Na tym świecie, nie z tego świata

 

EWANGELIARZ  NIEDZIELNY

 

Boże Narodzenie

Iz 9,1-3. 5-6 Ps 96 Tt 2, 11-14 Łk 2,1-14

 

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.


Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna.


Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.       
(Łk 2 1-7)

 

Rozpoczynając opis narodzenia Jezusa, Ewangelista wspomina spis ludności, który miał odbyć się za czasów Cezara Augusta. Celem tej wzmianki jest nie tylko  umiejscowienie narodzin Chrystusa w jakichś konkretnych ramach czasowych. Autor przede wszystkim chce, abyśmy mogli zachwycić się tą prawdą, że Bóg stał się człowiekiem i zamieszkał wśród nas. Będąc Panem tego świata, przychodzi nie z tego świata, jednakże tym światem nie gardzi. On się w ten świat wpisał, dając się zapisać w powszechnym spisie ludności. Staje się jednym z nas, wpisując się we wszystkie struktury społeczne, administracyjne i polityczne.

 

Ukazując tą uległość Boga względem naszego świata, Ewangelista Łukasz nie pozostawia  jednak złudzeń co do misji Chrystusa. Przeciwstawiając Jego królowanie, czasom panowania Cezara Augusta, który zasłynął wprowadzeniem pokoju militarnego w cesarstwie, Ewangelista podkreśla, że Chrystus nie jest Mesjaszem politycznym. Nie będzie naprawiał struktur administracyjnych, czy gospodarczych. Nie jest On rewolucjonistą społecznym. Jego Pokój przekracza granice i ramy tego świata.

 

Jezus przyszedł w konkretnym czasie i rodzie Dawida. Przyszedł jednak nie tylko do jednego pokolenia czy narodu. Stając się człowiekiem, utożsamił się z każdym z nas,  z naszymi radościami, nadziejami, smutkami i trwogami. On daje nam alternatywę, która niejednokrotnie przekracza nasze oczekiwania, gdyż nie odnosi się do dostatniego życia na tym świecie, ale do zbawienia w wieczności.

 

 

  ks. Arkadiusz Lechowski

 

CC-BY-NC-SA  /www.ewangeliarzniedzielny.blogspot.com

 

 

 

 

 


 

 

Komentarze

  1. jadwiga

    czytajac Ewangelię

     mam dziwne uczucie, nie wiem czy tylko ja tak odczuwam –  że Jezus – przez cały czas pobytu na ziemi był bardzo samotny. I nie chodzi tutaj o Ukrzyżowanie.Owszem, gdy sie narodził i trzech medrców i pastuszkowie i wiele osób oddało mu cześć i radowało się – ale tak w głębi swoich serc sadzili, ze inna rola Mu przypadnie tu na ziemi.

    Jezus, juz gdy nauczał – był otoczony tłumami. Ale ja  tak dziwnie  czuję, że te tłumy zbierały się raczej dla tutejszego ziemskiego uzdrowienia, aby sie posilić ( rozmnażanie chleba) – a dopiero potem aby wysłuchać Jego nauki, ktorej nie rozumieli i wiązali raczej z tą nauką swoją ziemską przyszłośc i zaspokajanie ziemskich potrzeb. No cóz w tych czasach pojecie "nieba" nie było znane i wdrukowane w umysły żyjacych. 

    Czytając Ewangelie "ciurkiem" – nie wybiórczo – mam takie uczucie, że był w tym bardzo samotny.Nawet Jego uczniowie – niby tak kochajacy i podziwiajacy swojego Mistrza, często "szemrali" poza Jego plecami między sobą….To musi byc bardzo przykre kiedy najbliżsi – szeptaja poza plecami….

    Jezeli ci ludzie – tak otaczali Jezusa ze zwykłych egoistycznych, ziemskich pobudek – trudno sie dziwic, ze gdy został pojmany – nagle sie rozpierzchli i odwrócili……Obecnie ludzie się nie zmienili. Zawsze postepuja tak samo….

     

    To tylko moje refleksje…może nie na czasie.

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Co to jest?……

    Jadziu to nie jest samotność Jezusa Chrystusa – Syna Człowieczego, lecz przede wszystkim ludzka głupota (ograniczoność), a nawet lenistwo i brak dobrej woli, oraz właściwego rozumienia wielu spraw i rzeczy, także dostatecznego umiłowania i zaufania wobec Niego, czy pożądanego współ-odczuwania, oraz szereg konsekwencji i następstw wynikających, z tych braków.

    Jezus ChrystusSyn Boży wg. mnie nigdy nie był całkiem samotny, lecz potwierdza ów brak wiedzy, kiedy już nic nie może uczynić, lecz tylko z trudem i załamującym się głosem mówić: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34)

    Kim byli i nadal są ci, za którymi Jezus Chrystus przychylnie wstawia się u Ojca?…..

    Szcześć Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code