Łazarz musi jeszcze poczekać

Rozważanie na XXVI Niedzielę Zwykłą, rok C2
 
 

 

Słuchać – to proste. Niełatwe – rozpoznać słowa warte uwagi. A jeszcze trudniej poznawszy je, poddać im swoje życie.

Dzisiejsze czytania ewangeliczne zwracają szczególną uwagę na nasze podejście do bogactwa, przestrzegają przed skutkami zamknięcia się w przestrzeni samowystarczalności, z której mimochodem wyklucza się potrzebujących. Słyszałeś już takie przestrogi. Nadal słuchasz – rodziców, nauczycieli, papieża, księdza, lecz wydaje ci się, że nie mówią niczego, co wiązałoby się z twoją rzeczywistością. W zasadzie zgadzasz się z nimi, ale…Twoje„ale” relatywizując odbiera słowom ich znaczenie. Twoje „ale”, przyznaje ci specjalne, roszczeniowe prawa. Twoje „ale” zabija w tobie poczucie braterstwa.

 

Chociaż przyznajesz rację wskazującym, że powściągliwość w korzystaniu z dóbr tego świata, jest jedną z miar człowieczeństwa, to uważasz, że umiar dotyczy innych – bogaczy żyjących w luksusie, nie ciebie. Przecież ty jesz chleb zapracowany ciężko (por. Ps 127,2). Tobie jeszcze długo będzie brakowało wszystkiego, mimo, że masz takie skromne wymagania. Ty jedynie pragniesz godnie żyć. I sam określasz, jak obszerne ma być pojęcie godnego życia. Wiesz, co ci się należy, więc pielęgnujesz współczesne cnoty – ścisłe przestrzeganie zdrowej diety, dbałość o urodę i kondycję fizyczną, prawo do materialnego bezpieczeństwa. Lecz ponieważ nie jesteś egoistą, uwzględniasz również dobro innych tworząc nowe cnoty, które sprawiają, że stajesz się zadowolonym z siebie obywatelem XXI wieku. Obrona zagrożonych fok i wycinanych lasów tropikalnych, wspieranie schronisk dla psów i dziesiątki podobnych inicjatyw stały się nowoczesnymi cnotami, którymi można się pochwalić. Wprawdzie usypiają twoje sumienie, ale…sprawiają, że nie martwi cię, iż na liście twoich priorytetów nie zmieściła się troska o ubogich i nieszczęśliwych.

 

Tymczasem patrząc z perspektywy mnie-się-należy, nie jesteś w stanie zdobyć się na empatię wobec tych, którym żyje się gorzej, którym odmawia się podstawowych praw społecznych, biednych, głodujących, niewykształconych, zabijanych jeszcze przed narodzeniem, lub poddawanych eutanazji. Jesteś gotów dzielić się z potrzebującymi, ale…

Może więc słuchając nie rozpoznałeś najważniejszych słów, tych o miłości cichej, ofiarnej, przekraczającej egoizm i uprzedzenia, o braterstwie i współczuciu?

 

Życie chrześcijanina powinno być ciągiem specyficznych decyzji i czynów. Ich realizacja stanowić ma odpowiedź podobną do tej, której ukrzyżowany Jezus udzielił Ojcu.   Konsekwencją chrześcijańskich wyborów jest całkowite ofiarowanie siebie, ni mniej ni więcej. Nie oddaje się przecież swojego życia Bogu z klauzulą „ale”, zostawiając sobie na wszelki wypadek furtkę awaryjną. Nie składa się również w darze czyjegoś życia, życia dziecka, ojca lub brata. Duchowość chrześcijańska jest nierozerwalnie związana z etyką chrześcijańską, a dwa filary drogchrześcijanina – modlitwa i moralność, stanowią o autentyczności jego wiary. Jak w świetle tej prawdy wygląda twoje dążenie do upodobnienia się do Jezusa? Pragniesz tego, ale…?

 

Radykalizm pójścia za Jezusem polega nie tylko na znajomości Jego nauki, lecz także na poddaniu jej swojego życia. Refleksja podjęta z takiej perspektywy pokazuje, jaka jest twoja moralność, czy z twojego życia nie zniknęły niepostrzeżenie niemodne cnoty przeszłych pokoleń: hojność, odpowiedzialność, empatia, sprawiedliwość, uczciwość.

Czy masz świadomość, że u bramy twojego domu psy liżą wrzody leżącego Łazarza (por Łk 16,19)?  Łazarz cierpi, ale…Być może z wysokości swojej samowystarczalności uważasz, że sam zasłużył na taki los, na współczucie psów, a nie ludzi.

 

Codziennie spotykamy współczesnych Łazarzy. Są głodni, bezdomni, niekochani, poniżani, spychani na margines nowoczesnego świata, zagubieni w twardych realiach ekonomicznych. Zapomnijmy o praktycznym słówku „ale”. Podzielmy się z nimi swoim bogactwem. Nie tylko pieniędzmi, ale też miłością, wiedzą, radością, umiejętnościami i czasem.

 

Łazarz przynosi nam wiadomość z nieba: Macie Mojżesza i Proroków, słuchajcie ich. (por Łk 16,29).  

Słuchasz, ale…nigdy nie spotkałeś proroka.

Słucham, ale… on przechodzi tuż obok, a ja go nie rozpoznaję.

Słuchamy, ale…zgiełk, który robią fałszywi, zagłusza to, o czym mówią prawdziwi prorocy.

 

Codziennie spotykamy współczesnych Łazarzy. Jak tylko zdobędziemy to, co nam się należy, będziemy w stanie ich wspierać. Szczere zamiary, ale…

Na razie Łazarz musi jeszcze poczekać na twoim lub moim progu, ale…czy doczeka się pomocy?

Rozważania niedzielne

 

 

Komentarze

  1. art

    or Jaszar

    Łazarz przynosi nam wiadomość z nieba: Macie Mojżesza i Proroków, słuchajcie ich. (por Łk 16,29). 

     

     

    „Po przeczytaniu tych powyższych
    słów napisałem  Ci”

    http://www.youtube.com/watch

     

     

    Cóż to?  Kto stuka do bramy mojego serca?… Zdejmuję
    z gwoździa przyćmioną olejna lampę, wkładam na stopy sandały i podchodzę
    odemknąć zasuwę w sieni. Na dworze jeszcze Ciemno stoi ze Słotą pod rękę .
    Nasłuchuję …znowu słyszę wyraźny stuk …”Już! Już Ci otwieram”

    Schodzę powolutku do furtki po
    małych śliskich schodkach Jakubowej drabiny. „ Kto tam?”

    Pytam.

    To ja Milczenie. Odpowiada tak
    cichutko. Potem znowu słyszę wyraźny stuk. „Kto tam?” I znowu Milczenie.
    Podnoszę zasuwę furtki mej duszy po raz kolejny. Otwieram siebie , patrzę ,
    rozglądam się – nikogo. I jeszcze bardziej posępny wracam do pokoju z którego
    wyszedłem.

    Ileż razy wychodziłem w
    odpowiedzi na stuki ludzkich oczu – ludzkiego światła które się w nich kryje,
    ileż razy otwierałem furtkę , i … jedynie wiatr kołysał się we mnie gościem.


     

     

    http://arturhei.jalbum.net/Aharon/

     


     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  2. art

    DOPALACZE I ZBYSZEK

    Wracam do tego blogu .

    Czytam. Poruszam się powoli i odsłaniam jak zdjęcie które od kogoś dostaję najpierw włosy , później nos , usta, rękę twego słowa i usta którymi szeptałaś je na ucho.

    NIe wszystko co czytam , co oglądam jest w tobie piękne, ale to zawsze jesteś ty …słowo boże.

    Natchnione , pełne zapachu , takie dla mnie kobiece , dziewczęce …bo jestem chłopcem, samcem 🙂

    Kobieta czytając słowo boże staje naprzeciwko męskiego pierwiastka i czuje w słowie mężczyznę, mężczyzna szuka zapachu kobiety w tej pieśni nad pieśniami która się Biblijnej siędze przejawia. Szukamy w niej uczucia …znajdujemy to uczucie , ten wzajemeny związek który miedzy nami pulsuje…między nami ludzkimi istotami. Biblia z której wyjmujesz listek , małe zdanie i piszesz na nim swój blog. Taka małą gwiazdkę do kogoś z tago świata , takie twoje poruszenie które jest tylko twoje. Nikt cię tego nie nauczył , nikt nie zmusił do tego przez nakaz kościelny czy polityczny…. Wolna w swym wyborze dusza twoja otwiera słowo i czyta je dla innych bo tak czuje tego kogo kocha….Jezusa, Marię , innych świętych …ale też tych innych.

    Tych innych.

    Kochasz tych innych?

    Tych którzy są już narodzeni. Nie chodzi mi teraz o tych nie narodzonych choć i Ci są ważni ale o tych którzy chodzą do tych małych sklepików i kupuja dopalacze. No wiesz takie małe co nieco co się na język zamiast opłatka z Chrystusem układa …

    Och jaka Tolerancja! Tolerujemy dopalacze! Niszczymy narodzony płód…

    Co się dzieje? 

    Ja nie mogę tego pojąć jak można dziś być Biskupem czy prezydentem Polski i nic z tym draństwem nie zrobić. Och gdybym był Królem Polski wyciął bym bez zmróżenia okiem każdy sklep który sprzedaje dopalacze i zabija ludzi. 

     

    Blokujemy ludzi na forach czy blogach Tezeusza a wielbłąda połykają ci którzy nami rządzą .

    Zablokujmy tych którzy nami rządzą jeśli nie rządzą właściwie. NIgdy nie byłem zwolennikiem blokowania ludzi i ograniczania ich wolności ale jeśli ktoś pozwala na sklep w moim mieście z dopalaczami to on przekroczył granicę aharona. 

    Coś mi się wydaję że trzebaaby Bóg  poruszył  nie tylko rzeki ale i niebo by ludzie opamiętali się i zaczęli w tej Polsce myśleć….nietolerancyjnie o tym co jest naprawdę złe.

    A tak swoją drogą to pozwólcie dzieciom przychodzić do Boga. Nie do dopalacza – narkotyku , ale do Boga.

    Pozwólcie tym których blokujecie na Tezeuszu pisać. Dajcie im szanse . Niech spróbują może dadzą radę spełnić naszą  tolerancję i zdołają się wpisać tu na tych blogach na tyle na ile jesteśmy w stanie to znieść. Dajcie szansę Zbyszkowi skoro daliście ją Bartoszowi . Ja cierpię z powodu Zbyszka Zibika. 

    Ja cierpię z powodu tych którym dano dopalacze w ręce i widzę jak ludzie przez to umirają.

    Całkiem niedawno w moim mieście młody chłopiec się powiesił …chodzą słuchy że to przez dopalacze..

    tylko nikt o tym głośno nie mówi …ale podobno lubiał brać…

     

    ludzie zróbmy coś z tym…

    dobrze?

    Bóg jest cierpliwy ale do czasu i on czeka na listy od nas. Jak ja mu napiszę co się tu dzieje i w komin aharona puszczę to powódź 2010 będzie jedynie małym strumykiem na pustyni w porównaniu z tym co Bóg może  by oświecić tych co w mrokach Rzeczypospolitej mieszkają….Przecież te klęski żywiołowe muszą nas czegoś do cholery nauczyć….

    Więc? Czas ruszył….klepsydra z piaskiem została przestawiona ….

     

    Oj ciężko się żyje…oj ciężko w tej polsce się żyje ale na świecie jest jeszcze gorzej …oni nawet nie wiedzą jak gorzej bo sobie utkali tuniki które nie odkrywają ich wewnętrznego zepsucia…

     

    Pozdrawiam was w tym blogu jakże mnie on natchnął Inko …dziękuję ci .

    Ja pisał bym więcej ale wiem że wiecie lepiej niż ja co pisać i jak trafić do ludzi…

    Pozdrawiam.

     

     
    Odpowiedz
  3. krok-w-chmurach

    Arturze Poeto, to, co robisz

    Arturze Poeto, to, co robisz jest odczytywaniem znaków Boga we współczesnym świecie. To właśnie na tym – moim zdaniem, polega żywa wiara. I na działaniu pod wpływem Słowa.

    Jednak świat zwrócił uwagę na problem jakim stały się dopalacze. Czy rozwiążą sprawę? Pewnie tak. I zaraz potem pojawi się nowe niebezpieczeństwo, bo ludziom wydaje się, że odebrali Bogu Jego atrybut – decydowanie o dobru i złu. Niczego dobrego z tej iluzji nie można się spodziewać. 

    Pozdrowienia, Inka

     
    Odpowiedz
  4. art

    Ja Twoje dziecko.

     Czcij ojca swego i matkę swoją. Jest takie przykazanie. Takie prawo. Bardzo ważne słowo Boże.
    Ono położone jest do tych którzy są matkami i ojcami na tej ziemi. Ono jest skierowane przede wszystkim do rodziców.
    Do Tych duchowych rodziców, a więc Kapłanów, Pastorów , Rabinów, ale też do tych rodziców którzy mają swoje dzieci.
    Do tych którzy zawarli kiedyś związek małżeński i zrodziło im się dziecko. Chcę powiedzieć taka prawdę, takie słowo do was, do ciebie,
    które jest dla mnie bardzo ważne bo ja też jestem ojcem, mam dziecko które jest dla mnie ważne. I kiedy patrzę na to przykazanie to widzę w nim moją
    przyszłość, widzę siebie gdy będę stary . Jaki będzie jego szacunek w stosunku do mojej osoby jeśli ja nie dbałem w życiu o to dziecko, o to moje dziecko. Jeśli nie poświęcałem mu czasu, jeśli nie umiałem wyrzec się tego co mnie w życiu pociągało , jeśli nie umiałem ofiarować memu dziecku siebie , swojego czasu , swojej osoby. Jakie będzie dla mnie moje dziecko i jakim szacunkiem będzie mnie darzyć jesli ja nie będę szanował tego czasu który dał mi bóg abym poświęcił go dla mojego dziecka? chcę byś mnie teraz zrozumiał , zrozumiała, że jeśli bym dla ciebie zrezygnował z mojego dziecka to ono kiedyś nie będzie zdolne wypełnić tego bożego przykazania i nie będzie zdolne mnie szanować i czcią darzyć. Jego życie nie będzie boże ,bo nie będzie poprostu umiał żyć tak jak chce Bóg. Nie będzie umiał kochać ojca łajdaka, który pił , łajdaczył się , nie szanował matki, chodził tam gdzie mu się chce …taki syn albo córka nigdy nie będzie zdolna do tego by założyć swoją rodzinę a jesli założy to ta rodzina , jego rodzina nie będzie miała wielkiego pożytku z kogoś kto nigdy nie zaznał miłości we własnym domu. I to jest bardzo ważne abyś ty i ja , abyśmy my rodzice duchowi i ci z małżeństw , my pastorzy i biskupi , my zyjacy w zwiazkach małżeńskich pamiętali o tym przykazaniu że ono jest przedewszystkim dla nas. Bo to od nas zależy czy nasze dzieci będą zdolne je wypełnić . Czy będą zdolne powiedzieć na starość Tato ja cię szanuję, mamo pamiętam jak mnie tuliłaś i byłaś przy mnie gdy nie wiedziałem co z sobą zrobić, gdy mi było ciężko bo sie zakochałam a mnie chłopak rzucił….było mi mamo tak ciężko że chciało mi się jak moim znajomym iść i nabrać się prochów, dopalaczy, coś przypalić , napić się wódki. Ale ty mamo byłaś wtedy przy mnie a tato cię wspierał i ja miałam od was pomoc, byliście zawsze blisko mnie kiedy was potrzebowałem …teraz mamo , teraz tato ja chcę wam za to podziękować i odwzajemnić wam tę miłość i tę troskę którąście mnie obdarzyli.
    I tak oto przykazanie czcij ojca swego i matkę swoją wypełnia się poprzez prawdziwe rodzicielstwo . Dlatego trzeba czasem zrezygnować z czegoś co jest nam tak bliskie i tak drogie , z jakiejś pięknej posady, jakiegoś zawodu, jakiejś pasji …właśnie po to aby przyszłe pokolenia nauczyć co to znaczy być wtedy gdy ktoś bliski nas potrzebuje.
    Pamiętaj że to ty Kapłanie, ty biskupie jestes odpowiedzialny za to przykazanie które Bóg kładzie przed tobą w namiocie zgromadzenia. Pamiętaj rodzicu , małżeński że to ty jesteś odpowiedzialny za to co się będzie z tobą działo w przyszłości. Pamiętaj Królu że to od ciebie zależy czy lud będzie cię w przyszłości czcił. Jeśli nie staniesz się bliski swoim dzieciom, jeśli nie będziesz na wyciągnięcie dłoni , to nie licz na to że tę dłoń którą kiedyś do swego dziecka wystawisz ktoś kiedykolwiek obejmie oburącz.
    Zejdź niżej , bądź blisko swoich dzieci. Poprostu bądź tato , bądź przy mnie mamo, bądź przy mnie mój kapłanie wtedy kiedy cię potrzebuję. zejdź do mnie ze swej kazalnicy, ze swojego portalu internetowego , wyjdź do mnie na ulice i zobacz jak cierpię twój brak…
    Ja twoje dziecko.

    Nie umiem pisać i zanim dojdę do wątku to długo to trwa.
     

    Chodzi mi o to że wszystko zaczyna sie od rodziców. Odemnie też bo ja też jestem rodzicem. mam dziecko i wiem jak ważne jest bym przy nim prawdziwie był Ojcem . Nie tylko z nazwy biskupem albo księdzem , nie tylko prezydentem z nazwy albo przełożonym zakonu ale prawdziwie tak do krwi ostatniej …

    Ojcem..

    Paweł Apostoł mówił mi że nauczycieli macie wielu ale Ojców nie wielu macie….myślę że tak jest również i dziś. Szczęśliwy mąż który ma upodobanie w zakonie Pana i wypełnia jego słowo w stosunku do swoich dzieci.

    or Jaszar.

    Aharon*

     
    Odpowiedz

Skomentuj art Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code