,

Módlmy się…

Dziś zakończył się pontyfikat Benedykta XVI. Dla nas, katolików – niezależnie od tego, jak blisko czy daleko znajdujemy się od Kościoła – jest to wydarzenie przełomowe. Nie potrafimy jeszcze przewidzieć jego konsekwencji i nie wiemy, jakie osobiste wyzwania przyniesie każdemu z nas. Z niepokojem patrzymy w przyszłość, tworzymy rozmaite scenariusze, staramy się odgadnąć nieodgadnione.

Kończy się niezwykły dzień, o którym już teraz możemy powiedzieć, że na pewno stanie się ważną historyczną datą. Podziękujmy za ten dzień dobremu Bogu, spróbujmy uciszyć rozbiegane myśli i zatrzymajmy się przez chwilę na modlitwie.

Módlmy się za emerytowanego papieża Benedykta XVI, aby jak najdłużej mógł w spokoju i ciszy służyć Kościołowi swoją modlitewną troską. Módlmy się, aby jego trudna decyzja stała się dla wyznawców Chrystusa źródłem ożywczej energii, aby rozbudziła i umocniła w nas poczucie odpowiedzialności za nasze religijne wspólnoty.

Módlmy się za kardynałów, którzy zgodnie z obowiązującymi przepisami mają wkrótce wybierać nowego papieża, aby Duch święty obdarzył ich szczodrze swoimi darami, pomagając w podjęciu tak ważnej decyzji.

Módlmy się za następcę Benedykta XVI, aby z Bożą pomocą odważnie spełniał swoje posłannictwo, przeciwstawiając się złu, wspierając dobro i mądrze dostosowując instytucjonalny wymiar Kościoła do wymogów współczesnego świata.  

Módlmy się za Kościół, aby obecne problemy oczyściły go i umocniły, aby godnie przetrwał okres czekających go bolesnych przemian, aby pozostał ostoją dla wyznawców Jezusa Chrystusa, aby niósł światu Jego światło, broniąc słowem i przykładem najważniejszych ogólnoludzkich wartości. 

Módlmy się za nas samych, abyśmy odkryli i zrozumieli, czego Pan oczekuje od nas w tych ciekawych niewątpliwie, ale niełatwych czasach. Módlmy się, abyśmy przeszedłszy przez wichry i burze, mogli ostatecznie powiedzieć: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem” (2 Tm 4, 7).

 

Komentarz

  1. beszad

    “Módlmy się za

    "Módlmy się za emerytowanego papieża Benedykta XVI, aby jak najdłużej mógł w spokoju i ciszy służyć Kościołowi swoją modlitewną troską. Módlmy się, aby jego trudna decyzja stała się dla wyznawców Chrystusa źródłem ożywczej energii, aby rozbudziła i umocniła w nas poczucie odpowiedzialności za nasze religijne wspólnoty."

    O tak, myślę, że Józef Ratzinger jeszcze w zaciszu swej samotni niejedno jest w stanie dać światu – i nie mam tu na myśli wyłącznie jego intelektualnej kreatywności (którą wysoko cenię i na kolejną jego książkę mam już teraz apetyt), 🙂 ale przede wszystkim mam na uwadze jego świadectwo pokory. Benedykt wciąż będzie żywy w naszej świadomości – nawet gdy zniknie z ekranów i prasowych nagłówków. A nowy papież? Głęboko ufam, że już jest w Bogu wybrany i że cały ten scenariusz jest jakimś zadziwiającym zamysłem Bożym… Zaiste, w ciekawych czasach żyjemy! 🙂

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code