony czas, do określonej sytuacji ..w przypadku Andrzeja była to sytuacja – polemika o lustracje w kościele.
    Chciałbym podzielić się tym że Wśród proroctw wyróżnia sie takie oto formy :
    – groźby – dotyczą poszczególnych osób, ale także klas społecznych całego narodu Izraela; specjalny rodzaj gróźb stanowią wystąpienia proroków przeciw narodom pogańskim
    – zapowiedzi pomyślne
    – mowy karcące
    – upomnienia
    – ostrzeżenia
    Interesującą formą przekazywania posłannictwa prorockiego są tzw. mowy, przemówienia, które zdają się być wzorowane na postępowaniu sądowych, w roli oskarżyciela występuje tu sam Jahwe, jest On jednocześnie świadkiem (Mich 1,2; Mal 3, 5). Niekiedy na świadków są powołane wszystkie narody, całe ziemia i niebo (Iz 1,2-3; Mich 6, 1-2). Myslę że w przypadku Andrzeja i kks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego chodziło rónież o  upomnienie prorockie zwane polemiką .
    Gdy idzie o Upomnienie prorockie, to mają one charakter bardziej ogólny. prorok zachęca naród , kościół pielgrzymujący do powrotu do Boga, do nawrócenia. Sposobem przekazywania takich proroctw są dysputy. Prorok polemizuje ze swoimi przeciwnikami, używając nieraz mocnych słów i wyrażeń. Polemiki dotyczą fałszywych kapłanów, proroków i królów…

    Myślę wiec że w przypadku lustracji chodziło o takie upomnienie się o prawdę w Kościele o nie zatajanie tego co ważne w życiu kościoła.
    Po za tym uważam że usunięcie się w cień kogoś kto miał coś przekazać na dany czas ma wielkie znaczenie dla dalszego losu takiego człowieka. Wyobraźmy sobie że Andrzej nie zważa na wolę Bożą i dalej kontynuuje coś na własną rękę w sprawie lustracji…To by nie było słuszne i raczej było by oznaką tego że Bóg nie mówił przez Niego. Człowiek który nie wycofuje się w cień wtedy kiedy Bóg przestaje działać w danej sprawie jest pseudo prorokiem. Prorok jak rozumiem , ma obowiązek wtedy przemawiać kiedy życzy sobie tego Bóg a usuwać się w cień wtedy kiedy Bóg zaprzestaje …To tak jak byś szedł tylko dlatego że trzyma Cię za rękę matka z Ojcem. Kiedy Ojciec puszcza rękę dziecka a dziecko nie umiejąc chodzić pragnie iść dalej…takie dziecko upadnie jeśli nie usiadzie na tyłku zaraz po puszczeniu ręki Ojca. Trzeba wiedzieć kiedy iść a kiedy stać .Myślę że jeśli Andrzej zatrzymał się w tych sprawach lustracyjnych to tylko dlatego że Bóg się zatrzymał . Bóg ogłosił to co miał ogłosić a co ludzie zrobia z tą prawdą to już jest inna sprawa i zadanie. Bóg oczywiście może przymusić do refleksji dany zakon . Tak też on uczynił przez uderzenie mocą miłości w Dominkanów , którzy zostali skarceni być może za swoją pyszność ? Któż bowiem z nas mógłby przewidzieć że Przeor Dominikanów zakocha się w Kobiecie i po 25 latach odejdzie z Zakonu. Myślę że to wielkie pouczenie dla życia wspólnoty Katolickiej z biegiem czasu wydrąży kanał ściekowy dla tego co złe .
    Chcę dodać że Andrzej ma przyjaciół którzy wcale nie uważają odejście w cień za coś co zaprzeczało by jego wcześniejszej służbie na niniwie Pańskiej .
    Tylko gdzie są jego przyjaciele?
    Jako że jestem artystycznie utkany zamieszczę taką oto piosenkę dla Andrzeja i jego przyjaciół, tam bardzo fajne słowa dla przyjaciół 

    http://www.youtube.com/watch

    To tyle ile mogę powiedzieć. Dziekuję Jadziu za podzielenie się i za to że masz odwagę być przyjacielem Andrzeja …zwłaszcza dlatego że jak mniemam jest on przyjacielem Boga.

    Ps. Nie jestem w zaden sposób spokrewniony z Andrzejem. Nigdy go nie widziałem . Nie należe też w żaden sposób do założycieli Tezeusza . Poprostu jestem wolnym słuchaczem i obserwatorem Tezeusza a to co napisałem jest moim osobistym doznaniem . Oczywiście znam również błędy i widzę je tu na Tezeuszu ale uważam że jest ich tu coraz mniej …

    pozdrówka 

    P a r t * aharon

     
    Odpowiedz
  9. januszjaroszewski

    wiara  i  praca  niema 

    wiara  i  praca  niema  sensu  gdy  niema  w tym  JEZUSA-tylko  JEZUS  nadaje  sens i  wiary  i  pracy

     
    Odpowiedz
  10. Jadzia

    aaharonku

    Piszesz że Andrzej walczył ale zniknął. A może to nie Andrzej walczył? Może to walczyła prawda boża która chciała przez niego się ujawnić ? Czy Andrzej zniknął? Myślę że On nie zniknął . Przecież możemy dzięki pisać na Tezeuszu właśnie dlatego że On nie zniknął ale założył Tezeusza i to jak mniemam nie samodzielnie ale z tymi którzy tak jak On czują pragnienie prawdy. Po za tym nie uważam by usunięcie się w cień było ucieczką . 

    Po pierwsze Jezeliby to walczyła jak piszesz "prawda Boza" to by sprawa nie zakonczyła sie tak jak zakonczyla to znaczy rozmyciem.Bóg nie rozmywa swoich spraw, nie rozgrzebuje i zostawia tylko je dokańcza.

    Po drugie – ja nigdzie nie piszę, o ucieczce Andrzeja! Znikniecie a ucieczka to dwie różne sprawy! A ze zniknął to prawda.Ja wcale nie piszę, że powinien się grzebać dalej w lustracji nie wiadomo do kiedy – zakończył temat , bo nic sie nie dało zmienic "głową muru nie przebijesz" OK, ale faktem jest, że grzebał i potem zniknął.

    Po trzecie – Tezeusz zrobił sie obecnie jak przeciętny chrzescijański portal.Brak – tak jak kiedys debat, dużo ciekawych osób zrezygnowało z pisania – pozostało trochę "niedobitków" ( PRZEPRASZAM nie chcę nikogo urazic – jakby co), a i cele ze statutu Tezeusza jakos dziwnie sie skurczyły ( rozmyły?) – przykład?

    http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=3805

    § 9. 
    Fundacja realizuje swoje cele poprzez:  

    3.Organizowanie warsztatów, seminariów, konferencji, szkoleń, rekolekcji, skupień i happeningów. 
    5.Inspirowanie i udział w humanitarnych akcjach pomocy potrzebującym osobom i grupom.

     

    Niby bardzo wazne cele. Tezeusz ma juz o! od 2004 roku czyli 9 lat! i nie slyszalam o warsztatach, seminariach, konferencjach, szkoleniach, skupieniach. Nie slyszałam nawet o akcjach pomocy ( aaharonku, moze ja źle czytam? I nie doczytałam?). Bo ja tylko doczytałam o sklepie internetowym i sprzedaży ksiażek i dylematach Andrzeja TYLKO Z TYM z tym związanych. Poza tym portal obecnie  nie różni się niczym od innych chrzescijańskich portali. Po co pisać w statucie takie piękne cele jeżeli sa tylko na papierze? dosyc chyba mamy w naszym kraju pieknych celów, które nigdy papieru nie opuściły. 
     

     
    Odpowiedz
  11. beszad

    Owoc …nie zawsze widoczny

     Jadziu, myślę, że statuty i cele są w nas samych. Oczywiście nie znaczy to, że nie mają pojawiać się również w zewnętrznych deklaracjach – ale bez żywego człowieka one nic nie znaczą. Jeśli więc Autorzy wytyczyli portalowi takie właśnie cele, to znaczy, że ich INTENCJĄ jest to, aby Tezeusz pełnił takie właśnie funkcje. Odczytuję to zatem jako postać ogólnie pojętych wytycznych, niż szczegółowych zobowiązań. A jeśli nawet przyjąć to w charakterze konkretnego programu, to my wszyscy powinniśmy się czuć w powinności go realizować.

    Tak więc nie odważyłbym się czegokolwiek w tym zakresie od Autorów domagać, jeśli sam w tej kwestii na płaszczyźnie Tezeusza nie wykazuję inicjatywy. Nie zrozum mnie źle, Jadziu – nie chcę tu ani Ciebie krytykować, ani budowniczym Tezeusza się podlizywać – po prostu próbuję patrzeć na każde publicznie zaistniałe dzieło przede wszystkim jak na DAR. Tezeusz jest darem choćby dlatego, że możemy na nim swobodnie pisać, wyrażając czasem skrajne poglądy, lecz w rezultacie szanując się wzajemnie i próbując na miarę możliwości wsłuchać się w głos drugiej strony…

    A skąd wiemy, czy statut nie jest realizowany? Może właśnie te nasze wspólne rozważania sprawiają, że w swoim życiu osobistym jesteśmy bardziej gotowi do żywego dialogu, wewnętrznego skupienia i bezinteresownej pomocy? Do najlepszej studni trzeba czasem bardzo głęboko sięgać, a lustro wody jest niewidoczne. Na obfity plon trzeba czasem długo czekać. Jednak to, że w duchu coś owocuje, nie wymaga żadnego nagłośnienia – bo największe wartości często pozostają w sferze ciszy i ukrycia.

     
    Odpowiedz
  12. aaharonart

    Tak Owoc nie zawsze jest widoczny

    Jadzia
    Właściwie to Beszad już Ci odpowiedział . Ja jedynie chciałbym podkreślić za Beszadem że na obfity plon trzeba czasem długo czekać. Myślę , że w bliżej nieokreślonym czasie rozłożona jest posługa Tezeusza który jak mniemam jest realizacją czegoś dobrego, czegoś co być moze dopiero w trakcie funkcjonowania się krystalizuje…

    Jak ja to widzę od strony Kabalistycznej 🙂 Otóż : 
    Zwykle proces krystalizacji przebiega w czterech częściach zwanych fazami:
    Nukleacja (zarodkowanie) Tezeusza – powstawanie zarodków krystalizacji, czyli miejsc, od których kryształy zaczynają powstawać.

    Swobodny wzrost pojedynczych "kryształów" nazywam propagacją krystalizacji na Tezeuszu . Przypomina to rozprzestrzenianie sie fal radiowych zależnych od właściwości samych fal i warunków panujących w środowisku Tezeusza w którym fale te się rozchodzą. Nazwywam to  propagacją . Nazwa propagacja   pochodzi od francuskiego i angielskiego słowa propagation, oznaczającego rozchodzenie się (rozprzestrzenianie się) między innymi fal radiowych ale nie tylko . Zawiera ona w sobie coś więcej niż jej najbardziej zbliżony odpowiednik w języku polskim, gdyż obejmuje też czynniki niezależne – w sferze rozchodzenia się fal radiowych – od woli człowieka. W tym rozumieniu prognozy propagacyjne oznaczają przewidywane, obiektywne warunki rozchodzenia się fal .
    Kolejnym procesem jest reorganizacja warstwy powierzchniowej i powstawanie tzw. mikrostruktury krystalicznej Tezeusza czyli zlepianie się pojedyńczych kryształów w większe struktury …:):)

    Istnieją, zatem, dwa czynniki decydujące o tym, czy na Tezeuszu cele się zkrystalizują
    Powstanie "kryształu nowej fazy"na Tezeuszu może być korzystne bądź nie . Chodzi o korzyść energetyczną .
    Być może nie zdajemy sobie sprawę z tego że poprzez działania twórcze , rozmowy , dyskusje itd wytwarza sie pole energetyczne którego nie widzimy a które się rozchodzi .

    Istnienie bardzo małych kryształów na Tezeuszu jest niekorzystne
    energetycznie. Wystarczająco duże kryształy są stabilne. Ale każdy duży kryształ najpierw był mały
    Krystalizacja, podobnie jak i wiele innych procesów w
    fizyce i chemii może zachodzić dzięki spontanicznym fluktuacjom, które pozwalają na pokonanie bariery
    energetycznej. Jesteśmy otoczeni chemia i fizyką uczestnicząc w dziele Tezeusza . Energia która powstaje nie da sie zobaczyć odrazu .
    Tezeusz zapewne przechodzi już fazę zarodkowania . Powstała bowiem energia swobodna na tezeuszu o której Beszad wspomina . Sprzyja ona połączeniu się wielu "molekuł". Jeśli tylko kilka – za mało molekuł się połączy w kryształ taki zarodek zaniknie . Jeśli natomiast dużo molekuł połaczy się taki zarodek przetrwa i będzie rósł dalej. W niektórych przypadkach, od wielkości ziarna krystalicznego zależy, jaka struktura krystaliczna jest stabilna. Ważne jest więc aby dołożyć wszelkich starań by ziarno Tezeusza miało wielki rozmiar . 

    🙂

    Pozdrawiam krystalicznie Beszada i Ciebie Jadziu  :):)

    pa

     
    Odpowiedz
  13. beszad

    Proces krystalizacji

    A podążając dalej za metaforą Artura o krystalizacji, wiecie co mi przyszło na myśl? Otóż nawet najczystszy roztwór nie jest w stanie się skrystalizować, jeśli nie ma wewnątrz jakiegoś mikro-zaburzenia, którym może być nawet skaza naczynia lub zanieczyszczenie, np. niewidoczny dla oka "paproch" – wie o tym każdy chemik. A obraz ten daje do myślenia, że czasem Bóg potrafi nawet z pozoru bezużyteczne drobiny wykorzystać ku wielkim sprawom! 🙂

     
    Odpowiedz
  14. Jadzia

    Beszad i Aaharonek

    Wiecie co, Wy byście sie swietnie nadali do polityki.:) Zwlaszcza ta teoria o krystalizacji świetnie pasuje do sprawy refundacji leków, sytuacji w słuzbie zdrowia, budowy dróg i oczyszczalni ścieków za które groza kary i  wszystkiego o czym ostatnio dyskutowal Sejm. Tam tez jest wszystko na papierze i zaczyna powoli krystalizować:) A "swobodny wzrost pojedynczych kryształów" moze i by pasował do sprawy p. Pawłowicz i Grodzkiej – a dyc to też może się w pozytywnym kierunku skrystalizowac, jako,   "nawet najczystszy roztwór nie jest w stanie się skrystalizować, jeśli nie ma wewnątrz jakiegoś mikro-zaburzenia, którym może być nawet skaza naczynia lub zanieczyszczenie, np. niewidoczny dla oka "paproch" – wie o tym każdy chemik

    Swietnie nadawalibyscie się jako…rzecznicy prasowi Rządu. Zwłaszcza mówiac

     Odczytuję to zatem jako postać ogólnie pojętych wytycznych, niż szczegółowych zobowiązań.

    No bo czasem ustawa jest np ostatnia refundacja, ale brak wytycznych i tych szczegółowych zobowiązan.

     
    Odpowiedz
  15. beszad

    dziękuję, posiedzę 😉

    :))) Jadziu, dziękuję za to wyróżnienie, ale ze świata polityki skorzystam chyba na ostatnim miejscu! ;)) Śmieję się, choć potrafię też dostrzec poważną stronę Twej wypowiedzi. 😉 No cóż, w sumie to piękne, że potrafimy sie pięknie różnić! 🙂

     
    Odpowiedz
  16. eskulap

    Jako szczególnie cenne w

    Jako szczególnie cenne w tej analizie znajduję spostrzeżenie : "Grożą nam dwie skrajności: deprecjacja i gloryfikacja siebie samego. …. Niedocenianie samego siebie to częsty mechanizm stosowany przez naszych wewnętrznych proroków."

    Ktoś powiedział tak o tym paradoksie: "Niektórzy ludzie z trudem, ale potrafią znaleźć trupa we własnej szafie, jednak dla większości niewykonalnym, budzącym przerażenie i przerastajacych ich zadaniem jest dostrzeżenie własnej wielkości".

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code