Listy do Nadchodzącego

Piątek II tygodnia Adwentu, rok A1

Wprowadzenie do Rekolekcji Adwentowych Tezeusza 2010

Dzisiejsze czytania

Rekolekcje Tezeusza

Strona Rekolekcji Adwentowych na Facebooku

 

Jam jest Pan, twój Bóg, pouczający cię o tym, co pożyteczne, kierujący tobą na drodze, którą kroczysz. (Iz 48,17)

Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników (Ps 1,1)

A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny. (Mt 11,19)

 

Pewnego dnia porządkując w zbiorach biblioteki księgozbiory tradycji duchowej Ziemian, znalazłam na dnie szuflady grubą Księgę. Na okładce napisano BIBLIA, brakowało większości tekstu. W środku znalazłam jednak coś jeszcze – plik listów adresowanych chyba do Boga. My go nazwaliśmy Nadchodzącym. Na kopertach była ta sama data: 24 grudnia. Bez roku. Dziwne. Treść niektórych listów chcę zanotować jako ciekawostkę. Chciałabym poznać Osobę, do której pisali. Może do nas też w końcu ON NADEJDZIE?

sceptyk.jpg

*

Drogi Stwórco,

Przeanalizowałem dokładnie Twoje przykazania i słowa gróźb czy próśb, które kierujesz do ludzkości poprzez proroków. I mam wrażenie, że to wszystko nie jest do końca logiczne, a już na pewno – mocno nieuzasadnione. Przykazanie miłości brzmi absurdalnie, zaś punkty Dekalogu są po prostu awykonalne. Jak możesz tak dręczyć lud, który podobno sobie wybrałeś? Jesteś sadystą czy co? Jak takie Prawo może dać „pokój jak rzeka” (domyślam się, że chodzi o metaforyczną głębokość i szerokość) ? Jak takie nieprawdopodobne Prawo może dać sprawiedliwość, którą porównuje Izajasz do morskich fal (czyli do ogromu i bezmiaru wód oceanu)? Jaki w tym pokój, że nieustannie muszę się trzymać przepisów i głosu sumienia? Z tego tylko nerwice się rodzą! A jaka to sprawiedliwość kochać i wybaczać bez przerwy i bez końca? Niezrozumiałe to Prawo dla mnie, a przecież głupi nie jestem, w końcu mam doktorat i właśnie kończę habilitację z prawa.

Szanowny Panie Boże, wytłumacz mi to jeszcze raz, bo nie mogę pojąć ni rozumem ni sercem. W prawie Pańskim upodobałem sobie i rozmyślam o nim dniem i nocą. Chcę być jak drzewo zasadzone nad żywą wodą, chcę wydawać owoce i nie zwiędnąć. Chcę by moje życie było udane.

Proszę uprzejmie o pozytywne rozpatrzenie mojej prośby

Z poważaniem dr Wielce Wątpiący

images_1.jpg

Z rachunku sumienia pewnego młodzianka

 

Czy słucham tego, co pożyteczne? Czy wolę może rzeczy niebezpieczne?

Czy pozwalam kierować mną Tobie? Czy jednak wolę iść na przekór sobie?

Czy zważam na twe przykazania? Czy jednak lekceważę kazania?

Czy pokój w moim sercu jak rzeka? Czy raczej pęd istnienia mnie urzeka?

Czy sprawiedliwie w życiu postępuję? Czy może każdy dzień nieco marnuję?

Czy usuniesz me imię sprzed Swego oblicza? Czy może jednak do świętych mnie zaliczą?

Pytam i nie wiem, Panie, co powiedzieć. Może warto w ciszy posiedzieć…

milosc.jpg

Ukochany mój,

Dziękuję Ci za dzisiejszy dzień. Za to, że miałam odwagę przestrzegać Twego Prawa. Za ustąpienie chromej staruszce w mega kolejce w aptece, za przepuszczenie niecierpliwej osoby przy okienku na poczcie. Dziękuję Ci za cierpliwość wobec mnie, za to że znajduję odbicie Twojej cierpliwości w moim życiu – wobec moich dzieci, męża, rodziców, teściów. Dziękuję Ci za Twoje Prawo, bo to dzięki Twoim radom i natchnieniom wiem, jak osiągnąć pokój i szczęście w zawirowaniach codzienności. Wiem, bo zaufałam Tobie, mój Przyjacielu i Opiekunie.

Zastanawiam się nad mądrością, tą o której mówisz, że „usprawiedliwiona jest przez swe czyny”. Wiele osób dzisiaj nie rozumie chrześcijaństwa, a o Twoich uczniach mówi, że są głupi, naiwni, niedzisiejsi. Że kobiety rodzące dzieci i wychowujące je kosztem kariery zawodowej to nieodpowiedzialne baby. Nie wiedzą, że dałeś im największy skarb do ochrony i pomnażania – Boże Prawo w sercach dzieci, które kiedyś staną się dorosłe.

Mówią też, że mężczyźni wierni swoim żonom i trwający przy swoich rodzinach są frajerami. Nie wiedzą, jakiego cudu udzielasz im w codzienności – Boże Prawo kwitnie nie tylko w ich życiu, ale też w sercach ich żon i dzieci, przyjaciół i krewnych.

Słyszałam też, że ludzie przestrzegający zasad czystości przedmałżeńskiej są niedzisiejsi i tracą więcej niż zyskują. Że ludzie niekorzystający ze swobód i przywilejów współczesnego świata okłamanego hasłem „wolność =rób ta co chce ta” – że są straceni, że nic nie osiągną, że zawsze będą na gorszej pozycji i w tyle. Nie wiedzą, jak wielki pokój mieszka w ich sercach, jak wspaniale jest żyć Twoim Słowem bez lęku i obaw o przyszłość. Trwać w twojej obecności i wiernie podążać Twoimi ścieżkami – to dopiero dar i sukces, to dopiero kariera! A w czas wypłaty premia jest na wieczność.

I to usprawiedliwia mądrość – jak to powiedział Maximus w filmie „Gladiator”: nasze czyny za życia zabrzmią echem w wieczności!

Kochany Boże, ale nie gniewaj się na nich, na tych, co się śmieją z Twojego Prawa. Przecież opamiętają się w końcu. Jak chcesz, ja im powiem, przekażę Twoją wiadomość. Tylko daj mi siłę i moc, aby nie zraziły mnie przeciwności i opór.

Pozdrawiam Cię serdecznie

Twoja przyjaciółka, co ma serce gladiatora

milosc2.jpg

Hej,

Podobno nadciągasz, heh. Tak mówi prorok: YO NADCHODZI PAN! Niezły numer z tego Izajasza, ale w sumie to spoko gościu. Myślę o tym, co pisał o Prawie. Że niby nie ma lepszego sposobu na życie. Może ma rację, ale jak się tak zastanowić, to trudne to jest. Nie dość, że nie słychać Twojego głosu – trzeba jeszcze czytać i w tej grubej książce, co Biblia się nazywa, trzeba szukać odpowiedzi. A jak ktoś zapyta: e stary, co odwalasz, nie napijesz się i nie bzykniesz Kaśki? – i odpowiesz: eee, nie bo wiesz, religia mi zabrania. To popatrzą jak na głąba i to naćpanego ostro. A jak im rzucisz hasło, że Izajasz napisał to czy tamto, to zapytają: co koleś brał? Niezły żart powiedzą, oleją sprawę, i po imprezie. Kaśka fajna dziewucha, ale za lekka jak na mój gust. Jak już mam żonę jakąś tam mieć w Twoich planach na niebie, to nie dawaj mi Kaśki, ja Ciebie ładnie poproszę Boże Ty mój kochany. Ja bym chciał mieć porządną kobitę, co mnie w trąbę nie puści i uczciwa będzie. Tak jak w takim psalmie pisali – ma być jak drzewo, co wyda owoce w swoim czasie, a nie na imprezie u Bolka i to jeszcze po pijaku.

OK. to spadam, miłego wieczoru Ci życzę, ja lecę do roboty. Dziś rzucili towar, trzymaj mnie mocno, bo 12 godzin na nogach to nie przelewki. Święta za pasem, matce kasy trzeba trochę dać, no nie?

Narka Twój Spoko Koleś

P.S. Na mszę za matkę Bolka dałem tak po cichu, bo biedna nie wyrobi z takim bez Twojej pomocy.

*

serce.jpg

Z rozmyślań pewnego spowiednika (między penitentami)

Daj mi siłę, już drugą godzinę tu jestem, na razie mam chwilę spokoju. W zasadzie to Ty masz, bo przecież oni nie do mnie tu idą. Do Ciebie przychodzą, opowiadać jak sprawują się na drogach Twego Prawa. Pouczasz ich i karcisz, pociągasz do Siebie, nawracasz z dróg zgubionych. Wciąż przychodzą. Czasem z bardzo daleka. Oddal ode mnie ich winy, myśli o ich błędach, weź to i przemień. Daj mi siłę mówić w Twoim imieniu z miłosierdziem i mądrością. Aby nie zabłądzili, kiedy stąd odejdą z mocnym postanowieniem zakorzenienia się na nowo w rzece pokoju i sprawiedliwości. Aby odeszli pokrzepieni.

Błogosław tym, którzy nie idą za radą występnych, którzy chcą odejść z drogi grzeszników. Błogosław uczniom swoim, którzy chcą poznawać Twoje Prawo i w nim szukać ocalenia i prawdy o Tobie. Miej w opiece poszukujących Twoich norm i zasad postępowania. Niech nie tracą z oczu Twojego światła.

Idzie następna zagubiona owca. Dziękuję Ci Panie…

*

spow.jpg

Dzień Dobry,

Nie wiem jak zacząć, dawno nie rozmawialiśmy. Właśnie wracam z konfesjonału, sam nie wiem, jak to się stało, że to się stało… Zdradziłem Cię, nie ma co ściemniać. Ale teraz wszystko będzie inaczej, bo mi wybaczyłeś. Pokazałeś mi znów drogę do Siebie, przypomniałeś Prawo i zasady. Jak mogłem być taki głupi… szedłem za radą występnych, skazywałem sam siebie na śmierć. Ale zawalczyłeś o mnie, nie pozwoliłeś mi ogłuchnąć. Usłyszałem jak w parku jakiś gościu śpiewał grając na gitarze słowa, których dawno nie słyszałem: Oto ja Bóg Twój… Zawołałeś mnie, i jestem. Nie wiem jak wrócić, zacznę od prostych rzeczy – modlitwy rano i wieczorem, niedzielnych mszy, spowiedzi co miesiąc (nie rzadziej). I zobaczymy, co się stanie. Wiem, że dam radę. W końcu gorsze rzeczy robiłem wbrew sobie, a to nie jest w sumie takie złe.

Pilnuj mnie, proszę. Nie daj mi zgubić się znowu. Chcę, by wszystko się udało – z Tobą.

nawrocony.jpg

Nawrócony

*

Doczytałam się w jednym z listów, że pisano je podczas rekolekcji. Rekolekcje to słowo pochodzące z łaciny (jednego z języka Ziemian). Oznacza ponowną, powtórną uprawę ziemi.

U nas nie uprawia się ziemi, ale przywiązuje się wagę do duszy i ciała. Może im też chodziło o coś więcej niż ponowne nawożenie ziemi?

Tych listów było więcej, dołożyłam jeszcze swój. Napisałam tylko jedno zdanie: prowadź mnie Swoją drogą. Od tamtej pory towarzyszy mi kopia zachowanych fragmentów Biblii Ziemian. Ciekawa lektura. Widać, że Autor nie był z Ziemi. Przynajmniej nie z tamtej Ziemi…

jezus.gif

 

Komentarz

  1. martusia

    “Czyny nasze za życia zabrzmią echem w wieczności”

    Tegoroczne rekolekcje uświadomiły mi, że zdecydowanie za mało dziękuję Bogu za moją zwykłą codzienność. Ciągle jakby czekam, że będzie lepij i dopiero wtedy będę dziękować. A tak naprwdę to mam za co dziękować! Dziękuję po prostu za życie. "Czyny nasze za życia zabrzmią echem w wieczności" czyli od nas zależy jak to życie wykorzystamy. Życzmy sobie nawzajem, aby jak najlepiej.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code