Nie ekskomunikujmy się nawzajem

Zamieszczony w „Gazecie Wyborczej” list świeckiego katolika do polskich biskupów wydaje się być OK. Po ludzku i publicystycznie. Świetnie pokazuje hipokryzje klasy klerykalnej w Polsce. Może podobać się wielu ludziom, również niektórym katolikom. Natomiast w sensie religijnym niestety list jest zły i bezduszny. Pozbawiony jest ducha miłości do Kościoła jako wspólnoty, również do biskupów jako jej grzesznych pasterzy. Pisany jest z pogardą do biskupów i neoficką gorliwością która więcej niszczy niż buduje. Zrównuje wszystkich biskupów, nie czyni wyjątków, z karygodnych spraw czyni normę. Rzeczywistość kościelna jest bardziej złożona.

Anonimowość listu, choć zrozumiała, szkodzi jego przekazowi: tania odwaga ukryta za anyklerykalną gazetą. Czy Autor, jako teolog kanonista pracuje dla biskupów i boi się stracić pracę? NIe wiem, ale anonimowość listu i wykształcenie Autora dają przesłanki do tego typu spekulacji. Jeśli mocno uderzasz w innych, powinieneś się całkowicie odsłonić. Skonfrontować świadectwo swego życia z tym, które ostro krytykujesz. To byłoby fair I wtedy trzeba zaryzykować utratę pracy, możliwości, a nawet życia. Tutaj tej odwagi zabrakło.

*

Aby nie być gołosłownym i pozwolić lepiej zrozumieć, co myślę o braku miłości do biskupów i duchowej szkodliwości pogardliwego traktowania kościelnych przełożonych, opowiem moje wczorajsze "wydarzenie eklezjalne". W święto Wniebowzięcia Marii nieoczekiwanie na porannej Mszy świętej w sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie zobaczyłem w koncelebrze byłego prowincjała jezuickiego. Przed laty wielokrotnie publicznie i z dużą zaciętością – przynajmniej tak to wówczas odbierałem – atakował mnie jako współbrata jezuitę podczas tzw. kryzysu lustracyjnego w Kościele polskim: stworzył klimat, a w którym usunięcie mnie z zakonu stało się formalnością. Z równą gorliwością ów przełożony, zakonny biskup, bronił wówczas jezuickich i księżowskich TW nie widząc w ich działaniu zasadniczo nic złego. Jego ataki bolały mnie tym bardziej, że nie mogłem się bronić skazany przez moich przełożonych na publiczne milczenie. 

Do dziś uważam tego przełożonego za klasyczny przykład zakonnego i kościelnego aparatczyka, dla którego hierarchia kościelna i ochrona jej interesów, połączona z ideologią władzy i "ekskomunikalną" zaciętością wobec bliźnich, również współbraci, którzy jej "zagrażają" wydaje się być istotą Ewangelii.  To była nasza pierwsza wspólna Eucharystia od lat – tym razem po dwóch stronach ołtarza. Moje uczucie skrzywdzenia przez tegoż "biskupa" po latach wciąż było tak silne, że przez chwilę zastanawiałem się, czy nie wyjść ze świątyni, a na pewno przez chwilę nie zamierzałem przyjąć Eucharystii od tego kapłana. A wydawało mi się, że sprawa jest już dawno przebaczona, pojednana. Może jednak się mylę? Nie wiem wszystkiego?

Po chwili emocji, przyszło opamiętanie: ten kapłan jest jednak przede wszystkim moim współbratem w wierze, a wcześniej współbratem zakonnym i członkiem jednej rodziny duchowej i kościelnej.  Może ten przełożony reprezentuje racje i postawy, które są dobre i cenne, może uczynił wiele dobra dla innych i Kościoła? Nie mogę być jego sędzią. Wolę być bratem. Moje zranienie, a nawet przekonanie, że mam do czynienia z kimś bezlitosnym, broniącym złych postaw w imię władzy lub źle pojętej solidarności kapłańskiej, nie wystarcza, bym ja symbolicznie wykluczał jego z "mojej" wspólnoty Kościoła. Bo tym byłoby de facto choćby anonimowe uchylenie się od przyjęcia Komunii świętej z jego rąk. Nie zastosowałem swej oddolnej "ekskomuniki". W praktyce uznałem prymat miłości i communio za wyższy niż moje choćby słuszne krytyki i krzywdy. Uznałem w nim swego dawnego pośredniego przełożonego, który choćby nieraz błądził ma prawo do szacunku i miłości z mojej strony. Bo obaj jesteśmy współbraćmi w Chrystusie.

 Gdybym uległ pokusie i zamknął się w swej krzywdzie, krytyce i pogardzie wobec"aparatczyka", oddolnie "ekskomunikował" go uchylając się od przyjęcia choćby komunii z jego rąk, być może umocniłbym się w swej "słusznej prawdzie", ale jednocześnie utracił coś dużo ważniejszego: łączność z Chrystusem w Kościele i poprzez Kościół. Pogardzając tym kościelnym przełożonym, nawet w cichości swego serca niezauważalnie dla innych, osłabiałbym wspólnotę Kościoła, odbierał jej Bożą władzę prowadzenia i dzielił ją. Pogarda en block dla kościelnych przełożonych, zaczynająca się od pogardy dla konkretnego biskupa, skończy się erozją Kościoła i pozbawi nas księży i sakramentów, i ostatecznie samej obecności Boga w naszych sercach i wspólnotach.

 Nasze prywatne ekskomuniki jako świeckich wiernych – a tym jest omawiany anonimowy list świeckiego teologa do biskupów z GW- są karykaturalnym rewersem źle trafionych ekskomunik naszych biskupów, tych właśnie, które tak krytykujemy. Krytykujmy kościelne patologie i konkretne postawy, ale bez wzajemnych ekskomunik, w duchu rzeczywistej miłości. I raczej nie anonimowo, ale z imienia i nazwiska. Elementarna odwaga i przejrzystość jest dużo ważniejsza niż diagnostyczna trafność naszych słusznych krytyk.

Szersze rozwinięcie tych myśli znajdziecie w tekście  "Kościół jako krzyż" 

 

 

Komentarze

  1. zk-atolik

    Czy w realu można wzajemnie ekskomunikować się?….

    Skąd takie przeświadczenie i ten tytuł?…..chyba akurat Panu nie trzeba na forum Tezeusza przypominać – czym jest lub ma być ekskomunika w Kościele RK?…..

    Ponieważ autor jednak usiłuje czytelnikom sugerować wzajemność, w tym nadzwyczajnym akcie wyłączenia osoby od sakramentów, oraz egzekwowania kary poprawczej – wobec szczególnego grzesznika, który np: uporczywie trwa w istotnym błędzie i nie wyraża pragnienia pojednania się z Bogiem, poprzez sakramentalne rozgrzeszenie.

    Dlatego chyba warto zastanowić się nad zasadnością i celowością, takiego sformułowania i ewentualnie razem rozstrzygnąć:

    • czy można wzajemnie ekskomunikować się – będąc w diametralnie różnym położeniu tj. człowieka wolnego, wiernego i oddanego Panu Bogu lub świadomego, a dobrowolnie poddanego władzy szatana?…..

    A może trzeba kategorycznie sprzeciwić się, takim wręcz nie tylko sugestiom, lecz nadużyciom wobec ludzi dobrej woli, a tym bardziej prawych i sprawiedliwych.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. zk-atolik

    Wydaje się……

    Ponieważ nie tylko katolicy uważają, że ludzi najlepiej oceniać wg. ich czynów wydaje się stosowne zapytać autora:

    • Czy uznaje Pan za OK również takie postawy i zachowania, a więc i  czyny tj.  publikowanie listów przez katolików w GW – adresowanych nie do redakcji gazety, czy innych osób świeckich, lecz osób duchownych tj. polskich biskupów ? …..

    Ps.  Przypominam wszystkim twórcom tekstów autorskich publikowanych w Tezeuszu, że brak odniesienia na dołączane komentarze, czy inne wpisy czytelników wydaje się wielce wymownym gestem, a wg. mnie jest złem tj. ewidentnie nagannym zachowaniem

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  3. arturah

    TEZEUSZ i EX MACHINA

    Zbyszku . Rozumiem Cię . Jednak spójż na to inaczej. Ludzie piszący blogi nie zawsze mogą odpisywać na komentarze. Wielu z nich pracuje i nie ma czasu na konwersacje , na odpisywanie na nasze wpisy . Tezeusz nie jest wspólnotą ludzi którzy się znają. To tylko internet . Każdy pisze tu tyle ile chce. Ja również chętnie posłuchałbym co ktoś ma do powiedzenia na zadawane przez Ciebie pytania. Jednak zawsze warto uszanować czyjeś milczenie. Zrozumieć innych oto nasze zadanie. Wielu z tych co piszą blogi na Tezeuszu to ludzie którzy nie są sami. Oni , tak bynajmniej myślę , są zagonieniu towarzysko a ich poziom inteligencji jest rozchwytywany w miejscu w którym są obecni ciałem. Nie dziwię się że nie chce im się albo nie czują się zobowiązani do tego by pisać na tematy które poruszamy w swoich komentarzach. Czasami milczenie jest lepsze od wymiany zdań na jakiś temat. Internet jest pełen różnych dyskusji. Ciekawi mnie to o co pytasz. Pewnie sam potrafiłbyś rozwinąć temat który Cię interesuje . Może warto byłoby podzielić się swoją wiedzą w swoim blogu na Tezeuszu. Napisz poprostu swojego bloga tak jak to robią inni. Szkoda Twoich pragnień . Ja np nigdy nie upominam się  o to by ktoś do mnie napisał . Postanowiłem sobie już na początku bycia na Tezeuszu że nigdy nie będę czekał na to czy ktoś do mnie napisze czy nie. Poprostu zostawiam to innym . To co chcę z siebie wyrzucić to wyrzucam, tzn piszę o tym co mi siedzi na duszy w danej chwili . Chwila jednak przemija i nie czuję potrzeby aby ktoś moją chwilą się zajmował.

    Ty Zbyszku też masz swoje życie , swoje chwile którymi się dzielisz . Odczuwasz że Tezeusz zamilkł . COŚ się tu zmieniło. Kiedyś były tu kłutnie i swary teraz każdy pisze swoje blogi i milczy. Czy to źle ? Czy takie zjawisko jest przypadkowe? Uważam że nie . Świat coraz bardziej się zamyka w sobie. Ludzie się kurczą , zamykają się , chronią się w swoich że tak powiem , dziuplach w których czują się bezpiecznie. Czy możemy się temu dziwić? Możemy tylko wtedy gdy ten który pisze obiecał nam że będzie z nami wchodził w dyskusje . Jednak pisanie Bloga nie zobowiązuje do odpowiedzi. Tezeusz , tak ja to widzę przechodzi pewien etap. Ludzie nie potrzebują kontaktów , ludzie chcą pokazać swoje kościoły, swoje wyznania wiary, swoje działania, osiągnięcia , to czym się zajmują . Ludzie dzielą się sobą tylko że to dzielenie przybiera formę jednostronną , tzn wypuszczę z "siebie dla Ciebie", kazanie , mądrość , spostrzeżenie , a co " ty " słychaczu z tym zrobisz to już twoja sprawa. Jesteśmy jak gazety w kiosku, jak wiadomości telewizyjne spakowane w Blogu. Można nas poczytać przez okna komputerowego monitora ale relacji z Blogowiczem na Tezeuszu nie zawiążesz przez internet. Internet bowiem nie jest spotkaniem człowieka twarzą w twarz . Nie ma w nim kontaktu cielesnego.

    Pozdrawiam Cię Zbyszku i życzę Ci aby ludzie do Ciebie pisali.

    Twój przyjaciel art.

    PS

    Cały świat obiega niewidzialne epidamia. To się dzieje w każdym miejscu na świecie. Brak relacji . Brak dotyku. Informacja i nic poza nią. Czy ten świat zmierza do automatyzmu, do EX MACHINY? Myślę że tak. To straszne ale tak się dzieje że człowiekiem staje się maszyna …że człowiek przestaje być człowiekiem

    EXKomunika, była komunikacja , coś co było …

     

    http://www.youtube.com/watch

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code