Kultura tolerancji – tolerancja kultury

Wstęp do bloku tematycznego na stronie startowej

Tolerancja – już samo słowo wywołuje w Polsce zakłopotanie. Szczycimy się tradycjami wielonarodowego jagiellońskiego państwa, które w czasach Reformacji dawało schronienie przedstawicielom różnych wyznań. Spróbujmy jednak wyjść na ulicę w trochę bardziej ekstrawaganckim stroju, przemieszczać się na wózku inwalidzkim albo uśmiechać się przyjaźnie do ponurych przechodniów. Spróbujmy mieć inne poglądy na temat najlepszej drużyny piłkarskiej, niż nasz kilkunastoletni znajomy z osiedla albo skrytykować ulubioną stację radiową siedemdziesięcioletniej sąsiadki…

Kultura tolerancji to na co dzień kultura dobrych manier – tak elementarnych niemalże jak jedzenie przy pomocy odpowiednich sztućców. Po pierwsze, nie wszystko trzeba koniecznie zauważać, nie wszystko zauważone komentować, a jeżeli już się komentuje, to warto wybrać stosowną i elegancką formę. Po drugie, wzajemne obrażanie się w dyskusji naprawdę nie jest najlepszym sposobem budowania międzyludzkich więzi i nawet waleczni starożytni Rzymianie zalecali, aby przed wydaniem ostatecznego sądu posłuchać drugiej strony.
 
Ktoś może powiedzieć – zupełnie słusznie – że bywają rzeczy niedopuszczalne i takie, które wymagają zdecydowanej interwencji. Lecz nie należy do nich na pewno czyjś kolor skóry, pochodzenie, widoczna niepełnosprawność, starość. Pozostają obszary spraw, na które każdy indywidualnie nie godzi się ze względu na swoje moralne czy religijne przekonania – albo sądząc, że posiada takie przekonania, a w istocie naśladując stadne zachowania swojego środowiska.
 
Czy odmienna postawa drugiego człowieka oburza mnie, ponieważ zagraża najistotniejszym dla mnie wartościom, podstawom cywilizacji, w której żyję? A może tylko poczuję się bezpieczniej, gdy w gronie równie bezmyślnych ludzi przypiszę całe zło tego świata określonemu narodowi, grupie wyznaniowej lub osobom o nielubianym przeze mnie kolorze włosów…
 
Sprowadzanie tolerancji lub jej braku do kwestii osobistych przekonań, potrzeb czy lęków byłoby dużym uproszczeniem. Zastanawia raczej to, jak dalece rozmaite kultury potrafią tolerować odmienność, nie tracąc swojej tożsamości. I tutaj jestem optymistką: myślę mianowicie, że polska kultura ma ogromne zasoby tolerancyjnych możliwości, że jej wielowiekowe bogactwo pozwala zaakceptować i twórczo zasymilować inność. Problem w tym, jak kształtować tolerancyjne zachowania poszczególnych ludzi.   

Ryszard Legutko, Liberalizm i moralna neutralność 

Tomasz Ponikło, O znaczeniu słowa “grzech” 

Forum, Reklama dobra i zła 

Szymon Gurbin, Pobożny frazes 

Jacek Filek, Koniec miłości, koniec świata 

Halina Bortnowska, Widzę to inaczej 

Ulrich Beck, Bóg jest niebezpieczny 

 

12 Comments

  1. zibik

    Kultura to nie są dobre maniery, tolerancja, czy elegancja !

    Problem jest w tym, że nie wolno przeinaczać, mieszać podstawowych pojęć i domagać się, od wszystkich tolerancji, a nawet obojętności wobec ewidentnego, bądź zakamuflowanego zła.

    A zbyt często uważa się lub lansuje, promuje, usiłuje zrównać, ukazać inność, np: odmienną postawę, bezbożnictwo, innowierność, czy inne dziwactwa, wynaturzenia, jako powszechnie uznawane wartości i postawy np: piękno, dobro, wielkość, prawdziwość, doskonałość etc. 

     
    Odpowiedz
  2. zofia

    dziwny jest ten świat

     

    Polska to dziwny kraj… takie stwierdzenie przywoła pewnie u każdego wiele skojarzeń ze sfery obyczajowości, polityki, biznesu a może kabaretu;
    moje pierwsze skojarzenie z zainicjowanym przez Ciebie, Małgorzato, tematem miało jednak charakter „ponadnarodowy”:

    Dziwny jest ten świat,
    gdzie jeszcze wciąż
    mieści się wiele zła.
    I dziwne jest to,
    że od tylu lat
    człowiekiem gardzi człowiek.

    http://www.youtube.com/watch?v=o63B2lMbyjY

    Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
    i mocno wierzę w to,
    że ten świat
    nie zginie nigdy dzięki nim.
    Nie! Nie! Nie!
    Przyszedł już czas,
    najwyższy czas,
    nienawiść zniszczyć w sobie.

    optymizm oparty na ludzkiej dobrej woli, na opanowaniu nienawiści w sobie… czy to szansa czy mrżonka tylko?  

     

     
    Odpowiedz
  3. Halina

    Żyjemy w kulturze tolerancji,

    która zakłada nie tylko szacunek do osób głoszących odmienne od naszych poglądy, ale także zachęcającej do ich wypowiadania. Nasi przodkowie musieli zmierzyć się w toku swego życia z dwoma lub trzema "odmiennościami" w zakresie poglądów moralnych czy społecznych. Dzisiaj takich możliwości jest praktycznie nieograniczona ilość. Demokracja zakłada, że wszystkie poglady mają jednakową rację bytu, o ile w jakis sposób nie naruszają wspólnego dobra( stąd pluralizm). Cała trudność polega , aby umieć wytyczyć granicę tego wspólnego dobra. Jak twierdzi filozof niemiecki Nicolaus Lobkovicz, " ..tolerancja musi opierać się na niezłomnych zasadach. Przestaje ona być cnotą-staje się wręcz wadą, gdy sprowadza się do braku dbałości o prawdę, ignorowanie tego, co moralnie dobre i nie szanowania ważnych dla wspólnoty ludzkiej wartości". By nie narazić się na zarzut nietolerancji, ludzie często przestają trzymać się jakichkolwiek przekonań. Wówczas kulturze tolerancji grozi przekształcenie się w kulturę wyznającą " wszystko mi jedno". Jesteśmy tolerancyjni, bo w nic nie wierzymy, nie mamy jasnego pojęcia-dobra i zła,wszystko nam jedno, jakie zajmiemy stanowisko…

     
    Odpowiedz
  4. awer

    Co było pierwsze ? Kultura czy człowiek?

    To fundamentalne pytanie zmusza do spojrzenia na nas i na nasze człowieczeństwo poprzez pryzmat tysięcy lat. Przecież zaczynaliśmy od biegania na golasa po sawannach Afryki. Dzięki „Prometeuszom” zdobyliśmy ogień. Wiele pokoleń później ktoś, kto ubrał się w skóry by było mu cieplej, być może z nudów namalował coś kawałkiem kamienia na ścianie jaskini, jeszcze później ktoś inny wymyślił pismo. W innym miejscu pewien faraon stwierdził że Bóg jest jeden. Jego idea nie przetrwała zbyt długo. Zginęła, zabita przez obowiązującą wówczas kulturę. Zbyt wiele ludzi czerpało z niej korzyści zbyt silne były „grupy interesu”(wtedy byli to kapłani). Parę tysięcy lat i znów mamy Człowieka zabitego przez kulturę. Tym razem umiera on przybity do krzyża. Ta historia jest doskonale znana. Staje się podstawą kolejnej kultury, cywilizacji która nazwana zostaje Christianitas. Panowie Kopernik, Galileusz, Newton, Bacon (filozof) i wielu innych, swymi odkryciami,  przemyśleniami i poświęceniem wyrywają nas z okowów średniowiecza. Kultura która ściśle wiązała się z religią poszerza się o nowe zdobycze doprowadzając nas do DZIŚ. Dziś żyjemy w kulturze w której religia wciąż jest mocnym fundamentem, jednak już nie jedynym. Czy jest to złe? Patrząc przez pryzmat rozwoju ludzkości uważam że jest to dla nas naturalne. Ani złe ani dobre. Po prostu rozwijamy się jako gatunek. Tolerancja wewnątrz naszego gatunku, powinna opierać się między innymi o zrozumienie, że człowiek jest ważniejszy od kultury w której wyrasta. Taka nauka płynie z historii.

     

    Wiele w naszej ludzkiej historii mówi o kulturach, które poprzez brak tolerancji prowadziły do zła rozumianego jako niszczenie życia człowieka. Najbardziej drastyczne przykłady to totalitaryzmy (faszyzm, komunizm) oraz kultury oparte o kult wodza. Nie liczy się w nich życie i godność jednostki. Istotny jest cel wyznaczony przez wodza, lub jego kult. Otwarty umysł, to dla tego rodzaju kultur zagrożenie. Tolerancja to synonim zła. Człowiek który zadaje niezgodne z oficjalnymi doktrynami pytania jest zagrożeniem. Należy go zniszczyć, uciszyć, zamknąć, ośmieszyć, lub w ostateczności zabić. Przykładów ludzi którzy stracili życie walcząc o prawo do wolności wyrażania swoich poglądów i życia w sposób którego pragnęli jest setki. Większość z nich pozostaje anonimowa. Jeżeli nie chcemy sprzeniewierzyć się naszemu dziedzictwu powinniśmy o nich pamiętać oraz nauczyć się dbać o wolność, w którą wpisana jest tolerancja i wrażliwość na wolność innych. Jeżeli chcemy być tolerancyjni powinniśmy uznać, że prawda która nam wydaje się oczywistą wcale taka nie musi być dla innych ludzi. Musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać i szukać tego co nas łączy aby nie widzieć tylko tego co nas dzieli. Musimy uznać prawo „Innych”, czyli tych spoza naszej grupy wyznaniowej (i nie tylko o religię chodzi) do posiadania własnych poglądów, doświadczeń i w końcu sposobów na życie. Jesteśmy wolnymi ludzmi. My Polacy wiemy dokładnie co znaczy utracić wolność, cenimy ją ponad nasze życie. Walczyliśmy o wolność i dalej o nią walczymy. Chcemy sami wpływać na nasz los i mamy do tego pełne i akceptowane przez naszą wspólną kulturę prawo.

     

    Wolna myśl, podstawą rozwoju na drodze do cywilizacji miłości.

    Orwell w książce "1984" pisze o policji myśli. Myślozbrodnia karana była ewaporacją, czyli czymś gorszym niż kara śmierci. Człowiek skazany na ewaporację był nie tylko zabijany, lecz również wymazywany z kart historii. Wolna myśl, była jest i będzie najgorszą zmorą wszystkich wrogów rozwoju ludzkości i wolności. Pamiętajmy, że wyrastamy z cywilizacji której podstawą ekonomi było niewolnictwo (Rzym). Człowiek, który wyrywa się z otaczającego go kręgu mniemań i zastanych wspólnych interpretacji, wolnomyśliciel, filozof, artysta, duchowny stanowi największe zagrożenie z punktu widzenia stabilności grupy z której się wywodzi. Zazwyczaj jest z niej usuwany. Jest kamienowany lub krzyżowany, ekskomunikowany, ośmieszany (ks. Popiełuszko, zamach na papieża, studenci na placu Tien An Men, górnicy w kopalni Wujek, stoczniowcy). Człowiek taki burzy bowiem swoją obecnością kulturowe schematy i grupowe zachowania. Stanowi dla danego środowiska zagrożenie, zgorszenie, wynaturzenie, zło. Jego dzieła, czyny mogą doprowadzić do znienawidzonych i przerażających dla wielu zmian. Nie możemy mówić o wolności jeżeli zapomnimy o tolerancji. Uczmy się więc wzajemnie tolerancji. Wypracujmy na Tezeuszu podstawowe wartości na które się zgadzamy. Znajdźmy to co nas łączy, by wiedzieć o co oprzeć nasz dalszy ludzki rozwój.

     

     

    Pozdrawiam wszystkich.

     

     

     
    Odpowiedz
  5. Halina

    Nikomu już chyba nie zależy na powrocie totalitarnych praktyk

    zamykania ludziom ust i tłumienia wolności. Nie są one do pogodzenia z zasadą miłości i szacunku do człowieka, którą przecież każdy chce się kierować. A jednak żyjąc w coraz bardziej pluralistycznym społeczeństwie, zaczynamy doświadczać narastającego niepokoju. Coraz mniej ludzi zdolnych jest doświadczać jedności swych przekonań w świecie, gdzie wiele poglądów znajduje rację bytu. Następuje erozja podstawowych zasad moralnych i etycznych, a Jezus Chrystus oczekuje, że Jego uczniowie staną się " solą dla świata", czyli czynnikiem powstrzymującym procesy rozkładu. Nie mamy prawa do narzucania innym swoich przekonań, ani też wynoszenia się nad innych, gdyż poznanie prawd Ewangelii nie jest naszą zasługą. Nie można jednak w imię źle pojętej tolerancji( pseudotolerancji-bardzo modnej ostatnio)- rezygnować z wyznawanych wartości. Prawdziwa tolerancja, to szacunek dla drugiego człowieka. Szacunek do być może bardzo odmiennych od naszych poglądów, pasji, upodobań czy wierzeń. Jeśli godzą one jednak w dobro drugiego człowieka,( grupy ludzi), zagrażają zdrowiu czy bezpieczeństwu, krzywdzą-to okazywanie tolerancji jest co najmniej w tym przypadku nieetyczne. Dzisiejsze czasy, bardziej niż jakiekolwiek poprzednie, stawiają wyzwania naszej tolerancji, naszej wierze, uczciwości i zasadom. Wielokrotnie stajemy przed wyborem: tolerancja dla tłumu, czy jej brak? Pomóc komuś coś uświadomić, a może uratować życie nie tylko doczesne? Często rozglądam sie wokół i z trudem odnajduję prawdziwie tolerancyjnych, którzy nie boją się oskarżeń o nietolerancję. A "pokrzywdzonych" przez takich lista wciąż się wydłuża, bo ktoś nie chce nazwać dobrem czegoś, co dobrem nie jest. Pewne kobiety są niezadowolone, bo nie mogą legalnie zabijać nienarodzonych dzieci, złodziej oburza sie, gdy nazwiemy jego " pracę" po imieniu. Narkoman, alkoholik  czuje się odrzucony, gdy nie akceptujemy jego stylu życia etc. Można się tak zapędzić w tolerowaniu wszystkiego i wszystkich, że tracimy z oczu to co najważniejsze. Tu nie chodzi o tolerowanie niebieskich włosów mojej koleżanki czy kolczyka w uchu mojego syna. Ani też o akceptacje dla miłośników  pajaków ,czy zbieraczy znaczków pocztowych. Tu chodzi o..życie. Chrystus chodząc po ziemii był bardzo tolerancyjny i uczciwy w ocenie sytuacji i zdarzeń w ludzkim życiu. Uczył tego swoich uczniów i ludzi pragnących go słuchać. Nie zwracał uwagi na pochodzenie człowieka, pozycję społeczną, ubiór czy ilość pierścieni. Patrzył głęboko w serca, bo On naprawdę wiedział, co to jest tolerancja. Jego tolerancja ratowała ludziom życie. Kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie; nie tylko ocalił życie, ale dał wskazówki, jak ma ocalic życie duchowe-" Idź i nie grzesz więcej". Dzisiejszy tolerancyjny człowiek być może oburzyłby sie na Jezusa-" daj jej spokój, to jej życie! Bądż tolerancyjny, ona jest tylko człowiekiem". Jezus uczy nas abyśmy byli tolerancyjni i wyrozumiali, ale mądrze i we właściwym czasie, aby słowo TOLERANCJA nie służyło jedynie do zastępowania  braku  argumentów oraz spełniania zachcianek wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi. Mądrość w akceptowaniu cudzych poglądów, zapatrywań i działań-to piękna rzecz. Odwaga, aby czasem okazać się nietolerancyjnym-również.

     
    Odpowiedz
  6. Malgorzata

    Dobra wola a eksperymenty Zimbarda i Milgrama

    Zosiu!

    Piszesz o dobrej woli, w której ja również bardzo chciałabym pokładać ufność…

    Halino!

    Piszesz: “Nikomu już chyba nie zalezy na powrocie totalitarnych praktyk zamykania ludziom ust i tłumienia wolności. Nie są one do pogodzenia z zasadą miłości i szacunku do człowieka, którą przecież każdy chce się kierować”.

    Zgoda, każdy jakoś chce być dobry, nawet jeżeli owo dobre bywa w poszczególnych przypadkach różnie rozumiane…

    Niestety, oprócz poezji i pięknych haseł są jeszcze fakty, do których należą między innymi wyniki dwóch słynnych psychologicznych eksperymentów.

    Pierwszy to stanfordzki eksperyment więzienny Zimbarda. Studenci z elitarnego amerykańskiego uniwersytetu, zdrowi psychicznie, pacyfiści itp. zostali podzieleni na dwie grupy: więźniów i strażników. Eksperyment musiano przerwać po 6 dniach, ponieważ strażnicy zaczęli dopuszczać się wobec więźniów coraz bardziej okrutnych praktyk. Potwierdził on tezę o skłonności do okrucieńu zupełnie zwyczajnych ludzi, gdy tylko sprzyja temu sytuacja, gdy mają wsparcie grupy społecznej lub instytucjonalnego autorytetu, gdy czują się anonimowi.

    Do podobnych wniosków doprowadził eksperyment Milgrama. Tam z kolei studenci, którym przydzielonoi role nauczycieli, karali coraz silniejszymi elektrowstrząsami studentów, którzy mieli role uczniów.

    Skoro zatem sama ludzka natura nie sprzyja raczej tolerancji, sama ufność nie wystarcza. Według mnie potrzeba kilku rodzajów działań. Są to przede wszystkim:
    – instytucjonalne tworezenie klimatu “równych szans” i prawna ochrona najbardziej zagrożonych nietolerancją grup;
    – wychowanie od najmłodszych lat do tolerancji, czyli między innymi zapoznawanie z odmiennością religijną, narodową, obyczajową itp., uczenie kultury dyskusji, promowanie tolerancyjnych zachowań;
    – szerzenie kultury tolerancji poprzez środki masowego przekazu i inne opiniotwórcze instytucje.

     
    Odpowiedz
  7. Halina

    Pisałam z perspektywy chrześcijańskiej nie psychologicznej

     W gruncie rzeczy erozja podstawowych wartości moralnych i etycznych na ogół ma miejsce w tych społeczeństwach, gdzie słabnie autorytet Kościoła. Żyjemy w czasach informacyjnej nawałnicy. Gdyby dopuścić do naszego umysłu wszystko to, co ma miejsce na świecie, nasze życie psychiczne uległoby całkowitej dezintegracji. Oczywiste jest, że taka jest cena wolności, a nietolerancja może ogarnąć cały kraj. Może to się stać wtedy i tylko wtedy, gdy ludzie dobrej woli nie będą czynić nic, aby temu przeciwdziałać. Społeczeństwo może być wolne tylko wtedy , gdy zrozumie: wagę prawa wyboru religii przez jednostkę. Jeżeli to zostanie przez społeczeństwo zrozumiane i zaakceptowane, a powinno, ponieważ wiadomym jest, że Bóg wolności znajduje się w centrum chrześcijaństwa. Jak zatem mielibyśmy kiedykolwiek w imię Boga popierać nietolerancję, dyskryminacje i przemoc. Chrześcijaństwo oparte na Słowie Bożym nie karmi się sloganami , poezją i hasłami. Chrześcijaninem po prostu się JEST. Zadaniem chrześcijan jest korzystanie z wolności wyboru i wspieranie prawa do wolności religijnej oraz praw  grup najbardziej zagrożonych nietolerancją. Drastycznym przykładem nietolerancji jest ekstremizm religijny. Religia łączyła się często z nacjonalizmem, była materiałem palnym do powstawania konfliktów. Ilustracją są obecnie Indie-kiedyś  historycznie znane z tolerancji i pluralizmu. Ekskluzywizm , głoszony przez tych, którzy lansuja " Indie tylko dla hindusów", doprowadza do konfliktu międzyreligijnego. Tymczasem najlepszym testem na tolerancję i otwartość społeczeństwa , jest sposób w jaki traktuje ono swoje mniejszości. Wspominałam o wyznaczaniu granic dla TOLERANCJI I NIETOLERANCJI.-skarajności zawsze sa niebezpieczne.

     
    Odpowiedz
  8. Jacob

    W społeczeństwach

    W społeczeństwach zachodnich, które zaakceptowały autonomię jednostki jako zasadę, człowiek stwarza sobie w coraz większym poczuciu niezależności "własnego Boga", który pasuje do jego "własnego" życia i "własnego" horyzontu doświadczeń. Jednakże ten "własny Bóg" nie jest już Bogiem jedynym, który rządzi zbawieniem przez zawłaszczenie historii, upoważniając do nietolerancji i przemocy. Czy przeżywamy ponowną przemianę monoteizmu religii w politeizm tego, co religijne pod egidą "własnego Boga"?

     

    To, że owa synkretyczna tolerancja nie tylko potajemnie rozprzestrzenia się w obszarze swobodnej religijności, lecz również praktykowana jest w formach zinstytucjonalizowanych, można np. zaobserwować w Japonii. Ludzie nie mają tam żadnego problemu z odwiedzaniem o określonej porze roku relikwiarza Shinto, wzięciem ślubu według chrześcijańskiego ceremoniału i byciem pochowanym przez buddyjskiego mnicha. Peter L. Berger, socjolog religii, przytacza filozofa japońskiego Nakamurę, który tak streszcza to zjawisko: "Zachód odpowiedzialny jest za dwa fundamentalne błędy. Jednym jest monoteizm, istnienie tylko jednego Boga, a drugim: arystotelesowska zasada sprzeczności, że coś jest albo A albo nie-A. Każdy inteligentny człowiek w Azji wie, że jest wielu bogów i że rzeczy mogą być zarówno A, jak i nie-A".

     

    Ot, fragmencik tekstu pt. "Bóg jest niebezpieczny" ze strony startowej "Tezeusza". Uff, nareszcie trochę świeżego powietrza… Pozdrowionka ze słonecznego Sopotu.

     
    Odpowiedz
  9. zofia

    albo kochaj albo toleruj?

     

    kilka niedzielnych uwag:

    1. A może tylko poczuję się bezpieczniej, gdy w gronie równie bezmyślnych ludzi przypiszę całe zło tego świata określonemu narodowi, grupie wyznaniowej lub osobom o nielubianym przeze mnie kolorze włosów…

    jasne, że tak – tolerancja tolerancją ale racja musi być po naszej stronie! (trochę zaadoptowana wersja Pawlaka z „Samych swoich”) wcześniej czy później da o sobie znać. Jedna inność nas zaciekawi, zainspiruje, inna niekoniecznie…
    Kto wszystkiemu winien? Jedna z prób odpowiedzi:

    http://w785.wrzuta.pl/audio/5e1SsE15p7b/05_zrodlo_wszelkiego_zla

    2. czego właściwie dowodzi eksperyment więzienny i studencki? że każdy z nas ma swoją czarną stronę gotową się ujawnić w „sprzyjających” temu warunkach? że pozycja, przewaga daje możliwość nadużyć?
    szukałam (bezskutecznie) linku do, starego już, artykułu z Polityki. Nie wiem na ile sytuacja była wiarygodna ale opisywała zachowania rozbitków na wyspie – zastanawiające jak szybko przybysze z cywilizacji wracali do pierwotnych i prymitywnych praktyk; różnica polegała na tym, że to co tubylcy robili w dzień, przybysze pod osłoną nocy…

    czy to cała prawda o naszym gatunku? Czyli ci bardziej cywilizowani, bardziej moralni mają tworzyć wzorce zachowań, kulturę, decydować co mieści się w kanonie tolerancji a potem prawnie i skutecznie to respektować?

    (ilu może powtórzyc za Kantem – niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie? kolejna_tylko_utopia?)

    3. uczyć o inności, tolerancji (wpis Małgorzaty) – na pewno tak; na dobry początek edukacji:

    http://w458.wrzuta.pl/audio/3TllpFsCHG4/majka_jezowska_-_kolorowe_dzieci

    dalej już tylko trudniej, proporcjonalnie do ilości i wielkości wyzwań…;
    stworzyć prawo chroniące słabszych, mniejszości narodowe, religijne – to chyba każde demokratyczne państwo wpisało do karty praw (i obowiązków) obywateli; permanentna aktualizacja trwa; rola środków masowego przekazu, środowisk opiniotwórczych – oczywiście istotna w kształtowaniu obywatelskich "gustów" (ale jednocześnie to poczatek śliskiego gruntu i komercji);

    4. chrześcijańskie kochaj Boga nade wszystko a bliźniego jak siebie samego zdaje się być tyleż rewolucyjne co rewelacyjne; minimum słów, maksimum treści; czy w chrześcijaństwie jest miejsce na tolerancję? Durne pytanie – miłość powinna znosić wszystko, co niższe w stosunku do niej; czy współczesne zarzuty w stosunku do chrześcijan tyczą tylko formy głoszenia Ewangelii, zarzutów co do sztywnych, niezrozumiałych struktur, grzeszności Koscioła ( to raczej wewnątrz chrześcijaństwa)czy zdecydowanie godzą w samo sedno – jedyność Boga, negację boskości Chrystusa, negację Kościoła jako depozytariusza prawdy i wiary? Czy jest wtedy miejsce na tolerancję? Jak rozumianą? Co znaczy wierność misji Chrystusa – głosić, nastawać w porę i nie w porę, na koniec strzepać pył z butów – reszta Panie w Twoich rękach?

    czy w chrześcijaństwie jest miejsce na alternatywę… kocham albo toleruję?

    5. Jacobowi i Ciapkowi powiem (może lekko sparafrazowane) to, co powiedział mojemu znajomemu jego koreański sąsiad – nie obawiajcie się, obaj jesteście bezpieczni  

    6. nade wszystko – pokój ludziom dobrej woli!

     

     
    Odpowiedz
  10. Jacob

    Nie wydaje mi się…

    4. chrześcijańskie kochaj Boga nade wszystko a bliźniego jak siebie samego zdaje się być tyleż rewolucyjne co rewelacyjne; minimum słów, maksimum treści;

    – to ani rewolucyjne, ani rewelacyjne. Mnóstwo jest i było religijnych sado-masochistów i nie mam ochoty, by "kochali mnie tak, jak siebie".  "Biały człowiek", od czasów +- Kolumba, "pokochał" cały świat…z wiadomym skutkiem.

    Współcześnie np. dziękujemy z Ciapkiem uprzejmie żyjącemu w celibacie papieżowi Benedyktowi, apelującemu  do Afrykanów o "wstrzemięźliwość" i potępiającemu  prezerwatywy. Zapewne kocha owych Afrykanów "jak siebie samego"…

    A moze by tak kochać bliźnich takimi, jacy są? Oj, trudno nam z Ciapkiem pokochać Papę Benedykta, ale damy radę, bo znamy kontekst społeczny i trudne dzieciństwo… 

     
    Odpowiedz
  11. zofia

     
    Wojtku, jeżeli

     

    Wojtku, jeżeli chrześcijaństwo sprowadza ktoś do praktyk sadomasochistycznych a przywódcę jego katolickiej części do psa ogrodnika, to wtedy rzeczywiście wykrzesać z siebie trudno coś więcej niż litość…
     
    uwzględniając trudności w pogodzeniu się z ciemniejszą stroną chrześcijaństwa, aktualny kontekst społeczny i gdzieś_tam_przytaczane Twoje osobiste zarzuty pozostaję w gotowości do kulturalnej i tolerancyjnej wymiany zdań…
     
     
    Odpowiedz
  12. Jacob

    Przepraszam…

    o wybaczenie i wyrozumiałość proszę. Faktycznie – głupkowato jakoś, agresywnie i mało kulturalnie komentarzyk wojtusiowy zabrzmiał… Kosz kwiatuszków dla Zosi. Co do meritum jednak – nadal się z nim (Wojtusiem) zgadzam  

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code