Moda na stres Adwentu

Stres świątecznego relaksu to ostatnio stały temat dzienników. Okazuje się bowiem, że stresem są zakupy, stresujące są przygotowania potraw, ze stresem wiąże się sakremant pojednania…

Czas podsumować mijające dni. Afery, chwytanie za słowa, publiczne debaty, o których czasem sami uczestnicy dowiadują się zdziwieni po czasie – to wszystko mija. Umiera śmiercią naturalną i musi być czymś zastąpione. Czym? Kilka słów refleksji w krzywym zwierciadle…

Musi być jakieś zamieszanie, żeby o czymś mówić i pisać w radiu, telewizji, prasie. Bez tego wiadomości nie są “ciekawe”. Co to za news – Boże Narodzenie? Za to stres Bożego Narodzenia brzmi znacznie lepiej. Do dzieła, trzeba pokazac ludziom, że oto po raz kolejny uczestniczą w czymś ważnym.

Jeśli przekaz oparty jest na dawce emocji, plastycznym obrazie – zwykle lepiej trafia do odbiorcy. Dlaczego? Nie wymaga to wielkiego wysiłku intelektualnego. Coś mnie denerwuje, śmieszy i tyle. A jeszcze, gdy mamy na tyle komfortową sytuację, że dziennikarz nazwie za nas nasze emocje, które wszyscy odczuwają, a więc dla poprawnej normalności, my też, sprawa wydaje się być klarowna.

Stres to chyba nowe zajęcie typowo świąteczne. Wmawianie ludziom, że czeka ich trudny, stresujący czas to dla mnie bzdura w dodatku mało wyrafinowana i pozbawiona dowcipu. Ale chyba się sprawdza… bo jak inaczej tłumaczyć wypowiedzi przed kamerami: – Na święta, zawsze bierzemy kredyt; – Wchodze do sklepu i juz sie czuje zestresowana; – Tyle gotowania, rodzina przyjeżdża, to bardzo stresujące…a jaescze sie wyspowiadać…

Wygląda na to, że znaczna część społeczeństwa po raz pierwszy robi większe zakupy, pierwszy raz robi posiłek świąteczny, zaledwie kilka razy sie spowiadała, a w dodatku ma okazjonalną klaustrofobię…

Chociaż tyle, że Ewangelia brzmi jak zawsze tak samo aktualnie – prostować ścieżki. Opuścić zbity tłumek bezosobowej paplaniny i wyjść na prostą, pod rękę z radością!

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code