Normal
0
21
false
false
false
PL
X-NONE
X-NONE
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:”Times New Roman”;
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
Ten wpis blogowy miał być listem do Palikota. Uznałem jednak, że może będzie on zbyt niestosowny na Tezeuszowych stronach i potraktowany zostanie, jako prowokacja. Z dozą niechęci od odstąpienia od pierwotnego planu ostatecznie zrezygnowałem z niego. Pozwoliłem sobie przynajmniej wspomnieć o tym – co też nie jest zbyt eleganckie, ale pieści moje ego.
Dlaczego w ogóle Palikot? Sprawa jest oczywista, tak jak długa sprawa krzyża, który legł na polskim społeczeństwie. Zdaje się, że to właśnie między innymi po długim krzyżu Palikot przemaszerował w miejsce, w którym znajduje się teraz. Jego hasła trafiają do mnie i jak się okazuje, już na samym początku do 4% społeczeństwa w Polsce. Totalny brak dialogu na większość z jego postulatów tworzy wrażenie, że nic się nie stało. Jednak stało się sporo, bo Palikot mówi głośno, wyraźnie i bezpośrednio o potrzebach wielu obywateli i obywatelek. Dzięki temu i ja, w tym wszystkim o czym on mówi widzę siebie. Mam też na tyle odwagi i przemyśleń o własnych poglądach, że jestem gotowy razem z nim domagać się realizacji moich potrzeb.
Ruch i postulaty Palikota są całkowicie marginalizowane przez prawą stronę sceny politycznej. Pewnie dlatego, że wydają się totalną ułudą i czczymi mrzonkami. Nic dziwnego – ja też swego czasu bagatelizowałem istnienie braci Kaczyńskich, tak jak pewnie w dużej mierze wielu polityków SLD patrzyła na nich z przymrużeniem oka. Obudziłem się z ręką w nocniku dopiero wtedy, gdy nierealne stało się żywe – nigdy nie zapomnę momentu gdy Roman Giertych odbierał nominację Ministra Edukacji, nadaną przez Premiera Kaczyńskiego, z rąk Prezydenta Kaczyńskiego. Jarosław Kaczyński wykorzystał wtedy w swojej walce politycznej marginalizowany dwadzieścia lat elektorat demokratycznej Polski, który udało się przekonać do hasła – dosyć tego, czas na własne porządki – pod szyldem prawa i sprawiedliwości.
Ruch Poparcia Janusza Palikota pod tym względem wydaje mi się podobny. On też uderza z postulatami, do tej części społeczeństwa, której wniosków przez pierwsze dziesięć lat nikt nawet nie rozpatrywał, bo były ważniejsze sprawy, a przez następne lata wnioski te były marginalizowane. Obiecywano dużo, nie robiono nic. Zapewniano, że Państwo, jako organizacja zadba – w końcu nic się nie działo. Nawet obecność w Unii Europejskiej nie poprawiła wszystkich podstawowych kwestii. W odróżnieniu od najwierniejszego elektoratu Kaczyńskiego, najwierniejszy elektorat Palikota ma samodzielne struktury w ruchu obywatelskim, które czekają na lepsze czasy i na odpowiedni wiatr w żagle. Wiatr ten niespodziewanie wzbiera głównie dzięki, dosyć nagle uwidocznionemu kryzysowi jednej z najważniejszych organizacji w Polsce, która do tej pory skutecznie blokowała lewicowe postulaty.
W tym momencie zakręcam na podwórko Tezeuszowe do świetnego tekstu Andrzeja Miszka – Kościół jako Krzyż. W moim zdominowanym przez naukę tygodniu lektura tego tekstu była jednym z najważniejszych intelektualnych wydarzeń. Co ciekawe tekst ten pozwala mi na odnalezienie rozsądnego dialogu z Kościołem Katolickim, nawet z moimi lewicowymi postulatami wykrzykiwanymi za Palikotem. Co ciekawsze czytelników Andrzeja Miszka nie tworzy jakiś określony elektorat. Czytają i ze zrozumieniem komentują go wszyscy, którym nie jest obojętny temat kościoła z perspektywy wspólnoty, instytucji, organizacji, czy czysto socjologicznego ruchu społecznego. Andrzej Miszk przekonuje mnie do własnych wartości, bo w jakiejś mierze odnajduję w jego historii moje osobiste potyczki z kościołem. I pewnie o to chodzi – łatwiej mi się przyznać do wad swoich poglądów, gdy strona dialogu umie mówić o własnych. Jego tekst postuluje racjonalne ustosunkowywanie się do rzeczywistości i stawia na potencjał jednostki.
Nie wiem kiedy Kościół Katolicki w pełni dojrzeje do takich kategorii. Brak odpowiedzi na to pytanie motywuje mnie do zdecydowanego żądania postulatu – który z dnia na dzień jest głośniejszy. Proszę aby, wartości Kościoła Katolickiego zabrać z szeroko pojętej przestrzeni Państwa . Miło by było gdyby hierarchowie Kościoła Katolickiego sami to uczynili, a wtedy nie trzeba będzie tych wartości zwyczajnie odstawić, jak to się w końcu stało z krzyżem spod pałacu.
Gratuluję idola!!!
Jestem zdziwiony że przytacza pan nazwisko, które zaczyna w Polsce uwłaczać naszym domowym zwierzątkom ze względu na częściowe podobieństwo nazwy. W przeciwieństwie do naszych kotków wspomiana przez pana osoba nie repektuje zadnych zasad. Dziwie się że ktoś kto ciągle używa kłamstw i jest przepełniony nienawiścią do wszelkich pozytywnych wartości i zasad znajduje uznanie u pana. rozumiem że che pan by w Polsce obowiązywały rozwiązania które panująa w innych krajach. Jest pan jednak naiwny sądząc że takie osoby przeforsują coś dla pana. Przecież tacy jak on potrzebują takich jak pan by dopchać się władzy a kiedy już tak się stanie pańskie poglądy i postulaty zostaną sprzedane. Jest pan naiwny sądząc że osoba nie respektująca żadnych zasad stworzy zasady w których panu będzie się żyło lepiej. Jestem zaskoczony!
Idol to za dużo powiedziane