Zapisać się w pamięci dobrym wspomnieniem, a w końcu odejść tylko po to, by wrócić. Ratujemy się metaforą, by oswajać śmierć.
Obcowanie świętych, nieśmiertelność duszy, zmartwychwstanie – do tych prawd najczęściej wracamy właśnie jesienią, kiedy wspomina się tych, którzy odeszli. Jak mówić o tajemnicy wiary, przybliżać to, co wydaje nam się ciągle tak odległe i niewyobrażalne? Wydaje się, że sztuką jest w odpowiedni sposób używać słów prostych, codziennych, z pozoru niegodnych tajemnicy. Przychodzimy, odchodzimy… to takie zwyczajne!
Nieobecność (która jest lub się zbliża) w pewnym sensie usprawiedliwia i pozwala nam wypowiadać nawet banalne słowa. Trudno sobie wyobrazić, że kogoś już nie ma (lub kiedyś może go zabraknąć). Potem już tylko powtarzamy: on tak mocno był…
Nadzieja każe mówić o ludzkich odejściach: to na chwilę. Przecież dusza jest nieśmiertelna!
…do zobaczenia!
na zdjęciu – fragment płyty nagrobnej
Najpierw trzeba urodzić się i stawać …..
Sz.Pani Alicjo !
To chyba nie jest tak, najpierw trzeba urodzić się i stawać (dojrzewać), najlepiej w promieniach miłości i prawdziwości, aby być…… i "zapisać się w pamięci dobrym wspomnieniem".
Obecność i bliskość tj. miłość i przyjaźń pozwalają nam artykułować słowa nie tylko banalne, proste, lecz również myśli i odczucia prawdziwe i święte (natchnione), a sformułowania nostalgiczne, liryczne, poetyckie etc.
W chwii rozstania zwykle dominują w nas silne emocje, które nie pozwalają skupić się i racjonalnie myśleć, postępować. Natomiast mając w pamięci obecność i bliskość kochanej(ych) osób, rzeczywiście trudno sobie wyobrazić, że jej (ich) już nie ma wśród nas.
Dziękuję za być może osobiste, oraz piękne i wzruszające wyznanie : "Potem już tylko powtarzamy: on tak mocno był……"
Wiara i nadzieja pozwalają mówić/pisać nawet o tym, co zdaje się niewyobrażalne lub jest bolesne, odległe, tajemnicze etc.
Pozdrawiam Panią serdecznie – Zbigniew
—> Zibik
Panie Zbigniewie!
Dziękuję za komentarz. Co do wątków osobistych – mój wpis jest owocem bardziej obserwacji niż własnej biografii. Wątków biograficznych staram się bowiem unikać…w sieci.
"To chyba nie jest tak, najpierw trzeba urodzić się i stawać (dojrzewać)" – oczywiście. Żeby odejść najpierw trzeba zacząć istnieć… i to oby w pięknym czasie! Ale nieco metaforycznie interpretując to przecież najwięcej refleksji o rozmaitych ludzkiej obecności rodzi się właśnie w chwili nieobecności…
Wyznanie, czy wiarygodne świadectwo?…..
Czytając Pani komentarz, a ściślej ten akapit : "Wątków biograficznych staram się bowiem unikać…w sieci."
Staram się uwzględnić, czy uznać ewentualne Pani obawy, wątpliwości, zastrzeżenia, lecz mimo wszystko mam pytanie :
Czy wg. Pani tekst, bądź "wątek biograficzny" chrześcijanina(ki) – osoby prawej, udostępniony w sieci czytającym może być refleksyjnym, ubogacającym i pożytecznym wyznaniem, czy nawet wiarygodnym świadectwem?…….