Madonna bez komercji

Rozważanie na Czwartek III tygodnia Adwentu, rok C1
 

tezeusz_adwent_2012.jpg

 
 
„Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus”
 
Zwiastowanie. Początek cudownej i tragicznej historii macierzyństwa Marii z Galilei. Jej zgoda na przyjęcie w siebie nowego życia, wiązała się z licznymi komplikacjami, ale tym razem nie o tym chcę opowiedzieć.
 
Miałam siedem lat, kiedy w domu dziadka kontemplowałam malowidło przedstawiające Maryję z dzieciątkiem. Obraz peszył mnie, bo postać kobieca była moim zdaniem za bardzo odsłonięta przy karmieniu tłustego chłopczyka. W starszych klasach w szkole dowiedziałam się, że przez wieki wyobrażenie Madonny służyło przedstawieniu kobiecej urody. Jednak żaden wizerunek nie wzbudził we mnie jako młodej kobiecie chęci naśladownictwa, zainteresowania tajemnicą macierzyństwa.
 
Madonny ciągle służyły celom komercyjno-zdobniczym, przynajmniej te, które widziałam. Nie odmawiałam im urody, wdzięku i szyku z epoki, ale z wiarą ich nie kojarzyłam. Dopiero wyprawa do Muzeum Szołayskich w Krakowie pozwoliła mi odnaleźć moją Madonnę. Stała między świątkami i w okolicach porażającego naturalizmem krucyfiksu – Madonna z Krużlowej.
 
W zależności od moich doświadczeń życiowych, widziałam w niej coraz to inną Marię – matkę Zbawiciela. Kiedy byłam studentką; widziałam inteligentną średniowieczną damę. Byłam pewna, że Maria musiała być inteligentną kobietą. Jak inaczej zrozumiałaby słowa Gabriela? Była też uduchowiona. Jak inaczej przyjęłaby taką boską ofertę?
 
Po ukończeniu Gender Studies (kulturowa tożsamość płci) widziałam w niej kobietę, z której macierzyństwo nie uczyniło jedynie obciążonej odpowiedzialnością kobiety. Chociaż wydawało mi się, że dzieciątko jakby trochę jej dodano.
 
Kiedy urodziłam córkę i nosiłam ją na biodrze lub w chuście, dostrzegłam w Marii luzacką, współczesną mamę, która cieszy się szczęściem macierzyństwa.
 
„Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię”
 
W dobie in vitro już nie dziwi mnie taka opcja. Jednak tylko Bóg mógł bez ludzkiej interwencji uczynić Marię -Matką. To cudowne, że cząstkę tej Światłości nosi w sobie każda czekająca na dziecko kobieta.
 
 

Madonna_z_Krużlowej.jpg

Rozważania Rekolekcyjne

 

Komentarz

  1. fizyta29

    Madonna ma jedna twarz

    Wobec Boga i wobec czlowieka jest taka sama. Kobiece zapatrzenie w twarz Madonny, zrozumienie jej postawy wobec Stworcy, jest potezna sila, ktorej "swiat" sie obawia.

     
    Odpowiedz

Skomentuj fizyta29 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code