Mój 100 – blog

 

Mój 100 – blog
 
 
Nie wiem kiedy to się stało, ale to już mój setny blog. Nie myślałem zaczynając w Tezeuszu moje pisanie, że tak to się wszystko potoczy.
Pamiętam pierwsze moje wpisy, kiedy to niektórzy pisali, gdzie ty pobłądziłeś na katolicki portal, idź do swoich, to nie miejsce dla ciebie. A ja jednak uważałem, że jest to miejsce dla mnie i im dłużej piszę tym większą radość sprawia mi to pisanie i uczestniczenie w życiu Tezeusza.
Poznałem tu mądrych Bożych ludzi, nietuzinkowych, ale wielkiego formatu, którzy pomimo różnych przeciwności życiowych nie tylko kontynuują swoją misję, ale też ją rozwijają i dzięki Łasce Bożej odnoszą coraz większe sukcesy.
 
Zawsze miałem marzenia, żeby móc coś pisać o swoim życiu, o moim życiu z Bogiem, ale nie miałem gdzie tego robić, a Tezeusz stał się dla mnie takim miejscem. Jednak nie tylko miejscem do pisania, ale miejscem do spotkania, miejscem akceptacji i zbliżenia, wymiany poglądów i nawiązujących się relacji póki co wirtualnych.
Początkowo skromny szereg blogerów, których dziś jest już wielu, próbowali dzielić się swoim życiem z Bogiem, albo też i bez Niego, wśród nich i ja, nie katolik, ale zawsze mający coś do powiedzenia. Moje pisanie nie jest rewelacyjne i zdaję sobie z tego sprawę, muszę ciągle nad tym pracować, aby umiejętnie przekazać z serca to, co tam się znajduje.
 
Nie umiem pisać tak, jak Andrzej, którego podziwiam w tym kunszcie, jak również jak Małgorzata, wielu jest dobrych blogerów dziś w Tezeuszu, a ja dalej trwam i mam nadzieję, że jeszcze potrwa to długo. Cieszę się z nowych osób – Tomka Szóstka, Arkadiusza Lechowskiego, Arkadiusza Zająca, Liama, quqzar-a, Kajetana, Pawła Bartosika, opiekuna ogrodów i innych, jak i też tych już nieco ogorzałych jak Bartosz Bednarczyk, Zofia Jaros, Jola Łaba i wielu innych, dzięki wam wzrastam w moim pisaniu , jak też postrzeganiu współczesnego świata. Myślę, że tworzymy swoistą Wspólnotę, która ma sercu nade wszystko dobro.
 
Piękne są obrazy Artura, Jadwigi. Piękne są wiersze pisane przez autorów, piękna jest grafika, którą nam „komponuje” Krzysztof Gotowicki, to wszystko sprawia, że jest to miejsce dla twórczego namysłu, lub też miejsce, gdzie można swój namysł wcześniejszy umieścić, wiedząc, że zostanie on przeczytany, czasami skomentowany. Jest to też miejsce, skąd nasze niektóre artykuły są udostępniane dalej, cieszę się, że i moje niektóre teksty mogę dziś znaleźć na łamach innych portali (salon24, lubczasopisma, gazeta świecka itp.) to dodaje radości pisania.
 
Chętnie też biorę udział w rekolekcjach, czytając teksty i sam pisząc, starając się trafiać do serc moich rodaków. Z Nowym Rokiem rozpocznie się moja druga setka, jaka zacznę pisać, chciałbym w przyszłym roku dokończyć wreszcie swój cykl o Błogosławieństwie materialnym; chciałbym podzielić się cyklem blogów o zbroi Bożej na podstawie Listu Pawła do Efezjan – 6.10-18, wskazując na podstawy „walki duchowej”, no i chciałbym dalej dzielić się z wami tym, co przeżywam na bieżąco, komentować również bieżące wydarzenia w kontekście biblijnym.
 
Większość z mojego pisania przekazuję w formie kazań we Wspólnocie, w której służę, oczywiście nie sposób całych kazań zapisywać, bo trwają one od pół godziny do godziny. Dwa kazania ewangelizacyjne na Dniach Skupienia dla uzależnionych wygłoszone we Wiśle są dostępne w necie, jak i jedno kazanie niedzielne z błogosławieństwem dziecka- można je odnaleźć tu  –  http://vimeo.com/16736070 . W przyszłym roku co najmniej cztery razy pojadę usługiwać do Wisły, pierwszy wyjazd już 21-23 stycznia, już się przygotowuje i modlę, aby Dobry Bóg dal mi Słowo na ten czas, abym zawiózł im to co ,Bóg ma im do powiedzenia i w Duchu Bożym zwiastował im Ewangelię pełną mocy Bożej, która zmieni ich życie, abym przedstawił im jedynego ich „ratownika” Jezusa Chrystusa.
 
Tak więc kończąc ten stary rok, pragnę również podziękować wszystkim tym, dzięki, którym pisze tu i dzielę się sobą i swoja wiara w jedynego Odwiecznego Pana Jezusa Chrystusa.
 
– Kazik
 
 
 

19 Comments

  1. Malgorzata

    Podziękowanie

    Kazimierzu!

    Dziękuję Ci przede wszystkim, że jesteś z nami. Mimo różnych burz, o których w tej radosnej chwili nie warto chyba nawet wspominać.

    Cieszę się już na Twoje kolejne wpisy, komentarze i dalsze mądre, uważne, współczujące uczestnictwo w Tezeuszowej wspólnocie.

    Pozdrawiam serdecznie

    M. F.

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Edytorski jubileusz !

    Panie Kazimierzu !

    Gratuluję szczerze,  że Panu jest dane korzystać w pełni z życzliwości i przychylności właścicieli portalu, także braterskiej miłości licznego grona czytelników, oraz prawa wolności słowa i szczycić się własnym edytorskim jubileuszem na forum Tezeusza.

    Życzę Panu w Nowym Roku 2011 wielu Jego łask i spotkań Boga w człowieku, oraz dalszych sukcesów  w życiu osobistym, rodzinnym i wspólnotowym, także w współtworzeniu Tezeusza.

    Szczęść Boże !

    Z poważaniem Z.R.Kamiński

     
    Odpowiedz
  3. aaharon

    Kaziu Bracie i przyjacilu najmilszy z najmilszych

    Dzielny jesteś …wiesz?

    Jesteś "dzielnym" człowiekiem,   wiem że gdybym potrzebował pomocy to byś się ze mną podzielił i pomógł mi …

    I to jest wartość która Twoje słowa niesie…i te które są zapisane w Biblii aTy je w swoich blogach ludziom podajesz…

    I to jest wartość,  która w sercu  twoim mieszka i Cię tak pięknie napędza ku Prawdzie …do której wszyscy na swój sposób zmierzamy…

    (być człowiekiem współczujacym)

     

    Tak właśnie Cię widzę …jako Dzielnego człowieka który się sobą dzieli i tym co dał mu Bóg…

     

    Dziękuję za pamięć o mnie …w swoim blogu

    twój przyjaciel Artur…

    ale Zbyszka też kocham 🙂 no raczej miłuję bo kochać to ja raczej wolę kobiety 🙂 🙂

    Przepraszam ale ja juz taki jestem zakręcony 🙂 🙂

    Pozdrawiam i życzę zakazanych owoców,  które w  końcu i tak  prowadzą  do zbawienia świata…:) a juz napewno do tęsknoty za światłem …no bo najbardziej się tego światła pragnie gdy się jest w zupełnej ciemności …wtedy jest się takim autentycznie pragnącym i potrzebujacym ….

     

    "Raj utracony " 2010.artur . aharon*

     

     
    Odpowiedz
  4. elik

    Droga pod górę !

    Drogi Arturze !

    Dziękuję serdecznie za to, że nie masz uprzedzeń, ani urazy, oraz starasz się być radosny, miły  , pogodnie usposobiony i przynajmniej TY masz cywilną odwagę artykułować na forum Tezeusza swoje uczucia, a nawet okazywać sympatie, także uzasadniony gniew i upominać się o szacunek i ludzką życzliwość, dla innych.

    To nie TY jesteś "zakręcony", lecz chyba przede wszystkim ja i ci, co postępują zupełnie inaczej, np: afiszują się na forum, lecz nie szanują siebie, ani innych lub uzurpują sobie prawo nadużywania danej im władzy, tj. blokują wybranych, wypowiadają się na forum nie zawsze we własnym imieniu, lecz chętnie za innych albo uporczywie ferują swoje mniemania, czy wyobrażenia, bądź celowo prowokują, czy stosują świadomie uniki, manipulacje i trwają w błędzie, a nie chcą nikogo przepraszać, ani uznać swoich win, czy występków.

    Droga pod górę, w tym naturalne trudności, przeszkody, wyzwania etc. są zwykle próbą naszej woli i charakteru, także egzaminem zawierzenia, ufności, oddania i wierności Panu Bogu i Jego Kościołowi.

    Katolik, czy chrześcijanin powinien starać się być światłym i prawym człowiekiem, który świadmie i dobrowolnie współtworzy dobrobyt (dobrostan), także stanowi z innymi wspólnotę Kościoła. Czyli winien kochać tj. żyć i oddychać Kościołem, nawet tym nie zawsze wielkim, świętym i doskonałym, bo to jest jego matka – w Nim urodził się, do zbawienia i współ-życia nie tylko doczesnego, cielesnego, lecz również  duchowego, nadprzyrodzonego i wiecznego. 

    Szczęść Boże !

     

    Ps. Życzę Tobie, sobie i innym bliźnim w Nowym Roku 2011, aby nie zawsze było nam pod górkę.


     

     
    Odpowiedz
  5. aaharon

    Do samego siebie

     Zbyszku… 

    I co ja mam Ci napisać? Tak usiadłem nad  tym co mi napisałeś i tak patrzę w te nasze serca i …

    Brak mi słów…

    To jest ….

    Tragedia …Dramat 🙂 🙂  !!! Coś wspaniałego i oczyszczającego….

    Bo jest  coś takiego co się nazywa Dramaterapia…:):) 

     

    Kreacja fikcyjnej rzeczywistości poprawia zaangażowanie  i pozwala na identyfikacje z przedstawionym światem a tym samym rozpoznanie osobistych treści

    Zzastosowanie Dramaterapii jest bardzo rozległe, może być stosowana z równym powodzeniem w pracy z dziećmi mającymi trudności w zachowaniu w szkołach jak i w szpitalach psychiatrycznych w zamkniętych oddziałach.

    Być  jednocześnie artystą i terapeutą klinicznym dla samego siebie  gdyż umiejętności czerpię  z dwóch dziedzin – teatru i psychologii. Zdobyta wiedza pozwala mi  na wykreowanie odpowiednich metod, które umożliwiają  zaangażowanie się na poziomie ciała i umysłu oraz doprowadzenie do efektywnej, emocjonalnej, psychologicznej i społecznej zmiany którą zaczyna się od samego siebie…

     

    Polecam wszystkim zainteresowanym którzy to czytać będą…

    Dramaterapia dla Wszystkich …chodźcie i zatańczmy na Woodstok!!!

     

    🙂 🙂 🙂

    http://www.youtube.com/watch

     

    oraz 

    http://www.dramaterapia.pl/drama/dramaterapia/dramaterapia.html

     

     

     

     
    Odpowiedz
  6. elik

    Dramatoterapia?…….

    Arturze dziękuję za Twój kolejny wpis i nowe polecane linki. Jednak zapewne orientujesz się, że nie tylko mnie zdecydowanie bardziej interesuje, zadziwia i fascynuje Jego miłość w prawdzie, także świat rzeczywisty – prawdziwy i naturalny, a nie ten kreowany, sztuczny i wyimaginowany, przez określonych ludzi. Ponadto nie zawsze dokładnie wiadomo – po co?…… i  – w jakim celu?…..

    Z oczywistych względów interesuję się i zajmuję, oczywiście w ograniczonym zakresie, również bardziej m.in. wiarą, religią, kulturą, nauką, medycyną, fiolzofią, niż pseudo-nauką, czy manipulacją, kreacją, ułudą, fikcją etc., a tym bardziej socjotechniką tj. metodami lub technikami pozyskiwania lub oszukiwania klientów.

    Dostrzegam w życiu codziennym nasilające się szczególnie groźne zjawiska tj. powszechność, wielorakość i bezkarność prób oszukiwania innych np: w usługach i handlu, także jednocześnie zanik u wielu osób pożądanej rzetelności, solidności, uczciwości, a także wiedzy, czujności, ostrożności  wśród  potencjalnych klientów i nabywców.

    W dramatoterapii, czy innych podobnych terapiach brakuje mi m.in. uwzględnienia i wykorzystywania sfery metafizycznej, także nadprzyrodzonej i duchowej człowieka.

     Pozdrawiam Ciebie serdecznie – Zbigniew

     

     

     

     
    Odpowiedz
  7. aaharon

    Zbyszek to mój brat

     Zbyszku

    Tak żeby zamknąć tę naszą rozmowę na tym nie naszym blogu , ktory jest świadectwem życia naszego przyjaciela Kazimierza napiszę Ci że na tyle na ile Cię poznałem wirtualnie na tyle mogę się wczuć w Twoje położenie i to co myślisz , w czym się orientujesz a w czym nie. Mnie nie jest łatwo wnioskować na Twój temat i zapewne Tobie również nie jest łatwo na podstawie tego co ludzie o sobie piszą albo co wyrażają w swoich słowach na Tezuszu określać ich profil. To nie jest tak chop siup aby za pomocą wirtualnej wymiany poglądów wyrażać to w czym dany człowiek się "wysypia ". Każdy z ludzi jest inny i do każdego człowieka należy , tak mniemam , podchodzić indywidualnie i z szacunkiem dla jego odrębności już nie tylko kulturowej – środowiskowej w której się dorasta i żyje ale również tej emocjonalnej która jest w pewnym sensie spadkiem genetycznym i uwarunkowaniem każdej istoty żywej. 

    Ja naprawdę nie wiem wszystkiego i nigdy nie wiedziałem a nawet nie starałem sie dociekać czy śledzić kogokolwiek. Patrzę na człowieka przedewszystkim przez pryzmat serca a nie rozumu a moja wiedza i spostrzeżenia jakimi mogę się kierować w stosunku do innych nie uprawniają mnie do tego bym kiedykolwiek był w stanie powiedzieć co dobre jest a co złe dla człowieka w chwili w której żyje . 

    Człowiek to wielkie indywiduum . Nie jestem za tym aby wszyscy chodzili tak jak ja myślę o świecie albo jak to mi , podkreślam slowo MI to odpowiada czy też temu co dla mnie wydaje się prawdą najprawdziwszą.

    Nie wiem czy mnie rozumiesz mój przyjacielu Zbyszku …

    Chcę Ci powiedzieć że ludzie z którymi sie przjaźnie albo którzy stają na mojej drodze życia są dla mnie przyjaciółmi i bardzo ich szanuję nie za to że się ze mną zgadzają czy też chodzą tak jak chce tego prawda ale dla tego są dla mnie przyjaciółmi że łączy nas to co jest istotą bycia człowiekiem. 

    Być człowiekiem to przedewszystkim odnaleźć tę najistotniejszą dla każdego z nas nutę czy pierwiastek od którego wszystko się zaczęło. To co stanowi o istocie człowieka jest dla mnie najistotniejsze w kontaktach między ludźmi. Między tobą i mną , między mną i Kazimierzem itd. 

    A co stanowi o Istocie człowieka?

    Co tak naprawdę jest tym najistotniejszym ponad kulturowym i społecznym pierwiastkiem który nas spala w jedno?

    Na tym fundamencie uczuć buduję zawsze kontakt z tym INNYM który do mnie pisze . I czy mi sie to podoba czy nie, to  szanuję jego pozycję i kondycję z jaką się w życiu dany człowiek przechadza. Szacunek dla odmienności przekonań nawet jeśli one nie idą w parze z moim przekonaniem jest dla mnie otwieraniem się a nie izolowaniem tego najstotniejszego bożego dla nas  pierwiastka który chce żyć…

    Bo ta Istota w nas , ta boża nuta chce wzlecieć ponad osąd i nasze przyziemne środowiska istnienia tam gdzie nie ma już męża ani żony ale gdzie wszyscy są jak aniołowie w niebie.

    Dopuki trwa to życie na ziemi i póki są czujące istoty obym i ja trwał w pełnym współczuciu dla tych którzy są blisko mnie . 

    Wiesz może się zdziwisz ale ja nawet współczuję Hitlerowi że się musiał w takiej samsarze urodzić…

    Bo ja zawsze biorę człowieka w obronę bo to nie człowiek jest zły i szkodliwy . Wiem że i ty to wiesz i o to zapewne walczysz by prawda była prawdą ale jak to powiedział Pan Jezus…:

    Cóż jest Prawda?

    Myślę że jedynym sposobem na wyrażenie prawdy jest być człowiekiem w pełnym tego słowa wymiarze bez ograniczeń kulturowo społecznych ..w jakich czy chcemy czy nie …żyjemy..

    Jeśli znalazłbyś się na odludnej wyspie z Kazimierzem to zapewniam CIę że wasza miłość rozkwitła by niezależnie od tego jakie macie poglądy czy zrozumienie dla tej Istoty życia która was powołała na ten swiat. To właśnie jest Ojciec , to właśnie jest Matka , ta Istota która jest w Nas boża i  niezależnie kieruje nas tam gdzie leży potencjał Miłości . Ariel.

     ponadczasowa Istota naszej przyjaźni  . Tak myślę .

    ja jarząbek aharon * 🙂 zakręcone stworzenie boże …:) 🙂

     

    pa pa całusy 102.

     

    W tym blogu już nie napiszę więcej bo to i tak za dużo co napisałem a chciałbym jescze raz uszanować to miejsce i ten blog i wielką cierpliwość naszego przyjaciela Kazia który pozwala nam tu do siebie pisać. To dla mnie cenne Kaziu i mówi mi o wielkim sercu jakie masz dla odmienności …dziękuję z serca dziękuję i kłaniam się tym razem po buddyjsku jak niedołężnik …

     

    całuję to miejsce i was moi kochani bracia 

    wasz aharon.

     

     
    Odpowiedz
  8. elik

    Wzajemnie ubogacać się.

    Aaharonie bracie mój doskonale Ciebie rozumiem, oraz podziwiam Twoje cnoty i uzdolnienia m.in.  szlachetność, prawość, subtelność i taktowność wobec innych ludzi. Rzeczywiście nadużywamy gościnności  i być może cierpliwości gospodarza blogu, a może nawet Jego, oraz naszych wiernych czytelników.

    Jednak nie potrafię zignorować, ani zlekceważyć tego, co napisałeś chyba nie tylko do mnie. A zatem kilka moich odniesień :

    Zgadzam sie z Tobą, że na podstawie tego, co inni piszą na forum trudno cokolwiek przesądzać, czy rozstrzygać definitywnie. Jednak sporo można wnioskować, a wprzypadku dialogu lub szczerej i rzeczowej dyskusji tj. wymiany myśli, doświadczeń, doznań i odczuć, a nawet wątpliwości, pytań i odpowiedzi można wzajemnie ubogacać się.

    Oczywiste jest to, że każdy z nas jest stworzeniem – bytem innym i zasługuje na należny szacunek, lecz nie tylko indywidualność, czy odrębność, ale także właściwie wykształcona świadomość (mentaność), ugruntowana postawa i osobowość. A z tym właściwie akurat bywa różnie, co nie znaczy zawsze dobrze. Dlatego wg. mnie nie można tolerować, a tym bardziej pobłażać i akceptować to, co nie jest dobre, ani właściwe, czy pożądane i użyteczne, a zatem godne naśladowania. To fakt, że nikt z nas nie jest doskonały, ani wszechwiedzący, to tyko ON taki jest.

    Aby rozróżniać to, co jest dobre, a co złe wg. mnie nie wystarczy wiedzieć, zwykle jeszcze trzeba zgłębić i pojąć właściwie Jego Słowa. Dobro i zło, tak samo jednoznaczność, czy dwuznaczność, oraz prawdziwość i kłamstwo (fałsz) nie są zależne, od chwili (czasu), ani innych uwarunkowań, czy okoliczności.

    Może tym razem tyle – pozdrawiam Ciebie serdecznie, a Pana Kazimierza przepraszam za brak związku z tematem przewodnim i nadużywanie gościnności.

    Szczęść Boże !

     

     
    Odpowiedz
  9. aaharon

    Zbyszku kochany jak ja cię za to lubię

    Kilka lat temu rada miasta Monza we włoszech zakazała trzymania złotych rybek w kulistym akwarium argumentując to tym że jego kształt deformuje rzeczywistość postrzeganą przez te stworzenia. Skazywanie ich na życie w takim zakrzywionym świecie uznano za okrucieństwo. Pominąwszy zbawienny wpływ tego zakazu na rybki historia ta prowadzi do filozoficznego pytania: skąd wiemy że obserwowana przez nas rzeczywistość jest prawdziwa? Co prawda złote rybki widzą inną wersję rzeczywistości niż nasza , ale skąd mamy pewność , że jest ona mniej realna? Nasza wiedza wcale nie pozwala wykluczyć że i my sami widzimy zniekształcony obraz świata…

    Wznieśmy w górę ręce i zatańczmy fokstrota! 🙂 🙂

     

    Ach i teraz cała widownia powie ..że Zbyszek zaraz coś napisze bo on zawsze coś napisze jak ktoś coś napisze : ):) 

    Taki już jest ten mój kochany brat Zbyszek i trzeba go takiego pokochać jakim jest…

    Ja też chcę być kochany i zapewniam was że każdy z czytających tak naprawdę potrzebuje miłości …ot i cała filozofia…

     

    a to o tych rybkach fajne prawda? 

    "Ktoś kiedys powiedział a ja usłyszałem"

    hej

     
    Odpowiedz
  10. Kazimierz

    Panowie

    Spokojnie, piszciem sobie do woli, bardzo miło czyta się te wasze wpisy.

    Sam może dołączę do tak laitowych tematów. A tak tytułem wtracenia – szkole setki ludzi i to, co ważne w moich szkoleniach, a przydatne kursantom, to świadomość, że za Sokratesem – "wiem, że nic nie wiem" – nasze poznanie jest jakw  zwierciadle, niejasne i wadliwe, dlatego też powinniśmy zawsze być otwarci na zmiany, nawet fundamentalne.

    Pozdrawiam Kazik

     
    Odpowiedz
  11. aaharon

    Kaziu jest debest

    Dzięki Kaziu.

    Ja wiem że ty jesteś Debeściak :):):) a jak się dwóch debeściaków spotka albo nie daj boże trzech to mamy Chilli zet…czyli może powstać całkiem dobra muzyczka duchowa w stylu Smooth Jazzu…

    polecam 

    http://www.youtube.com/watch?v=gd4mu2fjI3Y

     

    Niech Twoje blogi kwitną życiem …Kaziu tak jak dotychczas a ja coś czasem Ci domaluję z serca….

    pa pa …

    aharonek*

    wredne dziecię 🙂 :):)

     

     
    Odpowiedz
  12. elik

    Postrzegana i doświadczana rzeczywistość.

     

    Tytułem dopowiedzenia nt. postrzeganej rzeczywistości akurat nie, przez rybki w akwarium, lecz ludzi – istoty rozumne, uduchowione i wolne.

    Zwykle jesteśmy więźniami własnego obrazu świata, bo tkwi on w nas – naszej duszy i świadomości (mentalności), a język na każdym kroku powtarza nam ten obraz, nie pozwalając wyjść poza pewnego rodzaju wyobrażenia i sformułowania, a nawet nawyki i odruchy.

    Jednak bywa i tak, że my w jakimś wymiarze tracimy swoją podmiotowość, także rozumność, wolność (niezależność myśli), godność i tożsamość. Wówczas stajemy się szczególnym obiektem zainteresowania innych, a nawet przedmiotem (narzędziem) w ich ręku.

    Wielu z nich dziś dysponuje mediami i innymi środkami, aby kreować obraz świata, bądź rzeczywistości lub w różny sposób i celowo ukazywać go nam. A my, jak papugi zapamiętujemy (rejestrujemy) i powtarzamy bezmyślnie, ten nie zawsze prawdziwy, lecz urojony, czy wirtualny obraz innym.

    A co radni miasta, czy wsi na to?……..

    Drogi Artku wszyscy potrzebujemy miłości w prawdzie, a TY jesteś fajny, kochany i nie tylko…..

    Szczęść Boże !

     

     
    Odpowiedz
  13. elik

    Dwie wątpliwości.

    Panie Kazimierzu – dziękuję za przyzwolenie, abyśmy tu dyskutowali, lecz mam dwie wątpliwości :

    – czy powinniśmy być zawsze otwarci?…...

    – czy świadomość (mentalność) zredukowana " wiem, że nic nie wiem" jest w życiu współczesnym realna i przydatna?….

    Pan i wiele innych osób w swojej dobroci serca, chyba nie zawsze uwzględnia fakt, że naszą otwartość, ktoś może chcieć nadużyć, czy wykorzystać nie zgodnie z naszą wolą.

    A przekonanie: wiem, że nic nie wiem może być zachętą, do bardziej wnikliwego i rozważnego poznawania świata, także rozumiane, jako mankament (defekt) wobec tych, co wiedzą bardzo wiele, czy znacznie więcej.

    Oczywiście wiedza nie jest wystarczającym powodem, do osobistej satysfakcji, lecz jej brak może być znaczący.

    Szczęść Boże!

     

     
    Odpowiedz
  14. aaharon

    “aharonek do Tatusia”

    Zbyszku mój Tatusiu 🙂

    Bardzo dobre to co napisałeś we wpisie pt " Postrzegana i doświadczana rzeczywistość"

    Dobre bo uniwersalne ma zastosowanie i każdy może to sobie powiesić na tablicy swojego serca..

    poczynając od Mediów Katolickich a kończąc na tych które Katolickimi nie są..  Cytując Ciebie :

    Myślę że Wielu z nich dziś dysponuje mediami i innymi środkami, aby kreować obraz świata, bądź rzeczywistości lub w różny sposób i celowo ukazywać go nam. A my, jak papugi zapamiętujemy (rejestrujemy) i powtarzamy bezmyślnie, ten nie zawsze prawdziwy, lecz urojony, czy wirtualny obraz innym.

    I co ciekawe każdy jest pewny że te ich akwarium jest jak najbardziej proste a nie zakrzywione…

    Dziwne prawda?

    Tak spojzyjmy na to z boku …kazdy kto dziś głosi prawdę mówi że to właśnie jest to akawrium w którym powinniśmy pływać…a ja ?

    A ja chcę pływać w Oceanie a nie w akwarium 🙂

     

    aharonek niesforne dziecię 🙂

     

    PS. Nie obraź się Zbyszku że taki mały performance tworzę z tym Tatusiem ale ja już taki jestem. Myślę że się nie obrazisz? Jesteś przecież odemnie starszy a mój tata już nie żyje więc …

    ja z szacunku tak trochę piszę Tato ale zawsze mając na uwadzę moją teatralną naturę , teatralna nie znaczy nie prawdziwa….

     

     
    Odpowiedz
  15. Kazimierz

    Panie Zbigniewie

    Jakos tak ostatnio sporo ze soba rozmawiamy i to na różnych wątkach, przeczytałem Pana wpis na Pańskim blogu, ale chciałbym sie teraz odnieść do Pana dwóch pytań zamieszczonych powyżej, pyta Pan:

    …czy powinnismy być zawsze otwarci?

    oraz – czy świadomość (mentalność) zredukowana " wiem, że nic nie wiem" jest w życiu współczesnym realna i przydatna?….

    A więc postaram się odpowiedzieć – co do pierwszego – trzeba by zastosować jakąś definicję otwartości, albo przynajmniej zarysować, czy pod tym stwierdzeniem rozumiemy to samo, ja jestem pedagogiem, teologiem z zabarwieniami filozoficzno – psychologicznymi, a więc krótko mówiąc humanistą, który w typowy dla humanisyów spoasób świat postrzega (zapewne jest to ograniczone postrzeganie).

    Postrzegam rzeczywistość, jako zbiór nieograniczonej mądrości w tym nade wszystko Bożej, ale  też i ludzkiej, która stała się drogą przez którą przeszły setki milionów ludzi przed nami, albo, którą idą teraz, lub też zaraz nią pójdą.  Otwartość na tę inność lub te drogi, które są doświadczeniem innych ludzi jest dla mnie zawsze wyzwaniem. Jestem świadom swoich ograniczeń, a nade wszystko jestem świadom skończoności poznania, jakie może byc udziałem moim w tym życiu ziemskim, dlatego też bedąc ciekawy rzeczywistości , nie mogę przy mojej otwartości zajmować sie wszystkim. W tym względzie moja otwartość, czy otwartość do której zachęcam staje się nieco zawężona otwartością, która zazwyczaj poszukuje odpowiedzi na aktualne dylematy życiowe.

    Ta zachęta moja wobec innch osób do otwartości, jest zachetą do poszukiwań wyjścia ze swoich często trudnych sytuacji za pomocą już przetartych szlaków, przy czym szlakiem najlepszym zawsze jest "droga Boża", jednak większośc jej nie chce uzanć, bo jest zbyt "niepewna". Dlatego też korzystam z utartych dobrych szlaków, które "wydeptali" ludzie zogniskowani na doborze swoich dróg splecionych z Bożymi.

    Otwartość taka oczywiście jest wybiórcza, zawężona do procesu pedagogicznego (wychowaczego) jaki ma nastąpić u tych, których mi powierzono. Ma ona zadania do spełnienia – aktywizacja społeczna, podniesienie własnej wartości, otwarcie się na zmiany, akomodacja dobrych zachowań, ale też aproksymacja tego, co może wzbogacić innych. Oczywiście, że w tym momencie staję się jakby trenerem, który proponuje danych myślicieli z  domieszką moich przekonań, ale nie na zasadzie guru, ale właśnie trenerskiej. Patrz – myślisz, że nie ma rozwiązania na twoje problemy, są jest ich mnóstwo, juz wielu ludzi zmagało się z tym, co ty i zobacz, jak sobie poradzili. Zobacz do czego doszli naukowcy, dlaczego takie procesy zachodzą, dlaczego ludzie się tak, a nie inaczej zachowują, to jest poznane, ale ty o tym jeszcze nie wiesz, a ja wiem nieco więcej, ale cały czas się uczę i poszukuję najlepszych rozwiązań.

    Tak oto w skrócie, oczywiście pojmuję otwartość i elastyczność, nie tylko pojmowaną jako poznanie, ale też i może nade wszystko powodującą głębokie przemyślenia i podjęcie zmian, i to czasami drastycznych we własnym życiu. Kiedy to, współuzależniona, bita kobieta dorasta do tego, aby odejść od dręczyciela, kiedy to molestowane dziecko zaczyna mówić o tym, kiedy starszy rodzic wykorzystywany do "renty" nie chce już tak dłuzej. To takie przypadki drastyczne, ale jest ich o wiele więcej w mojej praktyce wobec nauczycieli, których szkolę, wobec bezrobotnych, wobec wierzących w Kościele, wobec różnych osób, wśród których Pan łaskawie mnie stawia.

    Ta wolność, czy otwartość moja, jest ograniczona, w jaki sposób? Ograniczenie dotyczy nade wszystko granicy nieprzekraczalnej, którą jest grzech. Grzech jako rozminięcie się z wolą Boga, gdyż taki ma on biblijny sens. Pan często mówi w swoich postach wobec mnie o uporczywym trwaniu w błedzie, przez co Pan rozumie to, że nie jestem katolikiem. I to jest dla mnie właśnie jawny przykład braku otwartości, która paraliżuje nawiązanie relacji, powoduje emblematyzację, szufladkowanie czyli zamknięcie w starych nieredukowalnych schematach. To tak jakby powiedzieć, wiem wszystko dogłębnie, poznałem i mam całkowitą wiedzę na temat Boga, Kościoła itp. Biblii, chrzescijan i teraz mogę autorytatywnie zawyrokować, o nie nikt na ziemi takiego prawa, ani poznania nie ma. Otwartość, choćby taka, którą prentuję pisząc na katolickim portalu, powoduje, że chcę poznawać, chcę konfrontowac swoje poglądy z innymi (tym bardziej, że kiedys tzw. katolikiem byłem).  Z jednej strony aby poddać moje poznanie konfrontacji twórczej z doświadczeniami osób z innej – znanej mi – denominacji, z drugiej strony aby lepiej poznać zrozumieć, empatyzować, ewentualnie aproksymować.

    Tak rozmumiana otwartość praktykowana przeze mnie i nauczana powoduje, że moge poznawać, uczyc się i rozumieć, nie trwać ciągle w jednym miejscu, ale również swoje przekonania zobaczyc w "3D" i albo od nich odejść , albo się utwierdzić, że jestem w dobrym miejscu. To właśnie otwartość pcha ku poznawaniu, ku "innemu" ku szacunkowi wobec "innego".

    Musze już kończyc, na drugie pytanie bardziej filozoficze odpowiem wkrótce – póki co KJ

     
    Odpowiedz
  16. elik

    Aż tyle szacunku, ……

    Drogi Aharonku – wspaniale, że podobnie, jak wielu z nas, także tych piszących w necie, czy u Pani Małgosi pragniesz wolności słowa, swobody artykułowania swoich myśli tj. "pływać w Oceanie"

    Czy wg. Ciebie internet jest jeszcze przestrzenią, którą można porównać, do "Oceanu", czy już raczej "akwarium"?……

    Moje wyznanie:  – jesteś pierwszą osobą w necie, która okazuje mnie, aż tyle szacunku, także innych szlachetnych uczuć wynikających z miłości, przyjaźni braterskiej i dobroci Twojego serca.

    Pozdrawiam Ciebie serdecznie i cieszę się,  że Pan Kazimierz nas jeszcze toleruje, a nawet chyba z wyjątkowo dużą życzliwością i wyrozumiałością traktuje.

    Ps. Drobne sprostowanie prawie "każdy jest pewny" lub wielu, są przecież również wątpiący, kontestujący itp.

    Szczęść Boże !

     

     
    Odpowiedz
  17. aaharon

    Aharonek do Tatusiów

     Zbyszku …

    zadałeś mi pytanie pytając mnie zdaniem które cytuję ponizej :

    "Czy wg. Ciebie (arturze) internet jest jeszcze przestrzenią, którą można porównać, do "Oceanu", czy już raczej "akwarium"?……

     

    No cóż niech Cię obrazek mój natchnie ..

     

    Internet jest akwarium zanurzonym w oceanie…a ja patrzę na to z głebi oceanu przez szybki tego akwarium , patrzę na internet i na ten świat z głębin oceanu, na tyle go  widzę (internet i ten świat ) na ile zniekształcone jest szkło przez które akwarium oddziela się się od oceanu mimo że w nim pływa… 

    Mam problemy z wytłumaczeniem Ci tego   ale myslę że jeśli zobaczysz na zdjęciu moje oblicze kiedy miałem 10 lat to zrozumiesz mnie…ja czuję się zawsze poza akwarium…ja kocham głębię oceanu i jak to kiedyś pisała Jola Łaba wypłynęłem juz dawno na głębię…tam wrócić chcę skąd poczęło się moje zycie ….bo przecież zycie wyszło z Oceanu jak kolwiek można go przyrównać również do wód płodowych naszej Matki ziemi…

    :aharonek i akwarium. 2010 fotografika na rok 2011

     

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  18. elik

    Otwarci na innych zawsze.

     

    Rzeczywiście sporo ze sobą ostatnio dyskutujemy mimo, że ja nie mam wykształcenia humanistycznego, ani teologicznego, filozoficznego, lecz jedynie techniczne,  dlatego to nie jest przypadek, że akurat, do Pana,  skierowałem te pytania.

    Pozwolę sobie jednak przypomnieć moje pierwsze pytanie: czy powinniśmy być zawsze otwarci?....

    To jedno słowo zawsze wydaje się kluczowe, w tej dyskusji, czy naszym rozważaniu. Być może należało jeszcze doprecyzować, o jaki rodzaj otwarcia chodzi?……

    Zapewne Pan wie, że możemy być otwarci wobec innych lub na Boga, innych, czy cały świat. Napisał Pan spory elaborat nt. otwarcia i szeregu innych spraw.

    Ciekawą kwestią wg. mnie są pewne zależności i konsekwencje, także to, do czego potrzebna jest otwartość wobec innych?.……

    Żeby komuś zaufać, a nawet kogoś polubić, być jego bliźnim, przyjacielem, związać się z nim w sposób odpowiedzialny i bezpieczny muszę wiedzieć – kim on(a) naprawdę jest?….

    Nie mogę jednak ich znać, jeśli samego siebie dobrze nie znają, bo nie będą mi wtedy udzielali rzetelnych, prawdziwych, ani wiarygodnych informacji o sobie.

    Jeżeli mam pozwolić sobie na otwartość wobec nich, trzeba siebie akceptować z tym, jakim jestem w danej chwili.

    Osoba wyalienowana – taka, która nie wyraża siebie w pełni i prawdziwie – nie może ani pokochać kogoś, ani być przez kogoś pokochana. (…) Jak mogę pokochać kogoś, kogo nie znam? Jak ktoś może mnie pokochać, skoro mnie nie zna? Naprawdę, osobisty związek dwojga ludzi opiera się na ich otwartości wobec siebie, na pełnej spontanicznej uczciwości” (S. Jourard, “The Transparent Self”, s., 25.26).

    Jeśli nie chcę się otworzyć, ani odsłonić, lecz uporczywie chowam się za podwójną gardą, to nie mogę być bliski, dla nikogo. A co za tym idzie – nie mogę być ceniony, przez nikogo za to, jaki jestem.

    Wg. mnie otwarci na innych powinniśmy być zawsze, natomiast wobec innych nie zawsze i nie koniecznie. Ten drugi rodzaj otwarcia wymaga przede wszystkim czasu (możliwości) poznania się, także wielu cnót i uzdolnień, a nawet życiowego doświadczenia m.in. roztropności, wzajemności, szacunku i zaufania. W przypadku braku ich nasza otwartość wobec innych może stać się naiwnością i być zgubą, utrapieniem tzn. wykorzystywana, nadużywana ze szkodą, dla nas.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz

Skomentuj Kazimierz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code