Miedziane róże

 

 
 
Miedziane róże
 
Już po raz trzeci byłem w Wiśle na Dniach Skupienia dla uzależnionych od alkoholu i ich rodzin i po raz trzeci otrzymałem różę wykonaną z miedzi w podzięce za usługiwanie. Piękne majestatyczne, nie więdniejące róże jako dar z serca jednego z uczestników tych dni, wyzwolonego alkoholika, który po kilku latach trzeźwości przyprowadza po kolei do Jezusa swoją rodzinę. Najpierw on doznał wyzwalającej mocy Zmartwychwstałego, potem nawróciła się do Pana jego żona, potem dorosły syn, teraz przywiózł swoją córkę i w zaufaniu mówi mi jeszcze trójka dzieci, jak bardzo chciałbym, żeby poznały Pana Jezusa, to byłoby dla mnie największe szczęście.
 
Tym razem pojechałem do Wisły z żoną i dwójką naszych członków Wspólnoty. Najważniejsza oczywiście żona, która była na takich Dniach Skupienia ze mną 14 lat temu, to było dawno, potem jedynie odwiedzaliśmy szefa Fundacji, organizatora tych Dni w jego domu w Wiśle Nowa Osada, pamiętam jak nasza Paulina, kiedy była malutka kąpała się z Pawłem w Wiśle, która płynie tuż za jego domem. Była taka dumna, że kąpie się w tej rzece, która u nas na Pomorzu jest taka wielka, a tam można było ją w niejednym miejscu przejść w szerz bez wielkich ceregieli.
 
Jechaliśmy ponad 7 godzin, rano o czwartej pobudka, a nawet wcześniej i 4,20 już w drodze. Byliśmy niesłychanie radośni na to co miało się dziać, wydarzyć, chociaż już wiedzieliśmy , że będziemy tęsknić za dziećmi, żona zwłaszcza za małą Lidzią, w lutym będzie miała dopiero 4 lata. Ale opiekę załatwiliśmy przednią dla dwójki młodszych, z Lidzią została też Julka nasza średniaczka, będzie miała 8 lat. No i cała nasza trzódka 2 koty, pies i 5 rybek. Nasza nastolatka w tym czasie była już w Gdańsku na zlocie młodzieży, gdzie w ponad 500 osobowej grupie wielbiła Boga.
 
Tak więc jedziemy, na miejscu piątek 12,00 było już sporo osób, około dwieście, przede mną co najmniej cztery usługi – 17,30 zwiastowanie ewangelizacyjne, w sobotę zaplanowane dwa wykłady na temat uzależnień w kontekście Słowa Bożego i w niedzielę kazanie w czasie nabożeństwa. Plan nieco uległ zmianie i doszło mi zwiastowanie ewangelizacyjne również w sobotę wieczorem. W moim sercu pracowało Słowo, które już od ponad miesiąca odebrałem od Boga i cieszyłem się, że Bóg będzie mnie mógł „używać” w czasie tych dni. Przywitaliśmy się gorąco z uczestnikami, wielu już mnie zna i lubi, słuchałem świadectw wyzwolenia z nałogów, pieśni, które pięknie były wykonywane przez zespół złożony z gitarzystów, wokalistów, grał również akordeon, czasami saksofon, czasami elektryczne organy.
 
W czasie tych dni ze łzami w oczach słuchaliśmy historie ludzi, którzy przeżyli swój upadek, a potem często niesłychane okoliczności interwencji Boga w ich życie. Zapadł mi szczególnie jeden przypadek, gdzie mężczyzna dziś około 50 letni opowiadał o swoim wrednym życiu, jak to określał. Doprowadził do rozpadu małżeństwa, kobiety, która mu się bardzo podobała, obiecał jej złote góry, które ona miała w swoim małżeństwie, niestety zostały jemu jedynie pobożne życzenia, a rzeczywistość okazała się pijana . Pił, grandził, jego żona miała jedynie same problemy z nim. W końcu, gdy znalazł się na odwyku i wołał do Boga, Bóg go wysłuchał, dzięki służbie Fundacji – organizatora Dni Skupienia, która jeździ na odwyki i zwiastuje Ewangelię, nawrócił się do Pana i zdecydował się służyć Bogu, lecz jak straszna wiadomość dotarła do niego, kiedy żona przyjechała na wizytę i powiedziała mu, że jest chora na raka i prosiła go o pomoc. Płakał jak małe dziecko, prosił ją o przebaczenie, a jednocześnie wiedział, że nie może jej ni jak pomóc, że jedyne co może jej zaoferować to bycie przy niej i modlitwa. Zmarła jego żona, na jego rękach a on do dziś płacze jak małe dziecko wspominając tamte tragiczne chwile z jego życia. Bóg ułożył mu życie od nowa i te wspomnienia z młodości są wspomnieniami o wielkości Boga, który go przeprowadził przez tak trudne chwile. On służy Bogu, ze wszystkich swych sił, dzieląc się również tym świadectwem.
 
Jedna z kobiet opowiadała o swoim życiu z mężem w delegacjach, on w delegacje ona do knajpy. Dzieci już nie były najważniejsze, ale alkohol, mężczyźni, libacje. Kiedy przyjeżdżał mąż, grała wierną żonę, abstynentkę, troszcząca się o dzieci. Nawet jego zachęty do zakupienia alkoholu kwitowała troską o dzieci – lepiej dzieciom buty kupić niż pół litra, a on jej wierzył. W końcu straciła szacunek dla samej siebie i dotknęła dna na którym pozostało jej już jedynie samobójstwo. Jednak Bóg ją uratował, wyciągnął ją z tej sytuacji, wybrała Jezusa. Przez kolejne sześć lat czułą do siebie obrzydzenie, ale Bóg przyszedł z uwolnieniem. Dziś ona, jej mąż są ludźmi wierzącymi. Ona pisze wiersze, razem służą Bogu. Wybaczyli sobie wszystkie grzechy i tworzą dobre małżeństwo, dobra rodzinę.
 
Kiedy słucham tych świadectw moje szczęście i radość wobec Boga wzrasta i pragnienie by widzieć coraz więcej takich ludzi. Jeśli ktoś chce posłuchać takich świadectw zachęcam do zwiedzenia strony – http://vimeo.com/14975702 
 
Piątkowy wieczór – Bóg położył mi na serce opowieść o miłosiernym Samarytaninie, przyglądaliśmy się sobie, osobie, która leżała na drodze, co się stało, że tam leżał, kim był, dokąd zmierzał w swoim życiu, gdzie my dziś jesteśmy – można posłuchać tego zwiastowania tu – http://www.fundacjaelim.com/multimedia/kazania/kazimierz-juszczak-dni-trzezwosci-21-01-2011-wisla-oaza-milosierny-samarytanin-ewangelizacja.html
 
Wezwałem do modlitwy i wiele osób wyszło abyśmy modlili się z nimi o interwencję Boga w ich życie. Modlili się oddalając swoje życie Bogu, płacząc, szlochając. Modliłem się z Dominikiem, och jak on przeżywał, mieszka w altanie zbitej z desek, śpi pod kocem i trzęsie się z zimna. W grudniu przeżył rozwód, nie ma kontaktu ze swoimi dziećmi w wieku 2 i 4 lata. Płatał tak mocno, że miałem mokrą marynarkę. W jego 30 letnim dopiero życiu spadł z szanowanego handlowca, kierownika sieci sklepów również w UK, do roli pijaka i nieudacznika. Pierwszy raz przyjechał sam na Dni Skupienia i od razu wiedział, że Bóg może go uratować. Poprzez wszystkie dni za każdym razem wychodził do modlitwy i widziałem jak na jego twarzy rysuje się nadzieja, radość – to było od Boga.
 
Sobota rano – pierwszy wykład – można go posłuchać tu – http://www.fundacjaelim.com/multimedia/wyklady/kazimierz-juszczak-dni-trzezwosci-22-01-2011-wisla-oaza-psalm-128-wyklad1.html   kanwa do wykładów posłużył mi Psalm 128, piękny mówiący o tym jak żyje człowiek, który żyje w bojaźni i miłości Boga. W drugim wykładzie wskazałem na takie aspekty alkoholizmu, jak przemoc wobec kobiet (żon), jak syndrom DDA (dorosłe dzieci alkoholików) wyświetliłem prezentację multimedialna z filmikami traktującymi o tej tematyce. Przejmujące obrazy, jak może alkoholik zniszczyć życie swojej rodzinie, za każdym razem wzywałem do modlitwy i ludzie wychodzili do niej, modlili się i pokutowali. http://www.fundacjaelim.com/multimedia/wyklady/kazimierz-juszczak-dni-trzezwosci-22-01-2011-wisla-oaza-przeklenstwo-w-twoim-domu-wyklad-2.html
 
Sobota wieczór, ewangelizacja – Bóg dał mi Słowo o zmartwychwstaniu Łazarza. Byliśmy z Jezusem i uczniami, szliśmy do Betanii, rozmawialiśmy z Martą, której Jezus powiedział „Ja jestem zmartwychwstanie i życie wieczne, każdy, kto we mnie wierzy choćby i umarł żyć będzie” i słuchaliśmy wyznania Marty – Ty Jesteś Chrystus, Syn Boży, który miał przyjść na świat – Ewangelia Jana – 11.23-27 – odkryliśmy, że nie tylko Piotrowi Ojciec objawił kim był Jezus, ale i Marcie i wielu innym. Odsuwaliśmy wraz z uczniami kamień z grobu Łazarza, aby uczyć się dziś odsuwać kamienie z serc ludzkich. W końcu odwijaliśmy Łazarza z cuchnących bandaży i cieszyliśmy się z cudu zmartwychwstania Łazarza, pragnąc duchowego zmartwychwstania dla tych, którzy nie znają Jezusa. Po zwiastowaniu znów wezwanie i znów wiele osób pragnących modlitwy.  http://www.fundacjaelim.com/multimedia/kazania/kazimierz-juszczak-dni-trzezwosci-22-01-2011-wisla-oaza-lazarz-przyjaciel-pana-jezusa-ewangelizacja-kazanie.html
 
Niedziela – to piękny czas, kiedy wiele osób zgromadza się w kościołach aby oddać chwałę Bogu i my śpiewaliśmy, modliliśmy się i zwiastowałem Słowo o potrzebie przebaczenia bliźnim, sobie Mat. 18. 21-35. Chodzenie w przebaczeniu jest gwarancją obfitego życia z Bogiem, ilustracja była historia Dawida króla I Sam. 25. 1-44, który o mało co nie zabrał prawa sądu Bogu nad Nabalem, ale mądra i piękna zona Nabala, Abigail odwiodła go od tego zamysłu ku chwale Bożej. Przejęliśmy się sytuacją człowieka, który miał iść w niewole za długi wraz z żoną i dziećmi, zastanawialiśmy się czy my nie tkwimy w jakieś niewoli. Oburzyliśmy się, gdy obdarowany zażądał zwrotu jakieś marnej sumy, gdy sam doznał odpuszczenia wielkiej kwoty. Zastanawialiśmy się, czy aby my nie jesteśmy jemu podobni.
 
Jeszcze wiele osób skorzystało z modlitwy i po zjedzeniu obiadu pożegnaliśmy się i czas już był na powrót. Jednak jak zwykle, przyszedł do mnie ów człowiek od miedzianych róż i po raz trzeci wręczył mi piękną różę. Widziałem, jak jego córka Dominika w czasie tych Dni Skupienia wpierw siedziała jak na szpilkach, potem była zaciekawiona, później już zaczęła wznosić ręce do Boga w uwielbieniu i modlitwie, tak był wdzięczny Bogu. Ona wraz ze swoim narzeczonym tkwiła w masonerii, spirytyzmie, ale Bóg ją uwolnił. Dał jej nowe życie. Żegnałem się też z człowiekiem, który w sobotę, gdy go tylko dotknąłem i spytałem czy oddał swoje życie Jezusowi zesztywniał, piana zaczęła wydobywać się z jego ust, a on coś bełkotał. Modliliśmy się o niego, po kilkudziesięciu minutach oprzytomniał i rozmawiał ze mną . Opowiedział mi, jak kiedyś oddał życie Jezusowi, ale potem zdryfował na różne bezdroża, nigdy nie miał padaczki, ani ataków takich, jak w sobotę, ale czuł, że został od czegoś uwolniony, że jest mu lekko i może wielbić Boga.
 
Moja żona słuchała, modliła się, wypowiadała się. Byliśmy na dobrym obiadku w Wiśle, pochodziliśmy po mieście i okazało się, że już kilka osób mnie tam rozpoznaje – miłe to było, bo znaczy to, że i oni chodzą na Dni Skupienia, chociaż problemu z alkoholem nie mają.
 
Wracaliśmy jak na skrzydłach do naszych dzieciątek, (żona wytęskniona zwłaszcza za Lidzią)
 
 
 ale też zadumani i wdzięczni Bogu, za to co czynił pośród nas, to było wspaniałe być tam, gdzie Bóg jest obecny, gdzie działa i uwalnia, gdzie wiele ludzi odnajduje drogę, tę jedyną – Jezusa Chrystusa – Pana i Boga i Króla – niech Jemu będzie chwała !
 
KJ
 

Komentarz

  1. niebieska1906

    Miedziane róże

    Z wielka radością i łzami  przeczytałam relacje z Dni Skupienia w Wiśle. Bogu nich będą dzięki za posługę , za madrość ,za miłość dla zgubionych .Tremat jest mi tak bliski ,bo przez przeszło 10 lat walczyłam o wyzwolenie z nałogu narkotycznego mojego syna.Bogu niech bedzie chwała za jego wolność .Polecam ośrodek Reto dla tych, którzy wkroczyli na drogę w Jezusie Chrystusie i potrzebują kontynuacji i ugruntowania .Błogosławię pastora i wszystkich zaangażowanych w Boże dzieło.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code