Legenda Tatr

 Przed samym zmierzchem pojawił się od strony Czerwonych Wierchów rudawy obłoczek, który przewiał szybko i rozstrzępił się bez śladu na Giewoncie. Za nim wypełzła na niebo od Doliny Kościeliskiej brzydka chmura, jedna, druga, trzecia, szybko przelatywały na wschód. Tak Jalu Kurek rozpoczął swoją „Księgę Tatr”. Każdy, kto pokochał Tatry, ma ich własną legendę, swoją księgę wspomnień pisanych na skale. Kiedy byliśmy pierwszy raz w Zakopanem z kolegami, ktoś spoza naszej grupy powiedział: Chmury nad Giewontem. Nie wiedzieliśmy, gdzie jest Śpiący Rycerz, więc najpierw spojrzeliśmy, gdzie były obłoki, a dopiero pod nimi szukaliśmy góry. Z czasem w panoramie z Równi Krupowej potrafiliśmy nazwać większość szczytów.

Idziemy z żoną przez Las Gąsienicowy. Jest październik, droga w śniegu. Lubię to małe czarno białe zdjęcie zrobione w kilka dni po naszym ślubie. Góry są dobrym miejscem na początek wspólnej drogi. Tatry są po to, by doświadczywszy w nich Bożej obecności, schodzić potem w doliny i żyć jako ten, który zetknął się z Najwyższym, a przynajmniej trafił na jego ślad – napisał w „Mistyce Tatr” ks. Roman E. Rogowski. Codzienność pozwala przeżywać to, co „nazbieramy” w górach. Przeczytałem w innym miejscu wspomnianej książki: – Chcesz podziwiać piękno? Masz je przed sobą – goryczka, zwana też gencjaną! Popatrz na jej szafirowe kielichy – przecież to cud! O wiele łatwiej doświadczyć piękna w życiu małżeńskim i rodzinnym, jeśli umie się je dostrzec w naturze (i w sztuce, ale o tym może będzie jeszcze okazja, żeby napisać).

Szliśmy całą rodziną z Hali Kondratowej. Był luty. Drzewa ośnieżone jak w bajce. Dzieci przy każdej nadarzającej się okazji zjeżdżali na reklamówkach w dół. Naprzeciwko szła para turystów. Na nasz widok mężczyzna powiedział do kobiety: Zobacz, małżeństwo w podeszłym wieku. Uśmiechnęliśmy się z żoną. Teraz musiałby o nas powiedzieć: Starcy. Było to przed piętnastu laty. Kiedy indziej w pustelni brata Alberta rozmawialiśmy z rzeźbiarzem pracującym nad postacią świętego. Wzięliśmy z sobą wióry z drewna, w którym rzeźbił twórca i żartowaliśmy, że są to relikwie świętego. Brat Albert od pierwszego mojego spotkania z Tatrami patronuje moim wyprawom w góry. Wtedy był jeszcze sługą Bożym. Lubię jego: Bądź dobry jak chleb. Szkoda, że te słowa zostały nad bramą do kalackiej pustelni zastąpione informacyjnym napisem: Sanktuarium św. Brata Alberta. Te czasy to była już epoka fotografii kolorowej. Lubię zdjęcie zrobione na Rysach. Jestem na nich z młodszą córką i synem. Starsza córka wtedy chodziła w gorsecie, a żona ma lęk przestrzeni i trudne szlaki nie są dla niej. Czekały na nas przy Morskim Oku. Dobrze, że nie widziała, którędy prowadziłem nasze pociechy. Opisał dobrze widoki tatrzańskie w poemacie „Tary” Bogusz Zygmunt Stęczyński: Jesteśmy w nieprzejrzystym oceanie głazów, / W przestworzu najstraszniejszych, najdzikszych obrazów, / Gdzie się wielkim nieładem wokoło zasłały / Granitowe odłamy jak ściany i wały; Pokazując się oku ciekawemu z bliska, / Jakby świątyń ostatki lub zamków zwaliska. Z Rysów uciekaliśmy szybko. Za duży na nich był tłok.

W 1997 roku, kiedy Jan Paweł II przybył do Polski, dzieci zdecydowały, że pojedziemy na spotkanie z papieżem do Zakopanego, chociaż było to najdalej oddalone od naszego miasta miejsce pielgrzymki. Spędziliśmy dobę w pociągach, żeby być na czas pod Krokwią. To było nasze pierwsze spotkanie całą rodziną z Papieżem. Pięć lat później byliśmy w stolicy Tatr, kiedy Jan Paweł II żegnał się po raz ostatni z ojczyzną. Wyszliśmy na balkon, by popatrzeć na helikopter krążący nad górami. Czy mógł wtedy pamiętać słowa Jana Kasprowicza: Odchodzę, bo czas mnie woła… / Ślad po mnie czyż tu zostanie? / O gór, o pola skoszone, O ciche, smutne pożegnanie! Trzy lata później…

Ks. Rogowski w „Mistyce gór” przytoczył słowa starego pasterza, którego spotkał w Pirenejach: Góry to siła. Siła zaklęta w skałę. I wierność. Góry są wierne. Bardzo wierne. Jest w nich zawarta prawda. Kiedy człowiek wróci do swoich obowiązków, one się przypominają. Pytają: Czy wrócisz do nas? Czytam wiersze o Tatrach, przeglądam albumy, biorę do ręki mapy, przewodniki, oglądam zdjęcia. Ostatnie zrobił mi syn przed schroniskiem na Hali Gąsienicowej. W dniu wyjazdu miał sam wejść jeszcze na Świnicę. Miałem na niego czekać przy Murowańcu, ale żartował, że „dziadek” nie ma sił i dałem się sprowokować. Poszliśmy razem. W drodze na Przełęcz pod Świnicą zastanawiał się, jak dał radę wchodzić tym szlakiem, gdy miał dziesięć lat.  

 

Komentarz

  1. ahasver

    🙂

    Kocham Tatry, często z resztą bywam – co tydzień, dwa… Polecam zwłaszcza Tatry po stronie Słowacji, gdzie ruch turystyczny jest o wiele mniejszy. Polecam nie tylko najwyższe szczyty, ale np. Ziarską dolinę i schronisko Ziarska Chata. Za 8 euro nocleg ze śniadaniem i obiadokolacją, a wokół cudne szczyty do zdobycia już powyżej 2000 m.n.p.m 🙂  Polecam również nieco bardziej odległy Krywań. Wysoko, lecz można zdobyć szczyt w trampkach 😀

    Swoją drogą: należy uwzględnić szerszy kontekst… Otóż Tatry to nie są tylko …Tatry… To element Karpat. Dopiero znajomość historii Karpat, umiejętność docenienia innych ich rejonów i szacunek do dzikiej, karpackiej przyrody potęguje mistyczne doznanie Tatr…

    Tatry są boskie, Karpaty są najbardziej mistycznym łańcuchem górskim w Europie. Alpy może są bardziej wyniosłe, ale owa wilczość, dzikość i zorientowanie na mistyczny wschód i tak wspaniała historia cechują tylko nasze kochane Karpaty 🙂 Bo są to góry dla ludzi z duszą, a nie tylko dla sportowych zdobywców szczytów 🙂

    Ech… Strasznie kocham te swoje góry, choć mam je na codzień…

    A nad morzem zawsze bardzo tęsknię za nimi, za ich niepozornością, zapachem, za wilkami i wolnością, którą mi dają 🙂

    Polecam Karpaty, ponieważ są to góry pełne magii, religii, dzikości, piękna i tajemnicy 🙂

    http://www.youtube.com/watch?v=63t5wnu7Suc&feature=relmfu

    http://www.youtube.com/watch?v=5f8IbuSVmKQ&feature=related

    http://www.youtube.com/watch?v=QDZlvDL19Mk

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code