Medytacje szarodzienne w czasie burzy

Niebo nad dachami mojego osiedla zamieszkały dziwy i cuda. Noc była ciemna, ale ono rozbłyskiwało raz po raz, ujawniając cienie olbrzymów – chmur niosących w łonie burzę.
Deszcz rzęsisty strzegł samotności osiedla. Nad kominami budynków trwało świetlno-wodne widowisko. Wiatr mieszał chmury wprawiając je w dziki tan z gromami srebrzącymi ich brzuchy. Świat oniemiał ze zgrozy. Ludzie zamknięci w domach gasili światła. Ptaki chroniły głowy pod skrzydłami, ukryte w dziuplach i pod dachami. Zwierzęta kryły się w ostępach. Burza objęła władzę nad naturą. Wiała, szarpała włosami drzew, siekła deszczowymi biczami po cierpliwych plecach łąk i pól, wymyślała lasom gromami i kreśliła blaskiem piorunów granice swego królestwa.
Czy Bóg przyszedł w tej burzy? Czy narodziła się z Jego gniewu i mocy, jakiej człowiek nie potrafi sobie wyobrazić? Czy może burza była walką namiętności, pokus i roztargnień w mojej duszy?
Noc trwała cicha, uspokojona szmerem ustającego deszczu. Chmury majestatycznie odpłynęły w senną dal, nie niepokojone już krzykami gromów i zaczepkami wichrów. Wpatrzona w oddalającą się burzę usłyszałam ciszę i odczułam brak.
Zapytał czy chcę zostać sama, w milczeniu czekając na odpowiedź.
„Nie!” – gwałtowna, zbyt gwałtowana odpowiedź uszczęśliwiła go.
Bóg przyszedł do nas w tej cichej chwili, kiedy już burza odeszła. Gromy ucichły i świat pogrążył się w spokojnym lekkim powiewie miłości.

„W lekkim powiewie przychodzisz do mnie Panie, nie przez wicher ogromny i nie przez ogień, ale w lekkim powiewie przychodzisz do mnie. W lekkim powiewie nawiedzasz duszę mą.”

 

Komentarze

  1. jorlanda

    mandale codzienności

    Nie zaglądam tu codziennie. Jeśli wykasujesz tekst zbyt szybko, nie przeczytam go.

    A Twoje usuwanie tekstów kojarzy mi się z techniką tworzenia mandali w tradycjach wschodnich. Mnisi poświęcają nawet kilka dni na usypywanie z kolorowego piasku rysunków pełnych symboli i odniesień do danej sytuacji, modlitwy czy innych motywów. Potem uczestnicy uroczystości biorą garść piasku z mandali i w ten sposób ją "niszczą". To symbol ulotności i ćwiczenie oddawania owoców swej pracy, efektów duchowego treningu.

    Mandala (sanskr.: ma??ala, koło, łuk; chiń: mantuluo; kor. mandara ???; jap. mandara; wiet. M?n-đà-la) – motyw artystyczny występujący głównie w sztuce buddyjskiej, gdzie jego tworzenie a następnie niszczenie jest uważane za rodzaj medytacji i ma duże znaczenie religijne. (za Wikipedią)

    Pozdrawiam, nadal nie mam czasu teraz systematycznie "komentować komentarzy", więc daj mi dwa dni zanim zabierzesz słowa

    Moja codzienność teraz toczy się dość daleko od Tezeusza. Tworzy się jak mandala codzienności, wokół której krąży praca moich rąk, mojego umysłu. To moje skupienie. Tworzę obrazy i zdarzenia,  które za chwilę przestaną istnieć, aby mogły zmienić się w wewnętrzną siłę. Teraz trzeba najwyższej koncentracji, aby ukończyć to, co trzeba. Aby było doskonałe. Albo przynajmniej bardzo dobre.

    Pozdrawiam lipcowymi pozdrowieniami

     
    Odpowiedz
  2. jorlanda

    Adam i Ewa

    Mity o stworzeniu świata i ludzi są różne w poszczególnych tradycjach religijnych. Historia Adama i Ewy jest jednak bardzo oryginalna na ich tle. Ludzie od początku mają dobrą naturę. I żyją w przyjaźni ze Stwórcą. Nie znają zła, nie wiedzą nic o wstydzie, żyją w miłości i doskonałej harmonii.

    To nie jest mit o prajedności kobiecości i męskości. To historia różnic, które są potrzebne, aby człowiek nie uwikłał się w zasadzkę bycia samowystarczalnym/ą. Mężczyzna i kobieta razem tworzą całość. Ale muszą istnieć osobno. Nawet w raju.

    Grzech sprawił, że mężczyzna i kobieta przestali się rozumieć. Kłamstwo szatana polegało na odebraniu kobiecie i mężczyźnie zaufania do Stwórcy. A to doprowadziło ich do złudzenia bycia sobie drogowskazem. Nadal istnieją osobno, ale teraz nie rzoumieją się. Kobiety i mężczyźni nie mogą się zrozumieć tak jak to było w rajskich okolicznościach… "Każdy zależy od każdego" tak jak piszesz. Ale nie każdy wie, czasem nie chce wiedzieć, że tak jest.

    Myślę, że to trudne, co piszesz ostatnio, Aharonie.

    Ale bardzo podoba mi się cytat z Michaela Laitmana. "Jeżeli naprawimy te relacje, to osiągniemy Naprawę Ostateczną". To właśnie robią mity – pokazują różne sposoby na różne problemy. Odkrywają prawdy absolutne za pomocą obrazów i metafor. Bo inaczej się nie ukażą ludzkiej "wyobraźni duchowej".

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code