Medytacje szarodzienne o ignorowaniu

Zdarza mi się coraz częściej ignorować różne zdarzenia w otaczającej mnie rzeczywistości. Kiedyś tak nie było. Miałam więcej czasu i cierpliwie reagowałam, odbierałam dotykające mnie sprawy. I czasem wskutek tego z wielką pasją angażowałam się naprawianie lub zmienianie świata. W dyskusje, w działania.

Ale od jakiegoś czasu obserwuję siebie jakby z boku i widzę, że już nie chcę się angażować we wszystko, nawet jeśli jest to warte uwagi i działania.

Co się dzieje z człowiekiem pełnym pasji, chcącym żyć pełnią życia, pełnymi relacjami z innymi ludźmi, że nagle "ni stąd ni z owąd" odsuwa się i uczy ignorowania niektórych bodźców? Ludzie zauważają, że przestaje "bywać", że trochę go mniej w jego środowisku naturalnym.

Na próby przyjaciół i znajomych reaguje milczeniem, zagadkowym "zobaczymy", asertywnym "aktualnie nie mogę się tym zająć, mam dużo obowiązków". Ataki przeciwników zaś ignoruje do granic możliwości, czasem odpowiadając na bodźce jedym silnym argumentem czy pojedynczym stanowczym gestem.

Zastanawiam się od dawna się nad ważnością różnych spraw w moim życiu, które od kilku lat tak właśnie się zmienia i postępuje w kierunku świadomego odrzucania bodźców zmuszających do działania. I kilka dni temu otrzymałam e-mail z prośbą "ratunku, pożar, szybko coś napisz, znajdź, pomóż, help!". Potem zadzwonił telefon – ktoś z prośbą o wykład. I przyszedł list z ważną sprawą, propozycją do rozpatrzenia. Potem mój czteroletni syn rozwrzeszczał się trzy dni pod rząd w związku ze swoją wizją świata zakładającą, że on powinien zawsze mieć rację i być na pierwszym miejscu. Następnie moja dwunastoletnia prawie córka zdecydowała się wstąpić do harcerstwa, zaś najstarszy syn kilka dni chwalił się wszystkim samodzielnie wyrzeźbionym z mydła żukiem. Moj sześciolatek nieustannie angażuje mnie w swoje projekty plastyczno-mechaniczne (ostatnio maszyna do przelewania wody, dziś zszywanie piżamy metodą "poswojemu"). A maleńka dwuletnia Zosia rządzi niepodzielnie królestwem "MojaiTylkoMojaMama" jak jej się podoba.

I kiedy tak się z dystansem przyjrzałam tej mojej ignorancji i odruchom asertywnym, stwierdziłam, że to nie jest ignorancja, tylko rozpoznanie priorytetów i budowanie strategii działania.

Spojrzałam sobie na życie Jezusa, na sceny w których ignoruje innych ludzi, w których nie angażuje się tak, jakby mógł, potrafił, jakbyśmy chcieli. Kiedy mówi, że jego zadaniem jest nauczanie niewielu dla zbawienia wszystkich. Kiedy pokazuje moc Boga w jednej sytuacji, a w innej ze smutkiem stwierdza, że z powodu braku wiary "nie może" nic zrobić. Brzmi to niezwykle w ustach Jezusa Boga. Są też sceny, które świadczą o tym, iż zdarzyły się cudowne rzeczy, których nie było w planie. Ale z powodu czyjejś prośby, wielkiej wiary, pogłębionej rozmowy, zaczepienia Jezusa w najmniej odpowiedniej chwili (pozornie) – On reaguje, i to z wielkim zaangażowaniem.

On też miał priorytety. Dlaczego żył tylko 33 lata? Dlaczego uczył tylko w Palestynie? Dlaczego nie mógł żyć wiecznie i przejść się po całym świecie? Nawrócić wszystkich, od razu, nieodwołalnie.

Miał strategię, miał priorytety i rzadko od tego odchodził.

Niektóre rzeczy zostawiał, nie zajmował się nimi, albo nie od razu. Pozostawały na drugim planie.

Być może warto czasem zastanowić się nad tym, co w swoim życiu odrzucić na chwilę, co na dłużej. Kogo do życia zaprosić, kogo nie, z kim się spotkać, z kim może później.

A może co i kogo zignorować, żeby mieć więcej czasu i siły na sprawy istotne, ważne, ubogacające.

I być może moja postawa nie jest ignorowaniem, tylko wynika z rozsądku. Z umiejętności wreszcie nabytej po latach prób i błędów – aby wybierać szybko i celnie to, co słuszne w danej chwili.

To mi pomaga nie przegapić cennych chwil z rodziną, z przyjaciółmi, z ludźmi których spotykam.

DOPÓKI JESTEM

 

 

 

5 Comments

  1. zk-atolik

    Pani Jolu

    Ponieważ chrześcijanie mają być całkowicie dyspozycyjni w posługiwaniu innym, oraz z wiarą i nadzieją zdążać ku życiu wiecznemu – chyba nie mają wolnego czasu na medytacje określeń, o tak pejoratywnym znaczniu –  jak słowo ignorancja, czy ignorowanie i ich synonimy.

    Jeśli jednak istnieje taka pokusa i wewnętrzna potrzeba to może lepiej jest je w owych medytacjach, czy opisie codzienności – powszechnego bytownia zastąpić innymi określeniami tj. wybór optymalny i praktyczny

    Ponoć stan duchowej ociężałości, gnuśności, melancholi, pasywności, lenistwa, zniechęcenia, rezygnacji z wielkości etc. Jest tzw. demonem pory południowej, więc nie jest grzechem młodości, lecz ogarnia człowieka w połowie życia. Dlatego może warto rozważyć i stosować to, co ostatnio podkreślił Papież Franciszek:

    Całkowita dyspozycyjność w posługiwaniu innym jest naszym znakiem rozpoznawczym, naszym jedynym tytułem honorowym!”

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. arturah

    Odpuszczanie sobie czyli odrzucić coś

     Jola napisała bardzo istotne zdanie w tym Blogu . Oczywiscie cały jej wpis mi smakuje:), ale najbardziej utkwiło w mojej pamięci to zdanie w którym pisze :

    Być może warto czasem zastanowić się nad tym, co w swoim życiu odrzucić na chwilę, co na dłużej. Kogo do życia zaprosić, kogo nie, z kim się spotkać, z kim może później.

     

    Całkiem niedawno słuchałem pewnego mnicha który opowiadał o odrzucaniu , mówił on tak  :

    "W domu mojej matki jest kominek a nad kominkiem  pułka , na której  trzyma się pamiątki.
    Fotografie i pamiątki , ktore przywołują wspomnienia. Kiedy odwiedzam moją mamę przywoże jej prezenty .
    Kiedyś ktoś  mi dał pluszowego kangura , taką puszystą zabawkę. Dałem ją mojej matce więc położyła ją na półkę nad kominkiem.
    Kiedy odwiedziłem znów moją mamę , przywiozłem jej koale , bo podrożowałem po kraju gdzie koale były popularne. Dałem więc mojej mamie koale a ona znów połozyła ją na półkę obok kangura. Innym razem  dałem mamie kukabre, dziobaka, a innym razem wonbata. Problem był taki że Wonbat był duży i za każdym razem gdy mama kładła wombata obok innych pluszowych pamiątek , wszystkie one spadały.
    Zapytałem więc dlaczego nie wyrzucisz tych starszych  żeczy? Na co mama powiedziała że nie, że są wszystkie takie ładne i przypominają jej o mnie.
    Ale na tej półce jest tyle nieaktualnych wspomnień …powiedziałem
    Mamo to jest tak jak z ludźmi . Gdy dokładają jeszcze jedną rzecz do swojej głowy to mają załamanie nerwowe. Ta półka nad kominkiem ma załamanie nerwowe, tak się dzieje gdy zbieramy tyle myśli i tyle rzeczy.
    Gdyby to była moja półka kominkowa to gdybym dostał Kangura to tylko jego umiesciłbym na półce a reszte bym wyżucił. Następnym razem gdy ktoś mi coś da to postawie to na półkę a wszystko inne pójdzie do "kosza", musi być miejsce na coś nowego. Zatem w mojej głowie musi być jedna rzecz w jednym momencie  a wtedy nasze półki kominkowe wewnątrz mózgu nigdy nie przeżyja załamania nerwowego. Tak zawsze robię z wszystkimi pracami które mam do zrobienia.
    Jeśli chcecie być zdrowi i szczęśliwi to wyrzućcie wszystko inne i zachowajcie wyłącznie jedno w chwili obecnej. RObiąc to uczycie sie sposobu odpuszczania rzeczy i trzymania wszystkiego w sobie a zwłaszcze nie trzymać przeszłości lub przyszłości.

    a*

     
    Odpowiedz
  3. zk-atolik

    Balast i ……

    Zastanawiać się zawsze warto……, jak bytować, współ- żyć?………a szczególnie w przypadku rozpoznawania czasu  i znaków tj. zmieniającej się rzeczywistości, oraz dokonywania ważnych wyborów – brzemiennych w skutkach i podejmowania decyzji życiowych np: ewidentnie sprzecznych z wolą Pana Boga i nauczaniem Jego Kościoła.

    W świecie totalnych przemian i nadmiaru nie tylko współczesnych ofert i pokus tj. reklamowanych i dostarczanych produktów i usług m.in. gadgetów,  w tym wszelkich nowości technologicznych i rozmaitych dóbr konsumpcyjnych, także znaczącego  przyrostu czynników stresujących i dewastujących stan zdrowia człowieka, a nawet naturalnego środowiska i stanowiących potencjalne zagrożnie życia.

    Staje się koniecznością wyzbywanie w/w uciążliwego balastu np: myśli absurdalnych, wyobrażeń urojonych, zbędnych emocji, oraz spraw, przedmiotów i rzeczy nie tylko zbędnych, a nawet szkodliwych.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  4. jorlanda

    Rozpoznanie definicyjne

    Definicyjnie – faktycznie – tytuł mojego rozważania może zmylić…

    ignorancja «nieznajomość czegoś lub brak wiedzy z jakiejś dziedziny» (Słownik języka polskiego PWN)

    ignorować kogoś – lekceważyć kogoś, świadomie i celowo nie zauważać

    Zaś medytacja ropoczęta od obserwacji postawy przeczuwanej p.t. "ignorować" kończy się na wniosku, iż to postawa typu "rozeznawać". A to dwie inne postawy.

    Ludzie często wymagają ode mnie zaangażowania. Zaś brak reakcji z mojej strony uznawany bywa za ignorancję czyli: brak wiedzy, strach przed konfrontacją z powodu niewiedzy, niechęć do działania z powodu niewiedzy. Prawda wygląda nieco inaczej…

    W  sumie nie muszę tłumaczyć, co autor miał na myśli… chyba…

    Pozdrawiam

    J.

     
    Odpowiedz
  5. zk-atolik

    Miłowanie bliźniego, czy ignorowanie?….

    Czytelników może zmylić nie tylko tytuł.….., a zniechęcić monolog. Dlatego dobrze jest z nimi starać się konwersować tj. z należnym szacunkiem i zrozumieniem odnosić, do ich wpisów. A więc dzielić się z pozostałymi tym, co nie w jednej, lecz już w dwóch lub kilku duszach gra i może, dla wielu stanowić swoistą symfonię i osobistą satysfakcję jej wspóltworzenia lub poznawania..

    Jednak nie wszyscy "nauczyciele" tj. blogarzy, czy autorzy tekstów wiodących – co jest chyba dostatecznie wymowne. Chcą uznawać i doceniać współudział "uczniów" w tworzeniu portalu "Tezeusz", poprzez ich dyspozycyjność, aktywność i bezinteresowne zaangażowanie, a tym bardziej nie odczuwają potrzeby wzajemnej i szczerej wymiany z nimi myśli, oraz poznawania wiarygodnych świadectw, czy osobistych doświadczeń, doznań i odczuć.

    • Czy to ma być wyraz miłowania bliźniego, a może jednak jego ignorowania?……

    Ps. Pani Jolu – ten wpis proszę absolutnie nie traktować osobiście, bo ma mieć charakter ogólny.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code