Meandry uwolnienia

 

Meandry uwolnienia…

Chciałbym dziś abyśmy przystanęli przy sytuacji z Ew. Łukasza 13,10-17 –

10. W tych dniach, nauczał Jezus w jednej z synagog w szabat.
11. I oto była tam kobieta mająca od osiemnastu lat ducha niemocy, zgięta w pół i
zupełnie nie mogąca się wyprostować.
12. Zobaczywszy ją, Jezus przywołał [ją] i rzekł do niej: – Kobieto, uwolniona
jesteś od niemocy swojej.
13. I włożył na nią ręce, i natychmiast wyprostowała się, i wychwalała Boga.
14. W odpowiedzi na to przełożony synagogi, oburzając się, że Jezus uzdrowił w szabat, powiedział do tłumu: – Jest sześć dni, w które należy pracować, w te dni więc przychodząc, leczcie się, a nie w dzień szabatu!
15. Odpowiadając mu, Pan rzekł: – Obłudniku, czy każdy z was w szabat nie odwiązuje wołu swego lub osła od żłobu i wyprowadziwszy, nie poi?
16. Czy tej córki Abrahama, która była związana przez szatana osiemnaście lat, nie należało uwolnić z tych więzów w dzień szabatu?
17. A kiedy On to mówił, zawstydzili się wszyscy przeciwnicy Jego i cały tłum radował się wszystkimi chwalebnymi czynami przez Niego dokonywanymi.

 

Łk 13, 10-17; Cztery Ewangelie
Przekład dokonany przez ks. prof. dr hab. Michała Czajkowskiego, ks. Mieczysława Kwietnia, red. Jana Turnaua i arcybiskupa Jeremiasza.

 Wstrząsająca historia niemocy religii i zwycięstwa  Chrystusa Pana nad niemocą, czy tez duchem niemocy u kobiety religijnej, która szukała Boga. Zadziwiające jest, że Jezus nie pyta jej, co kobieto chcesz abym zrobił, ale od razu czyta w jej sercu i przychodzi z ratunkiem. Osiemnaście lat, jaki to ogrom czasu, człowiek w tym czasie uzyskuje w Polsce pełnoletność. Może żenić się, wychodzić za mąż, rodzić dzieci. Osiemnaście lat być może kiedyś było wiekiem otwierającym mocno świat dorosłych, w społeczeństwie robotniczym, właśnie wówczas rozpoczynało się swoją pierwszą pracę, stawało się samowystarczalnym ekonomicznie.

Pamiętam moje 18 lat, był to rok 1979, w czerwcu skończyłem ZSZ i zacząłem pracować, jeszcze nieletni, ale  jak najbardziej uprawniony do zarabiania. To był wspaniały czas, beztroska, bo pod skrzydłami rodziców, miałem dobry zawód, bo byłem wówczas tokarzem i zarabiałem solidne pieniążki i na prawo i na lewo, jak to wówczas było w zwyczaju. Tokarze w firmach, to był deficytowy zawód, każdy potrzebował tulejek do pralki, wałków, hantli itp. Zaczynało się życie dorosłe, koleżanki, koledzy, wieczorki, pierwsze dyskoteki, wszystko było takie nowe i piękne, odkrywane w nowy sposób. Pierwsze zauroczenia płcią odmienną, Kathe Bush i Wichrowe wzgórza, Blondie i Heart of glass, osiemnaście lat.

*******************************************************

Ile można zobaczyć z punktu widzenia człowieka, który jest zgięty w pół? Kto interesował się taką kobietą, gdy była młoda? Patrzyła jak jej życie przecieka przez palce, niewiele osób zapewne się z nią przyjaźniło, nie miała męża, dzieci. Prowadziła zapewne samotny tryb życia, nie była zdolna do pracy, nie było to łatwe życie. Wykazane tłumaczenie tekstu wspomina o duchu niemocy, cóż to było, w jaki sposób kobieta ta mogła „zarazić” się tego typu duchem, czy niemocą. Biblia nie daje nam odpowiedzi, ale możemy nieco pofantazjować, być może w jej rodzinie nie działo się najlepiej, być może była wykorzystywana seksualnie, być może cierpiała na zespół stresu pourazowego, być może…

Zapewne dziś spróbowalibyśmy jej pomóc, specjalne kliniki zajmują się takimi przypadkami, być może nawet nastąpiłaby poprawa jej stanu zdrowia. Ale nie wówczas, ta kobieta chodząc do Synagogi miała nadzieję, zapewne słyszała czytania rabinów, jak to Elizeusz, czy Eliasz uzdrawiali ludzi. Nawet wskrzeszali zmarłych, być może myślała, że Bóg przyśle swojego proroka pełnego mocy Bożej. Jej nadzieja została nagrodzona, oto przyszedł Pan – uwolnione jesteś od niemocy swojej, słyszy i niedowierza, ale czuje przypływ sił i może się wyprostować, szaleństwo, może widzieć świat normalnie, wyprostowana. Nie musi ciągle oglądać stóp ludzkich, ale wreszcie może spojrzeć im w twarz. Zapewne serce jej szybko biło i na ustach miała pytanie, kim jesteś panie, że dałeś mi wolność? Tak, to On Pan Wszechświata, On tego dokonał.

Zdawało się, że powinien wybuchnąć głośny podziw, aplauz, radość, płacz i to co dzieje się, kiedy dzieją się cuda, a tu nagle słyszymy cedzącego słowa rabina, który porównuje ten ewidentny cud do działania zielarzy okolicznych. Zaślepiony prawem, religią człowiek, nie jest w stanie zauważyć ewidentnego cudu. Czym takim był sabat, dla zaślepionych religią ludzi – Sabat miał być czasem radości i duchowego pokrzepienia. Ale po powrocie z niewoli babilońskiej przestrzeganie go stało się ciężkim brzemieniem, gdyż żydowscy przywódcy religijni, chcąc jak najwyraźniej odróżniać się od pogan, zwiększyli liczbę zakazów obowiązujących w sabat aż do 39 i wprowadzili mnóstwo pomniejszych ograniczeń. W sumie przepisy te wypełniały dwie obszerne księgi. Zabroniono np. łapania pcheł, uznanego za polowanie. Nie wolno było pomóc cierpiącemu, chyba że groziła mu śmierć. Nie można było nastawić złamanej kości ani opatrzyć zwichnięcia. W ten sposób żydowscy przywódcy religijni uczynili ludzi niewolnikami tradycji i wypaczyli znaczenie sabatu, który miał służyć dobru człowieka i przysparzać chwały Bogu (Mt 15:3, 6; 23:2-4; Mk 2:27). Gdy uczniowie Jezusa zrywali kłosy zboża i rozcierali je w rękach, by się posilić, najwyraźniej uznano, że jest to równoznaczne z zakazanym w sabat żęciem i młóceniem (Łk 6:1, 2). Rabini mieli nawet powiedzenie: „Kto ściśle przestrzega wszystkich praw sabatu, tego grzechy są odpuszczone, nawet gdy jest bałwochwalcą”. 

Pewne przepisy rabiniczne zabraniały jedzenia jaj zniesionych w sabat, gdyż uważano, że kura wykonała pracę. Jednak niektórzy pozwalali na odstępstwo od tego zakazu, jeśli kurę chowano nie jako nioskę, lecz tylko ze względu na mięso (Talmud Babiloński, Beca 2a, b). Biblia nie zawiera tego rodzaju przepisów. 

W Misznie niedozwolone czynności pogrupowane są na 39 zasadniczych kategorii, jak na przykład: szycie, pisanie czy prace polowe. Wiele z tych zarządzeń nie znajduje poparcia w Biblii. Cytując Misznę, dzieło Encyclopedia Judaica przyznaje, że przypominają one „góry zawieszone na włosie, ponieważ Pisma mówią na ten temat niewiele, a przepisów jest sporo”. 


Chcąc zastosować się do przykazania zabraniającego ‛w siódmym dniu opuszczać swe miejsce zamieszkania’, określono pewną maksymalną odległość, nazwaną „ograniczeniem sabatowym”. Według niektórych źródeł wynosiła ona 2000 łokci, czyli około 900 metrów (Wyjścia 16:29, BT). Jednakże przepis ten dawało się sprytnie ominąć: Wystarczyło poprzedniego wieczora zostawić posiłek sabatowy gdzieś w odległości 2000 łokci od domu. Miejsce to traktowano wtedy jako przedłużenie domu rodzinnego, toteż można było stamtąd odliczyć następne 2000 łokci. 

Nie dziwi też, że i współczesny judaizm podobnie podchodzi do sabatu. 
Dzisiejszy judaizm w znaczniej mierze zawdzięcza swą postać faryzeuszom, trudno się więc dziwić, że jego wyznawcy wciąż szukają sposobów obejścia wielu dodatkowych ograniczeń związanych z obchodzeniem sabatu. Na przykład jeśli ktoś był w tym dniu w szpitalu dla ortodoksyjnych Żydów, mógł zauważyć, iż winda automatycznie zatrzymuje się na każdym piętrze, aby nikogo nie narazić na wykonywanie grzesznej „pracy”, jaką byłoby naciśnięcie guzika. Niektórzy ortodoksyjni lekarze wypisują recepty atramentem znikającym po kilku dniach. Dlaczego? Według Miszny pisanie jest „pracą”, przy czym samo pisanie definiuje się jako pozostawianie trwałych znaków. 

Jezus upomina przełożonego synagogi i w sposób obrazowy daje mu do zrozumienia, iż ludność w dzień szabatu wykonuje niektóre czynności i prace konieczne, jak odwiązanie woła czy osła od żłobu w celu napojenia. takie czynności wykonują codziennie, gdyż zwierzę potrzebuje wody do życia każdego dnia, a samo nie może pójść się napić ponieważ jest związane. kobieta była na uwięzi pod władzą szatana przez osiemnaście lat, dlaczego zatem dłużej miała cierpieć, skoro można ją uzdrowić jak jest okazja?

Proste i cudowne działanie Jezusa wzbudziło sprzeciw u religijnych ludzi i dziś możemy zauważyć takie postawy. Ludzie  w swej religijności mogą dochodzić do absurdów, jednocześnie zaprzeczając realnemu działaniu Boga, uzdrawianiu, uwalnianiu dziś. Ćwiczą się w swoich monastyrach, zakonach w poniżaniu siebie, a nie rozumieją, że Pan jest wolnością od tych rzeczy. Myślą, że przez swoją przesadną pobożność oddzielona od ich serca, są w stanie zmusić Boga, aby ich zbawił kiedyś, może.

Ten obraz w Ewangelii Łukasza pokazuje nam dobitnie, że Chrystus żyje i że ma moc dziś zmieniać nasze życie, uzdrawiać nas, uwalniać, zmieniać nasz charakter, łączyć zwaśnione strony. On to wszystko dziś czyni, jeśli tylko Mu zaufamy. Duch Święty nie jest hasłem w Wikipedii, ale rzeczywistym Bogiem działającym pośród nas, jeśli tylko Jemu na to pozwolimy. Możemy być jak ów rabin, widząc ewidentne cuda , zaprzeczać im i oskarżać Pana,. Że to od diabła, że tego nie ma w naszym prawie, jakby związując Bogu ręce, a przecież Jego plan jest prosty, wszelkimi sposobami zbawić człowieka.

Otwórzmy się na Jezusa, wasz w Panu Kazik J.

 

 

Komentarze

  1. januszek73

    dyskusja

    Temat jest niezwykle rozległy i często skomplikowany, zwłaszcza, gdy zaczniemy zastanawiać się co znaczą owe: zniewoleni, dręczenie lub opętanie. KK ma co do tego narzędzia rozeznawania i je stosuje a nawet współpracuje w tym względzie z psychiatrią. No tak, jeżeli ktoś zgłasza się do egzorcysty, to ten najpierw odsyła delikwenta do psychiatry a ten musi postawić diagnozę “że to nie jest choroba psychiczna”. To mądre rozwiązanie, bo zapobiega egzorcyzmowaniu chorób.
    Istnieją też wytyczne co do sprawowania egzorcyzmów a tzw “rytuał musi być zachowany. Nie wiem, czy wszyscy do tego się stosują, ale ogólnie jest to przestrzegane. To wszystko po to aby nie było nadużyć w sprawowaniu tego sakramentalium.
    Teraz kontrowersja

     
    Odpowiedz
  2. januszek73

    a na odległość

     Sprawa jest rozległa a osobiście obserwuję tych "uwalniaczy", czasem są oni tak zakręcenie, że przysłowiowa "głowa boli". Wystarczy wspomnieć, że widziałem na własne oczy przypadek, gdzie nie wiadomo czy owo "uwalnianie" było: modlitwą skierowaną do Boga, atakiem niekontrolowanej złości, czy swoistym atakiem szału ? (gość upadł z kolan na podłogę i zaczął warczeć niczym jakiś zwierz). Nie będę tutaj przytaczał filmików, pastor by się zbulwersował, ale gdy za uwalnianie biorą się niespecjaliści to skutki są opłakane. W KK. są całe wytyczne i wskazówki a gdy podejrzewa się opętanie to najpierw musi być diagnoza psychiatryczna delikwenta. Nie wiem, czy każdy egzorcysta do tego się stosuje, ale ma on taki "prikaz z góry" i gdyby go nie przestrzegał to miał – by kłopoty.

       Ok. ale przyczepię się do jednego :-), a więc jest oczywista scena w ewangelii, gdzie Jezus uwolnił córkę Syrofenicjanki na odległość – cyt. z pamięci "i od tej chwili jej córka była zdrowa". Wyraznie więc widać, iż gdy Jezus uzdrawiał – "osoby dręczone" lub nawet opętane, nie stosując kontaktu fizycznego. Tak więc Jezus nie potrzebował: nakładać rąk, chucać, dmuchać, gadać do ucha (co stosuję różni charyzmatycy – a jest to podobne do tzw. "szeptania – szeptuchy"), nie potrzebował wiedzieć na co choruje dana osoba, czyli Jezus uwalniał ludzi swoja Boską Mocą. Z resztą, czasem podobnie stosuje się u nas, ponieważ egzorcyzm jest modlitwą i to szeroką modlitwą.

    Zawiera on w sobie następujące formuły: błagalną i rozkazującą, która jest zarezerwowana do odmawiania przez egzorcystę. Tak więc są specjalne wytyczne a sam obrzęd może przybierać różny scenariusz, ale o tym już nie będę się rozpisywał, strasznie skomplikowane a zwłaszcza, że objawy opętanie przypominają chorobę psychiczną.

     No, ale o tym uwalnianiu na odległość, osobiście słyszałem, że niektórzy egzorcyści stosują takie formy a więc odmawiają w niekótrych przypadkach egzorcyzm przez telefon. Nie znam skuteczności owego, ale podejrzewam takie same efekty.

     Teraz o czymś innym :-), ale osobiście brałem się za uwalnianie na odległość, można sprawdzić, być może są moje teksty takowych a chodzi o przypadek "naszego Bartosza". Osobiście uważałem, że ma pewne objawy dręczenia lub opętania (zwłaszcza, że jakoś tam "parał się okultyzmem", zwłaszcza słuchał muzyski satanistycznej). No więc, wypisywałem na Jego blogu różne modlitwy uwolnienia a skutek był taki, że Bartosz był zmieszany lub podenerwowany, w każdym razie czasem miał dziwne objawy (sam mówił o demonach, przeszywających prądach, lęku, zmianach na ciele, etc,etc,etc). Ja to rozpoznałem i próbowałem (pomimo zakazu 🙂 ), go uwolnić a skończyło się zablokowaniem moich wpisów, ale też Bartosz jakoś się uspokoił, w tych swoich "cięzkich filozofiach". Oczywiście nie wiem, czy moje "uwalnianie", było skuteczne ? Nie wiem, jakie ale wiem, że coś tam zaczęło się zmieniać, być może Bartosz, lub "ten demon", próbował swoich "ukrytycz zasadzek i sideł" ? No być może, ale wiem, że coś zaczęło się uspokajać i tutaj na forum nie mamy Jego agresywnych zaczepek (co nie znaczy, że kiedyś nie mogą się pojawić). Noooo, ale nie o to chodzi, lecz o to, że próbowałem uwalniać bez kontaktu fizycznego, tak samo zresztą postępowałem na innych portalach a "deonowy Jan", też się uspokoił :-).

         No więc, być może to ma sens ? Obecnie "mam na muszce" innego gostka ale ten gostek to "prawdziwy oszołom". No tak, jeżeli sam chwaląc się, że uwalniając – przydusza ofiarę przez zatykanie jej tętnic szyjnych, to to już jest przestępstwo. Tak, jest ale to jest nie do udowodnienia, wiem jedno, że istnieją ludzie, którzy w swoich "zapędach ewangelizatorskich", są tak zakręceni, iż strach. Zakręcenie to jedno, inna spraw, że mają pewne "objawy duchowe", niczym nasz "Tezeuszowy Bartosz", a więc jakieś "nocne nawiedzenia ducha", przy których odczuwają: drżenie, drgawki, niekontrolowane ruchy, czy niekontrolowaną mowę. Dla mnie jasną sprawą jest, że mają oni objawy opętania lub dręczenia a co z tym zrobić ? No rozwiązanie jest proste – musisz iść do egzorcysty, ale takie gostek na samo usłyszenie tego słowa może doznać: drgawek, spazmów, czy innych dziwnych objawów. 

     Ok, jest problem :-), ale osobiście uważam, że trzeba zaczać brać się za uwalnianie na odległość i podejrzewam, że jeszcze nie raz napiszę komuś na blogu lub w e-mailu, tzw. "modlitwę o uwolnienie" a jakie będzie skutek ? Ach, niech się dzieje Wola Boża – amen.

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code