Wiara w Jedynego Boga, Tora i Świątynia to trzy elementy jednoczące Żydów. Słowa Jezusa zapowiadające zburzenie Świątyni musiały wprawić Żydów co najmniej w konsternację. Ktoś odważył się sądzić, że Bóg zezwolił na jej zniszczenie. Dalsza część tej perykopy (Łk 21, 8 – 11) wydaje się jeszcze bardziej katastroficzna. W kulturze, w której dużą wagę przywiązywano do lojalności wobec rodziny, zdrada, jakiej dopuścił się jeden z jej członków wobec pozostałych, uznawana była za szczególną podłość. Prześladowania, cierpienia, głód, zaraza, katastrofy – trudno, aby we wrażliwym człowieku taka wizja przyszłości nie wywołała przerażenia lub chociaż obawy.
Wszystkie czytania z dzisiejszej niedzieli (Ml 3,19-20a; Tes 3,7-12; Łk 21,5-19) tworzą pewnego rodzaju dramaturgię, może nawet bardziej ukazują tragizm sytuacji. O ile w pierwszym czytaniu straszliwy sąd dotyczy „nieprawość czyniących”, o tyle w pozostałych tekstach liturgicznych straszliwe wydarzenia mają dotknąć wszystkich ludzi.
Wiele z tych zapowiedzi Jezusa już się ziściło, wiele się powtarza. Być może innych nie dostrzegamy bądź celowo staramy się zatuszować Słowa Pisma.
Na pierwszy rzut oka w tekstach odczytywanych podczas Liturgii na XXXIII Niedzielę zwykłą trudno dostrzec kochającego Boga, zawsze wyciągającego rękę do swych dzieci. Nie mamy tu do czynienia z oazowym wyobrażeniem Jezusa – naszego przyjaciela, kompana. Wręcz przeciwnie. Zdecydowanie przebija się tu postawa kogoś, kto napomina, a nawet ostrzega.
Kilkakrotnie czytając wspomniane fragmenty zastanawiałam się, czy te słowa dla współczesnego człowieka jeszcze coś znaczą, jakie wywołują emocje?
Czy przypadkiem zapowiedzi Jezusa nie stają się niczym nieznaczącym dodatkiem do perykopy? Dla jednych obraz współczesnego świata jest znakomitym przykładem na prawdziwość Jego słów. Dla innych być może częstotliwość powtarzających się tragedii wśród codziennych sukcesów, dążeń i realizacji celów zawodowych czy finansowych stają się nic nieznaczącym ostrzeżeniem, które musiało znaleźć się w tekście dla zachowania kontrastu i atrakcyjności.
Być może przyzwyczailiśmy się, że w kościele usłyszymy pięknie brzmiące, pełne miłości, przebaczenia i łagodności słowa Boga. Tymczasem w tę niedzielę Bóg – nam, ludziom żyjącym w świecie, gdzie króluje hedonizm, odejście od zasad, egoistyczne dążenie do uzyskaniem dobrej pozycji – serwuje zimny prysznic. Pytanie tylko, jak podziała on na naszą duchową kondycję?
Wspaniała alternatywa
Sz.Pani nie jedna, lecz dwie radykalnie odmienne wizje przyszłości ukazane w rozważanych tekstach – wcale nie muszą, ani nie wywołują u wierzących – ufających Jemu, aż takich doznań i odczuć, jak usiłuje Pani sugerować. Ponieważ jest wspaniała alternatywa , a więc zupełnie inna wizja ostateczna „pysznych i krzywdzicieli”, niż pokornych i wiarygodnych świadków „ czczących Jego imię”.
Dlatego proszę starać się nie rozsiewać „kąkolu”, ani nie doszukiwać się w Słowie Bożym wyłącznie tragizmu, katastrofizmu, czy dramatyzmu, defetyzmu, itp., bo mimo zapowiedzianych znaków i zdarzeń, będzie również sposobność składania świadectwa i ocalenia życia, a „Pan będzie sądził ludy sprawiedliwie”.
Natomiast bardzo ważne, wręcz doniosłe i nadal aktualne są Jezusa ostrzeżenia m.in. odnośnie możliwości „zwiedzenia”, adresowane, do tych, co „mówili o świątyni” i chyba również do tych osób, co współcześnie nie zawsze chcą wystarczająco oczyszczać dusze, serca i sumienia, lecz usiłują wg. własnej, czy im narzuconej wizji (ideologii) „oczyszczać”, a nawet modernizować Jego świątynię.
Szczęść Boże!