Nawet wierzący nie musi wierzyć

Czy nie dziwi Państwa zdziwienie niektórych polskich publicystów, że głowa jednego z partykularnych Kościołów w naszym kraju historycznemu wydarzeniu przypisuje Bożą interwencję? Mnie dziwi. 

Wczorajszy dzień spędziłem u kamedułów na Bielanach. Mnisi szczególnie czczą Matkę Bożą Wniebowziętą. Homilia była poświęcona Maryi i z tego, co pamiętam, nie miała odniesień do Bitwy Warszawskiej. Ale gdyby miała, to w ogóle by mnie to nie zdziwiło. W końcu nie bez kozery wydarzenie z 1920 r. nazywane jest też „cudem nad Wisłą”… 

Trudno mi zrozumieć np. Jacka Żakowskiego, który słowom abp. Hosera poświęcił całą rozmowę z Pawłem Kowalem. Przychodzi europarlamentarzysta do studia radia informacyjnego, do porannej audycji publicystycznej, do dziennikarza politycznego i… komentują słowa katolickiego hierarchy, wypowiedziane w czasie religijnej celebracji, dotyczące objawienia maryjnego. W prywatne objawienia nie muszą wierzyć sami katolicy, tym bardziej niewierzący publicyści. Skąd ten raban? 

Gdybym był wyznawcą teorii spiskowych, to widziałbym w tym zaplanowaną ofensywę sił zwalczających Kościół, których kolejnym krokiem będzie np. usunięcia Boga z wojskowej dewizy „Bóg, Honor, Ojczyzna” z 1943 r. Wykluczam też brak tematów politycznych w czasie długiego weekendu i sezonu ogórkowego. Pozostaje mi opcja „dokopanie na siłę” abp. Hoserowi, połączona z dużą dozą ignorancji religijnej.

 

Komentarze

  1. zefir

    nie jestem zdziwiony

    Nie jestem zdziwiony. Dziwię się natomiast Panu, że Pan się dziwi… Jacek Żakowski nie uwzględnił całej wypowiedzi abp Hosera, a to ważne, ponieważ powiedział on, że zwycięstwo w 1920 roku było wynikiem potrójnego cudu: jedności narodowej, sztuki militarnej i Bożej Opatrzności. Osobiście nie uważam, że jedność narodowa czy sztuka militarna powinna być rozważana w kategorii cudu. Tak czy owak, najważniejsze jest to, że abp Hoser jednak o sztuce militarnej wspomniał a tego Jacek Żakowski jakoś w dyskusji nie uwzględnił.

    Mnie natomiast dziwi coś innego. Jeśli pojawienie się na niebie Matki Boskiej jest faktem, oraz to, że to zdarzenie wywołało popłoch w oddziałach wroga i zmusiło go do ucieczki to rodzą się u mnie wątpliwości. Po pierwsze ten cud był oczekiwany przez Polaków: „Do żelaza, do armii, do bagnetów pokutę i modlitwy dołączyć nam trzeba”, „Na bój śmiertelny pod sztandarem Bogarodzicy”, „W imię Maryi Częstochowskiej, żołnierze w bój!”, „Na kolana przed Bogiem i Matką Bożą i o pomoc do niebios wołać – a Ona przyjdzie z pomocą”. http://www.jasnagora.com/wydarzenie.php
    Jakoś dziwnie brzmią te słowa odezwy „Jasna Góra do narodu”. Jednocześnie gdy patrzę na opis tej sytuacji, to bardzo mi się przypominają historie ze Starego Testamentu. Tam też Bóg staje po jednej stronie, pomaga wygrać walki i pozabijać przeciwników. Jest to Bóg wojujący. Tu jest podobnie, tylko że zamiast starotestamentowego Boga mamy Boginię. Boginię, która się pojawia na niebie i przeraża bolszewików. Obraz ten musiał być naprawdę przerażający, skoro żołnierze którzy jak wiadomo są z reguły ludźmi odważnymi, dodatkowo w przypadku bolszedwików niewierzącymi tak bardzo się przerazili, że zaczęli uckiekać przed siebie. Wyobrażam sobie teraz to wydarzenie. I zadaję pytanie. Czy Matka Boska ukazała się tylko bolszewikom? Z relacji które znam wynika, że tylko im… Jeśli zaś tylko im, i spowodowało to, że zaczęli uciekać to prawdopodobnie Polacy zaczęli ich gonić i zabijać… Czy to nie dziwne? Dlaczego Matka Boska nie ukazała się obu stronom sporu i tym samym zmusiła swoim objawieniem wszystkich do pokoju? Jak wiemy pokój 15 sierpnia wcale nie nastąpił. Największy kontraatak nastąpił 16 sierpnia, czyli dzień po ukazaniu się Matki Boskiej.

    Paweł Kowal zaproponował Jackowi Żakowskiemu zaproszenie abp Hosera i przeprowadzenie poważnej rozmowy. Obawiam się, że abp z takiego zaproszenia i tak by nie skorzystał. Żakowski natomiast by go nie zaprosił. Problem leży bowiem w kulturze i poziomie polskiej debaty między wierzącymi a ateistami, a w zasadzie na całkwoitym braku debaty.

    Jeśli w polskich mediach zaczęłyby być promowane debaty na wzór takiej jak ta między Richardem Dawkinsem a Rowanem Williamsem to wszyscy by na tym skorzystali. http://www.youtube.com/watch

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Prawdziwa historia narodu polskiego

    Dziwić obecnie może, a nawet bulwersować i gorszyć wiele prawych i światłych osób przede wszystkim to, że nie tylko publicyści, czy nawet Ks. abp. Henryk Hoser, ale również inne ważne osoby w państwie – mające pełny lub dostateczny dostęp, do materiałów źródłowych, a jeszcze nieznanych opinii publicznej. Usiłuje nadal fałszować, manipulować albo ukrywać skandaliczne fakty w przeszłości zaistniałe tj. prawdziwą historię narodu polskiego.

    Przecież zwycięstwo Polaków w Bitwie Warszawskiej w 1920 roku to nie zasługa przywódców państwa, wojskowych, czy innych określonych służb, lecz przede wszystkim interwencja Boża – Bożej Opatrzności, oraz udział i zasługa jedynie tych, co byli prawi, odważni, zdesperowani i mocni w wierze.

    Przez to u Boga i Jego Matki wybłagali ten CUD, oraz podjęli heroiczną walkę z barbarzyńcami i nie stchórzyli, ani nie zdradzili własnej Ojczyzny – jak inni. 

    Czyli w tym względzie i w obronie Ojczyzny nie było owej jedności narodowej, ani u wielu poczucia odpowiedzialności, a tym bardziej u wszystkich zobligowanych gotowości złożenia ofiary – nie koniecznie poświęcenia życia m.in. u wybranych dygnitarzy, wojskowych i innych osób np.: stanowiących struktury władzy w państwie.

    Kiedy poznamy istotne fakty tj. całą prawdę dot. historii narodu polskiego?…..

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code